naturalna pielęgnacja kopyt

dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 12:43
hehe... no ja się wczoraj też zdziwiłam jak przyjechałam do nieznanej stajni i okazało się "że moja sława przyszła przede mną" lol 😉 Kurka, bronię się rękami i nogami, a jak podliczyłam "swoje" stałe konie to jest ich... 17  😵

Podważyć kopystką zdecydowanie. Tak czy inaczej jeśli pod spodem nie ma kopalni proszku/brudu to bym tego nie cięła. Ale jeszcze zobacz - na "dolnej" ścianie wsporowej widać jej linię białą. Na "górnej" ni chuchu. To mnie utwierdza w przekonaniu, że wsporówka idzie aż do brzegu kopyta 😉 Oczywiście bez kopyta w łapie, kopystki i drucianej szczoty na 100% nie powiem 🙂
O rany, jak Ty znajdujesz czas na 17 futer? Ja póki co mam 4 ale dojdą jeszcze te 2 ochwatowe kuce i może coś jeszcze z tej stajni w której są kuce jak bedą kopyta nieproblematyczne a bestie grzeczne.  🙂
dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 13:04
Niestety przy takiej ilości "standard usług" nie moze być taki jak wg mnie być powinien. Te w naszej stajni (7 sztuk) mają obsługę na bieżąco, czyli co 2-3 tygodnie najrzadziej, plus latamy dokoła czterech z nich (najbardziej nasze 😉) z taczkami, widłami i grabkami (boksy i pastwisko), wodę lejemy na pastwisko, spacerujemy stępem po lesie w celu wzmocnienia poprawnego ruchu... a pozostałe stajnie - co 4 tygodnie albo i 6 (najdalsza placówka - 90km w jedną stronę mam) i schodzi na to cały weekendowy dzień. Kowal by i tak częściej nie dojechał - nie jest źle, chociaż mogłoby być lepiej. Mobilizuję właścicieli do skracania na bieżąco chociaż trochę. Szkoda, że nie mam komu przekazać w dobre, wyposażone w tarnik i nóż ręce, tych "pacjentów" - zrobiłabym to chętnie, to może miałabym trochę czasu pożyć 😉
Wcale się nie dziwie. Ja poza swoją robię co 4 tygodnie, kucyki wiadomo - częściej.
Cały czas zastanawiam się nad zmianą stajni na dobre. Ta do której jadę na lato ma codziennie czyszczone boksy, padoki również są sprzątane, siano moczone, często puszczane na padok - od rana do nocy, zimą tez są parę godzin, ale nie ma hali i dojazd troche kiepski. Nic tam nie dojeżdża - jedynie samochód wchodzi w grę. Tereny piękne - plaża, las 🙂 Tu gdzie jestem stajnia sportowa, jest hala myjka i inne dobra ale boksy sprzątane 1x w tygodniu do czysta, w tygodniu tylko dorzucana słoma, poza tym siano muszę sama dawać bo mało jak na moje oko daja, za do owsa do bólu a nawet więcej niż by się chciało. Też chcę trochę pożyć i cieszyć się młodościa a nie mysleć czy koń został puszczony na padok  😵 Ratunku!!!
Andre   I am who I am
22 czerwca 2010 13:34
Dziękuję bardzo za porady 🙂 Umyję kopyta i zrobię dokładniejsze zdjęcia, spróbuję ruszyć te miejsca kopystką.
Co do diety to możliwe, że za dużo jabłuszek, marchewek i innych cuksów 😡 Wyeliminuję je z diety i zobaczymy czy będzie jakaś poprawa, jeśli nie to obetniemy trochę owies. Koń jest w treningu, jeżdżę na nim na przemian z trenerką i wydaje mi się, że dostaje odpowiednią ilość owsa do swojej pracy, z resztą trenerka zmniejsza mu owies jeśli ma jutro iść np. tylko na lonże. Coś mi się wydaje, że bujna trawka na padokach może być tego przyczyną. Problemy z białą linią zaczęły się gdy koń zaczął wychodzić na trawiaste padoki. Jeśli problem leży w zbyt dużej ilości trawki to trochę kiepsko, bo w stajni mamy same trawiaste wybiegi 🙁 Nie wypuszczać go na padok?

