"Nie ogarniam jak..."
To ja znam wielu facetów co piszą naprawdę pięknie, sama im zazdroszczę a na pismo narzekać nie mogę 😀
Mój brat nie potrafi sam siebie rozczytać, a co dopiero nauczyciel. 😉
To jest chyba jakaś domena facetów. Spotkałam w życiu jednego, który baardzo ładnie pisał. Reszta gryzmoli jak kura pazurem, nawet linii się trzymać nie potrafią. 😀
oj nie, ja co prawda jestem facetem, ale moje pismo wygląda jak szlaczki 😁 tylko ja to umiem rozczytać
ale jest jedna zaleta pisania szlaczkami - nikt nie chce notatek z wykładów 😁 jak musze szybko pisać to wygląda to jakbym pisała ciągle "uuuuuuu", nikt mnie już przynajmniej nie męczy na studiach 🥂
oj nie, ja co prawda jestem facetem, ale moje pismo wygląda jak szlaczki
"Matkoboskozcórko" Kaprioleczka Ty jesteś facetem ❓ ❗ Świat się kończy. Nie ogarniam ❗
😜
[quote author=Kaprioleczka link=topic=95120.msg2344263#msg2344263 date=1429895457]
oj nie, ja co prawda jestem facetem, ale moje pismo wygląda jak szlaczki
"Matkoboskozcórko" Kaprioleczka Ty jesteś facetem ❓ ❗ Świat się kończy. Nie ogarniam ❗
😜
[/quote]
nieważne płeć, z takim głosem to może sobie być kim chce 😍
zonk, też tak mam! Czasem "u" wyjeżdża w dół lub górę. Albo otrzymuje dodatkową kreseczkę lub kropeczkę. I mi wystarczy 🙂
Mój brat nie potrafi sam siebie rozczytać, a co dopiero nauczyciel. 😉
To jest chyba jakaś domena facetów. Spotkałam w życiu jednego, który baardzo ładnie pisał. Reszta gryzmoli jak kura pazurem, nawet linii się trzymać nie potrafią. 😀
znam jednego gościa, lat koło 30 co pisze dosłownie jak dziecko w podstawówce. Literki równiutkie, od linijki, jak na nauce pisania. Muszę kiedyś strzelić fotkę, bo to niesamowite jest!
Gillian czekam na fotę haha 😀
A mój tata pisze jak lekarz, nie idzie go w ogóle rozczytać. I śmiejemy się z niego, że pisze po arabsku, tyle że w drugą stronę. 😜 Ale przynajmniej jego podpis jest łatwo podrobić. 😁 I w ogóle zauważyłam, że charakter pisma jest w jakimś stopniu dziedziczny. Ja, moja mama, dwie moje ciocie i mama jednej z nich mamy bardzo podobny styl pisania.
Moj charakter edit: pisma (zresztą normalny też :P) jest po prostu.. paskudny 🤣 czesto slowo zamienia się wlasnie w taki szlaczek, rzadko odrozniam t od m od u etc.. Mój tata ma identyczny charakter i w sumie tylko my potrafimy siebie nawzajem odczytać jeżeli się nie staramy 'ładnie' czegoś napisać. To chyba już też taki nawyk przez lata wyrobiony, bo cyrlicą piszę dosyć wyraźnie, ale do 'kaligrafowanego' pisma to również mi baaardzo daleko 😉
No to ja już też nie ogarniam, Kaprioleczka pisze, że jest facetem, a potem wszystkie czasowniki z -am 🙇
[quote author=Kaprioleczka link=topic=95120.msg2344263#msg2344263 date=1429895457]
oj nie, ja co prawda jestem facetem, ale moje pismo wygląda jak szlaczki
"Matkoboskozcórko" Kaprioleczka Ty jesteś facetem ❓ ❗ Świat się kończy. Nie ogarniam ❗
😜
[/quote]
mentalnie 😉 nie no, jestem dziewczyną, ale takim babochłopem 😂 moi znajomi wszyscy zwracają się do mnie "stary" 😁
edit: to miała być taka przenośnia, która ewidentnie mi nie wyszła. Przepraszam za (naprawdę niezamierzone) stworzenie zamieszania 😵
safie Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
25 kwietnia 2015 13:56
Kaprioleczka, spoko gender jest w modzie 😉
Wpis na fb: "Pilnie odkupienia antybiotyk(!!!) bo dusi mnie kaszel i boli płuco a lekarka w szpitalu uznała, ze to nic złego".
