Nowa Fundacja kontra inna organizacja...

Wciaz nie otrzymalam odpowiedzi na moje pytanie... a nie ukrywam jest istotne.
Moze i ja zdecyduje sie zalozyc fundacje... 🤔  Co z tego ze nie mma stalego dochodu, znajdzie sie kogos kto wplaci pare groszy. Przeciez darmozjada trzymala nie bede, bo znajde konie takie ktore sie beda nadawaly do uzytku wiec beda zarabiac... 😵

Albo jeszcze lepsza opcja... znajde konika ktoremu bede mogla pomoc wykupujac go, ale niech mi ktos zapewni ze bedzie placil za jego utzymanie co miesiac...hehe. Zapewnie mu doskonale warunki jesli chodzi o pielegnacje i pelno milosci... Moze teraz powinny tak wygladac ogloszenia o pomoc??

Mam takie same wątpliwości.
http://re-volta.pl/forum/index.php/topic,13736.0.html
a dlaczego ten kon nie moze pojsc do rzezni???
mam apel:
kochani, sasiad robi swiniobicie. 3 swinki, rozowe, sa w strasznym niebezpieczenstwie!!! kochani one nie maja nawet roku!!! prosze was, pozwolmy im zyc!!! na wykup swin od rolnika-potwora, ktory lubi kielbase, potrzebuje 1500. tak wiem, 500zl to duzo za jedna swinie, ale rolnik nie chce zejsc z ceny i jesli do nowego roku nie zaplace, zabije swinki.  uprzedzam rowniez, ze jelsli ktos inny zainteresuje sie swinkami, to moze sie zdenerwowac i ubic je wczesniej, albo zacznie podbijac cene myslac, ze jest zainteresowanie miesem.
pozwolmy im zyc na nowy rok  😕
podaje nr konta
Jak dla mnie to jest zwykle granie na uczuciach.  Bo niesienie pomocy nie tak wyglada...
trzynastka   In love with the ordinary
29 grudnia 2009 15:07
Najlepiej przemilczmy fakt, że koń wygląda na wyjątkowo zagrożonego.
Szczególnie na tym zdjęciu. Niebezpieczny, nie ufny, dziki, że ojezu.
Gdyby wystawić normalne ogłoszenie na allegro czy innej alegratce to nawet nikt by tego do "niezwykłe ogłoszenia" nie wrzucił.
Co najwyżej do szmatoholików z pytaniem o kolor czapraka.  


