naturalna pielęgnacja kopyt

Stillgrey, bardzo prosze- jak pogrzebiesz glebiej to znajdziesz tam tez zaczatki kompendium.
Oka, wielkie dzieki! :kwiatek: Ja sie wlasciwie nie udzielam juz na zadnym forum, bo poziom internetowej nienawisci mnie przerosl 🙁 Fora okazuja sie byc nieciekawym miejscem dla takich dinozaurow jak ja 😉

A wracajac do tematu... Mysle, ze jest wiele osob, ktore moglyby wspomoc ten "projekt", tyle tylko, ze bez lidera ani rusz. Musi to ktos poprowadzic i koordynowac, bo jak dotad to padlo wiele propozycji ale nie ma dobrego planu i jednej osoby (grupy), ktora taka zmiane przeprowadzi. Wiec chyba cala nadzieja lezy w Piglet i... ?
Tak czy siak, powodzenia! Jesli bedzie trzeba jakos pomoc, to pod nickiem sa namiary na mnie 😉
534 strony to trochę za dużo do przejrzenia, czy możecie mi powiedzieć gdzie są organizowane kursy naturalnej pielęgnacji, opinie o nich? może byc na pv, z góry dziękuję
O, Martik! Jak  miło, że jesteś i że nas czytasz 🤣 Myślę, że Twoje podsumowanie na pewno wykorzystam w wolnej chwili - bo jest bardzo ciekawe. Trafiłam tez na starej Volcie na porównanie tych metod zrobione przez deę.
A my z Iśką wybieramy się jutro na szkolenie organizowane przez krakowski OZHK  - dotyczące klasycznego werkowania i kucia. Trzeba podglądnąć też konkurencję 😁
No i wiedzy nigdy za dużo 😉
Widzę, że sporo stron powstało...dobrze, że chcecie zmian, bo wątek podupadał mocno 🙁
Co do hierarchii , to myślę, że stara gwardia (mój mentor Jolanta.G, Wiwiana, Piglet, Dea, Branka.....) jako podstawa to dobry wybór. O awansie "niżej postawionych" mogą przesądzać  "efekty" ich pracy. Myślę, że nie bez znaczenia będzie tu także fakt, że spora część osób zna się w realu i może potwierdzić 'referencje' ekspertów niższego rzędu...
A odbiegając od spraw organizacyjnych....
ja po kursie u Tomka już jestem pewna jaką ścieżką pójdę dalej 😉 Wczoraj wystrugałam moje dwie klacze- jedna ma kopyta prawie idealne  (nigdy nie była kuta)i one wymagały minimalnej ingerencji noża, by spełniać wymogi dr Strasser 😀, druga (kuta 5lat) została przeze mnie wystrugana naprawdę solidnie (Tomek pewnie by podstrugał mocniej 😉 ) ale wciąż swobodnie chodzi, ba- nawet kłusuje po asfalcie ❗ Okazało się, że jej ściany wsporowe mogą być proste a kąty wsporowe na swoim miejscu. Na efekt terapeutyczny trzeba oczywiście poczekać ale już jestem pewna, że na tej drodze zabawię dłużej. Chłopcy poszli pod nóż dzisiaj... Smyka sprawdziłam na asfalcie- szedł chętnie, luźno. Kłusa pięknie wyciągał, kamyczki, które raz po raz trafiały mu pod kopyta także nie powodowały dyskomfortu. Więc pytam- gdzie ten przelew krwi i dyskomfort ❓ Bo jedyną krew jaką do tej pory widziałam to u mojej "kursowej Baśki", która zapewne w życiu kowala nie oglądała.
Co do samego strugania tą metodą- nie podjęłabym się tłumaczenia jej via net... choć teraz już wiem, że metody naturalne i metoda dr Strasser dążą do tego samego modelu kopyta 😉
Krew tez jest -ale nie przy zwykłym, "codziennym" werkowaniu. Strasser jest ostatnią deską ratunku przed rzeźnią -stąd trafiają tam konie ochwacone, z naprawdę wielkimi problemami. Wtedy trzeba wkroczyć radykalnie -i jest i krew, i ból. Ale życie tez jest. Bardzo często 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 kwietnia 2012 07:21
Kurs z Panem  Tomkiem Świątkiem to były podstawy z tego co wiem. Nie spodziewałabym się zatem rozlewu krwi 😉.
Co do zwykłego "codziennego" strugania to może nie krew, ale dyskomfort/bół się niestety pojawia. Wszystko zależny od kopyt, w jakim są stanie. Piszę to ponieważ dowiedziałam się, że klacz koleżanki ( której kopyta są bardzo podobne do kopyt mojego Dukata,  a o której wspominałam wcześniej ), miała po Tomkowym struganiu zdecydowanie więcej niż 3 ropnie pod rząd. Dziewczyna więc zrezygnowała, a szkoda bo widocznie trzeba było to przetrzymać. Kto jak kto, ale on przecież wie co robi. Może uda mi się ją poprosić to pokażę Wam zdjęcia z czasu klasycznego werkowania, z okresu kiedy strugał jej klacz Pan Tomek Świątek i aktualne, ale to już po tych wszystkich ruchach organizacyjnych ... 😉
ja piszę o struganiu koni użytkowych, raczej w dobrej formie kopytowej- u nich ingerencja nie spowodowała dyskomfortu. A krew na kursie była...bo kopyta większości naszych" pacjentów" poprawne nie były. Te w miarę poprawne zostały wystrugane do odpowiednich parametrów bez przelewu krwi.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 kwietnia 2012 08:30
tak, jednak napisałaś/zapytałaś

