naturalna pielęgnacja kopyt

dea i tak po prostu jakbyś cofnęła czas, to na dzień dzisiejszy ciapnęłabyś tak do tego miejsca w pionie?
Dea  😲 😲 Początkowo myślałam że chodzi ci tylko o to do tego szarego zagłębienia...To co zaznaczyłaś na zdjęciu to dla mnie normalnie szok. Myślę, że nie powinnaś się obwiniać.  Niejeden znawca by się mógł na czymś takim przejechać  🤔
A ja poproszę o powtórzenie tego fragmentu o kątach tylnej koronki.
Dea- też mam płytkie rowki przy najszerszym miejscu strzałki. Też mam głębokie michy. Ale dziś mierzyłam głębokość przy grocie i jest porównywalna do tej z tyłu.
Za to kąt koronki mam okropny. Ze 45 stopni. A rozumiem, że ma być ze 30, tak?
Ale mój koń nie podstawia tyłów pod brzuch.
Za to ma piętki też bardzo nisko. Niby nie chodzi tylną linia włosów, ale piętka nisko, nisko.
Czyi mam takie pomieszanie objawów z poplątaniem. Będę się temu bacznie przyglądać.

Pamiętam, że kiedyś pisałaś o tym, że jak przeciągnie się linię koronki z tyłu , to nie powinna wypaść powyżej jakiegoś tam stawu. Nadgarstka? Dobrz pamiętam?
Jaki kąt jest wskazany na tej tylnej koronce? 30 stopni?
dea   primum non nocere
21 maja 2011 05:30
Tak, ciachnęłabym. Teraz tak tnę.

Ruda też nie od początku stała podsiebnie - najpierw nieznacznie, tak naprawde mocno stanęła "słonikowo" dopiero jak ją zmusiłam do większego wysiłku w takim układzie. Ona praktycznie od początku miała do tego tendencję (do kładących się piętek w zadach).

Tak, kąt koronki widzianej z profilu powinien być taki sam w przodach i zadach - ok. 30 stopni. Jeśli znacząco odbiega (pamietajmy, że koronka może się przemieszczać, więc to tylko orientacyjne - ale na "robionym na krótko i równo" kopycie powinno to być w miarę miarodajne) - to coś jest nie tak. Koronka pozioma - kość się ustawia do pionu, koronka bliska 45 stopni - kość się ustawia czubkiem do góry. Pierwsze będzie raczej w przodach, drugie raczej w zadach, przy czym pierwsze w zadach widziałam, drugiego w przodach nie. W przednich i tylnych nogach rózni się prawidłowy kat ściany przedniej (odpowiednio 45 i 55 stopni) ale tym to już naprawde się nei można sugerować za bardzo, bo jak wiemy, rzadko kiedy mówi to coś o ustawieniu kości (bo ściana najczęściej jest co najmniej trochę oderwana) - no ale w połączeniu z katem koronki z profilu, to jak wygląda kąt ściany przedniej może nam powiedzieć czy bardzo rypać pazur.

Ważna jest głębokośc nie w najszerszym miejscu strzałki (chociaż kalafiory wyrastające tam, takie zawinięcie ściany wsporowej i coś łączące się ze strzałką, też mogą sugerować że coś się dzieje), tylko głębokośc z tyłu kopyta - i z przodu kopyta. Miska z przodu, płytsze - lub nawet takie same, bo miska z przodu może być odrobinę płytsza - rowki z tyłu.

Może nie będzie tak źle, wczoraj rudzielec trochę latał z własnej woli po polu i spuchniete jakby mniej. Odciążała "lepszą" nogę. Opiłowałam jeszcze. Teraz w związku z tym mam... okrągłe zadnie kopyta  😲 No nic, zobaczymy co z tego wyjdzie.
Jak zmierzyć kąt koronki widzianej z profilu? Kurcze u mnie kąty w przodach i tyłach są bardzo zbliżone.
dea Ja miałam podobną historię otatnio, tyły wyjechały mi trochę, podwinęły się kąty wsp., opuchnięcie po wew. stronie nogi nad stawem pęcinowym-również wydaje mi się że był to międzykostny... trwało to ok 1 mies., po 1 mies. kopyta zaczęły wracac na swoje miejsce, teraz wydaje mi się, że jest całkiem przyzwoicie w kopytkach. Po miesiącu nie było również opuchlizny, a tak na początku opuchnięte, potem czasami, a następnie przycichło.
Traktowałam to flogestanem, zimną wodą, stępem, skracaniem pazurka, wybrałam również do czysta podeszwę.
Mam nadzieję, że u Twojej Rudej wszystko się szybko unormuje.
Ansc, nie wiem, czy to dobry pomysł ( z kątem koronki) -ale zrób fotę z boku, dorysuj kąt nachylenia koronki i potem zmierz kątomierzem na fotce (powinno być 30 stopni -na tym zdjęciu nie wiem, jak jest -bo nie mierzyłam):



dea   primum non nocere
21 maja 2011 21:18
ansc - jesli masz kąty koronki z profilu w przodach i zadach zbliżone - to dobrze, gorzej jeśli masz podobne kąty ściany przedniej - wtedy albo przody zbyt strome, albo zady się kładą i trzeba uważać - ale wtedy kąt koronki z profilu się nie zgodzi raczej.

