Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
18 marca 2019 13:17
kokosnuss wooow, nieźle  😍 łatwiej Ci sięgać do dalekich chwytów we wspinaczce! 😉
A zmieniając temat to JESTEM KOSZMARNIE GŁODNA DZIŚ 😕 Zjadłam już śniadanie, 2 śniadanie i obiad, a kolacja dopiero o 20  🤔wirek: Chyba mnie poranny trening tak wyciągnął... A jeszcze koń czeka!
smarcik, wlasnie mowie, ze czasem spoko cheat, co sie nie doumie techniki to sie lapy i nogi wyciagnie 😉

Co nie zmienia faktu, ze to rownie czesto jest wada. I zawsze zazdroszcze po cichu takim filigranowym dziewczynom, co robia trudne drogi lekko i technicznie.

amnestria, oj, to twoja top fura juz definitywnie na emeryturze?

Wiem, o czym mowisz, po prostu mi jeszcze sporo brakuje do twojego poziomu :kwiatek:  no i zwyczajnie nie stac mnie na wlasnego konia i treningi 5x w tygodniu. A moj niemoj kon jest bardzo... specyficzny i to w ogole dluzsza historia.


Mojego poziomu 😲 🤔 Lasko, ja jestem mega słabym jeźdźcem 😀 Raczej mi daleko do Ciebie. No, ale tak czy owak. Skończyło się. Ja mam ciężkiego doła z tego powodu, na obcych nie umiem i nie chcę, swojego rzadko odwiedzam (bo mnie to dalej bardzo boli i sobie psychicznie nie radzę). Na razie wspinanie, 100% mocy. Ale idzie wiosna, będzie trudniej 😕

O rety! Nie wiedziałam, że jesteś taka wysoka! Wow! A parametr nie zawsze sprzyja 😀 W sensie jak Ci będą gadać, że robisz drogi tylko dlatego, że sięgasz tam gdzie 150cm człowieka nie sięga, to im powiedz kto aktualnie staje na pudle w mistrzostwach wszelkiej maści. Raczej konusy 😉
amnestria, ej co Ty z tym słabym jeździcem!!! Nie gadaj tak, nie zgadzam się 😉
busch   Mad god's blessing.
18 marca 2019 19:24
Ja mam 170 cm i 66 kg. Jak wyglądam też wiecie 😀. Przy wadze 58-60 kg wyglądałam już wg mnie niedobrze, góra wysuszona, a dół nadal nieruszony 😁. Wg mnie przy tych 66 kg jakoś super wylaszczona nie jestem, jest tego niepotrzebnego tłuszczyku trochę. Z drugiej strony (tfu tfu tfu tfu tfuuuu!!!) bez specjalnie dużego wysiłku i wyrzeczeń trzymam wagę od kilku lat, więc cały czas sobie racjonalizuję że po co się odchudzać, jeszcze metabolizm mi spowolni czy coś... 😁
Ja mam 170 cm i od wielu lat waga mi się trzyma w granicach 71-73 kg a na przestrzeni tych lat były czasy gdzie byłam bardziej nalana i mniej. Nigdy nie udało mi się porządnie schudnąć, tak jak tu pisałam, zmieniał mi się chyba tylko poziom wody i wysmuklenia w zależności od tego, co aktualnie robiłam i co jadłam. Na przykład teraz wyglądam znacznie lepiej niż 3 lata temu będąc w Holandii, a wagę mam identyczną. Nie wiem na czym to polega, ale chciałabym w końcu przełamać tą magiczną granicę 70 kg i naprawdę schudnąć, a nie tylko rozlewać się i wsiąkać w kółko. 😁 Mega rzadko wchodzę na wagę, najczęściej wchodziłam po tym, jak mi ktoś powiedział, że schudłam i niespodzianka, znowu ta sama liczba. 🤣
dzień dobry, jestem głodna XD

Pudełka to zło, mobilizuje, żeby nie podjadać, ale jednak czuję mocno ograniczenie kcal.
JEŚĆ!
Anaa, a ile masz? 1800kcal? Trzymaj sie!!
amnestria, widzialam foteczki, slabym jezdzcem to na pewno nie jestes i nie wmowisz mi, ze jest inaczej 😀

Co do wzrostu - obiektywnie to sprzyja przy szerokich kominach. I na drogach, gdzie jeszcze sa jakies klamy, do ktorych mozna siegnac 😁 Za to przy konkretnych przewiechach, zwlaszcza na baldach, czy okapach to raczej tak sobie, bo dlugie nogi pchaja biodra od sciany albo kolana pod brode :P no i duze cialo latwiej wypada z rownowagi i trudniej mu te rownowage przywrocic. Jak i z konmi w sumie 😉 Plus dlugie paluchy slabo sie mieszcza na krawadkach. Ale wiadomo, do pewnego poziomu wszystko jest do wypracowania.

