Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 maja 2018 15:51
borkowa, mnie też się noga na sprzęgle trzęsła i jechałam tak, że egzaminator kazał mi przyśpieszyć (a normalnie, już na kursie przekraczałam prędkość), ale zdałam. Może spróbuj miasta, gdzie jest łatwo? Są takie dwa w których wszyscy zdają 😉
busch   Mad god's blessing.
06 maja 2018 15:58
Mi też się nogi straszliwie trzęsły, a do tego 2 razy uwaliłam na łuku! Do teraz nie mam pojęcia jakim cudem to zrobiłam, zwłaszcza że przed drugim uwaleniem na łuku wykupiłam sobie dodatkowe kilka godzin praktykowania łuku i myślałam że tam zdechnę z nudów, takie to było dla mnie proste 😵. Nie wiem o co chodzi z tym prawkiem, żaden inny egzamin w życiu mnie tak nie stresował. Trzeba to przetrwać po prostu.
Prawkiem akurat nie ma się co przejmować, wiadomo, że to nie zasada, ale egzaminatorzy "lubią" uwalać. Mówię to jako mieszkanka zachpomu, zdawałam prawko w ZORDzie w Koszalinie, który szczyci się jednym z najmniejszych procentów zdawania. Zdałam co prawda za drugim, ale, sądzę, niesprawiedliwie uwalono mnie na pierwszym. Na drugim zdałam bezbłędnie, z komentarzem, że jazda ze mną to czysta przyjemność, gdzie pierwszy egzaminator tylko czekał, aby mnie na czymś złapać. Osobiście uważam, że jestem dość w porządku kierowcą. Znam ludzi, którzy też zdawali po kilka razy i nie mam problemu, aby wsiąść z nimi do auta, o czym nie mogę powiedzieć o dwójce znajomych, który zdali za pierwszym. Jeżdżą tak asekuracyjnie, że zamiast czuć się bezpiecznie, boję się o własne życie. I głównie takie "ciołki" zdają za pierwszym, ponieważ idealnie odwzorowują jazdę egzaminacyjną, która nijak ma się do prawdziwego jeżdżenia. Jak to mówią, uczyć się jeździć zaczynamy dopiero po zdaniu prawka. Święta prawda. Także głowa do góry, stres potrafi zmienić człowieka i coś, co przychodziło nam z łatwością, jest niemożliwe do zrobienia. Mnie na stres pomagało myślenie, że to jest po prostu kolejna godzina kursu. Chociaż to wyłączone radio, gdy przyzwyczajonym się jest do lecącego z niego przez cały czas disco-polo, jest przygnębiające  😁 Ja tylko jeszcze zaznaczę, że wysłałam swojego egzaminatora na kokpit przy hamowaniu - pieszy wlazł mi na drogę w nieoznaczonym miejscu. I tak dostałam komentarz o przyjemnej jeździe, chociaż zostawiłam mu, podejrzewam, guza na czole  👀
Bez przesady z tymi ciołkami 😀 ja zdałam za pierwszym razem i to w Warszawie bo wiedziałam jak jechać żeby zdać. A potem już nigdy w życiu nie jeździłam jak na egzaminie. Stres dobija, warto podejść do sprawy zadaniowo i nie traktować uwalenia jako osobistą porażkę, bo jest to tak naprawdę przypadek jak już się umie jeździć, dużo zależy na jakiego egzaminatora się trafi. Ja prawie nie zdałam, bo mi strzalka zielona zgasła, spojrzałam w ostatnim momencie i zahamowałam, kilka sekund i by było po egzaminie...
Prawkiem akurat nie ma się co przejmować, wiadomo, że to nie zasada, ale egzaminatorzy "lubią" uwalać. Mówię to jako mieszkanka zachpomu, zdawałam prawko w ZORDzie w Koszalinie, który szczyci się jednym z najmniejszych procentów zdawania.
A to ciekawe. Gdzie można sprawdzić te procenty zdawania?
Julie, wiem to od instruktorów, więc nigdy na oczy nie widziałam samych tabelek i procentów, ale wzięłam to za dość sprawdzoną informację, skoro usłyszałam to od kilku siedzących w branży osób. Nigdy nie sprawdzałam na własną rękę.

edit: literówka
martva   Już nigdy nic nie będzie takie samo
07 maja 2018 12:15
Wychodzi na to, że m.in. tu można sprawdzić zdawalność w poszczególnych ośrodkach: [url=https://www.portalnaukijazdy.pl/wordy-i-zdawalnosc/#16]https://www.portalnaukijazdy.pl/wordy-i-zdawalnosc/#16[/url]
Gillian   four letter word
07 maja 2018 18:43
Ludzie są beznadziejni 🙁
Ludzie są beznadziejni, życie jest beznadziejne...
Ludzie są beznadziejni, życie jest beznadziejne...