cyt: Chłopcy poszli pod nóż dzisiaj... Smyka sprawdziłam na asfalcie- szedł chętnie, luźno. Kłusa pięknie wyciągał, kamyczki, które raz po raz trafiały mu pod kopyta także nie powodowały dyskomfortu. Więc pytam- gdzie ten przelew krwi i dyskomfort ? Bo jedyną krew jaką do tej pory widziałam to u mojej "kursowej Baśki", która zapewne w życiu kowala nie oglądała.
koniec cyt.

o krew i dyskomfort jakbyś oczekiwała tego od swoich koni, które jak większość wie są w dobrej formie kopytnej.
Strasser to przecież przede wszystkim kopyta w jakiś sposób bardziej lub mniej patologiczne i tam z pewnością występuje dyskomfort, ból, a i krew także w tych najgorszych przypadkach.

Myślę, że w Waszym przypadku metoda Strasser może przyspieszyć zmiany do których dążysz, z pewnością nie spowoduje dyskomfortu u Twoich koni.

EDIT: w tej chwili to OFF TOP 😉 więc przepraszam 😉.
myślę, że dyskusja dotycząca projektu nowego forum już się powoli wypala...
czekam jeszcze na wpis Wiwiany i Botosmętki, chcaiłabym żeby zajęły "oficjalne stanowisko" w tej dyskusji 😀

ktoś ma z nimi kontakt prywatnie i wie czemu się nie odzywają?
Napisałam już do obu na fejsie, mam do nich numery, ale niestety mam puste konto, dopiero za kilka dni się doładuję.
jeśli masz z nimi prywatne kontakty w realu to poproś je aby poświęciły "chwilę" zapoznaly sie z nasza dyskusją i żeby się w kilku zdaniach oficjalnie wypowiedziały na forum :kwiatek:
dea   primum non nocere
04 kwietnia 2012 11:33
Jedyne co mi w kursie Strasserowym nie pasowało to podkreślanie, ze podeszwa ma być tak cienka, że się ma uginać. Z tym się nie zgadzam. A poza tym z wiedzy zdobytej tam korzystam jak najbardziej. Świetnie uzupełnia układankę.

