PSY

U nas nie ma żadnych regulacji odnośnie psa w pracy. Są ludzie co są właściwie codziennie z psem w budynku obok. Jeśli tylko osobom z którym siedzą w pokoju (najbliższym otoczeniu) to nie przeszkadza.

W moim przypadku jak chce przyjść pytam czy tego i tego dnia nikt nie ma nic przeciwko. Pies może sobie chwile połazić po biurze, wchodzi za mną do kuchni, ale potem biorę ją na smycz i jak emocje jej schodzą, że tyle ludzi nowych to śpi pod biurkiem. Ogólnie póki pies nie jest głośny i atencyjny to nikomu nie przeszkadza. No i raczej nie chodzimy z dwoma psami w tym samym dniu w jednym pomieszczeniu.
Kastorkowa   Szałas na hałas
20 stycznia 2020 13:07
Smartini, Breakwayy dziękujemy  😍



Kastorkowa, to Cane Corso? 😀



Tak, tak. A nawet dwójka  plus taka trochę moja Rajka tzw. Owczarek Skotnicki - specjalnie selekcjonowany model schroniskowy  🤣


smartini, to nie oficjalne , więc nie ma żadnego regulaminu, ale też jak pisałam mój pies jest zwierzem, które śpi non stop, a jak nie śpi to leży i jedyne czym rusza to : oczy i brwi  😂
Ja pracuję w korpo, więc u mnie w pracy można oglądać np. mecze w tv, grać w piłkarzyki czy leżeć jak chcesz itp.

Tak z punktu widzenia współpracownika to takie zwierze ( jak dla mnie):
- nie może wydawać odgłosów
- pierdzieć  😀 w biurze , szczególnie małym metrażowo
- śmierdzieć psem ( tu już kwestia rasy, bo jedne mają zapach , drugie nie, a właściciele nie czują często swojego psa)
- kręcić się po biurze
- powinno sobie leżeć na posłanku "jakby go nie było" 😉

W zasadzie dla mnie te same zasady obowiązują w resturacji.

Poruszyłaś ciekawy temat  😉

Ostatnio byłam w restauracji z koleżanką gdzie można przychodzić z psami. Do sąsiedniego stolika przyszli ludzie z małym pieskiem ,jak się potem dopiero okazało ujadaczem. No i po 30minutach przyszedł inny Pan do innego stolika z wyżłem,no i wtedy ujadacz pokazał, że jest ujadaczem i do restauracji nie powinien być zabierany, bo darł japę . Ludzie zaczęli się wkurzać,pytać kelnerkę czy może tego psa ucieszyć, ona na to że jak ma to zrobić itp. W sumie głupia sytuacja, ale szzczekanie jazgotliwe w nie wielkim pomieszczeniu, kiedy ktoś przychodzi pogadać sobie po ciężkim dniu pracy jest mało fajne.
Co myślicie? Kto powinien jak zareagować wtedy?



smartini   fb & insta: dokłaczone
20 stycznia 2020 13:22
dzięki dziewczyny 😀 dla mnie nawet takie nieoficjalne zasady są dobrym tropem. Generalnie case jest taki, że na ten moment reguły bhp nie pozwalają na zwierzaka w pracy ale głównie dlatego, że nikt tego nie zgłaszał. Co kwartał są specjalne sesje bhp z managerami i 'górą' i na nich rozważane są postulaty pracowników. Jeśli więc przedstawię bardzo konkretny postulat / projekt (po co? jak często? na jakich zasadach? gdzie ten pies ma być i jak powinien się zachowywać, żeby nie przeszkadzać innym?) to oni będą bardzo chętni to przejrzeć, przedyskutować i zadecydować 🙂 Duże korpo, dużo zasad ale nic nie jest niemożliwe. Zasadniczą obawą jest to, że nasz openspace to całe spore piętro, jest na nim (oczywiści) bardzo dużo drogiego sprzętu i dużo różnych ludzi (którzy mogą się psa bać, mogą być uczuleni itp) więc jeśli miałyby być psy to musi to być jakoś ubrane w reguły i ja to totalnie rozumiem.
Bo gdyby to zależało od mojego zespołu, to pies mógłby leżeć  nawet mojemu przełożonemu pod nogami a kubik to mogłyby psy dostać na wyłączność :P