To teraz trzeba będzie mocniej go wyciąć, skrócić pazur, obniżyć kąty wsporowe + moczenie w Armexie i wyeliminowanie z diety jabłek, smakołyków i nadmiernej ilości trawy+ zapisać się na kurs strugania i studiować wątek 😉?
Czy opłacalna w moim przypadku byłaby inwestycja w buty? Chciałabym, żeby koń mógł normalnie pracować pod siodłem.
dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 13:51
Inwestycja w buty, jeśli nie chcesz przepłacać (czyt. kupować dwa razy) powinna być po wystruganiu "naturalnym". Tam jest na oko sporo do wycięcia, ale po 1) tylko na oko (jeśli ta zaznaczona na zielono warstwa nie odchodzi, to bym ją zostawiła) 2) nawet jeśli jest dużo do wycięcia, to nie wiem czy któraś z nas wycięłaby to samo i tak samo jak kowal 😉 no ale spróbuj. A lektura wątku nie zaszkodzi - choć pewnie nie raz Ci się włos na głowie zjeży. Jeśli chcesz mieć zwierza z superzadbanymi kopytami to kurs polecam bardzo mocno 🙂

Dieta: jeżeli przy trawie "nie wyrobił" i zaczęły kopyta się sypać, to pewnie to było to ziarenko za dużo 😉 Na pewno jabłka i "cuksy" bym obcięła do zera, marchew w granicach rozsądku, a owsa pewnie też mniej trzeba niż zimą (teraz część energii potrzebnej na robotę bierze z cukru w trawie). Sprawdźcie z trenerką. Jak będzie zmulał i opadał z sił, zawsze można dodać pół miarki - najlepiej na ok. godzinę-dwie przed treningiem 🙂

BTW. Gdyby go normalnie poprawnie wystrugać, to prawdopodobnie mógłby chodzić bezproblemowo pod siodłem bez butów i podków (plac). Z terenem trudno wyczuć - zależy od podłoża. Kopyta wyglądają na zaniedbane i dużo można w nich poprawić, ale nie wyglądają na strasznie cienkopodeszwowe. Byle kowal nie wyrżnął siłą podeszwy, to ten koń powinien być zdolny chodzić na własnych przeszczepach.

EDIT: jeszcze jedna uwaga: patrząc po długiej, cienkiej strzałce prawdopodobnie kość kopytowa osunęła sie co nieco w puszce - nie wolno temu koniowi wycinać miseczki w podeszwie ani piłować od spodu na pazurze, bo to się może skończyć wielkim AUĆ i "musimy podkuć, bo wyjść z boksu nie chce"...
Andre   I am who I am
22 czerwca 2010 14:16
Dzięki Dea 🙂
Ten armex to jest to: http://allegro.pl/item1084214624_armex_5_dwutlenek_chloru_40ml_mms.html

Mam jeszcze jedno pytanie, czy gdyby go zostawić boso to mógłby skakać? Szczerze to nie wiem czy panuje tylko taka moda ale 99,9% koni które widzę na parkurach są podkute.
Teraz co niektórzy nawet WKKW chodzą boso. Wiadomo jaka klasa, w L i P  na podłożu piaskowym spokojnie można darować sobie kucie. W P i wyżej na mokrej trawie może być ciężko - można zainwestować w buty i w te wkręcić hacele.
dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 14:33
ARMEX - tak to ten (ARMEX 5), ale proponuje napisac do wystawiającego, zeby wystawił litrowy pojemnik. Z litra za 30zł będziesz mieć 50l roztworu, z 40ml za 23 zł będą ledwie 2l. Uważaj też żbey nei kupić ARMEXu 2000 (jest rozcieńczony).

Skoki - tak ogólnie - pewnie tak, o ile nie mówimy o ekstremum (mokra trawa - przyczepność...), ale szczerze to na razie odpuściłabym skoki w podkowach czy bez - to dośc duże obciążenie dla kopyt (lądowanie) i jesli listewki są słabe, a u niego wyraźnie są, to może się okazać, ze kopyta się nie będą poprawiać albo będą się poprawiać zbyt wolno. Po rehabilitacji - nie powinno być przeciwwskazań do skoków jeśłi chodzi o obciążenie kopyt. Przyczepność to odrębny temat.
Dea, tajnaa, jak Wy to robicie?   👍   Ja z moimi dwoma nie mogę się obrobić  🙁  , a wchodzenie w liczby dwucyfrowe to juz kompletna abstrakcja. Czasami myślę, że jak ma się jednego konia, to nie co robić z wolnym czasem.

