Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

BASZNIA   mleczna i deserowa
27 czerwca 2011 08:37
Jakos mi wszystko idzie jak po grudzie, albo jak powiedzialby moj Tata " jak k....e w deszcz". I to drugie jakos bardziej pasuje mi do samopoczucia.
Basznia  :przytul: pocieszę Cię - ja pod górkę (taką solidną, syzyfową) mam od dwóch lat  😵 jak bym się miała tym przejmować to tylko sznurek by mi został  🥂
Ostatnio przeżyłam nie złą załamkę jak pojechałam przywieźć rzeczy po mojej córce dla dzidziora, którego noszę w brzuchu - miałam mnóstwo ciuszków dla malucha, moja matka twierdzi, że nic nie wydawała, a tu w rozmiarze od 0-6 miesięcy dwie małe reklamóweczki  😵 To mnie dołuje, a czasu coraz mniej i kasy też nie za bałdzo......  😵 
Tata zabrał mu konia. Dlatego, że chciał mnie zrobić w jajo, a ja się nie dałam. Prawdopodobnie zabierze mi też drugiego  🤔
busch   Mad god's blessing.
29 czerwca 2011 22:54
Jak to w jajo?
Bardzo chciałam jechać na zawody, on chciał żebym pojechała do szwecji jeździć konie wyścigowe, więc powiedział, że mogę wziąć ze sobą konia bo i tak jest miejsce w koniowozie. Zgodziłam się. Miliony razy o tym rozmawialiśmy, zadzwoniłam do niego w niedzielę wieczorem (w poniedziałek rano miałam pojechać) i się pytam o której ładujemy konie i czy oprócz siodła skokowego mam wziąć też wyścigowe. Dopiero wtedy mi powiedział, że koń nie jedzie bo właściciele się nie zgadzają. Wiedział o tym od 3 tygodni. No to ja się go spytałam co mam zrobić, powiedziałam mu, że się zgłosiłam i zapłaciłam za boksy, a on się zaczął drzeć, że jego to nie obchodzi jadę do Szwecji i koniec, po czym się rozłączył. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał, więc mu napisałam smsa "nie jadę do szwecji". Normalnie bym pewnie pojechała, ale ja już naprawdę nie mogę bo to nie jest pierwszy raz  🤔
Wczoraj też nie dawał znaku życia więc pojechałam do niego do stajni rowerem pojeździć konia (normalnie mnie odbiera z dworca bo jest ponad 10km), jego nie było ale była jego żona. Usłyszałam tylko takie suche "prosze zostawić fightera", powiedziałam "aha, ok to na razie", odstawiłam konia do boksu i pojechałam z powrotem.
Dzisiaj tylko dostałam maila: "Platfus doesn't go to Bialy Bor in my transport and for my money.
Figther go back to Sweden with the next transport

i na tym się skończyło.  Nie mam pieniędzy, pracy (pracowałam u niego), konia z którym bym się chociaż trochę odgadywała ani talentu, więc nie wiem co zrobię. Niby jeszcze mi Platfusa nie zabrał, ale nie zdziwiłabym się gdyby to zrobił w najbliższym czasie, a poza tym po co mam jeździć starać się skoro i tak nie będę miała jak startować?
Do tego jeszcze kompletnie zawaliłam szkołe, częściowo przez własną głupotę, ale częściowo też dlatego, że jak tylko był jakiś problem, ktoś nie mógł pojeździć konia, albo coś jeden telefon i ja byłam u niego (mam 70km)
Jestem strasznie wściekła bo pierwszy raz w życiu miałąm naprawdę dobrego konia i szansę postartować coś wyżej

Przepraszam, że napisałam to wszystko trochęnieskładnie, ale siedzę i ryczę do komputera  😕

busch   Mad god's blessing.
02 lipca 2011 01:29
Faktycznie fatalnie wyszło, zwłaszcza że sprawcą całego zamieszania jest Twój ojciec  🙁 Trzymaj się  :kwiatek:
Frania, faktycznie, niewesolo 🙁 Nie martw sie, jeszcze wszystko sie ulozy, masz cale zycie przed soba :kwiatek:
Jednak na twoim miejscu probowalabym sie uniezaleznic od ojca - z nim nigdzie daleko nie zajdziesz, jesli odstawia takie numery i zamiast byc po twojej stronie, tylko ci zawadza 🙁
ikarina taki mam plan tylko ciężko się uniezależnić od kogoś kto ma możliwość mi częściowo zapłacić za starty, będąc w moim wieku i chodząc do szkoły, ale trudno. Najwyżej nie będę startować.

W tym momencie szkoda mi tylko koni, na których jeździłam i w których trening włożyłam naprawdę spory kawałek serca. No i jeszcze mam problem bo nie mam jak tam pojechać, żeby wziąść swój sprzęt. I nie wiem...pojechać jak go nie będzie? Wysłać kogoś po niego? Wejść, wziąść sprzęt i wyjść nie odzywając się? To wszystko mi się wydaje okropnie dziecinne, ale wiem tylko, że nie mam ochoty z nim gadać.
To nie gadaj. 😉 I nie martw sie - mloda jestes, jeszcze sie najezdzisz w zyciu 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
02 lipca 2011 13:04
ciężko się uniezależnić od kogoś kto ma możliwość mi częściowo zapłacić za starty


płaci? Nie, to nie masz czego żałować. Szukaj innych okazji. I nie płacz tak za tymi startami. To nie jest najważniejsze w życiu.
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 lipca 2011 14:18
U mnie cały czas coś idzie nie tak, jak powinno 🙁
Właśnie dowiedziałam się, że bardzo dla mnie ważna i bliska mi osoba jest na mnie wściekła. Najgorsze jest to, że w życiu nie przyszłoby mi do głowy zrobić jej żadnego świństwa. Wiem tylko, że stało się to na imprezie, na której byłyśmy w większym gronie, ale nie mam pojęcia o co może chodzić...
Ona nie chce teraz ze mną rozmawiać i powiedziała, że jak już się domyślę to mam dać znać 🙁
Gillian   four letter word
02 lipca 2011 15:32
Pauli, czy koleżanka ma 12 lat, że stosuje takie kretyńskie podchody?
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 lipca 2011 15:35
Nie, ma więcej, ale po prostu nie chciała ze mną rozmawiać, dopóki nie zdam sobie sprawy, że coś jest nie tak...

