Od czasu kiedy w mojej stajni pojawił się Frank, gościu po 60-ce, który jeździł za dzieciaka i na stare lata spełnił swoje marzenie o posiadaniu konia, w stajni zaczęła się pojawiać Trenerka w Wielkim Kapeluszu, chcąca być znana z powodu napisania wiekopomnego dzieła "Szepczące Kopyta Brakujące Ogniwo Sztuki Jeździeckiej" - czy jakoś w ten deseń.
Frank z nią trenuje tego swojego 2,5 latka rasy nokota (rasa hodowana i użytkowana kiedyś przez Indian) ściągniętego jesienią z prerii Północnej Dakoty. Konik co prawda mało urodziwy, wąziutki jak śledzik i na krzywych nóżkach, ale za to nadrabia charakterem. Zawsze podchodzi do ogrodzenia jak mnie widzi, a ja go głaszczę i daję kostkę cukru. Taki niesamowicie ufny jest i zupełnie bez żadnej wredoty.
Trenerka w Wielkim Kapeluszu uczy Franka, jak wiecznie wrzeszczeć na tego bidoka i nie stosować absolutnie żadnych pochwał. Przynajmniej tak to wygląda.
Gdy w czasie kiedy konik ma stać, ale ruszy choć uchem, Frank ma wrzeszczeć "OUT OUT OUT" głosem przypominającym krakanie i energicznie potrząsać linką przytwierdzoną do kantara.
Po treningu stania następuje etap opędzania na tej lince. Niestety, linka jest trzymana przez Franka tak krótko, nie więcej niż jakieś 1,5 m, że koń nie ma najmniejszych szans się po tej mini woltce wygodnie poruszać. Podkłusowuje więc kilka kroczków i przechodzi do stępa. O galopie nawet nie ma co wspominać, bo nie widziałam go ani razu galopującego.
Po etapie opędzania na lince następuje część polegająca na okręcaniu konia wokół linki: Frank zarzuca mu linkę za zad, następnie ciągnie za nią powodując wygięcie szyi a następnie okręcenie się całego konia.
Te wygibasy naziemne trwają jakąś godzinę, po czym Frank ubiera na placu koniowi ogłowie i na niego wsiada - siodło już ma uprzednio założone. Następuje wtedy część jeździecka.
Po tych prawie 2 miesiącach ich pobytu w stajni i "treningów" z Wielkim Kapeluszem, konik zupełnie nie reaguje już na nic - żeby go ruszyć Frank musi mu dawać kilka kopów połączonych z uderzaniem linką w zad. Jako że Frank uznaje tyko dosiad roboczy, to koń długo kłusa nie wytrzymuje i się albo zatrzymuje, albo przechodzi do stępa. Kiedy się zatrzyma, to stoi i stoi nie reagując na kopy, ani na tę linkę.
Trening kończy się przeważnie po 2 godzinach.
Opędzanie na lince