Sprawy sercowe...

helvetia Leci PW! 🙂
Scottie   Cicha obserwatorka
26 listopada 2013 21:37
Dzionka, mery, Arimona, dzięki! To własnie robię- daję mu czas, na nic nie nalegałam i nie nalegam 🙂

Scottie ja mam podobnie jak Twój mężczyzna - nie pałam gigantyczną chęcią do poznawania znajomych M  😉 Tzn jak już na prawdę mu zależy to jasne, idę ale tak jak mówię - nie jest to dla mnie wielka przyjemność. M się przyzwyczaił a ja z kolei toleruje jego wszystkie znajomości, również damsko-męskie.
safie, dzielić się to nie to samo co mieć to wyłącznie na swojej głowie. Ja też pomagałam, robiłam zakupy, sprzątałam piętro itp. Potrafiłam umyć okna i nastawić pralkę, ale nie było opcji, że jak nie nastawię jej w odpowiednim dniu to nie będzie czystych gaci 😉 ot, taka drobna różnica.

edyta, pewnie zawsze się da, ale mimo wszystko to są zdecydowanie cięższe studia niż "marketing i reklama" itp. W dodatku studia medyczne są później obciążone dużą odpowiedzialnością za życie i zdrowie innych, więc wolę dobrze wyszkolonego lekarza niż takiego co musi w imię samodzielności zamiast w bibliotece to na kasie w Biedronce siedzieć.
Averis   Czarny charakter
26 listopada 2013 21:44
bera7, zgadzam się. Są studia, które nie pozwalają na dorobienie - nie mówiąc o samodzielnym utrzymaniu się. Ale to naprawdę mniejszość 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
26 listopada 2013 22:02
bera7, jak nie nastawie prania to nie mam czystych gaci 😉  taka zasada, że każdy przygotowuje do prania swoje rzeczy, albo sam robi swoje pranie, każdy zmywa po sobie, każdy swoje rzeczy prasuje. Nie mam problemu z zostaniem w mieszkaniu sama przez kilka tygodni, mam nawet wtedy większy porządek niż jak są rodzice  😂
efeemeryda   no fate but what we make.
26 listopada 2013 22:03
Ciesze się, że w końcu zaczęłyście rozróżniać studia i studia, jestem na weterynarii i owszem mam znajomych którzy pracują, ale tylko dorabiają, osobiście nie znam nikogo kto absolutnie sam by się utrzymywał, bo na tych studiach zwłaszcza w drogim mieście jakim jest Wrocław to chyba niemożliwe... Nauki jest naprawdę bardzo dużo, do tego dochodzą praktyki, wolontariaty. Myślicie, że nie chciałabym być niezależna i pracować na swoje utrzymanie albo choćby na jakieś dodatkowe rzeczy ?  🙄
Tylko że co za sens jest iść pracować do sieciówki, albo gdziekolwiek indziej, kiedy ważniejsze jest robienie praktyk, co mi z tego że zarywając noce czy popołudnia dorobię sobie te kilkaset złotych może nawet tysiąc, a doświadczenia będę miała dalej zero? Co bardziej zaowocuje w przyszłości? Także niestety jest jak jest... Teraz i tak się cieszę, że udaje mi się dwa razy w tygodniu udzielać korepetycji, zawsze jakieś drobne wpadną  😉
efeemeryda Dokładnie. Ja jest po wecie i nie mogę sobie wyobrazić, żebym miała jeszcze dodatkowo pracować. Przeżyłam jakoś ten czas kiedy rodzice mnie utrzymywali, mam nadzieję, że to już nie wróci. Ale faktem jest, że trwa to dłużej.
Mi kolidowaly studia z firma, więc je rzucilam i dobrze zrobiłam bo do niczego by mi sie nie przydały dzisiaj a ppraca po nich żadna. I tak żałuję że straciłam na nie 1,5 roku.
helvetia nie sprawdza cię on czasem ? Nie jest dla ciebie dziwne, że nagle zapomniał zahasłować?
Dziewczyny, strasznie szybko produkujecie te posty, a ja tu się chcę wciąć z małym offtopikiem. Muszę  😁

Zerwaliśmy. Z jego inicjatywy.
Poncioch, jaki morał? Litość/przywiązanie to słaba baza 🙁 Udanej wolności (i szybko - Miłości)!
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
27 listopada 2013 05:43
Jak Wrocław jest drogi to nie wiem jak bys dala rade w stolicy albo Krakowie ;-)
efeemeryda   no fate but what we make.
27 listopada 2013 05:53
nie powiedziałam, że jest najdroższym miastem w Polsce, ale nie można powiedzieć też żeby był tani...
kujka   new better life mode: on
27 listopada 2013 07:14
Oczywiscie ze na wecie czy lek med jest dużo ciężej, ale umówmy sie - jaki procent studentow to ci na wecie?
Z prawem juz bym sie pewnie klocila, bo znam kupe osób na/po prawie co się same utrzymuja/utrzymywaly, jak Edyta. Jeden gosc jeszcze dodatkowo równolegle skonczyl trudny lingwistyczny kierunek.

