kącik pomocy medycznej, czyli: czy to coś powaznego i jak temu zaradzić

zen, witamina C nie jest przez organizm magazynowana. Nadmiar jest od razu wydalany z moczem. Nie da się jej przedawkować tak jak np witaminy A, jednak stałe przyjmowanie w zbyt dużych ilościach może powodować powstawanie kamieni moczowych (szczegolnie u osob z predyspozycją). Witaminy A,D,E i K należą do rozpuszczalnych w tłuszczach, a co za tym idzie mają zdolność kumulowania się w organizmie. C należy do wit. rozpuszczalnych w wodzie.
Ogladam wlasnie produkt Ester C i Acerola Natur C i zastanawiam sie nad tym, o co chodzi z tym owocem aceroli. Czy to on sam w sobie ma wit c? Troche chyba nie ogarniam czemu w skladzie jest i ten owoc i witamina C 😁
Ktos mial z Was borelioze?  👀
Sorki pisze juz na oslep z nerwow
Teściowa miała. Paskudne choróbsko.
rosek0, litości 😉 boRELIOzę
Rosek moja znajoma miala. Przez ok. 1,5 roku nie potrafili jej zdiagnozowac, chodzila nawet do znachorow i leczyla sie metodami mocno niekonwencjonalnymi 😉 Sam proces wlasciwego leczenia tez jest dlugotrwaly i nieprzyjemny, ale szcxegolow nie znam bo juz nie pytalam.
rosek0, ja miałam, co chcesz wiedzieć?
ovca   Per aspera donikąd
01 września 2015 17:11
rosek moja siostra. Łap pw.
rosek0, ja miałam, co chcesz wiedzieć?
jak sie objawiala, czy zostala zdiagnozowana szybko po ugryzieniu czy przybrala postac przewlekłej? Jak sie czujesz aktualnie?
rosek0, ja miałam, co chcesz wiedzieć?


to borelioza jest uleczalna? kilka lat temu znajomy cierpiący na to mówił, że można jedynie stłumić objawy, ale wyleczyć, de facto, się nie da.
Isabelle, Gdzieś tam we mnie pewnie jest, ale nieaktywna, w badaniach jestem 'czysta' i nie mam objawów. Mam nadzieję, że tak zostanie do końca życia.

rosek0, objawiała się straszliwym bólem głowy, bólami takimi jak grypowe, kości, stawy, gorączka ok 38, męczliwość, osłabienie itp. Dokładnie to trudno powiedzieć kiedy się uaktywniło, bo miałam kleszcze w lipcu, potem w listopadzie. a objawy jakoś tuż po listopadowym kleszczu, więc właściwie nie wiem który mi to 'podarował'. Może nawet jakiś z poprzednich lat? Aktywność choroby na pewno nałożyła się z chronicznym (około 2miesięcznym) dość dużym stresem, mam wrażenie, że to mogło mieć wpływ, bo w tym samym czasie uaktywniła mi się też mononukleoza 😉 Diagnoza postawiona właściwie 2 tyg po zauważeniu objawów (dopiero po tygodniu poszłam do lekarza, bo myślałam, że to grypa). Jako, że poszłam do lekarza w szpitalu i po znajomości to zlecono mi badania biorąc po uwagę tego kleszcza i spadek odporności, miałam też echo serca, EKG, rezonans (bo miałam obrzęk mózgu, stąd ból głowy) trochę to pamiętam jak przez mgłę, miałam 17 lat i nie do końca zdawałam sobie sprawę z powagi sytuacji. W pewnym momencie groziła mi punkcja lędźwiowa, ale na szczęście obyło się bez tego. Teraz po każdym kleszczu robię badania (po 8 tygodniach około) i biorę antybiotyk niestety, ale za bardzo się boję. Muszę dokopać się do mojej historii choroby, to może mając teraz większą wiedze medyczną coś więcej zrozumiem. Po roku jeszcze miałam stos badań i już było ok. Ogólnie po antybiotykoterapii wtedy (około 2 miesięcy) czułam się bardzo dobrze. Piję też czystek co jakiś czas, taka kuracja miesięczna, jak akurat pamiętam, bo ja wierze w działanie tego zioła. http://www.akademiawitalnosci.pl/10-powodow-dla-ktorych-warto-pic-herbatke-z-czystka/ (punkt 7)
Może uda mi się jakoś dokopać do historii choroby, muszę sprawdzić.