Nutka - No, też liczę na to, że uda nam się wrócić do formy jeszcze, miesiąc mówisz? Zobaczymy... Próbowałam jej chłodzić, thermaflexować, altacetem smarowałam, nie było poprawy po niczym za bardzo zauważalnej. Jedyna - po stępie, najlepiej z wodą (stęp w jeziorze) więc tego się będe trzymać. Jutro kolejny spacerek nad jezioro obowiązkowy.
Dea Ja również zauważyłam, że najbardziej stan poprawiał się po stępie, a potem jeszcze po chłodzeniu wodą - myślę, że stępowanie w wodzie będzie miało jeszcze lepszy efekt, a przynajmniej szybciej może wrócić do normy. No ale kopytka nie wyglądały wtedy ładnie, teraz wyglądają normalnie, więc może kopyta wrócą do normy dość szybko.
Raczej zady się kładą, odkąd go mam, i tak jest lepiej niż było, kąty ładnie się wycofały ale ciągle mi się wydaje, że piętki zbyt niskie. Jeśli jest taka sytuacja że piętki zbyt niskie a mimo to w kątach podeszwa się kruszy to zostawić? Jak zostawiam kąty to wydaje mi się, że mocno się udeptują i boję się że kąty mi znów wjadą pod kopyto a u niego kończy się to źle bo stawy (szpatowe) od razu zaczynają gorzej pracować. Pazur skracam do białej linii - bardzo mu to służy( jeśli chodzi o stawy)
Dzięki rzepka  :kwiatek:
Ku mojemu zdziwieniu tyły mają 30% a przody 23% kąt nachylenia koronki  według zdjęć. Kąt nachylenia ścian przednich w tyle ok 47% a przodzie ok 46% ale zdjęcia nie są zrobione idealnie :/
Drodzy kopytowcy, chciałam Was prosić żebyście spojrzeli na te kopyta, bo ostatnio dośc intesywnie się zmieniają i chciałabym popełnić jakiegos błędu. Co jest bardzo prawdopodobne przy mojej niewielkiej wiedzy😉 Generalnie piłuję pazur i obniżam ściany do poziomu podeszwy, ale może potrzeba czegoś jeszcze? Albo np. nie jestem pewna czy nie powinnam zetrzeć ich mocniej?
Na pewno mam do leczenia strzałki. Ale za to podeszwa (zawsze beton) pięknie się kruszy i powoli odpadają podpórki😉

Lewy przód:





Prawy:




I tyły:

Ściany dość mocno Ci wystają ponad podeszwę, spokojnie możesz jeszcze sporo obniżyć, na pierwszym zdjęciu widać jakby grot strzałki za mocno wychodził do przodu co fałszuje obraz kształtu kopyta, moim zdaniem możesz spokojnie ściany skrócić do białej linii - masz dość spore flary, tarnikując kąty wsporowe dochodzisz do czystej białej linii o ile podeszwa Ci na to pozwoli ale ze zdjęć widać że możesz sporo jeszcze starnikować, spowoduje to oprócz obniżenia kątów cofnięcie ich nieco bo wjeżdżają pod kopyto równocześnie trzeba pilnować krótkiego pazura. Pokusiłabym się na mocniejszy mustang roll na ścianach przedkątnych i tam gdzie widać flary.
Tak się przejęłam historią podjeżdżających pod kłodę zadami, że ciachnęłam Smykowi pazur prawie do linii białej.  Kowal zostawił mi konia ścigającego się właśnie z powodu wyjechanych pazurów, które oczywiście powodowały kładzenie się kątów wsporowych więc rudy zapylał "na piętkach". Ja mu nigdy kątów nie obniżałam, bo nie miałam z czego, ale pazur chyba po raz pierwszy tak mocno pojechałam i się nieco przeraziłam, bo o ile kopyto od podeszwy wygląda przyzwoicie, to  zboku dramat... jakby koniowi brakowało kopyta 😕 I już sama nie wiem czy dobrze zrobiłam, ścieżki w lesie mam koszmarnie kamieniste a buty będą za wielkie na tyły. Koń w sumie idzie ładnie od piętki ale boję się co będzie jak na niego siądę 🤔wirek:

takie tyły zostały nam po kowalu




to nasz prawy tył zrobiony bardziej asekuracyjnie:




Kopyto wydawało się za bardzo rozciągnięte i nie widziałam jakiś radykalnych zmian i dlatego postanowiłam je mocniej pojechać 🤦 i trochę się martwię. Wcześniej, przy delikatniejszy robieniu pazura chodził całkiem fajnie, przestał się ścigać  i nogi wróciły na swoje miejsce. Czy Wy byście mocniej ten pazur skróciły?? Jak tylko pstryknę zdjęcie to zaraz wrzuc .
dea   primum non nocere
23 maja 2011 11:04
kasik - patrząc po kształcie rowków przystrzałkowych  i ścian wsporowych raczej nie dzieje się nic złego - może zewnętrzna strona minimalnie za niska, nie obniżaj tam raczej. Poza tym robiłabym tak jak robisz, o ile koń dobrze chodzi i stoi w miarę prosto. Widać, że koronka się prostuje i piętki się podnoszą, więc wydaje się w porządku IMHO.

BTW to jest koń bez kopyta...? muszę chyba zrobić foty rudej przeszczepów :| ale po stępach leśnych zdecydowanie fajniej, luźniej chodzi.
Wiwiana   szaman fanatyk
23 maja 2011 12:03
Ze stronki naszych angielskich prelegentek:



Bardzo pouczający film. Niech was zęby nie rozbolą 😉
😲 😲 Chyba najbardziej bolało mnie gdy pokazywali zdjęcia nóg koni w owijkach, które miały pęciny wgniecione  w piasek praktycznie poniżej linii kopyt...
Chestnutstalion, a nie zauważyłaś takiej pracy stawów na żadnym końskim dynamicznym zdjęciu? 😉

Wiwiana   szaman fanatyk
23 maja 2011 12:41
Nie w pracy stawów rzecz jednak, a w amortyzacji wstrząsów... a raczej jej braku u koni podkutych 😉
aż widać tę "falę uderzeniową" jak idzie od kopyta w górę. Brrr
Mnie najbardziej ruszyły te kopyta na końcu - nie wiem czy cob czy tinker czy co.. te ze szczotami w każdym razie. I poślizgi na trawie m.innymi przy lądowaniu.
Znaczy - że koniowi bosemu inaczej stawy pracują? Mój jest bosy - a znacząco mniejszych obciążeń (wizualnie) nie zaobserwowałam. Praca stawów bardzo zbliżona do tej na filmiku - przynajmniej na niektórych zdjęciach i stop klatkach tak wygląda. Skąd pewność, że np. dłuższy poślizg na trawie jest zdrowszy (dzięki bosemu kopytu) niż krótszy (dzięki hacelom)?
Jak tak dalej pójdzie, to blisko do (może nawet słusznego, jeśli odrzucić inne uwarunkowania, jak np. sens utrzymywania koni) wniosku, że zdrowo to tylko stępem po pastwisku 🙂
Wiwiana   szaman fanatyk
23 maja 2011 13:07
1:35 - i to na MIĘKKIM podłożu... a co na twardszym będzie?

5😲4 - zobaczcie jak się "buja" kopyto tego konia przed wylądowaniem. A to tylko stęp... A potem wychodzą rozmaite urazy, naderwane mięśnie międzykostne, więzadła chrząstek i takie tam...

Doktor w tle powiada, że "shock absorption" to jedna z ról kopyta. Na obrazku walące w ziemię kopyto, w którym fala uderzeniowa leci w górę aż do nadgarstka. Byłbyż nadgarstek strukturą amortyzacyjną...? 😉
No to zostaje konia podwiesić na pasach w boksie, skoro nawet stępem nie można 🙁
dea   primum non nocere
23 maja 2011 13:18
halo - stawy mogą pracować inaczej przy innym kształcie kopyta i innym lądowaniu (sporo na tym filmiku lądowania płasko lub w stronę palca) - to akurat (praca stawów) raczej się nie zmienia u bosego vs podkuty. Mnie najbardziej chyba boli to powyginane kopyto widoczne pod koniec filmiku, z podgiętą koronką no i  telepiące się na boki kopytko ze szczotami (clydesdale?)
Co do pracy stawów jeszcze - akurat uginająca się pęcina jest dość normalna, pęcina jest od tego, żeby się uginać AFAIK...