edit:
Własnie. Dlaczego nei ma ogłoszeń z nią skoro jest na sprzedaż?
przeciez łatwiej znaleźć normalnego nabywce drogą ogłoszeniową, szczególnie że ładna z niej babka 😉
katija, dorotkado pisala na dogo, ze Baska chodzila w rekreacji. przepracowala juz troche dla czlowieka - fajnie takim koniom dawac szanse na drugie zycie. tym bardziej, ze wciaz moga sie za to odwdzieczac swoim grzbietem. wiadomo, kazdy ma nieco inny punkt widzenia. ja w kazdym razie popieram taka sytuacje, troche jednak zniesmacza mnie realizacja.
a ja cos mam przeczucie ze za tym wszystkim kryje sie jednak to "prawdopodobienstwo problemow z nogami"/ Przeciez taki kon moze normalnie pracowac, wiec nie rozumiem czemu mialby trafic do rzezni skoro gdyby gospodarz oglosil ze chce ja sprzedac wziął by za nią ciut wiecej niz sprzedajac na rzezn...
ok, met ja to rozumiem. i wlasciwie widze znacznie wiecej sensu w ratowaniu konia wzglednie mlodego i zdrowego niz staruszki-kaleki, bo tym akurat smierc moze przyniesc uleg. ale met- uratujesz wszystkie?  bo dopuki ten kon (wyhodowany po to, aby stac sie miesem, stad moj przyklad ze swiniami) jest dobrze traktowany, humanitarnie transportowany i humanitarnie ubity to ja nie widze nic zlego w tym ze tak sie dzieje. a tu- odnosze wrazenie, ze ratowanie ma na celu uzyskanie konia.
katija chyba mamy podobne zdanie na temat ratowania staruszkow 😉
dla mnie czasem ratowanie na sle, jest przedluzaniem cierpienia konia. i tyle. a zwlaszcza, ze wiem jak w rawiczu konie sa ubijane. oczywiscie nie jest to nic przyjemnego, ale nikt sie nad zwierzetami tam nie zneca, malo tego, czesto pracuja tam milosnicy zwierzat, sami majacy duzo wlasnych przeroznych ogonow.  z reszta nad zadnym zwierzeciem do ubicia nikt sie nie zneca (w dobrej ubojni) bo zwierze denerwujac sie/ bojac zakwasza mieso i potem to sie nie nadaje do jedzenia. znam rowniez przypadek, zgloszenia przez ludzi zajmujacych sie ubojem i rozbiorka, ze od jednego czlowieka nagminnie przyjezdzaja transporty z bitym bydlem (oni widzieli to po miesie- byly w nim krwiaki), sprawa poszla dalej. przeciez mogli sprawe olac, bo co ich to obchodzi?
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
29 grudnia 2009 15:26
katija, widzę, ze nie jestem odosobniona w takim myśleniu.
Zresztą takie cierpiące przez człowieka i fundacje konie bez szans na wyleczenie są dodatkowym przychodem i elementem łzawych historii. Nie lepiej pomóc młodym, zaniedbanym, a mającym szanse na dobry dom i ewentualnie karierę po odratowaniu i odkarmieniu?

Tak, fundacje dzieki przetrzymywaniu też zadaja cierpienie takim bidom staruszkom, które już do konca życia np. będą kuleć czy cierpieć na schorzenia, których nie da sie wyleczyć.
trzynastka   In love with the ordinary
29 grudnia 2009 15:37
dorotkado - mogłabyś wstawić aktualne (najlepiej dzisiejsze) zdjęcia pozostałych koni NS które się u Ciebie znajdują?
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
29 grudnia 2009 16:04
dorotkado pewnie by mogła, ale to jest wątek o Baśce, a jej zdjęcia już umieściła, więc po jakiego grzyba pytam ma wstawiać tutaj zdjęcia innych koni?
W ogóle przestałam rozumieć Wasze intencje w tym wątku ... się wszyscy uczepili tematu Fundacji jak rzep psiego ogona.
Załóżcie nowy, osobny temat dotyczący dorotkado i przyszłej Fundacji "Dorka", czy aktualnego domu adopcyjnego u Doroty i tam się kłóćcie.
Dajcie istnieć temu wątkowi takiemu, o jakim jest tytule, no błagam!
trzynastka   In love with the ordinary
29 grudnia 2009 16:09
Gniadoszko ... Moim zdaniem to Ty czegoś nie rozumiesz.

osoba zbiera kasę na konia który potem ma u niej stać.
Jaka mamy gwarancje, że nie doprowadzi jej do stanu samuela?
Jaka mamy pewność, że pozostałe konie mają się u niej tak "świetnie" jak opowiada?

Uciszasz ludzi już chyba 4 raz. Modki nie reagują, Admin się tutaj wypowiada i nie ma zastrzeżeń co do tego co się w wątku dzieje.
Zastanowiłaś się może nad tym, że tylko Tobie przeszkadza bieg wątku? No i oczywiście Dorotkado, bo jednak nie każdy lubi być rozliczany ze swoich grzechów.

