Rozwód

kolorwiatru, mi ktoś kiedyś tłumaczył że przez rozwód rodziców nie może sie pogorszyć stan życia dziecka.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
24 kwietnia 2013 12:16
Ależ jemu się wcale nie pogorszył, ba, nawet polepszył. Pytanie tylko dlaczego ja sama muszę do tego dążyć?
no właśnie nie. Więc nie musisz zgrywać ofiary przed sądem tylko trafnie sformułować swoje żądania.
u mnie jest podobnie, granie na uczuciach dziecka w tym wypadku mojego 10 letniego brata. ojciec próbuje przekupić młodego, obiecanki wyjazdu, nowy rower idt. przy czym nigdy nie wychodzi i zawsze ojciec zwala wine na matke, bo ona nie chce sie połowe dolozyc do tych rzeczy. a to dziwne ze od września ojciec nie daje nic na nasze utrzymanie a mojej matce przy pensji 2 tys z hakiem troche ciezko utrzymac 3 osoby a co dopiero jakies wyjazy czy nowe rowery, a ten dziad zarabia tyle ze bez najmniejszego problemu mógłby spełnić swoje obietnice, ale nie bo to trzeba przed dzieckiem pokazać jaka to matka jest zła.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
25 kwietnia 2013 07:08
Dzięki dziewczyny, podniosłyście mnie na duchu. Bo miałam poczucie winy, że to wszystko moje wymysły. Tylko ja naprawdę chcę, by moje dziecko miało wszystko na co zasługuje, a czasem musimy się z moim mężem nieźle nagimnastykować żeby to zapewnić dzieciom. Mamy jeszcze dwie dziewczynki i one tak samo mają prawo do wszystkiego tego co starszy syn. Kiedy staram się tłumaczyć mojemu ex, że powinien się bardziej postarać bo te śmieszne 300zł to kropla w morzu potrzeb syna, słyszę, że on da 300, ja dam 300 i po sprawie. Że ja mam dziecko u siebie i to w moim interesie leży żeby miał wszystko. Kiedy odpowiem, że ja jednak nie mam tylko jednego dziecka, a trójkę, to odpowiada chamsko "ja ci ich nie zrobiłem". Owszem nie on. Ale to nie oznacza, że ja mam odmawiać wszystkiego córkom bo ojczulek na syna nie chce płacić tyle ile powinien. Często się zdarza, że nawet te 300 jest mu ciężko wyłożyć i spóźnia się z wpłatą i wymawia się, że on nie pracuje w firmie takiej jak mój małżonek, gdzie wypłaty są na czas  😵 Sprawa mnie już ogólnie przerasta i dlatego musiałam się gdzieś wyżalić  :kwiatek:
Zseparowana było spokojnie,ale Wiecie że przyprowadzil pol swojej rodziny!!!,nie rozumiem po co....
BASZNIA   mleczna i deserowa
26 kwietnia 2013 10:21
kot, separujesz sie, wiec wiesz, po co 😉. Przeciez z doroslym odpowiedzialnym i madrym facetem, ktory nie potrzebuje wsparcia i honorowo sam zalatwia sprawy bys sie nie separowala chyba 😉.
kolorwiatru, to u mu odpowiedz, ze owszem dziecko jest u ciebie, czyli wykonujesz prace wykwalifikowanej opiekunki i powinno to byc ujete w waszych rozliczeniach. Ja naprawde tak uwazam.
Taką bliznę można usunąć na NFZ. Moja koleżanka miała bliznę na twarzy po wypadku samochodowym i usuwała na fundusz jako szpecącą. Lekarza się samemu wybiera.