... że o facetach/mężach nie wspomnę.
Też jestem w klimacie 'życie jest beznadziejne' także przybijam wam piątki
A ja dodam, że ludzie potrafią okropnie niszczyć humor... przykład? Napisałam dzisiaj maturę z matematyki, z tego co się zorientowałam, na wynik ponad 90%, profil biomedyczny. Cieszyłam się, wiadomo. Do czasu, kiedy zostałam wręcz zrugana przez znajomą z matematycznej, jakim prawem napisałam to tak dobrze, skoro dla niej była ona trudna i nie wykręci ponad 80%. Zwyzywała mnie, obraziła się na mnie i kaput. Już się nie cieszę. I bądź tu szczęśliwy i próbuj wyjść z doła.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 maja 2018 21:28
lazuryt00, a nie cieszysz się, bo?
A co tu tak depresyjnie na wiosnę?
Strzyga, bo na moją radość dostawałam tylko przysłowiowo w twarz i uświadamiano mi, że nie zasługuję na to? Tak w skrócie dzisiejszego dnia.
A co tu tak depresyjnie na wiosnę?


Bo to nie wiosna a lato, deszcz nie pada, meszka gryzie, trawa schnie a nie rośnie... Dziecko pyskuje, mąż marudzi, koń się buntuje, mama po operacji i nie wiadomo czy nie ma komplikacji, tata przed operacją, kopalnie mi chcą budować, w tym roku nie będę nawet sezonowo pracować (i pewnie już nigdy), przestałam chudnąć...
Do dupy z tym wszystkim  😵
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 maja 2018 22:03
lazuryt00, nie, to tylko komuś poszło gorzej i jest wściekły, że mu poszło gorzej. Trzeba spojrzeć na to z właściwej perspektywy.
Strzyga, ja sobie z tego zdaję sprawę, ale uwierz, że ma to głębsze korzenie niż ta jedna sytuacja i no... po prostu nawet taki banał sprawia, że nie mam ochoty wstawać na tą kolejną maturę.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
07 maja 2018 22:06
lazuryt00, bo ktoś Ci powiedział, że jemu poszła matura gorzej od Ciebie?
Strzyga, nie o to, że komuś poszło gorzej. O to, że ktoś ma problem z tym, że mnie poszło lepiej i mnie za to gnoi. Zresztą, nieważne. Idę w takim razie podołować się w innym miejscu, skoro nawet tu jest problem z wygadaniem się...
To że ktoś w racjonalny sposób próbuje Ci uświadomić, że sama sobie robisz krzywdę bezpodstawnie się smucąc nie oznacza, że 'tu jest problem, żeby się wygadać'. Czasem lepiej, gdy ktoś na chłodno pokaże nam, że nasza głowa wariuje trochę na nasze własne życzenie  🙂
Okej, rozumiem, kończę temat.
U mnie zawiera się to w takim opisie:

Mam już na tyle dużo lat by... mieć w miarę stabilne, ułożone życie, a mam totalną destabilizację finansową pomimo uczciwej, rzetelnej pracy  etatowej i przyjmowaniem dodatkowych zleceń - na coraz więcej rzeczy mnie nie stać. Jestem sama i coraz bardziej samotna - przyjaciele się wykruszają z powodów różnych, miłości brak, przyjemności fizycznych nawet bez miłości też brak. Niezrealizowanych planów nadal za dużo, nadal wiele rzeczy "czeka na lepszy moment" - powrót do stajni, agility z psem, jakaś aktywność fitnessowa dla mnie. 

