naturalna pielęgnacja kopyt

A ja tak się znów pochwalę, a co 😀 i zaszczepię w innych nadzieję, że się DA!!!! Bo moi kowale twierdzili, ze się NIE DA!!! Larsie i Zuzanno, I love you very much!!!

to z lewej kwiecien 2009, efekt pracy kowala,  to z prawej jest z dzis, moja wlasnoręczna, najwłaśniejsza robota 😀
Freddie moje najszczersze gratulacje  👍

Ja mam pytanie. Od jakiegoś czasu strugam fiorda mojej koleżanki, ostatnim razem obniżyłam piętki jak tylko sie dało ( oczywiście bez tykania podeszwy ) piętki zaczęły dotykać podłoża ale niestety nie są w idealnym stanie, no i koleżanka powiedziała ze po ostatnim razie kobyła lekko znaczyła na kamieniach ( wcześniej była wekowana na wysokie piętki ) czy możliwe ze znaczyła bo strzałka dotykała podłoża a nie jest na to gotowa? Czy może gorsza wersja, ze ja coś za bardzo przycięłam ale tarnikowałam tylko ścianę nic więcej wiec raczej nie mogłam nic uszkodzić ani za bardzo pojechać.
Ja dziś też jestem zadowolona. To co opisywałam wczoraj u Branki przeszło, dziś kłusowałam po twardym w terenie stępowałam po kamyczkach i było ok, choć mam wrażenie, że jest delikatnie wrażliwa na ostrych kamieniach teraz. Trawy jej na razie jednak nie obetnę.

Freddie - gratulacje 🙂
Freddie🙂 suuuper zmiana🙂 już niewiele zostało żeby pozbyć się tego "dziadostwa"🙂

U nas na zdjęciach rtg kości kopyt. wyszła cała historia kopyta.... - wiem tylko, że nigdy nie dam dotknąć naszych kopytek nikomu innemu niż mnie 🙄.... no i widzę, że powoli zmienia się również pogląd weterynarzy na "wysokie piętki"...  jestem zadowolona, że powoli zmienia się wizerunek funkcjonowania kopytek wśród fachowców.
Freddie niesamowita zmiana, sama pamiętam jak ręce Ci opadały, traciłaś nadzieję. Wspaniale, że się wam udało  :kwiatek: 😅
dempsey   fiat voluntas Tua
24 maja 2010 09:40
Freddie widok wspaniały
ale ja nie załapałam, że koń  był wciąż prowadzony przez kowala, aż do kwietnia.
w każdym razie najwyzszy czas na zmiany i gratulacje!!
Freddie kopytka wyglądają super. Ja też mam ten problem i tak samo jak u Twojego konia te poprzeczne nacięcia nie pomagają. Tarnik i nóż kupiłam, podniosłam kopytko i po minucie dałam na luz... jeszcze za dużo niewiadomych. To tylko na takie proste wygląda!
Teodora pracowałam kiedyś w stajni gdzie wszelkie obtarcia, skaleczenia no i też gnijące strzałki leczyli preparatem który się nazywa CTC. Bardzo go sobie chwalili-dezynfekuje i wysusza
Ja teraz psikam CTC jak jest mokro na dworze i strzałki się "kiepszczą".
No i popełniłąm fatalny błąd. Mianowicie, uznałam, że moje wiedze jest jednak wciąż powierzchowna (pomimo zagłębiania się w temat w każdej wolnej chwili) i wezwałam "eksperta" do pomocy (ekspert = kowal o dobrej reputacji w okolicy). Dany ekspert zjawił się tydzień temu u Fali która, po maksymalnym skróceniu pazura wydawała się być na dobrej drodze do rehabilitacji. On i dwóch pomocników wparadowało jej do boksu tak że się zezrałą ze strachu (niestety, nie byłam obecna bo byłam w tym czasie w pracy, jak świadków mam chłopaka i dziewczynę u której trzymam klacz). Ekspert zrobił następujące zmiany:

- "wyprofilował podeszwę" mimo kategorycznego ZAKAZU z mojej strony (a tylna - płaska jak talerz powoli powoli zaczynała się wykruszać.. .niestety, większość z niej to była wciąż żywa podeszwa).