haha nie ten wątek. Czy mogę prosić o usunięcie?
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
27 kwietnia 2013 10:25
bobek i w tym cały pies pogrzebany. Pełnię rolę wykwalifikowanej opiekunki, kucharki, sprzątaczki, praczki i wiele jeszcze innych ról. Ale to przecież mój za*rany obowiązek  🤦
kot, a Ty nie chciałaś od razu rozwodu?
kolorwiatru, skoro aż tak Cię to złości, ta całość opieki, to podziel się z eks mężem- niech 2 tygodnie syn mieszka u niego, a 2 tygodnie u Ciebie.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
27 kwietnia 2013 17:43
zen, czy ja napisałam, że złości mnie? Czytaj ze zrozumieniem, proszę. Chodzi mi o fakt, że dziad płaci marne grosze, buntuje mi dziecko i próbuje dyrygować co ja mam dziecku zapewnić. A jeśli dziecko ma hobby to to już ma być moja broszka skoro na takie hobby mu pozwalam. Jeśli miałoby to zależeć ode mnie, to wolałabym żeby w ogóle się z nim nie widywał. Ale wiem też, że nie mogę odebrać dziecku ojca. Najważniejsze jest dobro mojego syna, nie ważne ile by mnie to miało kosztować.
Czytam i widzę, że jesteś sfrustrowana 🙂 Nie brzmi to dobrze, że piszesz, że jesteś od sprzątania, prasowania etc. Szczerze, to niestety, ale uważam, że to Twój obowiązek, skoro dziecko jest przy Tobie i Ty jesteś odpowiedzialna za nie. Nie da się mieć ciastka i zjeść ciastka. Jak Cię ojciec dziecka irytuje i uważasz, że krzywdzi psychicznie syna, to zakładaj sprawę o ograniczenie/odebranie władzy rodzicielskiej. Nie zwalnia to ojca z obowiązku alimentacyjnego. Akurat jestem w identycznej sytuacji jak Twoja, ale do głowy by mi nie przyszło utyskiwać, że muszę gotować, sprzątać etc., bo to jest mój obowiązek. Bez urazy, ale brzmisz trochę jak poirytowana, nieszczęśliwa, stękająca baba :kwiatek: A na pewno taka nie jesteś :kwiatek: Walcz o swoje, rób swoje i nie pozwól, żeby dziad Ci nerwy psuł, powodzenia!
zen- równie dobrze to obowiązek ojca. Skąd pomysł, że tylko od matki jest "wikt i opierunek"?

Mój mąż to sobie lubi tak powiedzieć"Oj, ale tu syf , ciekawe kiedy będzie posprzątane?" A dziś góra garów przez zmywarką stoi i ja chodzę i mówię "Oj, ale tu syf, ciekawe kiedy to będzie posprzątane?"
Marysia, rozumiem, że jesteś po rozwodzie i masz pod opieką w domu dziecko z małżeństwa? Trochę zrozumienia, dlaczego były partner ma mi sprzątać i gotować w domu, skoro to już nie jest jego dom..?
zen, wydaje mi się, że mogłaś źle zrozumieć kolorwiatru. Chyba nie chodziło jej o sprzątanie, gotowania itp. jako utrapienie. Raczej o brak zrozumienia ojca dziecka wkładu (energii, czasu) jaki ona na co dzień daje od siebie. Alimenty to przecież nie wynagrodzenie dla matki (lub ojca) a pokrycie kosztów utrzymania dziecka. Tylko dlaczego osoba wychowująca dziecko ma płacić większą część utrzymania??? Bo 300zł to co to jest miesięcznie (patrząc na wydatki w skali ogólnej i rocznej)??? A potrącanie 50zł z alimentów, to już jest po prostu żenada.

Oczywiście nie generalizuję. Byłam w związku z facetem, który ma syna. Ma świetny kontakt z dzieckiem, a i problemów finansowych też nie widziałam. Potwierdzeniem może być fakt, że Młody (14l.) od pół roku mieszka z tatą. (Jego mama wyjechała, zdecydowali że chłopak zostanie w Polsce).
Widocznie jestem zupełnie inna, jestem samotną matką, ale w ogóle nie mam takich przemyśleń. Dobrze mi w życiu, które mam, jestem szczęśliwa. Ale też miałam widocznie szczęście do ludzi, którzy szybko mnie popchnęli do prawnego uregulowania spraw z ojcem mojego synka. Tak czy inaczej, życzę powodzenia.
zen- nie jestem po rozwodzie.

Ale właśnie skoro ojciec nie bierze czynnego udziału w życiu dziecka mógłby się chociaż zrewanżować finansowo.
No być na poziomie.