Perlica, problem 'savoir vivre' piesków w knajpach jest spory i jest powodem, dla którego nadal do niektórych miejsc nie wolno z psem wejśc. Jak dla mnie, każde takie miejsce powinno mieć spisany 'regulamin' przychodzenia z psami. Że mają być na smyczy, że mają nie przeszkadzać innym gościom, nie ujadać itp. Nie wiem jak z kwestiami prawnymi takich regulaminów ale zakładam, że skoro można wyprosić awanturującego się, podpitego gościa to powinna być możliwość wyproszenia właściciela z psem, który nie zachowuje się 'w granicach norm społecznych'.
Mój pies np mimo bycia borderem jak ma spać to śpi i w żaden sposób innym użytkownikom, czy to restauracji czy tramwaju, nie przeszkadza. I jak widzę takie sytuacje jak opisujesz to jest mi zwyczajnie wstyd... za psiarzy
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 stycznia 2020 13:28
ja to uwielbiam. Mój pies wsiada do tramwaju i jedzie sobie spokojnie, a jakiś drugi pies drze japę i oczywiście mi się obrywa też  🙄
smartini, mi także, choć może nie psiarzy tylko, bo często podobmnie mają rodzice z małymi dziećmi w knajpach.
Nie mniej uważam, że szczekać powinen zostać wyprowadzony, ale ci ludzie mieli to gdzieś, bo pewnie ten pies szczeka często, skoro szczekał bez powodu ( wyżeł leżał , nie szczekał, nie zwracał uwagi na szczekacza).
Też biorę swojego psa do pracy. W naszym przypadku sama firma nie jest duża, ekipa liczy sobie 13 osób, wszyscy (włącznie z szefem) jesteśmy na jednym open space. W zasadzie tylko ja przyprowadzam swoje futro do pracy, szef jeszcze kilka razy brał swojego 😉. Z naszym psem nie ma problemu, bo jest bardzo grzeczna, zwykle leży w jednym miejscu (chyba, że ktoś ją woła na głaski), nie szczeka (w ogóle, taki typ), ostatnio jak ludzie z innej firmy przyszli na spotkanie to zauważyli psa dopiero przy wyjściu 😀. Myślę, że jakby trafił się energiczny krzykun, który nie potrafiłby usiedzieć w jednym miejscu to ludzie nie byliby tak chętni na odwiedziny futra 🤣. Jak planuję zabrać psa do pracy to wcześniej zwykle pytam ludzi czy nie mieliby nic przeciwko 😉
Kojarzycie jakieś portale odnośnie wynajmu mieszkania gdzie można w filtrach zaznaczyć, że zwierzęta są akceptowane?
chomcia, na Gumtree kiedyś taka opcja była.
Na booking również
chomcia, a chodzi Ci o wynajem na doby, czy długoterminowy? Bo booking to chyba tylko na doby?

Odnośnie niedawnej dyskusji o reagowaniu na psy spotkane na ulicy, mam jeszcze pytanie. Jakie macie opinie na temat zabawy psów (między sobą, bez ludzi) na wolno na jakimś ogrodzonym terenie?
fin, Ciekawe pytanie, ale go nie rozumiem  😜
To jak się pies Twój bawi i biega z innym psem to Ty bawisz się z nimi i biegasz za nimi czy co?
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 stycznia 2020 11:50
fin, masz na myśli np wybiegi?
Generalnie takie miejsca są tak fajne jak 'najgłupsza' osoba w tym miejscu. Więc biorąc pod uwagę świadomość kynologiczną to raczej jest kiepsko.
Wszystko zależy od psów i ich właścicieli, bardzo często w takich miejscach puszczane są psy, które normalnie puszczane nie są a właściciele z powodu ogrodzenia w żaden sposób nie poczuwają się do zwracania jakiejkolwiek uwagi na swoje psy 'bo przeciez nie uciekną'. Często więc psy gnębią te słabsze, ganiają, nawet jeśli nie są widocznie agresywne to zachowują się 'nie fair' w stosunku do innych i takie zabawy często zaczynają wykraczać poza granice bezpieczeństwa (szczególnie w otoczeniu częstych, niebezpiecznych kwaziprzeszkód na takich placach).
Ja osobiście unikam jak ognia bo nigdy nie wiem czego się spodziewać po psie i po człowieku a na zabawy z psami pozwalam tylko ze znanymi mi i Kiełbasie osobnikami, zawsze pod uwagą i kontrolą właścicieli.  Dzięki temu chociażby mojemu psu nie wybucha już mózg na widok innych psów i potrafi kontrolować emocje w zabawie.
Jeżeli w grupie psów są takie, które się znają, lubią i mają podobny temperament a właściciele nad nimi panują to czemu nie.
Perlica, nie rozumiem teraz ja 🤣 No psy biegają, ludzie stoją.

smartini, wybiegi też. Ale ogólnie bardziej ze strony psychologicznej - czy to, że Peanut biega i bawi się z innymi psami sprawi, że bedzie do nich bardziej ciągnął na spacerach? Albo uważał przewodnika za mało atrakcyjnego, bo człowiek tylko stoi, a pieski są lepsze, bo się z nim bawią?