Jednocześnie mam na tyle mało lat, że nie powinnam przez kolejny rok zaliczać trzymiesięcznych L4 ze względów zdrowotnych, nie powinnam żyć planowaniem kolejnych rehabilitacji i wizyt u lekarza. I nie powinnam wyglądać jak obecnie wyglądam.

Powinnam właśnie teraz czerpać garściami z życia, mieć marzenia i je realizować - a ja już nie mam marzeń praktycznie.
Żyję tak kolejnymi przemijającymi dniami i czuję się jak stara babcia, która powinna myśleć o zabraniu się z tego świata. 
Ascaia, weź ty napisz jakiś bestseller/harlequina korzystając z "udupienia" - i wszystko się rozwiąże.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 maja 2018 07:05
lazuryt00, oczywiście, masz prawo byc smutna i masz prawo w tak przejmować sie tym , ze ktos sobie odreagował na Tobie swoje niepowodzenie. Bo wlasnie to sie zadziało. Koleżance nie poszło, pofrustrowala sie, wyładowała sie na Tobie. Co mozesz zrobić w tej sytuacji? Przestać sie cieszyć życiem, popaść w dół, płakać, stwierdzać, ze wszystko jest bez sensu. ALBO uświadomić sobie, ze to nie miało związku z Tobą i koleżanka ma przechlapane, bo nie poszła jej matura, a dodatkowo jest kiepską koleżanką, skoro musi Ciebie zgnoić, zeby poczuć sie lepiej. Myślisz - jo, ludzie są popierdzieleni, ale ja przynajmniej mam dobrze zdaną maturę 😀

Może komuś pomoże, parę mądrych rzeczy gościu mówi 😉
Może komuś pomoże, parę mądrych rzeczy gościu mówi 😉



Posłuchałam tylko kawałeczka, muszę potem na spokojnie.
Dzięki  :kwiatek:  :kwiatek:  :kwiatek:
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
08 maja 2018 11:17
Ascaia, Tobie by sie przydala jakas prawdziwa, zyciowa rewolucja. Wiem, ze lubisz swoja prace. Ale moze tutaj czas na jakiez ruchy? Pracujesz uczciwie, na etacie i dlugo. Powinnas miec z tego nagrode w postaci uczciwego wynagrodzenia. Wiem, ze zycie z jednej pensji moze byc dalekie od dostatniego, ale nie sadze bys ubolewala nad tym, ze nie stac Cie na codzienne jedzenie po restauracjach i weekend w spa raz w miesiacu...
Druga sprawa- masz konto na tinderze? ;-)


A co to jest weekend w spa? 😉
Tak jak piszesz - lubię swoją pracę, to konkretne miejsce, te konkretne projekty. Poza tym moje miasto, chociaż wieloma inicjatywami kulturalnymi może się szczycić, to stawki wszędzie takie same. Musiałabym zmieniać branżę.
Z tym Tinderem... 😉 Teraz to znowu jest ze mnie maszkaron, więc nawet wstyd by się było wystawiać publicznie. A poza tym... ja się naprawdę nie czuję w szukaniu partnera via internet, na specjalnie do tego przeznaczonych portalach. Mam zaszczepioną w środku nutę romantyzmu - przyjaźń czy miłość zdobywa się "mimochodem", nie szukając ich celowo. Relacje międzyludzkie po prostu muszą się wydarzyć, musi być ta magia, chemia i zrządzenie losu. Takiej znajomości z wyszukiwarki nie umiałabym traktować jak coś wartościowego. Co innego poznać się przez internet, ale np. właśnie na forum, przy rozmowie na jakiś temat i później chcieć się spotkać na żywo, a co innego wchodzić na stronę i szukać po parametrach kogoś na randkowanie. No nie, to nie jest dla mnie.

Z resztą temat partnera to naprawdę dalsza sprawa. Żeby już tych zdrowotnych problemów nie było, tego upierdliwego pecha, uziemienia w domu. I żeby udało się uratować moją blisko 20-letnią przyjaźń, a dodatkowo rozwinąć nowe bliskie relacje. Wtedy już sobie dam radę dalej.

Chciałabym podziękować Cri i Scottie za każdą rozmowę, bo to dla mnie naprawdę wiele znaczy.
Ascaia, przestań z tym maszkaronem bo mnie denerwujesz 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się