Moja koleżanka jest teraz w takiej beznadziejnej sytuacji, zdana na łaskę i niełaskę męża- on się wyprowadził, została sama w trzypokojowym mieszkaniu, przy rozwodzie postanowione zostało, że on sprzeda to mieszkanie ( jest jego) i da jej X tys na mieszkanie. Nie jest to kwota wygórowana- starczy na jakieś mieszkanie ok 35-40m w starym budownictwie, do odświeżenia. A teraz typ bezczelny wyjął z kieszeni 10 tys mniej, żeby ona się już wyprowadziła . (on ma kobietę i pewnie się chciał tam z nią wprowadzić).
No i gdzie jego duma?

Znajoma inna jest w gorszej sytuacji- mieszkanie męża, po rozwodzie, on się wyprowadził do mamy, a ona z dwójką dzieci została. Odłączył prąd, gaz. Złożył wniosek o eksmisję. Sprawa w sądzie.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
28 kwietnia 2013 15:30
zen, jest dokładnie tak, jak napisała yegua. To nie utyskiwanie nad ogromem obowiązków, a jedynie skarga na brak zrozumienia ze strony dziada. Nie tylko nie docenia tego, że opiekuję się dzieckiem najlepiej jak potrafię, ale również nie poczuwa się do obowiązku by pomóc mi finansowo. Bo to nie na moje widzi mi się idą te pieniądze.
Nigdy nie odebrał dziecka z przedszkola, a teraz ze szkoły. Nigdy nie poszedł na zebranie rodziców. Nigdy nie zapytał jak mu idzie w szkole, jak się uczy. W święta, urodziny dziecka też nigdy nie zadzwonił nawet. Jak mu kupi jakąś zabawkę to nie pozwoli mu jej zabrać do domu. Jedynie jakiś tandetny samochodzik raz za czas.
Rok temu zamarzył się synowi quad. Poruszyłam ten temat z jego ojcem. Powiedziałam, że wydam większą część na zakup, ale miło by było żeby się dołożył. To sknera powiedział, że syn jest za mały na taki pojazd i on się nie zgadza. Ale, że młody jeździł u kolegi na quadach, a jeździł bardzo dobrze i szanowny dziad oglądał filmy z poczynań małego - to puchnął z dumy. Uznał, że lepiej będzie jęsli kupię mu rower. Rower mu kupiłam kilka miesięcy wcześniej - to mam mu kupić nowy  😵 Minął rok, dzieciak skończył 8 lat, z czytaniem mu nie najlepiej idzie, to uznałam z mężem, że dla mobilizacji kupimy mu tego wymarzonego quada pod warunkiem, że będzie się starał czytać i nauczy się płynnie. Myślał, myślał, w koncu zaczął się przykładać, ale potem znów lenistwo wzięło górę i powiedział, że nie warto. Kazałam zapytać jego ojca czy warto, czy nie. To wiecie co mu powiedział? Aaa tam będziesz czytał, na pewno Ci nie kupią! No kurrrrr!  👿 Nie tylko mu wisi to wszystko, ale robi też co tylko może, żeby ustawiać dzieciaka przeciwko nam i tłuc mu głupoty do głowy. No który rodzic (normalny!) będzie dziecku mówił żeby się nie uczyło, bo po co? Oczywiście ja słowa dotrzymam, kupię synkowi, bez łaski i dokładania złotówki dziada, ale chcę też aby dziecko nauczyło się, że nic nie jest za darmo. A może to faktycznie ze mną jest coś nie tak? Może powinnam dawać dziecku wszystko, pozwalać mu się nie uczyć, nie odrabiać zadań, nie sprzątać po sobie, nie pomagać? Może ja się naprawdę nad nim znęcam (jak to powiedział mu dziad pewnego razu, gdy synek poskarżył się, że nie pozwalam mu wyjść na rower jak nie posprząta swoich zabawek w pokoju, lub każę mu iść najpierw odrabiać zadanie zaraz po powrocie ze szkoły, zamiast puścić go od razu na podwórko - powiedz matce, że ma się nad Tobą nie znęcać) ?
BASZNIA   mleczna i deserowa
28 kwietnia 2013 15:59
kolorwiatru, Twoj byly jest na poziomie intelektualnym syna. Wspolczucia. Idz do sadu i dowal gnojowi alimentow, a potem z nim niczego nie uzgadniaj, tylko wydawaj ta kase i juz. Trzymam kciuki.
kolorwiatru, ja bym się jeszcze zastanowiła nad ograniczeniem praw rodzicielskich. Facet sobie nie zdaje sprawy, że największą krzywdę robi dziecku (wodę z mózgu) a nie Tobie.
Ja rozwód-odrazu,bardzo chetnie!
Ale za niego nie zapłace! wole sobie kupic piekny kask,buty na moto czy bransoletke! zaplacilam za separacje (zgodna czyli psie ieniadze) i czuje sie bezpieczna pod wzgledem spraw rozdzielnosci majatku etc etc, teraz czekam! Nie zaplace ani zlotówki za rozwód
Utrzymywanie tego pasozyta i tak zbyt dlugo trwalo!