- ściął płat z piętki (po tym okropnym pęknięciu) który sam powoli schodził ale chyba nie był jeszcze gotowy na "pozostawienie" kopyta.

- skrócił ściany do tego stopnia, że teraz w niektórych miejscach (zwłaszcza w przypadku przodów które miała przyzwoite) nie opiera się na ścianach lecz na podeszwie. (zrobił to samo u koleżanki konia który od 5 dni kuleje)

- ściął kąty wsporowe (okej, popieram) ale on to zrobił do tego stopnia... że podeszwa wręcz wpada do rowku strzałki (ee.. nawet nie wiem jak to wytłumaczyć). W zasadzie tam gdzie były kąty, jest teraz wklęsłość.

- skrócił ściany na obwodzie ale... tak chaotycznie, że różnica odległości w jednym miejscu do drugiego (od linii białej) wynosi ponad pół a może nawet centymetr.

Nie wiem co robić. Jestem załamana.

Wspomnę jeszcze, że robił 4 konie (moją i koleżanki) po czym 3 kulały. Moja po jednym dniu rusza się lepiej ale to twarda sztuka. Siwa koleżanki stoi na pastwisku i przebiera z jednej nogi na drugą, na zmianę odciążając kopyta. Kaszta, koń startujący z powodzeniem w ujeżdżeniu stoi na twardym jak wryty, a na pastwisku, nie wiele lepiej. Wspomnę, że 4 dni po werkowaniu miał jechać na zawody (nie pojechał, mimo gwarancji eksperta, że na pewno NIC mu nie będzie.

No i co powiecie? niby skrócił u koni piętki, niby wyciął kąty wsporowe... ale zrobił to tak niechlujnie i tak drastycznie. Nie tak wyobrażam sobie "ekspertów". Wracam do "swojego".
Dzieki dziewczyny. Ja mysle, ze gdyby nie ten kurs, to Forest mialby dziure z jakims stanem zapalnym w srodku teraz.... i nie wierzcie kowalom, zadne naciecia, klamry a juz na pewno nie kucie! Gdybym miala odpowiedniego, dobrego kowala pod reka to byc moze nie musialabym jechac na kurs, ale poniewaz jak wiekszosc z Was mialam do czynienia z partaczami, ktorzy najczesciej mowili, ze "on tak juz ma" albo, ze przeciez to jest juz starszy kon i ze to jest normalne....!!!
falabana, wrzuć zdjęcia, podaj nazwisko "autora"  😀iabeł:
Freddie, super porównanie. I jeszcze jak się obserwowało drogę 🙂
falabana ja bym na twoim miejscu pojechała na kurs ale, że w najbliższym czasie go nie ma spotkałabym się z jedną z naturalnie werkującą dziewczyną, albo wybrała się na zlot, który ma odbyć się niebawem/niedługo. Zostawiłabym kopyta konia by odrosły, a sama delikatnie piłowała tylko ściany i obniżała piętki - powoli, tyle na ile kopyto pozwoli.
Freddie w Twoich kopytach (a raczej konia) szczeliny były na środku, a co robić, jeżeli są z boku? (ściana przedkątna)? odciążasz tę ścianę bardziej czy jak? Kobyła u nas w stajni ma takie pęknięcie idące prawie do samej koronki.

Przepraszam za napisanie jednego pod drugim. 🙄
tajnaa - Branka jak zaczynałam strugac miała pęknięcie własciwie od koronki w tylnym kopycie z boku. Wynikało to z tego, że sam kąt wsporowy był niżej niż 'seed of corn' i ściana wsporowa(poza tym ściany wsporowe były dużo wyżej niż ściany przedkątne). DO tego kopyto było za długie. To wszystko złożyło się na brak balasu i duże pęknięcie.