Poncioch, no to masz z glowy, korzystaj!

Scottie, skoro macie i tak większość wspólnych znajomych to tym bardziej nie kumam. Ale nie musze 😉 3 miesiące to moze faktycznie dość krotko.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 listopada 2013 07:45
Poncioch , i dobrze się stało. Widocznie on też się nie czuł dobrze w tej relacji.


Kurcze, ale wszystkie przykłady to są jakieś pojedyncze osoby. Nie wszystkie jednostki są wybitne i zdolne i pracodawcy się zabijają o takich pracowników. Ja na studiach (takich prościutkich, bo trudna to med., prawo, vet) pracowałam dorywczo roznosząc ulotki w weekendy, sporo osób pracowało normalnie, ale zawalali studia. Gdyby nie pomoc ze strony nas niepracujących to byliby w czarnej d... bo bez notatek i zdjęć kolosów/ egzaminów by nie dawali rady. A plan zajęć to zawsze była bajka  💘 np. wykład- okienko- wykład- dwa okienka- ćwiczenia i tak na uczelni siedziało się od 7 do 19. 

bera, sugerujesz, że jestem niedouczona, bo pracowałam na studiach?  😉 myślę, ze to bardziej złożony temat. Można przecież hulać całe studia za pieniądze rodziców i do biblioteki nie zaglądać  😉

helvetia, i jak, przyznałaś się? mnie jeszcze zaświtała myśl, że on może chciał Cie sprawdzić zostawiając ten komputer włączony.
edyta, żeby faceci mieli pomysły na takie sprawdzanie? Hmm... czy ja wiem?

Poncioch, Łooooł... no kto by pomyślał! ale też trzeba mieć tupet, żeby to przez telefon załatwiać :/  No ale przynajmniej masz wszystko za sobą i nie musisz tkwić w rozterkach.
faceci, tak jak i kobiety - są różni 😉
W sumie fakt 😁
edyta, nic nie sugeruję. Natomiast rozumiem, że nie każdy jest tak zdolny, że da radę studiować ciężki kierunek i pracować 😉. Natomiast te kierunki to mały j procent.

Safie mam taką propozycję, jak wyprowadzisz się na swoje to wrócimy do dyskusji i zobaczymy czy nie zmienisz zdania, że nie ma różnicy w wsparciu rodziców i w samodzielnej egzystencji. 😉. Mam wrażenie, że ciężko dyskutować, kiedy nie poznałaś jeszcze drugiej strony.

A co do studiów, ja jestem po przeciętnym kierunku jakim jest zootechnika. Ani bardzo trudny, ani super łatwy. Nie uważam się za jednostkę wybitną a przebrnęłam z jednym warunkiem. Nie miałam notatek od ludzi, miałam swoje bardzo schematyczne, z których nikt prócz mnie nie potrafił skorzystać. Ja po prostu słuchałam na wykładach i starałam się maksimum zapamiętać, zrozumieć. Tylko takich przedmiotów jak anatomia czy fizjologia douczałam się z książek.
Jedyny przedmiot przez który przyznam się, że przeciągnęła mnie koleżanka to był angielski. Za dobrze napisałam test wstępny i potem nie nadążałam za tempem grupy zaawansowanej.
ja bym nie rozróżniała "studia a studia" a "student a student". jeśli student nie ma czasu dorabiać, bo faktycznie się uczy - w pełni rozumiem. Ale jeśli student się dobrze bawi, chla i jest "królową rozpierduchy" z innego wątku to już inna sprawa. niezależnie od kierunku są takie dwa typy. i pierwszy zasługuje na pomoc rodziców, a drugi to nieodpowiedzialny pasożyt. wsio.
whisperer13, edyta, konfrontacja czeka mnie dopiero w niedzielę, bo trochę boję się załatwiać to przez telefon  🤔
Może faktycznie chciał mnie sprawdzić, nie wiem... Ale to trochę brutalna próba, nie sądzicie?  😤 Przyszło mi do głowy, żeby zapytać go w niedzielę kim jest laska ze zdjęcia i jak będzie się motał, kazać mu pokazać ten zaszyfrowany folder...
Tylko czy ja serio chce zobaczyć tą zawartość?  🤔 I co zrobić jak powie, że mi nie pokaże? Spakować walizki przez jakąś fotkę na kompie? Cholerkaaaa....
helvetia - a może chciał Cię zabrać do fryzjera ze zdjęciem tej dziewczyny, żeby zrobili Ci taką samą fryzure?
A tak serio, no ciężka opcja. Ja znając siebie bym chyba nie powiedziała, co skutkowałoby wiecznym poddenerwowaniem i wymyślaniem historii, więc może lepiej wyjaśnij od razu? 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
27 listopada 2013 09:45
helvetia, niepotrzebnie cię pokusiło. Nie wiem, czy to było z jego strony specjalnie, ale co chciałabyś od niego usłyszeć, jako tłumaczenie? Że to jakaś przypadkowa niunia z internetu a folder to z serii dla dorosłych? Czy że ma kogoś na boku?
Ja bym obstawiała, że to zdjęcie jakiejś byłej do której ma duży sentyment i trzyma gdzieś w odmętach komputera bo to jego bezpieczna przestrzeń zabezpieczona hasłem i czuje się w niej swobodne 😉