Pytanie to zasiała w mojej głowie madmaddie, po tym jak opowiadałam jej o lekcji w naszej psiej szkole. Psy sztuk 5, różne rzeczy ćwiczyliśmy, między innymi odwołanie na lince od zabawy z drugim psem (jednym, który też był na lince). No i na koniec babka zapoponowała, że skoro trafiła się zgodna i bezkonfliktowa ekipa, to możemy je puścić wszystkie. Mój młody zgarnął czyjegoś pullera i zaczą zasuwać w kółko sam, potem go zgubił i przyłączył się do zabawy z resztą psów. Ale podobno generalnie fakt, że właściciel tylko stoi, a psy są fajne bo się z nim bawią, utwierdza psa w przekonaniu że psy są atrakcyjniejsze. I rozumiem tę logikę, jestem w stanie ją przyjąć, ale z drugiej strony babka wydawała się doświadczona, sama ma różne sukcesy i myślałam że mogę jej ufać, ale teraz sama nie wiem... Nie kopię pod sobą dołków pozwalając na to?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 stycznia 2020 12:38
ja uważam, że jeśli jesteś w procesie uczenia psa, że jesteś ważniejsza od innych psów i się hipnotyzuje nimi na spacerze, to pozwalanie na takie zabawy nie jest dobre dla tego procesu nauki. Uważam, że psie kontakty są ważne i dobrze, jeśli pies ma kumpli, ale kumpli, a nie randomowe pieski. Natomiast, ja nie jestem żadnym ekspertem i mogę się zwyczajnie mylić 😉
fin, wiesz co, mi się wydaje, że wszystko wg potrzeb. Kurcze, nasze życie z psami nie składa się z samej pracy / treningów z psem. Przyznam, że np. u mnie w grupie ratowniczej patrzą na mnie dość dziwnie, że ja psy biorę do stajni, że chodzę z nimi na luźne spacery z innymi ludźmi i psami i tam psy nie pracują tylko zajmują się swoimi sprawami (w ramach przyjętych zasad oczywiście). W moim przekonaniu w całym życiu twoim i psa będzie mnóstwo sytuacji, w których przyda ci się to, że pies umie odnaleźć się w grupie psów, że da się go zabrać na wakacyjny wypad i nie będzie na nim ciągle w trybie pracy. I gdzieś się tego muszą nauczyć - także funkcjonowania w większej grupie psów i takiego łażenia dla samego łażenia bez wymagań. Szczerze znam dwa psy (bordery), które kompletnie nie potrafią wyjść z trybu "praca" i nawet na spacerze są w ciągłej gotowości do wykonywania komend tuż przy nodze właściciela. To jest takie...smutne szczerze mówiąc. Luz psychiczny też się przydaje. Jasne, uczymy tego w odpowiednich warunkach, z dobranymi psami i ludźmi ale nie uważam, że to jakieś kopanie dołków.
Pod warunkiem oczywiście, że nie odpada mu mózg na inne psy 😉, więc do tego trzeba wybrać odpowiedni okres i odpowiedni stan psa 🙂

edit: dobra, bo ja chyba nie zrozumiałam 😉. Jeśli pytasz czy po treningu, po pracy - to ja bym pewnie nie pozwalała - ale to zależy bardzo od wielu rzeczy. Jeśli pytasz czy w ogóle robić to tak jestem za tym, żeby mimo. że pies jest jarający się na inne psy to w odpowiednich warunkach - spacery ze spokojnymi psami itp pozwalać na swobodne kontakty z innymi psami. Ale rozdzielnie, nie na tym samym treningu łączyć.
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 stycznia 2020 12:42
fin, różni ludzie wydają się doświadczeni i miewają sukcesy a na przykład na przedszkolach dla szczeniąt proponują zadania na gumowych 'jeżykach' fitnesowych. Szczeniakom. No i klops. Mogą mieć też doświadczenia z innymi rasami, ze spokojniejszymi psami i wtedy też tego doświadczenia nie można przenosić 1:1 na wszystkie psy.