No właśnie.. rozglądałam się w sprawie kursu ale widzę, że jak na razie chyba nie ma. Jestem jak najbardziej za spotkaniem się z Wami osobiście. Widzę, że naprawdę z tymi kowalami to jakaś patologia która wykracza daleko poza mojego konia i warto byłoby się tym bardziej zainteresować. Tym bardziej, że jestem lektorką języka angielskiego więc może z czasem przetłumaczyłabym jakieś ciekawsze artykuły (bo anglojęzycznych jest dużo, natomiast po polsku bardzo mało) ... może udałoby się coś opublikować i uświadomić innych.

Zdjęcia będą. Jak tylko uda mi się wskoczyć do stajni z osobą towarzyszącą =).
Freddie a w między czasie stosowałaś jakąś dietę? czy tylko zmiany w werkowaniu? nie mogę się nadziwić🙂
Tajna- dokładnie tak. Odciąża się ścianę przedkątną. Mam taki problem u Borysa i w sumie to powoli przestaje to być problemem.  😉 Pęknięcia zniakają ( schodzą) bardzo szybko. Jeśli chcesz, to Ci jutro wyślę fotki jak ładnie schodzą w dół.
Gorzej z innymi objawami brzydkiego kopyta. Z nimi idzie ciężej.
Ja dzisiaj Oliwce znów robiŁam kopyta i tak jak mi radziliście ściany zrobiłam na grubość. Już tydzień temu tak zrobiłam i kobyłce chodziło sie trochę gorzej .Dzisiaj raczej się nie skarżyła ale podłoże jest miękkie więc to dla niej jakaś ulga.Na pastwisku nawet galopowała.Cieszy mnie tylko fakt że od góry odrasta ładna puszka kopytowa widać że jest dobrze przymocowana 😉 do kości no i od czasu jak obniżyłam ściany wsporowe niepojawiły się obrączki na kopycie.
Dziewczyny cieszę się razem z wami i jestem szczęśliwa, że tyle nauczyłam sie o kopytach i jestem świadomą posiadaczką swojego zwierzaka. Utwierdziłam się w tym jeszcze bardziej jak zobaczyłam konia koleżanki STRASZNIE spartaczonego przez kowala, koń jest kuty na przody i ma być okuty również na tyły strasznie mi go żal ale z drugiej strony pocieszyłam sie, że mimo iż nie korzystam z "fachowców" i robię wszystko sama mój koń jest o wiele zdrowszy od jej konia. Żal mi tego konia bo brzydnie w oczach( powykrzywiane nogi odstający kręgosłup prawdopodobnie od odciążania nóg, opuchlizny niewiadomego pochodzenia itp.itd.) widać, że cierpi ale nic na to nie mogę poradzić.
Ja na takie straszne kopyta napatrzyłam się jak byłam ostatnio na zawodach .Po prostu masakra aż płakać się chce  😕.
A najgorsze jest to, że czasami naprawdę tak niewiele potrzeba żeby stan kopyt tych koni poprawić.  🤔
Gdzie są Prawdziwi Kowale jak się pytam?
Przecież nie damy rady strugać całego świata.
Freddie a w między czasie stosowałaś jakąś dietę? czy tylko zmiany w werkowaniu? nie mogę się nadziwić🙂

nie, konio caly czas na trawie, owsa brak. Teraz robie eksperyment z musli (bez owsa) i olejem lnianym, bo F jest teraz przerazliwie chudy 🙁
Mam prośbe bo nie wiem jak sie zabrać za to kopyto na zewnątrz rośnie na zewnątrz a wewnetrzna ściana rośnie do środka do tego duża asymetria pietek nie wiem czym mam sie kierowć 🙁
Bardzo mi zalezy na tym koniku wiec prosze o pomoc