EDIT: Co do kształtu ewentualnego podforum: ja widzę strukturę prostą. Trzy działy - żywienie, ruch, struganie - reszta załatwiona wątkami. Przyklejone z podstawowymi informacjami, reszta w "normalnych"...
pytanie: pod czym ma się ta podeszwa uginać?
pod naciskiem palca?
bo przecież nawet grubsza normalna podeszwa ugnie się pod ciężarem 500kg biegnącego konia...to oczywiste

zdaję sobie sprawę,że u koni bardzo chorych/patologicznych, konieczne może byc uruchomienie mechanizmu kopyta "na silę" ale to nie jest moim zdaniem technika werkowania zdrowego kopyta, bo można mechanizm kopyta uruchomić w inny/ mniej inwazyjny sposób i też beda efekty
Zgadzam się do kształtu nowego forum z Deą, w końcu ułatwilibyśmy sobie i innym-zwłaszcza początkującym życie.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 kwietnia 2012 12:49
zdaję sobie sprawę,że u koni bardzo chorych/patologicznych, konieczne może byc uruchomienie mechanizmu kopyta "na silę" ale to nie jest moim zdaniem technika werkowania zdrowego kopyta, bo można mechanizm kopyta uruchomić w inny/ mniej inwazyjny sposób i też beda efekty


Można, i wydaje mi się, że taki właśnie kierunek obrałam w przypadku moich " brzydkich Dukatowych kopyt ". 
wiecie co... a ja trochę jednak uważam, że podział na "żywienie, ruch, struganie" nie jest trafiony - bo przecież to są rzeczy, które się zazębiają.
I co będę wchodzić na jeden wątek i pisać "zmieniliśmy dietę" i dawać link do foty z efektami do wątku o struganiu?

A tak to się wszystko rozważało w jednym poście- to co się dzieje z kopytami i czym może być spowodowane (zmiany w żywieniu, ruchu czy jednak w struganiu).
I choć idea podziału takiego niby słuszna to obawiam się, że w praktyce może być nierealizowalna albo finalnie jeszcze większy chaos wprowadzić.

Za to jakiś odrębny spis podstaw uważam za potrzebny.
dea   primum non nocere
04 kwietnia 2012 15:55
Moim zdaniem jest OK. Zmieniliśmy dietę i patrzcie jaki to ma wpływ! (wszystko w żywieniu) albo: Poradźcie mi jak to strugać. Kopyto po zmienia diety wygląda tak i nie wiem co z tym zrobić. IMHO istotne jest to o co pytasz, bo że wszystkie czynniki mają WPŁYW, to jest jasne...

Co do tej podeszwy - nooo... ona miała być raczej cieńsza niż uginająca się pod naciskiem konia w ruchu 😉 Tomek bardzo zachęcał do odważnego rezania i to budziło mój sprzeciw. Powiedzmy, że ja tę metodę przeniosłam o kilka mm dystalnie i w tym momencie jest bardzo przydatna (jeśli chodzi o KSZTAŁT w odniesieniu do funkcji). Podejścia do podeszwy nie mam już religijnego, jednak nadal jest głównym wyznacznikiem tego, czego kopyto (i koń) chce... ale robi się offtop, bo nie o moich obecnych poglądach teraz mowa 😉
dea,  to ja w myśl czczenia podeszwy co najwyzej mam w planach lekko pocierac kopystką a Ty teraz o rżnięciu? to by się nadawało dla zaawansowanych, bo poczatkujący juz ma mętlik w głowie 😉

moze po stworzeniu podforum, i bardziej rozległej grupy ludzi, moznaby się pokusić o mikro warsztaty w róznych regionach? bo jednak mimo wszystko to za wiele takich iventów nie ma.
dea   primum non nocere
04 kwietnia 2012 16:08
Nie, ja absolutnie nie or rżnięciu, do podeszwy trzeba z szacunkiem 🙂 Jak będzie nowe forum to sobie podyskutujemy, mam nadzieję...
Mam nadzieję , że jeśli nie będzie nowego forum , to też podyskutujemy o tej kwestii ... albo raczej podyskutujecie  😉 . Ja bym chętnie posłuchała  🙂
ja Tomka zapytałam wprost jaką grubość podeszwy zostawiłby koniowi, który ma zaraz iść na rajd, powiedzmy 500km po górach i usłyszałam odpowiedź, że 0,5cm- 1cm będzie wystarczające. I jak się nad tym pomyśli to mamy Rameyowe 2cm rowka przystrzałkowego...
Dla celów rehabilitacyjnych oczywiście podeszwa  (i nie tylko) jest wycinana mocniej, bo chodzi o to by zadziałał mechanizm kopyta (tu nie jestem pewna czy rozumiemy to samo pod tym pojęciem 😉) Ona z założenia nie ma się uginać pod naciskiem palca a pod ciężarem konia (to oczywiście jest zależne od podłoża po jakim porusza się koń oraz od elastyczności ścian kopyta). Do tego jednak trzeba spełnić jeszcze kilka innych wymogów....