Jak pisałam - wszystko zależy od psa. I jeżeli masz takiego, który przeciętnie interesuje się innymi psami, ma świetny drive i will to please to takie zabawy raczej nie zrobią mu bałaganu w głowie bo priorytety już są prawidłowe. Ale jeśli masz psa u którego budujesz motywację na pracę z człowiekiem, skupienie na zadaniu i ogólny fun z interakcji z człowiekiem to to może być dużym problemem. Bo na takich zajęciach ty najpierw dajesz trudne zadania, wymagasz (w zamian za nagrodę ale to nadal transakcja wiązana) a potem jest totalnie luźna impreza z pieskami. I to tak, może utrudnić/popsuć pracę wkładaną w psa a jemu zrobić bałagan. No bo najpierw odwołujesz a potem hur dur zabawa?
Wg mnie ważne jest nauczenie psa kontekstów - praca to praca, spacer i zabawa to spacer i zabawa. I tak np na treningach nigdy nie pozwalam Kiałbasie imprezować z innymi pieskami - na to mamy spacery równoległe, spotkania w domu itp. I jak na początku było mu ciężko to zakumać tak teraz jak jest praca, to zainteresowanie psami jest zerowe. Jak jest spacer i luz to znowu pieski są fascynujące.
Także chyba sama musisz zdecydować na jakim poziomie/etapie jest twój pies i czy zrobi to więcej dobrego czy złego. Na pewno szkoleniowiec, jeśli jest z głową, to się nie obrazi gdy odmówisz takiej zabawy na koniec 🙂

Z tego co pisałaś o waszych problemach z mijaniem piesków - ja bym nie pozwalała. Bo będziesz dużo pracy wkładać w psa a dla niego na razie to nie jest jasne kiedy ważna jesteś Ty i tylko Ty a kiedy może imprezować
madmaddie, nie mówię, że się mylisz, bo ma to sens. Tylko ciągle o tym myślę i przewraca mi się temat w głowie na sto sposobów - chciałam usłyszeć więcej opinii. Przecież wiesz, że jesteś moim psim guru :kwiatek:

smartini, czyli to jeszcze nie jego czas na takie luźne zabawy. Ale co ciekawe, w weekend siostra wzięła z uczelni bigla, poszłyśmy z oboma na długi spacer, na początku było trochę zabawy, a potem każdy szedł ze swoim człowiekiem i zajmował się sobą. Więc czasem rodzi się we mnie iskierka nadziei, że to zaślepienie na inne psy kiedyś mu minie.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 stycznia 2020 12:52
ja bym po prostu wydzieliła kontekst - robimy robotę, to robimy robotę, jak pisze smartini. Jak idę z Aurą i drugim psem, to nic od niej nie wymagam, tylko przywołanie. I dopóki ono działa bezbłędnie, to niech se robi co chce na tym spacerze, bo to dla niej. Tak samo samotne spacery. Biorę zabawkę, ale nawet nie zawsze jej używam. Ale jak jedziemy na trening, to jedziemy na trening. Plus, ja mam dwa wejścia, a nie całą godzinę, więc teoretycznie mogłaby się pobawić z innymi pieskami, które są miłe i grzeczne i opanowane, ale tego nie robi, bo potrzebuję jej mózgu na 100%.
Plus, takie ćwiczenia grupowe mogą być obciążające dla mózgu psiego - i wtedy myślę, że tak, spuścić parę, poeksplorować, pobiegać, ale samemu. Po z pieskami po treningu, to tylko się nakręca.

Jak te psy są fajne, to umówiłabym się w inny dzień i o. 🙂
smartini   fb & insta: dokłaczone
21 stycznia 2020 12:52
fin, kiedyś może minie, może nie 😉 podobno 80% problemów rozwiązuje się w życiu sama, pytanie, czy warto ryzykować ;D
No i ja absolutnie nie pisze, że na najbliższy rok masz psa odciąć od jakichkolwiek kontaktów z innymi psami. Ale zbuduj mu prosty świat zasad i kontekstów.
1. Jesteśmy na treningu - nie ma zabawy z pieskami, jestem ja.
2. Jesteśmy na smyczy na spacerze smyczowym - nie ma imprez z pieskami na smyczy tylko idziemy
3. Dochodzimy do miejsca spuszczenia ze smyczy i zabawy - baw się z pieskami. Ale nadal dajesz się odwołać a jak zapinamy smycz to wracamy do kontekstu nr 2 😉

Ja też np robię zawsze rozgrzewkę. I robię inną przed treningiem a inną przed spacerem, psy lubią i szybko się uczą takich rytuałów, one ułatwiają im rozróżnianie co się będzie działo.

madmaddie, pisałyśmy razem 😉
Dziękuję za odpowiedzi :kwiatek:

smartini, a opowiesz coś więcej o tych rozgrzewkach?