http://www.borelioza.org/dokumenty/faq.pdf polecam ten poradnik, bardzo dobrze opisane. Ja się badam metodą western-blot teraz za każdym razem. Nie jestem w stanie wyeliminować kleszczy z mojego życia, za bardzo lubie las i pola u babci 😉 Chociaż mam już trochę świra, po każdym pobycie w lesie czy na łące trzepię ubrania, myję się razem z włosami i zakładam nowe ciuchy. A i tak w zeszłym roku jakiś mały gówniak mi się wbił 🙁

Edit bo zapomniałam o ważnej rzeczy - ja nigdy nie miałam żadnego rumienia! Po żadnym kleszczu.
busch   Mad god's blessing.
01 września 2015 23:07
A co myślicie o tej stronie?

http://borelioza.vegie.pl/
traktują na niej długotrwałe leczenie antybiotykami jako mit - nigdy nie miałam styczności z boreliozą w prawdziwym życiu, ale podrzucam, bo wygląda mi to na dobrze uzasadniony sceptycyzm wobec wielomiesięcznego leczenia antybiotykami boreliozy.

I bardzo wieszają tam psy na PCR, który sieje fałszywie pozytywnymi wynikami na prawo i lewo.
Żaden test nie daje gwarancji, problem PCR jest taki, że on wykrywa DNA bakterii, a ona siedzi często ukryta w komórkach, więc tak naprawdę PCR wykryje tylko aktywną w danym momencie bakterię, a trudno wczuć się w moment. Faktem jest, że PCR stosowany jest jako ostateczne badanie, a nie pierwszego rzutu. Zgodnie z moją wiedzą PCR da właśnie więcej wyników fałszywie ujemnych niż fałszywie dodatnich (ale w tym nie będę się upierać). ELISA jest najczęstszym testem pierwszego rzutu, ale daje niestety wiele fałszywych wyników, dlatego ja się badam metodą Western-blot.
Poczytałam chwile stronę, ale bardzo nie podoba mi się ton, w jakim to jest napisane - ton wszystkowiedzącego. Mimo tego, wiele spraw które porusza tam autor jest prawdziwych, na pewno to, że lekarze niestety o boreliozie wiedzą niewiele... Niestety jest to na tyle podstępna choroba, że tak naprawdę mało jest o niej sprawdzonych informacji.
Jasne, na tej stronie jest dużo o wzmacnianiu odporności - to rozumiem, ale nie może to być główna terapią, a antybiotyk tylko małym dodatkiem (tak jak tam jest gdzieniegdzie napisane). Bakterie zabija jedynie antybiotyk, nie nasze przeciwciała, nie nasze komórki układu odpornościowego, tylko antybiotyk o określonym mechanizmie działania. Autor neguje tam chyba metronidazol, tylko metronidazol stosuje się po to, żeby uwolnił on bakterię do krwi, bo jest to trudne, ale tak samo widziałam, że działa wyciąg z grejpfruta (citrosept), uwolniona bakteria jest wtedy zabijana przez inny antybiotyk - np. doksycyklinę. Stąd często podwójna antybiotykoterapia. Nie wiem jak to wygląda z czasem terapii, ja brałam antybiotyk miesiąc i mi pomógł, nie wiem jak jest w innych przypadkach.
Śmieszny jest argument o szkodliwości antybiotyku - jako jedyny minus zostało wymienione działanie na przewód pokarmowy - ależ oczywiście, to jest podstawowy efekt uboczny brania antybiotyku zawsze, dlatego trzeba w tym czasie brać probiotyki, dobrze się odżywiać i wspomagać układ pokarmowy. Ale szczerze mówiąc, wolę pozbyć się bakterii i mieć problemy gastryczne...
Ja generalnie wierze w naturalne leczenie, dlatego swoją terapię dopełniałam czystkiem (nadal dopełniam) i suplementacją, co roku badania krwi i po każdym kleszczu western-blot. Ale jestem w dużej grupie ryzyka, w miejscu w Polsce gdzie jeżdżę często i jestem dużo na łąkach i w lesie jest bardzo duże występowanie boreliozy, to coś jak babeszjoza wśród psów na obszarze mazowieckim. I wolę połykać 3 tygodnie ten nieszczęsny antybiotyk, niż się martwić i stresować. Rzadko mam te kleszcze (do tej pory 5 razy w życiu w tym 2 jak byłam dzieckiem), antybiotyków nigdy nie nadużywałam, ale tu niestety, moja głowa przegrywa.
Ja generalnie wierze w naturalne leczenie, dlatego swoją terapię dopełniałam czystkiem (nadal dopełniam) i suplementacją, co roku badania krwi i po każdym kleszczu western-blot.