Aleks- moje pytanie było raczej retoryczne i było "odpowiedzią" na tak często spotykany zarzut, że metoda Strasser to ból i dyskomfort.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 kwietnia 2012 18:09
Rozumiem o co Ci chodzi kasik  :kwiatek: .
Ja po prostu nie traktuje metody Strasser jako metody różnoznacznej z dyskomfortem i bólem choć liczę się z tym, że w niektórych wypadkach takie objawy mogą wystąpić.
Aleks- ból i dyskomfort może towarzyszyć tak samo samemu rozkuciu (konia nie trzeba nawet strugać). Sądzę, że większość osób, które dłużej strugają patologiczne konie ma na swoim koncie mniejsze lub większe kulawizny tylko o tym się nie mówi zbyt chętnie... Strasser o tym po prostu pisze (z resztą artykuł na blogu Wiwiany o "przejściu" także o tym traktuje 😉 ) bo ból czasem jest związany z samym odczuwaniem (uruchomieniem krążenia)
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
04 kwietnia 2012 18:44
Tak, oczywiście, że tak. Wszystko się zgadza.
Mam propozycje - stworzmy watek do rozmow o podforum i poprosmy moderacje o przeniesienie tam odpowiednich postow. Natomiast do czasu ewentualnego powstania podforum dyskutujmy tu dalej normalnie, bez poczucia, ze robimy off top. Bardzo mnie zaciekawil temat dr Strasser i ubolewam, ze dyskusja sie poki co nie rozwinie bardziej.
proponowałam juz porzadnych kilka postów temu, zeby założyc nowy wątek nt podforum...
W takim razie jestesmy juz dwie 😉 ktos jeszcze popiera ten pomysl?
Ja nie zauważyłam specjalnie ,zeby Tomek drastycznie kazał ciąć podeszwę. Wprost przeciwnie -tnie się głównie w tylnej części kopyta, natomiast z przodu -szczególnie tam, gdzie callus[i][/i] -podeszwę tnie się minimalnie i ostrożnie. Samo struganie podeszwy ma na celu lekkie osłabienie jej, aby kopyto mogło swobodniej rozszerzać sie i pracować w czasie ruchu. Żeby podeszwa "nie trzymała" kopyta. Zresztą w "naszej" metodzie tez jest dopuszczalne wycinanie zbitej, martwej podeszwy, która blokuje kopyto.
Tylko nie jest to zalecane szczególnie dla początkujących, ktorym trudno odróżnić "martwą" od "żywej" podeszwy i mogą wycinać za dużo.
A my właśnie wróciłyśmy ze szkolenia -klasycznego strugania kopyta (o kuciu było mało). Prowadził p. Jacek Styrna. W sumie teoria -bardzo znajoma 😁
Natomiast struganie już odbiega od naszego w niektórych punktach. Podeszwa jest wycinana, ale ostrożnie.
Niemniej jednak jestem bardzo zadowolona -bo dowiedziałam się nareszcie na czym polega struganie krzywego kopyta -tzn takiego, gdzie jedna połówka jest większa i z jednej strony kopyto strome, a z drugiej "wyłazi" na zewnątrz 🤣
Niemniej jednak jestem bardzo zadowolona -bo dowiedziałam się nareszcie na czym polega struganie krzywego kopyta -tzn takiego, gdzie jedna połówka jest większa i z jednej strony kopyto strome, a z drugiej "wyłazi" na zewnątrz 🤣


Rzepko, podzielisz sie wiedza? 😀
Też jestem ciekawa, jak uzasadniają sposób struganie itd?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się