Basznia racja,swieta racja!
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
29 kwietnia 2013 06:52
Nie chcę ograniczać czy pozbawiać go praw rodzicielskich. Syn cieszy się kiedy do niego jedzie. Nie chcę żeby dziecko mnie znienawidziło. Kiedy podrośnie i samo zacznie myśleć innymi kategoriami, najpewniej samo uzna, że ojczulek to nie wspaniały człowiek, a kawał dziada skur...a.
BASZNIA, mogłabym się z Tobą zgodzić, ale muszę przyznać, że syn jest momentami bardziej odpowiedzialny, bardziej inteligentny i przede wszystkim nie jest "wysrany"  😁 Przykładowo: przyniesie od tatuśka jabłuszko (och, cóż za dar  😂 ) to mimo, że w domu zawsze jest na stole pełna miska owoców, przyniesie mi nożyk i prosi by podzielić to jabłuszko na części, które później dzieli między siebie i siostry. Dobrodusznie zawsze daje im większą część. Ale jednak informuje głośno i dobitnie, że tatuś powiedział, że to jest tylko dla niego i ma sobie zjeść sam, siostrom ma nie dawać. Możecie sobie wyobrazić jak komicznie to wygląda - stoi dziecko z jednym jabłuszkiem w ręce i przekazuje co mu ojciec powiedział, a później idzie po nożyk i z uśmiechem, każe podzielić między całą trójkę. Mało tego, często się zdarza, że podchodzi do mnie z ćwiarteczką i pyta czy mam ochotę.
To są detale, głupstwa w zasadzie, ale doprowadzają mnie do białej gorączki kiedy pomyślę nad skur....syństwem człowieka, który w wieku 35 lat powinien już myśleć jak dorosły człowiek.
Aaaa jeszcze przypomniało mi się coś co rozwaliło mnie na łopatki. Wraca syn po weekendzie u ojca:
(S - syn, J-ja )

J - jak tam kochanie, co robiliście u taty?
S - przeszliśmy nowy poziom w grze na play station
J - to Ty tam nic innego nie robisz tylko wisisz przy grze przed tv?
S - czasem jeszcze układam Lego
J - To nigdzie nie wychodzicie?
S - nie
J - jak to? Dlaczego?
S - bo tata ma zamek w drzwiach zepsuty i ktoś zawsze musi być w domu.

😵

Uznałam, że następnym razem jak do niego pojedzie to dam mu w prezencie nową wkładkę do drzwi i wypożyczę mojego męża aby mu ją założył bo dziad ma ręce lewe  😂
Nie chcę ograniczać czy pozbawiać go praw rodzicielskich. Syn cieszy się kiedy do niego jedzie. Nie chcę żeby dziecko mnie znienawidziło. Kiedy podrośnie i samo zacznie myśleć innymi kategoriami, najpewniej samo uzna, że ojczulek to nie wspaniały człowiek, a kawał dziada skur...a. :