Lekarz nie chce mi dac antybiotyku? Sama sobie kupie! 🤔wirek:
Nie wiesz jaka jest sytuacja, ja z autopsji zupełnie się dziewczynie nie dziwię, z jednym problemem byłam u kilku lekarzy i wszyscy mieli to gdzieś i musiałam się leczyć de facto sama (no dobra prywatnie, ale po drodze usłyszałam ze nic mi nie jest).
Ale nierzadko wiedza lekarzy jest tak mizerna, że więcej wyczytasz w książce, mamy jedną lekarkę w przychodni, która stwierdziła ze nic mi nie jest mimo że miałam wysypkę a'la salamandra plamista na całym ciele. Potem widziałam jak w recepcji jedna Pani musiała się bardzo pilnie w jakiejś sprawie zapisać do lekarza i jak usłyszała jej nazwisko to powiedziała 'po moim trupie'. Ja ufam tylko jednej i jest to moja pani pediatra więc często stoję w kolejce z dziećmi 3 i 8 letnimi 😂
Ale i tak branie antybiotyku nie wiedząc co ci jest jest średnim pomysłem... 🙄 Gdyby lekarz uznał, że to nic a mnie by nadal bolało to poszłabym do innego albo prywatnie i najpierw się dowiedziała co mi jest. Antybiotyk nie jest lekarstwem na wszystko, a nie są to witaminki, które można brać bo mam kaszelek...
Antybiotyk zabija bakterie a nie wirusy. Ludzie nie rozróżniają tego. Myślą, że jak mają kaszel, katar i źle się czują, to są mocno chorzy i nie rozumieją faktu, że lekarz wypuszcza ich bez recepty z gabinetu. Wychodząc bez recepty i bez antybiotyku, czują się olani.
I nawet kiedy tłumaczę o tych wirusach i bakteriach, to u niektórych osób widać, po prostu WIDAĆ po ich minie, co o mnie myślą. Mają wypisaną na twarzy pogardę dla mojej niekompetencji. I to są osoby, które pewno pójdą kombinować inaczej.
Ileż ja osób wieczorami w NPL-u przyjmuję na zasadzie "byłam dziś u swojego lekarza, ale nic mi nie dał! A mnie dalej gardło boli i nie mogę przełykać".
A ile osób przychodzi z tekstem "Dostałam antybiotyk dzisiaj, ale DALEJ MAM GORĄCZKĘ !!!"
A ile osób przychodzi "Kaszlę i jestem chora już od tygodnia. Biorę antybiotyk i nic." A jak wnikam na co byl ten antybiotyk, to wychodzi mi, że na wirusówkę właśnie. Dany niepotrzebnie. A że człowiek ma poczucie "oo..mam lekarstwo", to już nie siedzi w domu, nie stosuje domowych sposobów, jak przy wirusówce, tylko lata do pracy i dziwi się, że dalej chory. No chory!! Bo antybiotyk tylko osłabi odporność, na wirusa nie zadziała, człowiek czuje się na leczony, więc tak o siebie nie dba i infekcja szaleje w najlepsze. Standard.
tunrida, ale z drugiej strony, miałam zapalenie migdałków, migdałki ogromne. Serio, ogromne. Dostałam od rodzinnego skierowanie do laryngologa i zalecenie płukania woda z sola.
Fajnie, ale dostac sie obecnie do laryngologa...
Tydzień przechodziłam cały czas na lekach przeciwbólowych, bo myślałam, ze wyjdę z siebie i stanę obok. Potem mojej mamie wielka ekwilibrystyka udało sie mnie zarejestrować do laryngologa... Migdałki były juz w takim stanie, ze musiałam wziąć najsilniejszy antybiotyk w końskiej dawce. Gdzie tu sens, gdzie logika?
Ale nierzadko wiedza lekarzy jest tak mizerna, że więcej wyczytasz w książce, mamy jedną lekarkę w przychodni, która stwierdziła ze nic mi nie jest mimo że miałam wysypkę a'la salamandra plamista na całym ciele.