EDIT: poślizg - pan na filmiku, słuchany jednym uchem, chyba mówił, że poślizg w pewnym stopniu jest dobry właśnie i że na trzymajacym podłożu trzeba dać slizgającą podkowę, jeśli za mocno się "przyczepia" (a na śliskim "przyhamować"😉.
halo, akurat poślizgi to już abstrahując od tego czy podkuty czy nie, po prostu wygląda to na znacznie dłuższe poślizgi niż za jakie je brałam. 😉
No dobra - kończąc żarty. Naprawdę też bardzo się zdziwiłam, gdy obejrzałam niektóre zdjęcia "mojego". To jest faktycznie tak, jakk_cian piszesz - że człowiek "niby" wie, że wydaje mu się, że zdaje sobie sprawę 🙁 z tych obciążeń. Wydaje się też, że "bez kopyt nie ma konia" jest oczywiste - a co się dzieje realnie?
Osobiście podstawowy pożytek z podków widziałbym taki właśnie - zapewnić większy poślizg gdy trzeba, lub mniejszy - gdy się da. Ciekawa jestem, czy to da się naprawdę (a nie tylko w deklaracjach) robić w realu (no dobra - hacele, wiadomo, że hamują). Nie ukrywam, że ja się dziwnie czuję na podkutym koniu 🙂 Po prostu większość życia spędziłam na bosych (konie zaczynało się kuć w okolicach C), w ZT też kto by tam wówczas kuł te 70/80 ogierów w jednym roczniku w jednym zakładzie - spokojnie te swoje LL chodziły, włącznie z krosem. I do dzisiaj mam wrażenie, gdy siadam na podkutego - że nie czuję (ja - bo pewnie koń) tak dobrze podłoża, i - że podkute nie są takie 'ogarnięte ruchowo' na różnych podłożach, że trudniej im się wygrzebać z trudnych ruchowo sytuacji. No ale - czy to jest fair - skakać i zasuwać bosym po mokrej trawie? Zwiększać niepotrzebnie obciążenia na stawy?
Pewnie jest tak, jak ze wszystkim - rachunek zysków i strat  🤔 Jeszcze pytanie - co kto uważa za zysk - ale to już inna kwestia, choć może najważniejsza  🙁.
A ten ruch na boki - faktycznie okropne wrażenie  😕
Co do rozchwiania kopyt i obciążeń.. Jest jeszcze jeden aspekt - balans boczny kopyta. Czy podkowy ręcznie na oko dopasowywane do kopyt i formowane najczęściej mniej lub bardziej asymetrycznie (omijam przybicie podkowy jak leży i dotarnikownie kopyta na kształt co też się zdarzało niektórym, mój gro czasu był kuty na podkowy kończące się w miejscu dosłownie końca kąta wsporowego więc nawet w tą stronę były za krótkie chyba) rzeczywiście nie pogłębiają asymetrii i zaburzenia równowagi bocznej kopyta? Na ile nawet te wprawne oko jest w stanie dobrze korygować kształtem podkowy zaburzenie tej równowagi a na ile po prostu przypadkiem coś wychodzi lub nie, w zależności na ile kształt do kopyta podpasuje. Kształt nadany wcześniej jakby nie patrzeć przez człowieka i zależni od doświadczenia i wiedzy kowala rzeczywiście taki hmmm... nie za dużo, nie za mało zebrany.  Na ile samo takie wahanie nogi lewo-prawo lub niestabilność, którą Nic i Sarah pokazywały na filmach w momencie stawiania już nogi biorą się z niedoskonałości samego aparatu ruchu a na ile pogłębione lub wręcz spowodowane jest błędem ludzkim.. Tylko gdybać pozostaje.
Jeszcze ciepłe zdjęcia 😉 Mam nadzieję, że nie przesadziłam z tym pazurem????




no i właściciel, który powinien przestać być anonimowy 🤣 w "stój"

kasik, nie wiem jak to zrobisz 🙁 ale łuczki na przedkątnych wydają się konieczne - to sugeruje koronka.
Halo- ja wielbię łuczki za zbawienny wpływ na koronkę, tylko tak się składa, że one dobrowolnie tu nie powstaną 😕

mogę: podebrać przedkątną nożem samą lub z odrobina podeszwy... tylko w przypadku jego tyłów, kopyto mi nie "sugeruje" co lepsze. W przodach zaryzykowałam z podeszwą i to był strzał w 10 😉 a tutaj... hmmm chyba poczekam z eksperymentami do kursu.


edit:        
....i jeszcze pytanie do tych, którzy(raczej które :lol🙂 mają kontakt z siwkami z białymi kopytami. Czy przychodzi Wam do głowy jakieś wytłumaczenie faktu, że koń ma od pół roku zaczerwieniona koronkę?? Dea zauważyła to jak wklejałam zdjęcia Bora z sinymi strzałkami. Myślałam, że ta zaczerwieniona koronka to para do tych strzałek, ale ona tak wciąż ma 👀 nic nie schodzi niżej, koń chodzi normalnie, może ten model tak ma???? Bo rzecz dotyczy tylko jednego kopyta, tego jasnego właśnie 🤔wirek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się