Znajoma o której wspomniałam przeszła na dietę na zalecenie znachora. W diecie przeważały buraki, kasze i woda do picia.  😉  Trzeba było przyznać że odczuła lekką poprawę, ale to była tylko walka z objawami takimi jak ogólne silne osłabienie (prowadzące do omdleń), zmniejszenie odporności a na końcu wyszła paskudna swędząca wysypka na całym ciele.

Dodam jeszcze że ona nawet nie przypominała sobie, żeby kiedykolwiek w życiu złapała kleszcza.
Jak kleszcz wpije się w "mało dokuczliwe" miejsce, np takie które często podrażniamy ubraniem i przez to inaczej tam odczuwamy, albo w słabo unerwione, to często go nie czuć. Napije się i odpadnie albo umrze i się zasuszy, a człowiek nawet nie wie. A borelioza do bolesnych objawów "dojrzewa" często w dłużej niż parę tygodni, więc nie sposób sobie przypomnieć czasami gdzie mógł nas ugryźć kleszcz.
Dokładnie, dlatego też tak cholernie długo ją diagnozowali  🙄
Ja na dniach muszę sprawdzić siebie, mamy tu lekarkę która ładnie diagnozuje. Niby wszystkie objawy miałam choć ból głowy był znośny, ale teraz przeszły. Cóż, czasami organizm nieźle walczy, a czasami głupie obrażenia weźmiemy za rumień a panika dopisze resztę. Chociaż jak się mieszka pod lasem to ciężko o 1 tydzień bez kleszcza na tyłku. Choć są tu tacy co w lesie pracują a kleszcze ich "nie lubią".
busch   Mad god's blessing.
04 września 2015 19:04
Cricetidae, ja bardziej odczytałam ten blog, że on jasno pisze o tym, że antybiotyki bardzo pomagają, tylko nie zgadza się z:
1)długotrwałą kuracją antybiotykową - i pisząc długotrwałą ma na myśli dłuższą niż miesiąc. Przytacza informacje, że więcej niż miesiąc antybiotykoterapii nie dawał w badaniach żadnej dalszej poprawy i miesiąć wystarczy. Ja z kolei nie tak dawno czytałam bloga, gdzie laska się leczyła antybiotykami bodaj prawie rok... A autor pisze o nawet dłuższych antybiotykoterapiach. Pozostaje pytanie - czy rok antybiotykoterapii nie jest czasem gorszy niż borelioza?

2)leczeniem schorzenia jako boreliozy, pomimo że nie ma poprawy po antybiotykach - podobno borelioza co do zasady reaguje na antybiotyki i jeśli po miesiącu nie ma znaczącej poprawy, to to NIE jest borelioza. Autor przytacza historie ludzi chorych na SM, którzy leczą się na "boreliozę" bo odpowiedni lekarze "specjaliści" im wmawiają że co prawda po pół roku antybiotykoterapii nie jest lepiej, a nawet jest gorzej, ale trzeba jeszcze trochę poczekać...