Jednocześnie nie oceniam ani nie piszę co ja bym zrobiła. Natomiast pamiętam jak okropnie się czułam jak sama bardzo długo po wprowadzeniu się znajdowałam "pamiątki" w postaci całuśnych zdjęć z byłą oprawione ramkę, podpisane, wychuchane i wetknięte gdzieś w szuflady. Nie jakieś ściśle tajne pudła z pamiątkami, tylko szufladki codziennego użytku na które można się natknąć w poszukiwaniu pilnika do paznokci 😉
helvetia, gdyby to był faktycznie test, to niezbyt dobrze by to o nim świadczyło. Jednak próbowałabym to wyjaśnić.
Tyle krzyku o zaszyfrowany folder z gołymi babami, serio? Nie wiem ale jak dla mnie to nic takiego, ale po raz kolejny mam pewnie spaczony pogląd bo razem z narzeczonym oglądamy się na ulicy za ladnymi babkami 😉 a dziunie na tapete w telefonie sama mu wybrałam z jego folderu w telefonie  😁 tylko raz się wkurzylam jak zaczął przesadzac i pokazywać mi na ulicy za każdym razem po kilka dziewczyn, że fajne - a chyba poprostu cieszył sie ze mi to nie przeszkadza bo wybierał już istne pasztety.  powiedziałam że przesadza isie skończyło 😉 nie zrobiłbym afery o jakieś wirtualne babki, ale rozumiem niepokój spowodowany chyba bardziej tym szyfrowaniem, bo to powoduje automatycznie myślenie że on faktycznie ma coś do ukrycia...
ash   Sukces jest koloru blond....
27 listopada 2013 10:09
helvetia, zdecydowanie wyjaśnij. Inaczej będziesz się zadręczać i ciągle wkurzać a atmosfera między wami będzie kiepska.
Dawno temu pomieszkiwałam u mojego ex, miałam klucze do domu itp.
Pojechałam po pracy do niego, jego nie było. Musiałam na szybko skończyć pisać referat więc odpaliłam kompa i przyszła wiadomość na gg ( tak to te czasy, że wszyscy mieli gg) od kogoś z nickiem Niunia. Oczywiście nie wytrzymałam i odpaliłam. Niby nic konkretnego, ale rozmowy toczyły się od dawna, wymianianie się numerami telefonów i propozycje spotkania.
Przemilczałam, bo było mi wstyd że zajrzałam do jego korespondencji.
Rozstaliśmy się po pół roku od tego wydarzenia. Ciśnienie w związku rosło, żarliśmy się o pierdoły. Jak gdzieś wychodził, czy odbierał smsy to ja miałam swoją wizję przed oczami.
Nie polecam.
Studenci to nie inny gatunek(choć tak by się mogło wydawać) i nie dzielą się twardo na dwie grupy: imprezowiczów i kujonów  😉

Mi rodzice dają pieniądze, nawet jak nie chcę, to przelew mi i tak zrobią. Sama pracuje w weekendy, całkiem całkiem, ale utrzymać się za to sama bym rady nie dała. W wakacje pracuje w Hiszpanii, ale nie przymieram tam głodem, żeby jak najwięcej zaoszczędzić, ba, pozwalam sobie nawet na szersze zwiedzanie różnorakich zakątków kraju! I zawsze przywożę furę prezentów dla rodziny. Moi rodzice CHCĄ mnie, póki co, utrzymywać i finansowo wspierać. CHCĄ żebym zwiedzała, poznawała i doświadczała różnych kultur.

A na imprezy nie chodzę, bo mnie to już nie bawi, przeszłam okres ciągłego niebywania w domu i jakoś z wielką melancholią nie wspominam minionych chwil  😂


A jeżeli chodzi o wątek, to u mnie nudy  😁

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się