Macie rację, że coś jest w tym rozróżnianiu kontekstów. Od małego jeździmy z Pianatem do Hradec Kralove na puller. Zajęcia odbywają się w takiej dolince w parku, na terenie nieogrozonym, dookoła nas są zawsze psy czekające na swoją kolej. Pinat ich nie zaczepia, bo wie, że jest czas na trening. Pole do pullera jest rozłożone tak 3m od pozostałych psów, niektóre czasem szczekają, a jego nic nie rusza, tylko zabawa ze mną. Więc faktycznie te reakcje na inne zwierzęta są wybiórcze, a w niektórych sytuacjach się nie pojawiają.

edit. Wcześniej o tym nigdy nie myślałam, ale te treningi puller to jedyna sytuacja, w której inne psy nie istnieją.
edit. Wcześniej o tym nigdy nie myślałam, ale te treningi puller to jedyna sytuacja, w której inne psy nie istnieją.

Heh, ja tak kiedyś znalazłam "pracę", którą mój pies faktycznie lubi - jedyna, przy której olewa psy, pokonuje własne fiksacje i słabości 🙂. I od zauważenia tego faktu sporo się zmieniło między nami 😉.

Swoją szosą jak wam szła nauka drugiego psa i pracy z nim? Mój młodszy jest kompletnym przeciwieństwem pierwszego. Od pierwszego dnia w naszym domu. I mam wrażenie, że gorsze niż nauka przy pierwszym psie jest pokonywanie własnych przyzwyczajeń, które się przenosi z pierwszego na drugiego...😉

fin, nie zrozumiałam pytania i myślałam, że chcesz biegać z psami, żeby się same nie bawiły 😁
Kastorkowa   Szałas na hałas
21 stycznia 2020 13:19
Epk mam to samo uczucie w kwestii drugiego i kolejnego następnego psa.
Choć u mnie to się tak w miarę wypośrodkowało. Poprzedni samiec to był pies no problem, pacyfista co wącha motylki i kwiatki i można z nim wszystko, Dior to absolutne przeciwieństwo, pies reaktywny, emocjonalny, tryb pracujący co musi robić rzeczy i bardzo przeżywający. A Lami to bym tak po środku między nimi umieściła. Nie mniej jednak do każdego trzeba podejść inaczej i to co się sprawdza przy jednym totalnie nie przejdzie u drugiego. A największym wyzwaniem w sumie w tym było to, że nie był z nami od malucha a trafił jako 10 miesięczny podrostek z zachwianym trochę światopoglądem i rzeczami do odpracowania, które mogły by nie mieć miejsca gdyby był z nami od początku.

Niby trzy psy tej samej rasy, a każdy diametralnie inny. Choć fakt też jest taki, że takich corso jakie były 10 lat temu to aktualnie ze świecą szukać.