Naprawdę fajnie, że się zgłosiłaś by prowadzić tego typu akcje, nadzorować je i doprowadzać do porządku ale nikt Ci tej funkcji jeszcze nie dał. I pewnie nie da, skoro uważasz, że ludzie nie mają prawa wiedzieć jak wyglądają inne konie, stajnia i zachowanie osoby do któej Basia miałaby trafić.


edit:
zmieniłam by było wiadomo do kogo pisze.
Była prośba o wstawienie 😉
Więc wstawiam:
Dylan i Wiarus:



Sam Dylan:


Wiarus:


Karat:


Zdjęcia z 30 listopada.
Jak będe mieć aparat - zrobie takie super aktualne tylko wstawie już do innego watku 😉
a od jakiego czasu sa te konie u Ciebie??

No i czy doczekam sie na odpowiedz na moje pytanie????
Gniadoszka   Przyjaciel to mało ... to członek rodziny ...
29 grudnia 2009 16:23
Konie zadbane, a warunki "wybiegowe" o jakich np. ja mogę jedynie pomarzyć ... Ale jak zwykle "coś" za chwilę będzie nie tak ...

Ja już się nie wypowiadam w tym wątku na temat inny, niż Basia ... 🙂
Gnaidoszka...masz bardzo ładny opis. W zwiazku z Nim zapytam...czy oddalabys go (konia, nie opis ;p )

Mnie w wypowiedziach w tym temacie wiele rzeczy "razi". I jezeli ktos ma pomoc to wymaga wyjasnien, tak tez jest w moim przypadku.
W koncu ja tez bym mogla zalozyc temat o pomocy, wrzucic zdjecia jakiegos konika, podac kilka szczegolow i nr konta!
I pewnie bylby nawet wiekszy odzew, bo nie jestem uwiklana w zadne "Fundacje" !!
Dylan przyjechał 25.10.2007r
Karat przyjechał 15.12.2007r

Jeśli chodzi o dochody na utrzymanie Fundacji będą one wystarczające abyśmy sobie poradzili.
Zarząd jest powołany z osób aktywnych, również zawodowo i wątpie aby nas wszystkich od razu dopadł kryzys finansowy w czasie kiedy wszyscy sponsorzy się odwrócą 😉

Jeśli kogoś obchodzi czym się zajmuje i skąd mam pieniądze prosze pisać na pw.
Na forum umieszczać nie będe takich informacji, przynajmniej dopóki nie mam wpisu do KRS-u 😉
ej, nikt mi nie przeleje na ratowanie swinek??
katija widzisz jaka Ty biedna jestes...hehe