Ale ograniczenie czy pozbawienie praw rodzicielskich to nie jest to samo co pozbawienie syna kontaktu z ojcem. To też nie jest forma zwolnienia ojca z płacenia alimentów.
To jest ułatwienie dla Ciebie na przyszłość, co do samodzielnego podejmowania decyzji o szkole syna, o leczeniu w szpitalu czy o wyjeździe syna za granicę.
Inną sprawą jest określenie "kontaktów ojca z synem" - to również możesz przeprowadzić przez sąd. Jeżeli widzisz, że niekontrolowane, swobodne kontakty ojca z synem działają na niekorzyść syna, mozesz prosić o ograniczenie kontaktów przez sąd (np. przez orzeczenie, że kontakt może być wykonywany wyłącznie w Twojej obecności itp).
Jeżeli jest tak jak piszesz (bo nie znamy relacji drugiej strony) - to ojciec rozgrywa synem relacje z Tobą. A to jest chore i nie wpływa dobrze na syna. Może za jakiś czas syn zrozumie, a może odwrotnie - uwierzy ojcu i zacznie za wszystko złe Ciebie obwiniać? Nie masz gwarancji....
tak tylko wtrącę. znam małżeństwo, w którym córa została z ojcem. matka ją podburzała w podobny sposób. mała mądra i nie dawała się. do momentu nastoletniego buntu. wtedy mamusia byla cool, a tatuś fe, bo mama na wszystko pozwalała i rozpieszczała córeczkę ("masz tu jakiś sprzęt elektroniczny, tatuś cię mniej kocha, bo by ci nie kupił"😉. tatuś nie pozwalał 15 latce np iść na imprezę to dzwoniła do matki, która byla oburzona i ona oczywiscie pozwala.

warto to rozważyć póki dziecko małe, bo jak nastoletni bunt dojdzie, to i postrzeganie świata może się zmienić
Kolorwiatru, zrobisz jak zechcesz, ale ja to widzę tak, że dostrzegasz problem, narzekasz, a jednak nie chcesz nic z tym zrobić. Widocznie wygodniej Ci na tym etapie zwyczajnie się tylko żalić. Nie chcesz zakładać sprawy, nie zakładaj. Ale pomyśl, że kiedyś taki tatuś będzie miał prawo zatruć życie Twojemu synowi w majestacie prawa, wystarczy, że go pozwie o alimenty. Jeśli jesteś tego świadoma i mimo wszystko nie chcesz sprawy wyprostować, to ok, Twoja decyzja. Moim zdaniem robisz źle, ale ile ludzi, tyle opinii.
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
30 kwietnia 2013 06:32
To nie jest tak, że ja chcę się tylko żalić, a nic nie robić. Ja żalę się po to, by ktoś mi podpowiedział co zrobić. Na pierwszym miejscu stawiałam dobro syna. Jeśli jednak istnieje ryzyko, że wszystko może się obrócić przeciwko mnie, warto się zastanowić nad innym rozwiązaniem. Pytanie tylko czy moje argumenty przekonają sąd. Czy mówiąc przed sądem to co tu napisałam, nie zbłaźnię się i czy nie zostanie to uznane za byle błachostki.
Moim skromnym zdaniem nie masz wystarczających argumentów na ograniczenie władzy rodzicielskiej. Spróbuj najpierw ruszyć alimenty, jeśli nie będzie płacił, sprawę oddaj komornikowi i wtedy załóż sprawę o ograniczenie (zaniedbanie dziecka jest wtedy koronnym argumentem). Resztę napiszę Ci na pw.
To nie jest tak, że ja chcę się tylko żalić, a nic nie robić. Ja żalę się po to, by ktoś mi podpowiedział co zrobić. Na pierwszym miejscu stawiałam dobro syna. Jeśli jednak istnieje ryzyko, że wszystko może się obrócić przeciwko mnie, warto się zastanowić nad innym rozwiązaniem. Pytanie tylko czy moje argumenty przekonają sąd. Czy mówiąc przed sądem to co tu napisałam, nie zbłaźnię się i czy nie zostanie to uznane za byle błachostki.


Nikt tutaj nie jest w stanie Ci powiedzieć co zrobi sąd. Sąd jest niezawisły, a sąd rodzinny tym bardziej - bo każda sytuacja w rodzinie jest inna i podlega indywidualnej ocenie. Jeżeli czujesz że jest problem - to z pewnością się nie zbłaźnisz przed sądem (sąd już nie takie problemy widział i oceniał).
Z pewnością masz prawo wystapić do sądu rodzinnego o ustalenie sposobu kontaktów ojca z synem (cały wahlarz mozliwości kontroli). To nie musi być połączone z wnioskiem o ograniczenie/ pozbawienie władzy rodzicielskiej ojca.


Ps. Samo ograniczenie/ pozbawienie władzy rodzicielskiej ojca nie równa się oddaleniu ryzyka płacenia przez dziecko w przyszłości alimentów na ojca. Trzeba na to uważać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się