Wczoraj w koncu poszlam na sciane, cudow nie bylo bo 3ci dzien z rzedu, ale w polaczeniu z dieta dzien bardzo ok. Dzisiaj meczy mnie ten minus kaloryczny jak cholera, 800kcal juz za mna, a i tak od wczorajszego wieczora caly czas jestem glodna 😵
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 marca 2019 10:08
kokosnuss a czy Ty byś kobieto w końcu zechciała zacząć udzielać się w wątku wspinaczkowym?! Tak tam gadamy praktycznie w 4 osoby, a tu się inni wspinaczce ukrywają  😀iabeł:
Przyszłam ponarzekać  😁
Wkurza mnie, że zdrowe odżywianie jest takie drogie. Wrzucę Wam zdjęcie moich dzisiejszych zakupów na cały tydzień. Za to co mam w wózku zapłaciłam 100 zł - a kupuję w obiektywnie tanim sklepie i wybieram często produkty, które aktualnie są na przecenie. Są to same owoce i warzywa (i dwie kostki tofu).


No i to oczywiście nie jest wszystko, co jem w ciągu tygodnia. Dochodzą to tego rzeczy, które zamawiam raz w miesiącu - orzechy, suszone owoce, nasiona, mleka roślinne, masło orzechowe, tahini i tak dalej i tak dalej - takie zamówienie wynosi mnie zazwyczaj około 300 zł za miesiąc. Średnio w miesiącu wydaję ok. 800 zł na jedzenie  😵

Pamiętam, że kiedyś, jedząc wszystko co popadnie, na jedzenie nie wydawałam więcej niż 300-400 zł miesięcznie i w to zaliczało się także zamawianie żarcia typu pizza do domu. Potem na 'wszystkojedzącym weganizmie' tzn. gdy jadłam kasze, ryże i inne niepotrzebne mi zapychacze, jakieś gotowe pasty, w ogóle gotowe produkty typu pierogi czy kotlety wege, też płaciłam znacznie mniej miesięcznie.
To mi się zachciało tylko zdrowych, pełnych, prostych i nieprzetworzonych produktów. Za każdym razem licząc budżet miesięczny zaciskam zęby i mówię sobie, że zwróci mi się przyszłości, jak nie będę wydawać na lekarzy  😁
smarcik, ale ja po prostu nie mam nic wyjatkowo madrego do powiedzenia 😁 Moge przyjsc pomarudzic, ze mnie palce bola :P
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 marca 2019 10:16
ej, ja na weganie wydaję sporo mniej - czasem jem jajka. Ale dla mnie treścią diety są strączki i zboża.

Właśnie zjadłam pudding z tapioki z owocami i czekam na obiad. Chyba nie uda mi się dziś poćwiczyć, będę za późno w domu.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
19 marca 2019 10:17
kokosnuss idealnie, chodź pomarudzić  😀

infantil dziwne.. chyba awokado takie drogie? Bo faktycznie w koszyku niewiele. Co leży koło bakłażanów, też długie i fioletowe, ale jaśniejsze?  😁
Najdroższe chyba są owoce i warzywa niesezonowe. Ja staram się takich unikać ale też nie zawsze się da i czasem mam zwyczajnie ochotę zjeść np. pomidora malinowego mimo, że kosztuje kupę kasy za kg. Ale jednego czy dwa raz na jakiś czas można 😁 No i z drugiej strony ciężko urozmaicać sobie potrawy jeśli za każdym razem wraca się ze sklepu z tym samym. Dlatego nie lubię sezonu zimowego i cieszę się, że niedługo zaczną się owoce i warzywka w dobrych cenach 😀
Oczywiście drogie są też produkty firmowane jako bio czy eko ale hm... dla mnie to w dużej mierze bujda na resorach i nie przekonuje mnie płacenie za marchew czy pietruchę 3 razy więcej niż normalnie. Kiedyś czytałam jakieś badania gdzie sprawdzano skład własnie tych bio-eko warzyw i owoców oraz takich zwykłych, rzuconych na stertę w supermarkecie. I ten skład niczym się nie różnił. Jak kiedyś zrobią badania, że skład eko-bio jest dużo lepszy od normalnych to może zrewiduje swoje poglądy 😀

madmaddie, o matko, uwielbiam pudding z tapioki 😀 ale mi smaka zrobiłaś!
smarcik W sumie nie tylko awokado, bo ta siatka małych hassów kosztuje 10 zł, ale do tego kilogram winogron z 13, banany kolejne grubo ponad 10 zł, paczka szpinaku i paczka jarmużu też prawie 10 i tak niby z niczego robi się ta stówa  😵
A to kolorowe obok bakłażanów to też bakłażan  😀 Jakaś odmiana, nigdy nie jadłam, więc wzięłam na spróbowanie. Ale czytałam, że podobno dobry!