Kierować się należy według tej metody zawsze tym samym- czyli żywa podeszwą.
Skrobiesz podeszwę ile możesz. Obniżasz ściany i katy wsporowe do wysokości tej żywej podeszwy.
Oczywiście należy się starać by wysokość katów wsporowych była taka sama. Jeśli jednak w jednym kącie wsporowym podeszwa ewidentnie nie chce się wykruszać w porównaniu do drugiego, to można zostawić niewielką asymetrię i obserwować ( bo może za kilka dni wykruszy się podeszwa i w tym wyższym kącie wsporowym).

Na Twoim zdjęciu mało widać, ale z tego co widzę, wygląda to tak, jakby po stronie gdzie masz wyższy kąt wsporowy ( po prawej) ściana wystawała bardziej ponad poziom podeszwy niż po drugiej stronie ( po lewej) Przynajmniej tak to wygląda na pierwszym zdjęciu. Może gdybyś spiłowała ściany i katy wsporowe do wysokości podeszwy samo by się okazało, że katy wsporowe są równe?

Koń może mieć krzywizny w kończynach, ale niezależnie do tego, ściany wsporowe i katy powinny być obniżone do podeszwy. Zrób to i zobacz czy kopyto się nie wyprostowało, bo ze zdjęć wyglada to tak, że ma szansę sporo się naprostować (przynajmniej ja tak widzę po tych fotkach)

Jeśli będziesz robiła według tej metody, systematycznie !, to to co ma szansę się naprostować samo się naprostuje.
Trzeba robić swoje i patrzeć.
EKornik   404 Not Found
24 maja 2010 22:23
gacek, kopytko bardzo biedne 🙁

Co do krzywości - czasem koń "krzywego" kopyta potrzebuje, żeby jakiś inny "ubytek" zrekompensować (problem ze stawem, ścięgnem, mięśniem, wadę budowy...) dlatego nie zawsze proste == dobre (wygodne) dla konia (przy czym nie twierdzę, że tak jest akurat w tym przypadku)
Jesli w jednym z rowkow przy strzalce mozna wybrac bbbb. duzo bialego proszku, tak ze tworzy sie wrecz bruzda/ dziura, to czy w takim wypadku wybieracie max bialego proszku czy raczej staracie sie wybierac po trochu co kilka dni ? (Zwlaszcza, ze po drugiej stronie strzalki nie ma az tyle - prawie wcale do wybrania).
p.s. tak wiem, strzalka prawie nie istnieje i jest chora (na dzien dzisiejszy bruzda nie wychodzi juz ponad pietki i czyszczenie rowka nie powoduje wyrywania nogi - tutaj jest postep)

(na zdjeciu - po lewej stronie, bruzda/dziura zaczyna sie nad katem wsp)

ratunku
u mojej orchidei kopyta sie zrobiły straszne
tzn od podeszwy bardzo miękkie - tak miękkie ze źdzbłem słomy można by pół kopyta wydłubać
na dodatek biała linia nie jest biała a czarna - szok
niestety kopyta u niej sie pogarszają zawsze jak zacznie chodzić na łące
dlatego tez chciała bym jej te kopyta moczyć np w armexie
i pytanko pewnie powielę ale lepiej zapytać po raz n-ty niz sie pomylić

wiem ze ma być armex 5
ale jaki roztwór ? czy na 1 litr armexu 10 l wody ?
i po ile minut / godzin sie moczy ?
czy raz na tydzień czy co ileś dni ?
dea   primum non nocere
25 maja 2010 08:27
Długo mnie nie było, widzę, że nie próżnujecie 😉

Od końca: ARMEX 5 rozcieńczasz pięcdziesięciokrotnie (powtórzę: 50x). Czyli najprostsz łopatologiczna metoda:
- strzykawka 20ml
- butelka po wodzie mineralnej
- butelki z ARMEXem i aktywatorem
Do butelki po wodzie wlewasz po półtorej strzykawki ARMEXa i aktywatora (jedna strzykawka - 20ml - na litr wody) a następnie dopełniasz woda i dostawiasz w "bezpieczne miejsce". Roztwór jest gotowy, kiedy jest zółty i ma bąbelki (tzn nie zużywasz od razu!) Najczęsciej oznacza to odstawienie na dzień-dwa w lecie i ok tydzień w zimie (trzymam butelkę w stajni, stąd róznice).