Dea, tak właściwie to masz nowy zawód. Rzuć te postępne martwe urządzenia  😉   i zajmij się żywymi, sympatycznymi istotami. 
dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 14:53
trusia podstępnych martwych urządzeń rzucić nie mogę, bo do strugania dokładam albo wychodzę na 0 🙂 Nawet jakbym brała 2x tyle co kowal, to mi nie starczy do pierwszego 🙂 a trzeba utrzymać konie jeszcze. Pozostaje zrobić doktorat z organizacji czasu (może wtedy zrobię mrg inż. z podstępnych maszyn wreszcie :P) - a to mi bardzo słabo idzie. No ale ćwiczę 🙂

I chcę tłumaczyć książkę Rameya!! Dam kurka radę. O.
Tłumacz tłumacz, myślę że jest tu więcej takich głąbów z angielskiego jak ja  😡 i baardzo się przyda.
Czy można się juz zapisać na listę chętnych do kupienia przetłumaczonej książki Rameya? 🤣
dea   primum non nocere
22 czerwca 2010 17:26
Nie sądzę, żeby to była kwestia tygodnia albo dwóch 😉
[quote author=dea link=topic=1384.msg629517#msg629517 date=1277200893]
EDIT: na pierwszej fotce - czy mi się wydaje, czy cała podeszwa jest pokryta ścianą wsporową? Dziewczyny? Wygląda prawie jak kopytko "kursowe" 😲


Gdyby ściany wsporowe pokrywały całą podeszwę to kopyta musiałyby nie byś sporo czasu robione, a dziewczyna pisała, że koń był robiony przez kowala i kuty = musiał mieć wycinaną podeszwę wraz ze ścianami wsporowymi, innej możliwości nie ma.
[/quote]

wcale nie 😉 ja strugam teraz konia, który był regularnie kuty a podeszw w ogóle nie miał wybieranych i ściany wsporowe były tak wyłożone, ze sięgały przedkątnych. Usunięcie wszystkiego co zbędne wymagało niemałej pracy. I choć te kopyta mają krwiaki w kątach wsporowych i sa bardzo wąskie, to dzięki temu, że nie miały wycinanych podeszw, koń ma teraz na czym chodzić po rozkuciu.
A w ogóle to u tego konia widać jak ważne jest mocne zrobienie pazura w zamkniętym, za długim, sflarowanym kopycie - zrobienie mustang rolla słabiej niż do granicy podeszwy powoduje, że koń idzie od palca. Zresztą w ogóle po tygodniu od strugania jest już gorzej i znowu zaczyna iśc od palca - właśnie jak ściany znowu narastają - i naprawdę milimetry mają tu kolosalne znaczenie.
A ja mam jeszcze pytanie  dotyczące armexu: czy po zrobieniu mieszanki trzeba ja rozcieńczyć wodą? I jak długo koń ma stać w armexie, ile godzin dziennie, przez jaki okres czasu? Nie moge znaleźć tych informacji w wątku! 😀
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 czerwca 2010 18:45
proszę napiszcie mi o co chodzi... co to jest? głównie martwi mnie ta czerwona linia
branka a mogłabyś mi wytłumaczyć jak on to robił? Coś co spoczywa sobie na podeszwie pierw trzeba by podnieść do góry by wyciąć podeszwę. Chyba, że stopniowo wybierał i jak ściany wsporowe zaczęły się kłaść i "zalewać" podeszwę, ten musiał wybierać jej coraz mniej hodując tym samym mega pietale. Inaczej fizycznie nie widzę możliwości. To tak jakby mieć dwa leżące na sobie talerze i umyć jeden nie ruszając leżącego na nim drugiego.  😜
rzepka wielokrotnie było o tym pisane  😉