Madmaddie Ja jak jadłam kasze, makarony czy strączki (moje zbawienie zimą, ich nie wyeliminowałam w pełni) to też płaciłam mniej. Bo jednak z puszki fasoli, pomidorów i kukurydzy można mieć obiad na 2 dni - lub na 4 jak się ugotuje do tego torebkę ryżu, no i dziennie to wychodzą grosze  🙂 A żeby najeść się samymi świeżymi warzywami, to trzeba ich bardzo dużo zużyć.

vanille ja wiem, w sumie przyszłam tu narzekać, ale w pełni jestem świadoma skąd bierze się ta liczba na paragonie. Tylko właśnie, gdybym miała jeść tylko sezonowe produkty, to po trzech dniach miałabym dosyć jabłek i marchewek  😁 Muszę urozmaicać sobie te warzywa i owoce jak tylko mogę, bo... to jedyne co jem. Ale wyczekuję już wiosny i lata szalenie!
A co do bio - to bio nie kupuję. Średnio wierzę w to, że czymkolwiek się one od siebie różnią - tak samo jak Ty  🙂
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 marca 2019 10:32
vanille, zawsze robiłam na mleku, teraz na wodzie i stwierdzam, że nie ma różnicy. Polecam też spróbować z karobem, robi robotę :P

ja nie kupuję eko. Rolnictwo ekologiczne jest niekorzystne dla klimatu i w większości to ściema. W okresie zimowym kupuję świeże warzywa korzeniowe i liście, reszta to mrożonki (to też wygodne, bo mniej się marnuje i psuje). Awokado jem sporadycznie. Nie kupuję superfoods, chyba, że ze względu na właściwości kulinarne. Olej najbardziej lubię tłoczony na zimno rzepakowy. Daktyle kupuję w kilogramowych pakach i wychodzi mi 17zł/kg. Pomidory poza sezonem mi nie smakują, wolę kupić w puszce, albo wcale. Nie używam fancy słodzideł tylko daktyli i miodu. W sumie co drugi, trzeci miesiąc uzupełniam sypkie zapasy, a tak to spokojnie 300-400zł mi starcza. 🙂
A! Jogurt sojowy robię sama i kupuję marki marketowe - zresztą mają często lepsze składy niż np. Alpro

To drogo za daktyle, ja kupuję daktyle w kilogramowych paczkach za 8/kg  😀
Właśnie, ja kupuję ogrom superfoodsów, bakalii i tak dalej. Ale wszystko w kilogramowych paczkach, raz w miesiącu i przez internet. Ceny NIEPORÓWNYWALNIE niższe, niż w sklepach (już nie mówiąc o tych malutkich 200 gramowych paczuszkach).
infantil, a czemu nie jesz kasz etc? Ja w zasadzie ostatnio też dużo warzyw, obiady to praktycznie same warzywa, leczo z warzyw w różnych konfiguracjach. I też mi się zdarza dość często jeść to bez niczego bo tak mi smakuje najlepiej, ale równie często dołączam do tego jakąś kaszę. I tu się zgadzam z Tobą, że trzeba naprawdę dużo warzyw kupić i przerobić żeby się nimi najeść. Cały stół warzyw, a jak się wszystko skroi i wrzuci do gara to robią się z tego nagle max 2 obiady 😁
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 marca 2019 10:35
nie wiem, ja w sumie nie kupuje w necie takich rzeczy, robiłam zamówienie z KFD i wzięłam przy okazji. Są naprawdę super, jak na suszki. Bardzo mięciutkie i mięsiste. No i ten obrazek poprawia mi humor za każdym razem
Hm, ja nawet nie chcę wiedzieć ile my wydajemy na jedzenie... Plus taki, że nic się u nas nie marnuje. Nawet obierki z warzyw wtryniają zające  😉

Ja się trzymam tak po prostu. Jem od 2 tygodni tak, żeby czuć lekki niedosyt. Czyli jem 1/3 z tego co zawsze. Żołądek musiał mi się znaaacznie skurczyć. Wczoraj cały dzień załatwiałam sprawy na mieście i zjadłam tylko wrapa z Krowyrzywej...
Ale ogólnie staram się jeść więcej posiłków, ale malutkich.

Waga coś drgnęła.