No tak, najlepiej nie podawac rzadnych konretow. Zycze powodzenia w prowadzeniu Fundacji.
Miałam temat przemilczeć, miałam już nigdy więcej nie pisac nic i nie uczestniczyc w dyskusjach dotyczących fundacji, miałam ale jak zwykle nie mogę wytrzymac i bardzo za to przepraszam.
Po pierwsze nie buduje się fundacji i zaufania przyszłych sponsorów na niedomówieniach, na pólprawdach.Przeciez Dorotcedo powinno zależec na nas przyszłych sponsorach,powinno a jak jest 🙄no cóz chyba nawet Ci co chcieliby zaufac i uwierzcyc widzą to sami.
Ja wiezryłam, bardzo wierzyłam pewnej fundacji, wierzyłam w szczytne hasła, w idee, pomagałam ile mogłam a czasem ponadto biorac kredyty aby pomóc i... i większosc z Was wie jak to się skonczyło. Zobaczcie jak wygląda LaPlata ,kon który miał miec bee, miał byc zaniedbany i brardzo potrzebował pomocy fundacji.
Czy mogę dzis zaufac? Napewno tak, kocham zwierzaki i to bardzo.Chciałabym aby zaden zwierzak nie cierpiał aby kazdy pies miał przynajmniej ciepłą budę i pełną michę, żeby kazdy kon miał swoj boks, siano i owies lub paszę. Chciałabym i to bardzo. Ile mogę tyle pomagam, może mało ale ot znów kupiłam konia który potrzebował pomocy ot może to jeden z wielu, może to kropla w morzu ale zrobiłam i robię to sama. Nie proszę o pomoc, nie robię zbiórki. Ktos mi powiedział-"ok, ale Ty masz pieniądze, kapitał" ja odpowiedziałam a co szkodzi aby fundacja miała kapitał? Czy kazda musi zaczynac od żebrania????? A może skoro Dorotkado mysli o fundacji a pisze ,że ma tereny i pastwiska mogłaby najpierw storzyc pensjonat i najpierw zarobic , pouczyc się o konikach. Nabrac doswiadczenia. I niech dziewczyna nie pisze ,że zna się na koniach bo i bardziej doswiadczeni koniarze wiele, wiele jeszcze się uczą a dziewczyna ma dopiero 21 lat.
przepraszam ,że piszę post pod postem ale mam kiepski internet i mnie rozłacza.
Jesli KTos mysli o założeniu fundacji to powinien mic jakis własny wkład wnies w jej budowanie. To nie może byc tak ,że kocham koniki i bedę je od tak ratowac. No dam pare ogłoszen, uzbieram czyjes pieniazki potem pożebrze o sianko i owies. Nie kochani- ja kiedys w to weszłam i wiem,że tak to funkcjonowac nie może.Zakładac fundację to tak jak zakładac firmę , ba trzeba do tego podejsc bardziej profesjonalnie bo firmajak zbankrutuje tracimy tylko pieniądze tu zas tracimy zwierzaki które wykupilismy i które nas potrzebują. To nie produkcja częsci do rowrów to żywe storzenia.I nie ma opcji ,że zwierzę ma zanik mięsni,jest zagłodzone a my nie mamy na weta lub nie mamy na badania krwi. Zabierając się za tworzenie fundacji trzeba najpierw zadbac o kapitał fundacji ,o jej nieruchomosci (budynki, budynki gospodarcze, stajnie) ruchomosci (ciągnik, samochód, koniowóz) Czy można stworzyc pieniądze potrzebne do stworzenia fundacji, nie mając własnych pieniązkow? Można,można.Najpierw trzeba znalesc ziemię najlepiej ze starymi zabudowaniami, dobrze byłoby podpisac umowę dzierżawy np z gminą na 99 lat, pozniej wziac udział w prztergu i podpisac umowę na prowadzenie schroniska dla psów (całkiem ładnie za to gminy płacą), wziąc pare koni w pensjonat tak aby zdrowe koniki zapracowały na chore. Można też zanlesc stałych sponsorów wsród producentów pasz, włascicieli dużych stajni czy dyrektorów stadnin. Trzeba się elegancko ubrac i niestety "pobawic się" w akwizytora. Dobrą firmę czy fundację tworzy się latami. Podstawą jest wpis do krs, zarejesrtowanie się urzedzie skarbowym oraz zus lub krus. Papiery są podstawą le to dopiero początek "góry lodowej". Może nudzę, mam swoje 45 lat, tworzyłam wraz z ojcem firmę mając na początku kapitał równy =0. Ale firmę twirzylismy przez dwa lata. Stworzylismy spółkę z o.o. Sprzedalismy sporo udziałow, znalezlismu udziałowca który przekazał nam maszyny, podpisalismy z nim umowę na zasadzie pierwszenstwa w pracach dla niego oraz ,że prace dla Niego będziemy wykonywac "po kosztach". Inny udziałowiec udostępnił nam lokal. To trwało, dopiero dzis po 18 latach mamy ,mielismy zyski (ten rok do udanych nie należał).Doratkoado ma dopiero 21 lat- myslicie ,że podoła? Myslicie ,że szczytne hasła i idee wystarczą?ze zawsze pieniędzmi zbiórkowymi będzie wykupowac koniki i inne zwierzaki? Fundacja może i powinna ogłaszac zbiórki pieniędzy wówczas gdy stanie się cos czego nie przewidziano np dodatkowe leczenie, niespodziewane przywiezienie konia z interwencji, nawalił głowny sposnor itp itd. Jednak fundacja powinna dysponowac własnym jakim kapitałem, własną lub dzierżawioną ziemią,własnym transportem itp
.
A czemu miałoby nie być precyzyjne i rzetelne?