ARMEX: Ten roztwór ma stężenie 5%! Aktywny roztwór do kopyt ma stężenie 0,1% - rozcieńczenie pięćdziesięciokrotne! (50x).
Robisz tak: bierzesz litr wody (dokładniej to 960ml) i do tego dajesz strzykawkę 20ml roztworu z jednej butelki, 20ml z drugiej (dostaniesz dwie, w drugiej jest aktywator). Zostawiasz ten roztwór na noc. Po nocy będzie żółty i bąbelkowaty. Tego używasz do moczenia. Czas - zależy.

zabeczka17: czerwona linia biała może oznaczać, że u konia występowało jakieś niefizjologiczne przeciążenie.
tajnaa - nie rozumiem pytania. napisałam, że kowal nie wycinał ani podeszw(w całym kopycie) ani ścian wsporowych jak kuł tego konia. Ściany wsporowe leżały na podeszwie, podeszwa miała tonę martwego oprócz tego. do tego ściany były za długie i piętki głęboko wchodzące pod kopyto, choć nie aż takie wielkie wcale, bo to akurat kowal próbował regulować i je obniżać.
Koń chodził od palca i był kulawy(zresztą dalej póki co jest, choć jest poprawa)
Teraz ja go strugam co tydzień i zrobiłam z tym porządek wycinając pół kopyta  😉
aaaa to przepraszam, nie doczytałam. Dopiero wróciłam z pracy - wybacz.  :kwiatek:
Musiałaś się nieźle wygimnastykować by wyciąć tak zalane kopyto. Koń pewnie odetchnął z ulgą jak pozbawiłaś go ścian i martwego.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 czerwca 2010 20:18
tajnaa co masz na myśli niefizjologiczne przeciążenie... bo ja już zawał serc mam  😡
To znaczy, że kopyto jest źle zbalansowane, czyli coś gdzieś jest krzywo, nierówno - mówiąc skrótowo 🤣 Ale zauważ -że ta lewa na fotce strona kopyta jest większa i dłuższa niz prawa. Przy prawidłowym werkowaniu powinno się wyrównać. ( chyba :lol🙂
Tajnaa -dzięki za armex :kwiatek: Faktycznie powino być całkiem nowe forum z odpowiednimi tematami - bo teraz nie idzie niczego znaleźć 😁
Jeżeli ściana przedkątna w tym miejscu jest za długa - często na puszcze kopyta tworzą się fale, fałdki, pierścienie na kopytach idące w górę (miejsce przeciążenia), koronka jest jakby obrzęknięta, uniesiona w tym miejscu. Powstają szczeliny w zależności od miejsca przeciążenia.

Po prostu Jeżeli biała linia zmienia kolor na czerwony to dlatego, że ściana dostała większy ciężar niż linia biała mogła dźwignąć. Nie wiem jak można wytłumaczyć prosciej 🙂
zabeczka - czerwona linia biała => wystąpił stan zapalny tkanki listewkowej. Przyczyny mogą być różne (żywienie, zbyt długa ściana kopyta, zły rozkład sił).

O! Nawet cytat z książki Strasser:
Kiedy podczas rozczyszczania znajdujemy linię białą o czerwonym zabarwieniu onacza to, że u konia występowało ciągłe niefizjologiczne przeciążenie, rozszerzenie kapilar lub wystąpiła inna niefizjologiczna sytuacja powodująca, że część tworzywa wydzielała krew.
aaaa to przepraszam, nie doczytałam. Dopiero wróciłam z pracy - wybacz.  :kwiatek:
Musiałaś się nieźle wygimnastykować by wyciąć tak zalane kopyto. Koń pewnie odetchnął z ulgą jak pozbawiłaś go ścian i martwego.