Pamiętam jak poszłam kilka lat temu do lekarza po zwolnienie bo miałam grypę/bardzo silne przeziębienie. Zdiagnozowała anginę i chciała dać antybiotyk. No to mówię, że "to nie angina, bo mam objawy takie, takie a takie, za to nie mam tego i tego co jest oczywiste przy anginie bla bla bla.." "no tak, ma pani rację!" - ręce mi opadły 😵 (Przez lata miewałam anginę kilka razy w roku także dobrze umiem rozpoznać jej wczesne objawy).
Co nie zmienia faktu, że w życiu nie wzięłabym antybiotyku bez potwierdzenia dobrego lekarza - jak lekarz mi przypisze a nie czuję się bardzo źle to też staram się nie brać, po co się truć i uodparniać bakterie..
Nie ogarniam zakladania fanpage'y dla kazdego jednego rekreanckiego czlapaka. Naroilo sie tego na fb ostatnio strasznie. A na zadnym z nich ani nic ciekawego nie mozna przeczytac ani obejrzec.
Choc oczywiscie kazdy prowadzony tak, jakby byl co najmniej o Totilasie. WTF?
Karson Karsonowicz? 😁 Żartuję oczywiście 😉
smarcik, 😀 😀
Karson karsonowicz to z zalozenia mialo byc heheszkowe z tego co wiem, natomiast te o ktorych pisze sa zabawne jak reklama proszku do prania.
Ani nie ucza, ani nie bawia (chocby fajnymi zdjeciami, jak juz naprawde brak lekkiego piora) - to ja nie wiem o co cho.
Cieszę się, że nikt mnie nie zaprasza do "lubienia" tego typu rzeczy.. A na fanpage Karsona lubię czasem zajrzeć, choć dawno nic się nie działo 😉
Z innej beczki - nie ogarniam ludzi, którzy dzień w dzień wracają w środku nocy, tłuką się niemiłosiernie, drą się (bo rozmową tego nie da się nazwać 🙁 ) pod moimi drzwiami albo nad moim łóżkiem o 3 czy 4 w nocy a potem mają pretensje, że o godzinie 14 za głośno zamykam drzwi i nie mogą spać 😲 Po czym znowu wychodzą wieczorem na imprezę i w nocy są kolejne krzyki. Ja chyba jestem jakimś totalnym no-lifem, nie nadaję się do mieszkania z innymi, tęsknię za moją praską klitką..
Bo antybiotyk tylko osłabi odporność, na wirusa nie zadziała, człowiek czuje się na leczony, więc tak o siebie nie dba i infekcja szaleje w najlepsze. Standard.
I można przy tej osłabionej odporności złapać bakterie -koło się zamyka.
U niektórych infekcje rozprzestrzeniają sie czasami w przeciągu kilu godzin i wystarczy wyjść do ludzi aby załapać przy tym jakieś gorsze świństwo. Wtedy chyba antybiotyk jest już niezbędny? 🙂
zabeczka17, w przypadku wirusa nie sadze 😉
Serio? 😲 mi lekarze rodzinni mówią że jak przeziębienie osłabia to można załapać bakterie i np. przechodzi to po kilku dniach w stan anginy, czy zapalenia oskrzeli.
Może sie mylę, mówię co słyszałam 😉
A tak na boku to jestem również przeciwna pakowania w organizm antybiotyków przy dwóch kichnięciach. 😉
zabeczka17, ale Tunrida pisala o wirusie a nie bakterii
Podczas infekcji wirusowej błędem jest włączanie antybiotyku wszystkim jak leci tylko dlatego, że MOŻE będą mieli pecha i nadkażą się bakteriami.
Osłonowo daje się antybiotyk przy wirusówce tylko w pojedynczych przypadkach. Tylko u osób z obniżoną odpornością. Tak się robi np w przypadku staruszków. Albo czasami u osób z astmą, z POCHP. Ale powtarzam..błędem jest włączanie antybiotyku osłonowo, zapobiegawczo, niejako "na zapas" rutynowo.
żabeczka- jak ci to tzw przeziębienie, czyli wirusówka, nadkazi się bakteriami i zrobi się z tego po kilku dniach bakteryjne zapalenie migdałków ( czyli angina), gardła, oskrzeli czy płuc- to wtedy włączasz antybiotyk. A nie w drugiej dobie przeziębienia, na zapas.