Po co mi pieniądze ze zbiórki jeśli nie chciałabym pomóc Baśce?
Przecież od początku pisze, że jeśli ktoś wpłaci a Baśki nie kupimy z jakiegoś tam powodu (np. w między czasie zostanie sprzedana) to oddam co do grosza danej osobie albo zostaną przekazane na pomoc innemu konikowi w potrzebie - ale tylko za zgodą osoby wpłacającej.

Dajcie mi złapać oddech, wielu oszustów było, z Fundacją PE również sama miałam doczynienia.
Nie siedze w tym "od dzisiaj", bo z Fundacjami mam doczynienia od ponad 5 lat.

Ja dopiero ZACZYNAM i sama się ucze jak i co robić.
Uczyłam się na błędach innych, teraz zaczynam na swoich.

Nie siedze 24 godziny na dobę przy kompie  😉

W statucie mamy m.in: ratowanie koni, również tych starych i schorowanych, pomaganie schroniskom i sama takie schronisko u siebie chciałam utworzyć ( już je posiadam  😉 ), nie jest ogromne ale u nas każde zwierze znajdzie bezpieczna przystań.
Również mamy w statucie pomoc osobom niepełnosprawnym - terapie ze zwierzętami, które będą uratowane i będa nadawac się do tego( to w przyszłości )
Tak, mam już weta który dopiero od trzech tygodni, a zasadniczo nawet dwóch mieszka od nas zaledwie 500 m dalej.
Przeprowadził się tutaj razem ze swoimi końmi, które również są uratowane przed śmiercią.
Rozmawiałam z nim i zgodził się nam pomagać.
Mamy kowala, który od 4 lat robi koniom kopyta, również umie wyprowadzać na "prostą" konie z problemami. Podkuwa ortopedycznie.

Mamy swoje łąki, pola, traktor. Mamy zarząd, który chce działać. Wymienianie po imieniu i nazwisku nic nie da.

Ważniejsze są intencje i cele jakie mamy wyznaczone
trzynastka   In love with the ordinary
30 grudnia 2009 16:21

u nas każde zwierze znajdzie bezpieczna przystań.
Również mamy w statucie pomoc osobom niepełnosprawnym - terapie ze zwierzętami, które będą uratowane i będa nadawac się do tego( to w przyszłości )
Tak, mam już weta który dopiero od trzech tygodni, a zasadniczo nawet dwóch mieszka od nas zaledwie 500 m dalej.
Przeprowadził się tutaj razem ze swoimi końmi, które również są uratowane przed śmiercią.
Rozmawiałam z nim i zgodził się nam pomagać.
Mamy kowala, który od 4 lat robi koniom kopyta, również umie wyprowadzać na "prostą" konie z problemami. Podkuwa ortopedycznie.


Jak się to ma do tego:




Facta, non verba.
trafnie ujęte ninevet...🙂

a tak ps. dorotkado - po co siwkowi owijki na nogach? lepiej by wygladał w derce...
zal patrzec na tego konia... 🙁
Ale z tego co zrozumiałam to, to akurat zdjęcie jest z kolejnego domu adopcyjnego.
no tak. na drugi czy trzeci dzien po przeprowadzce

edit: owijki mial, poniewaz czesto sie kladl i kopal sie wtedy sam po nogach. poza tym jako dodatkowe docieplenie. derka zostala zdjeta do fotek.
Met z derką zartowałam, choc to gorzki zart był...

przez trzy dni nie schudł by tak niemiłosiernie...


to zdjecie, jakie przyslala Dorotkado - zrobione ok. 2tyg. przed przeprowadzka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się