Druga rzecz: to, o czym piszesz, to może być po prostu przerośnięte kopyto! martwy materiał mógł spuchnąć i chcieć odpaść - od wilgoci w okolicy. Wyskrob twardo co się da z tego mokrego. Jest baaaardzo mała szansa, że dokopiesz się do kości 😉 Obserwuj reakcje konia, ale raczej nic się nie dzieje.

A u mnie: cholera, stchórzyłam. Moja gruba kucka (znana niektórym jako Campina) przy ostatnim czyszczeniu i struganiu weekendowym pokazała mi: odcisk kości kopytowej bardzo delikatnie zaznaczony na podeszwach przednich kopyta, małe przekrwienia w linii białej na pazurze zadnich. Strugam ją co dwa tygodnie i to nie jest dla niej za rzadko - ściany jest 2-3mm do usunięcia, więc mechaniczne to nie jest. Zareagowałam paniką i koń dostał szlaban na trawę 🙁 plus zero treściwki (dostawała kubeczek niskoenergetycznego musli z sieczką). Siana też mniej, w boksie też do worka, szukam czasu na spacerki odchudzające w większej ilości. Tyle lepiej, że chodzi już dużo ładniej, widziałam nawet kłus z piętki!
Oj mamy sezon na ochwaty :/

Teraz, żeby było w temacie pęknięć, tez się pochwalę, a co 😉  przy okazji w temacie "pęknięć przedkątnych" będzie.
Brytania:
start - 2009-01-03

rok temu - 2009-04-15

i teraz 🙂


Wiem, że się dlugo leczyło, ale to jest też informacja - nie poddawajcie się! Jesli w ogóle widac poprawę, to warto walczyć. Trochę było problemów z grzybkiem, wspomagałam się armexem. No i teraz mamy gigantyczny problem ze strzałkami - niestety to, że były piękne, uśpiło moja czujność. Przyznaję się, że pozwoliłam na mniej rygorystyczne dbanie o higienę  🤬 i teraz jest lekka masakra - no ale walczymy, przede wszystkim widłami i taczką. Efekty tego są najbardziej spektakularne. Przez ostatni tydzień siedziałam w stajni większośc czasu, więc mogłam się "pobawić" (sprzątanie mamy raz w tygodniu do "niby zera", słoma jest dostępna). Robiłam tak (żeby się nie zarobić i obsłużyć wszystkie nasze konie!) - widoczne na wierzchu ściółki kupy - i tylko kupy i tylko widoczne! - wyrzucałam na tył boksu, dorzucałam tyle słomy, żeby było absolutnie sucho. No i było - u wszystkich. Obsługa jednego boksu w taki sposób zajmowała mi od 5 minut (Campina) do 15 (Brytania - brudas :P). Szansa na wdepnięcie w g.wno - duuużo mniejsza, kopyta były czyste przez całą noc nierzadko. Na padoku posprzątane z kup i wywiezione, więc w dzień też kopyta czyste. Jak się czasem jakiś "wypadek" zdarzył, to czyściłam kopyta i już. Do tego kilka spacerków z końmi, oczywiście czyszczenie kopyt PRZED wyjściem. Wyraźna zmiana była już po tygodniu!
dea coś niesamowitego
ja muszę powalczyć z grzybem jednak bo pęknięcie dość głębokie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się