To już nieistotne, bo jednak napisała mi o co chodziło.
Rozjaśniło mi to kilka spraw, ale za to mam mega doła, bo zdałam sobie sprawę z tego, jaka jestem beznadziejna 🙁
Jest mi strasznie przykro, ponieważ usłyszałam kilka gorzkich słów prawdy na swój temat.
Mam nadzieję, że taki kopniak dobrze mi zrobi...
Właśnie pożegnałam się z koniem mojego życia. To już chyba koniec z jeździectwem. Mam mega doła  😕
mils   ig: milen.ju
05 lipca 2011 21:39
Czuję ogromny żal do świata, do losu, do życia... Nie chcę niczego... Jedyne czego chcę, to zniknąć.
mam możliwość spędzić weekend z chłopakiem i wspólnymi znajomymi... i nie mam kasy 😵
całość zamknęłaby się w 50zł... nie chcę pożyczać, nie wiem kiedy będę miała oddać...
czyli zobaczymy się dopiero za ponad 2 tyg 🙁
mils   ig: milen.ju
11 lipca 2011 19:54
Doszłam dzisiaj do wniosku, że poza rozprężaniem koni koleżanki, to w ogóle nie jeżdżę. Na rozprężeniu nikt mi nie mówi, co robię źle, jak mam siedzieć itp. Nie uczę wcale. Do tego chciałabym skakać, a nie mam jak. Koleżanka robi mi czasem trening, ale to bardzo rzadko, w ten sposób nie będę robiła postępów. Chciałabym normalnie jeździć, trenować ulubioną dyscyplinę, a nie wiem jak się do tego zabrać, jak pogadać z koleżanką i wcale nie wiadomo czy się uda...
Averis   Czarny charakter
11 lipca 2011 20:26
mils, a praca i za to dzierżawa?
mils   ig: milen.ju
11 lipca 2011 22:43
Averis za prace jeżdżę właśnie czasem. Nie ma takiego czegoś u nas raczej, żeby mnie rodzice jeszcze puszczali - bo to daleko, to coś tam. Gdyby była jakaś możliwość... Ale nie ma.
Averis   Czarny charakter
11 lipca 2011 22:44
mils, źle mnie zrozumiałaś. Do normalnej pracy i zarabiać na dzierżawę.
O tak... zdecydowanie dół. Mam ochotę przywalić głową w mur i się popłakać. To tyle...
Klami, what's up doc?
mils   ig: milen.ju
12 lipca 2011 09:42
Averis wątpię, że z 2 szkołami dałabym radę, a nawet gdyby, to nie zarobiłabym raczej tyle, żeby mieć co miesiąc na zapłacenie za konia.
szam, cóż. Dostałam kopa w d.... od życia jak to mówią. Życie dosadnie mi wyjaśniło dlaczego ludzie nie padokują koni sportowych, młodych ogierów tymbardziej. :/
Klami cholera znowu?
hanoverka, o tym samym pomyślałam...
edzia69   Kolorowe jest piękne!
12 lipca 2011 14:33
Klami
to wiesz zależy co uważasz za konie sportowego, 3-4 latek to dopiero kandydat na niego.

w dużych stadninach młode ogiery są utrzymywane na pastwiskach, w grupach sobie podobnych koni
jakoś się nie zabijają z tego powodu
może trzeba zrewidować żywienie swoich koni, na takie, które nie będzie powodowało nadpobudliwości konia
ogier, który wychował się w stadzie, nawet przeniesiony  w inne środowisko, jeżeli stworzy mu się od razu warunki na wybiegu zbliżone do tych z jakich pochodzi nie będzie nadpobudliwym wariatem.
mnie dołuje np
mnie dołuje,że sprzedam sowjego spokojnego ogiera
zrobia z niego w te pędy wariata
i PO JAJACH! go bo wariat
Averis   Czarny charakter
12 lipca 2011 20:34
edzia69, a kryje/ ma zadatki na duży sport?
hanoverka, fin, nic strasznego sie chyba nie stało, ale sam fakt niezmiernie irytująco - dołujący. Każde L4 w środku sezonu to ech...


edzia69, serio uważasz, że żeby uszkodzić sie na padoku kon musi być nadpobudliwym wariatem ?? No wybacz. Wystarczy odrobina pecha. Na dobrą sprawe może się uszkodzić nawet w boksie. Przy padokowaniu ryzyko jest zawsze zwiększone z racji terenu, środowiska zewnętrznego (spłoszy sie może i wgalopuje w ogrodzenie?? Itp.) i braku bezpośredniej kontroli nad zwierzęciem. A koń to tylko koń. A przez konia sportowego tu akurat miałam na myśli konia o dużej wartości czysto materialnej. Nieistotne czy super zapowiadający się dzieciak czy już czynny sportowiec itd. Istotne, że stanowi spory wkład kapitału.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się