smartini   fb & insta: dokłaczone
21 stycznia 2020 13:24
fin, no widzisz, czyli są na tyle atrakcyjne, że aż bardziej atrakcyjne niż pieski 😀
Rozgrzewka to temat rzeka i ja uważam, że chcąc ją robić dobrze to wypadałoby pójść do fizjo, który umie w sport i z nim ją zbudować, przynajmniej na początku drogi 'sportowej'. Robię praktycznie zawsze, bo po pierwsze biodra mamy nieidealne (na zdjęciach, fizjoterapeutycznie są super a zakresów podobno niektóre A mogłyby nam zazdrościć ale i tak uważam, że powinnam o nie dbać, po prostu) po drugie uważam, że rozgrzewka nie zaszkodzi ale wbiegnięcie w dziurę na zimnych mięśniach już może. A po co męczyć psa i portfel 😉
Przed treningiem rozgrzewam mocniej i dokładniej + działa to u mnie behawioralnie właśnie jako rytuał wprowadzający psa w tryb pracy.
Taka +- standardowa  rozgrzewka u mnie to
- najpierw smyczowy spacer (stęp, kłus, galop, w obie strony)
- mobilizacja stawowa całych kończyn (pokazywała nam to Agnieszka Biały na semi z nią)
- 'rozciąganie' na boki )głowa do łopatki, głowa do nadgarstka, głowa do biodra, głowa do stopy) i wygięcia góra dół
- 'naciskanie na boki' - ćwiczenie polega na tym, że pies stoi na 4 łapach a ja lekko naciskam na różne partie (łopatka, biodro) na tyle, by musiał ciałem stawić opór i utrzymać pozycję. To mocno pobudza mięśnie core. W wersji ekstremalnej psa się szturcha by utrudnić, w fitnessach robi się to dodatkowo na niestabilnych podłożach)
- cofanie
- stójka - nie mylić z susłem. Pies staje na tylnych łapach, opiera przednie o moją rękę i wyciągam go smaczkiem do góry, mocno pracują mięśnie pleców
- czasem robię plyometrię -> tzw scyzoryk, pies kładzie się i wraca do stój bez pełnego położenia się czy wyprostu więc ma mocno napięte mięśnie cały czas i nie dochodzi do rozprężenia. Dosłownie kilka powtórzeń
- jeżeli mózg jest ok i będziemy robić dynamiczne rzeczy to robię po tym cwiczenia dynamiczne czyli obrociki w obie strony, ósemkę i zygzak między nogami, szarpanie miękkim szarpakiem (rozgrzewa mieśnie szczęki i szyi).
Te rzeczy modyfikuję w zależności od aktywności którą będziemy robić, od temperatury, kondycji psa w tym momencie, tego gdzie i jak długo czaka na wejścia. Pewnie jak będziemy intensywniej trenować to będzie wymagała aktualizacji.

Przed spacerem robię krótszą wersję bo to tylko ruch niewymuszony ale Kiełbasa fruwa na spacerach jak poparzona nawet bez psów także no, dmucham na zimne :P Zaczynam spacer od smyczy we wszystkich chodach, robię cofania, stójkę i np. podbiegi do rzuconego smaczka + kilka ćwiczeń aktywnych - omijam mobilizację i ćwiczenia w stój bo one wrzucają mi go w tryb pracy, są tym głównym elementem rytuału.


A, jeszcze dodam, że mobilizację stawową robię też po aktywności i uczę się zakresów mojego psa, dzięki temu jestem w stanie szybko wyłapać ewentualne problemy, gdy np po dużej aktywności jeden staw będzie znacznie mniej ruchomy niż był wcześniej. Taka trochę samodiagnoza jak z rakiem piersi, macając systematycznie łatwiej wyłapać problemy na wczesnym stadium ;D
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 stycznia 2020 13:28
ja jeszcze wrzucę taką 🙂


edit: smartini, a jak pieseł czeka w klatce na swoją kolej np. na drugie wejście, dajmy na to 30min, to rozgrzewasz drugi raz?  🤔
fin bardzo ciekawie o poruszonym przez Ciebie temacie mówi nasza behawiorystka. Takie stanie i "niech psy się bawią" niejako zmusza je do zabawy, niektóre stresuje nawet. Najlepiej iść przed siebie, a psy niech biegają dookoła, albo przynajmniej raz na jakiś czas psa przywołać (jak już trzeba stać). Tłumaczyła dokładniej, ale nie pamiętam wszystkiego 😡.
Chodziło o wynajem mieszkania na dłuższy czas. Ciągle się obawiam, że to może być problem...
Faktycznie na Gumtree jest ta opcja, dzięki  :kwiatek:
madmaddie, Ja nie smartini, ale odpowiem jak ja robię podczas treningów/zawodów - przede wszystkim między wejściami staram się utrzymać mięśnie ciepłe. W zimę dogrzewam psa derką i najczęściej zabieram na siku w trakcie przerwy, gdzie spokojnie spacerujemy. W trakcie zawodów kiedy te przerwy są dłuższe i nie sposób utrzymać cały czas dobrze rozgrzanego psa, to robię rozgrzewkę przed każdym startem. Nam fizjo jeszcze pokazywała jak dobrze rozgrzać psa manualnie, kiedy nie ma czasu/warunków zrobić dobrą rozgrzewkę w tradycyjny sposób.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
21 stycznia 2020 18:40
Dzięki  :kwiatek: do fizjo muszę uderzyć, jak poprawię finanse. Kwestia derki mnie zastanawia, bo moja jest turbo kudłata i ukochanym zajęciem tego psa jest leżenie w śniegu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się