Jak już mówiłam - osobistych doświadczeń z boreliozą nie mam (odpukać), ale wrzuciłam żeby dać inny punkt widzenia pod rozwagę, bo ostatnio borelioza stała się super "popularna" i się słyszy od czasu do czasu mrożące krew w żyłach historie o ludziach przez rok biorących antybiotyki... Oczywiście się nie upieram że wiem lepiej niż pacjenci, może się mylę, ale myślę że warto przeczytać co ma do powiedzenia przed podjęciem decyzji o rodzaju i długości leczenia 🙂
czy ktoś z Was miał może złamany trzon kości udowej i mógłby mi powiedzieć po jakim czasie wrócił do jeżdżenia konno?
busch, tak jak pisałam wcześniej, z wieloma poruszanymi przez niego sprawami się zgadzam, ale trochę mi powiewa oszołomstwem ten blog 😉
Mnie zdiagnozowano, jak jeszcze nie było boreliozowego bumu 😉 I dziękuję Bogu, że moja mama pracuje w szpitalu, bo inaczej to by mi pewnie lekarz rodzinny zalecił apap na ból głowy i wyleżenie się w łóżku... tia 😉
Czy znajdzie się dobra duszyczka, która ma problemy cukrzycowe itp, aby podrzucić mi parę zasad diet glikemicznej, takie podstawowe ogarnęłam z google ale niestety potrzebuje przestawić się na ścisłą dietę glikemiczną.
z góry dziękuję za pomoc  :kwiatek:
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
09 września 2015 19:55
Radze ci udać sie do wykszkolonego doradcy diabetologicznego, który Cie poprowadzi. To sie ustala indywidualnie, dopasowuje do wyników, sprawdza czy jest stan ketosy etc.
domyśliłam się i zapisana już jestem do dietetyka ale za 2tyg,
dziś endokrynolog powiedział że mam insulinoodporność i prócz leków mam stosować dietę.
ogólnie nie lubię słodyczy ani soków gotowych, jogurtów owocowych nie jem czipsów. wędliny swojskie, kawa tylko zbożowa z cykorią, unikam produktów z ulepszaczami itp wg mnie odżywiam się ok jedyny mankament to owoce i tu problem bo podobno mogę je jeść do południa potem nie jest to wskazane a ja tak lubię usiąść wieczorem i coś obejrzeć z miską pełną marchewek i jabłuszek itp.
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
09 września 2015 20:42
Insulinoopornośc ! 😉 Wtedy dieta jest trochę inna niż przy cukrzycy. Ogólnie to będzie najzdrowsza dieta 🙂 powodzenia 🙂
dzięki za wyprowadzenie z błędu  :kwiatek:
Stres, jelitowka a potem przeziębienie i aspiryna. No i się doigralam. Boli mnie żołądek tuż pod zebrami,  klujaco i tak jakby falami, skurcze. Ranigast popity mlekiem pomaga na max godzinę. Spać się nie da. Mam już iść po omeprazol czy da się to czymś złagodzić?
escada, siemie lniane? omeprazol to dobry lek 🙂 Możesz też wziąć jakieś bakterie jelitowe, b o pewnie po tej jelitówce masz zaburzoną florę.
Poziom witaminy D3 16ng/ml to duza masakra, czy raczej "kazdy Polak" ma taki niedobor? Pytam bo na wynikach sa podane zakresy jakie pierwszy raz na oczy widze, mianowicie: ponizej 10 - powazny niedobor, 10-20 niedobor (w tym zakresie wynik), 20-30 suoptymalny i dopiero 30-50 poziom wlasciwy. Troche jestem skolowana 😉

Drugie pytanie: poszkodowany do lekarza trafi dopiero koncem wrzesnia. Jaka przyjac bezpieczna dawke witaminy, zeby juz zaczac uzupelniac ten niedobor? Bo popdejrzewam, ze mozna brac troche wieksza niz standard z opakowania, pytanie o ile?
Gillian   four letter word
12 września 2015 07:53
Ja miałam najmniej 5 🙂 16 to sporo za mało. Ja biorę obecnie dawkę 2tys jednostek i myślę, że to nieszkodliwa dawka. Ale brałam i po 4-6 na początku.
Jak morfologia jest ok, a w rozmazie wyniki odbiegają od normy to jest się czym przejmować? Chodzi o zbyt niskie granulocyty pałeczkowate (norma 3-5 a wynik 1) i za niskie monocyty (norma 2-8, wynik 1).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się