Chciałabym z 3kg zrzucić do majówki w Chorwacji.

Odrzuca mnie od pizzy i makaronów. W ogóle jakoś tak przestało mnie jedzenie interesować, jakbym normalnie Mysimbe brała  😁
Jedynie kawa mnie interesuje  😍
vanille nie jem, bo bez nich czuję się znacznie lepiej  🙂 Uważam ryże, makarony, mąkę i tak dalej za niepotrzebny zapychacz dla organizmu, trochę takie puste kalorie, po których człowiek od razu jest głodny, dlatego ich nie jem w ogóle. Jedynym wyjątkiem są płatki owsiane, bo owsianki jem prawie codziennie na śniadanie. Czasami, ale to naprawdę bardzo rzadko (rzadziej niż raz w miesiącu) zdarzy mi się zjeść kasze - ale to od święta, np. w pierogach z kaszą jaglaną i pieczarkami, czy w jakimś wege kotlecie  🙂
Ale ja mam trochę ortoreksyjnego świra na punkcie tego, co trafia do mojego organizmu, każda jedna kaloria  ma być zdrowa i wartościowa, bo tak! więc no... brałabym na to poprawkę.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
19 marca 2019 10:51
przecież węgle złożone są zdrowe, plus wartość odżywcza kasz jest duża 😉
infantil, spoko 😀 Ja mam podobne spojrzenie na pieczywo i mączne potrawy typu pierogi, kluski, pizza etc. Ryżu i makaronów też ostatnimi czasy nie jem (nie ma w tym żadnej ideologii, po prostu nie mam smaka - jakby sie trafiło, że trzeba zjeść, to zjem). Głównie jako dodatek jednak kasza. I tak się w sumie zastanawiam co z tą piramidą zywieniową. Kiedyś te mączne rzeczy były na pierwszym miejscu - podstawą był chleb, makarony, ryż etc. Teraz na pierwszym miejscu owoce i warzywa. No ale jednak zbożowe wciąż są wysoko, a ja ich nie jem praktycznie wcale
madmaddie może dla Ciebie - i super  🙂 Dla mnie nie, ja nie uważam, żeby kasze miały duże wartości odżywcze. W tych samych kaloriach na 100 gram produktu dostarczę sobie znacznie więcej odżywczych wartości w lżejszych, łatwiej strawnych produktach, bez zbędnych zapychaczy. 
Na każdy jeden produkt można znaleźć skrajnie różne badania i opinie. Jedni uważają mięso za zdrowe i potrzebne - inni za zbędne i niezdrowe. Tak samo można rozmawiać o nabiale, jajkach i każdej innej rzeczy. Każdy ma swoją wizję zdrowego odżywania i niech się jej trzyma, na zdrowie. Wierzę też, że każdemu organizmowi co innego służy i warto go słuchać  😉 Mi akurat wyłączenie mąki, pieczywa, kasz, ryżów, makaronów itd. wyszło na plus, czuję się lepiej, nie mam żadnych niedoborów.

vanille odnośnie piramidy żywienia, to w sumie to samo, co pisałam do Madmaddie. Aktualnie jest TYLE różnych koncepcji co jest zdrowe a co niezdrowe, co potrzebne a co nie, że ciężko znaleźć jakiś złoty środek i chyba najlepiej słuchać samego siebie i tego, na co organizm ma aktualnie ochotę  🙂
infantil a co jesz poza warzywami i owocami? Orzechy z tego co piszesz, a źródła białka jakieś poza tofu? Pomijając wszystkie super foods i denne badania to fakty są takie, że człowiek bez węgli żyć może, ale bez białka i tłuszczu nie ma opcji 😉
tulipan z warzyw i owoców. Wyobraź sobie, że każde zawiera białko, jedno mniej, drugie więcej  🙂 Z orzechów i nasion, bo one też mają, jedno więcej, drugie mniej. Np. chia czy nasiona konopii czy sezam są super bogate w białko - a je spożywam codziennie. Wierz mi, lub nie, ale białko mam w pełni dostarczone do organizmu.
I skończę tę dyskusję zanim się w ogóle zacznie. O doborach i niedoborach na mojej diecie proszę beze mnie  😉
efeemeryda   no fate but what we make.
19 marca 2019 11:09
ale jednak b12 trzeba suplementować, więc ciężko nazywać taką diete w 100% wystarczalną i idealną.
Suplementuję B12, chociaż jem też duże ilości płatków drożdżowych, które są super źródłem B12 (:
Nigdzie nie nazywam tej diety idealną. Uważam ją po prostu za lepszą od wszystkich innych (dla mnie, oczywiście).
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się