Spoko 😉
Fakt łatwo z tymi kopytami nie jest. ale ja lubię takie dziwne przypadki 🙂
Ściany wsporowe dalej są trochę rozlane, a właściwie pozornie ich nie widać, bo w kątach wsporowych są krwiaki z ropą i na razie nie mam jak tego  wszystkiego tam porządnie ogarnąć(choć tyle ile można wycinam regularnie, nawet jak to mają być milimetry, bo wszystko w takich kopytach ma duże znaczenie). Ale koń chodzi lepiej - najgorzej jest tak tuż przed kolejnym struganiem, trzeba go robić bardzo często.
w każdym razie wróżę temu przypadkowi dobrze, bo raz, że krwiaki powoli schodzą, dwa strzałki są zdrowe(dość wąskie, ale widuję gorsze) trzy ściany od góry są zrośnięte i tylko u dołu mechanicznie oderwane, wiec to przy mocnym mustang rollu powinno do jesieni zrosnąć, do tego tylne kopyta,które nie były kute są stosunkowo fajne - były robione za mało przez kowala, ale po wycięciu tego co niepotrzebne wyglądają nieźle, więc może  przody teraz jak będą bose i dobrze strugane też zaczną wyglądać sensownie i działać.

Może wrzucę z czasem jakieś fotki do wątku trzeszczkowego jak minie parę miesięcy, tak dla porównania, bo to tak w ogóle koń trzeszczkowy, leczony wcześniej tradycyjnie, niestety mu to nie pomogło, także teraz walczymy strugaczowo. Mam nadzieję, że za parę miesięcy będe mogła napisać, ze wreszcie przestał kuleć.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
22 czerwca 2010 20:57
bardzo dziękuję za informacje 🙂 jesteście niezastąpione :kwiatek: :kwiatek: 😅
Biedny koń, jeszcze trochę i pewnie nie mógłby wyjść z boksu. Chętnie zobaczę zdjęcia przed i po pracy.  🙂
Averis   Czarny charakter
22 czerwca 2010 21:05
Mój koń zaczął chodzić od piętek 💃 I jestem w stanie wystrugać go w pojedynkę, dumna jestem z niego bardzo.
edit: Zdołałam zaobserwować to w przodach, tyłom przyjrzę się jutro 😉
dea   primum non nocere
23 czerwca 2010 10:41
zabeczka17 - przykład z "mojego podwórka", o którym niedawno pisałam (chyba?): Campina miała przekrwioną linię białą na pazurach w zadnich kopytach. Wcześniej tego nie było, pojawiło się jak poszły na wiosenną słodką trawę (!). Zmiany kształtu kopyt nie było w międzyczasie, cały czas ostatnio robiona tak samo, regularnie co 2-3 tygodnie. Wtedy okazało się, że na osłabione trawą listewki pazurek był za długi. Wnioski wyciągnęłam dwojakie - po pierwsze jeszcze dwa tygodnie miały trawę mocno racjonowaną (tylko rano po ciepłej nocy albo w chmurne dni) - do momentu aż zakwitła, po drugie przyjrzałam się kopytom i stwierdziłam, że pazurom nie zaszkodzi mocniejsze skrócenie, bo ogólnie wyglądają jeszcze na za długie (np. piętki mają tendencję do kładzenia się, na podeszwie tuż przed ścianą jest zmiana koloru podeszwy na żółtawy - poszukam fotki moze...). W przednich łapach rude nie lubi mocniejszego skracania pazura - widac już jest z grubsza taki, jaki być powinien. W zadnich jak skróciłam to zaczęła chodzić równiej, luźniej, wykrok się wydłużył.

Na przedkątnej (tajnaa - ta ściana nie jest przekątna, jak przekątna kwadratu, tylko PRZEDkątna, przed-kątem wsporowym jest) może znaczyć, że łuczek był za mały (minimalnie za długa była ściana), albo że jest oderwana (spójrz na kopyto od przodu czy widać zagięcie na ścianie) i wymaga odrobiny zaokrąglenia. ALE biorąc pod uwagę, że dośc krótko opiekujesz się tymi kopytami, proponuję zebyś nie wyciągała zbyt dalekoidących wniosków - to moze być pamiątka z dawnej formy kopyta, efekt zmian. Rób swoje, spokojnie, poczekaj trochę. Im dłużej strugasz, tym bardziej czytelnie kopyta mówią i mniej bełkoczą 😉 Podsumowując - nie przejmowałabym się tym przesadnie, ale zwróc uwagę, żeby w tym miejscu ściana była dobrze skrócona(do podeszwy).

Podzielę się jeszcze z Wami: Migdał już dużo lepiej 🙂 Po trawie i drodze chodzi normalnie, na betonie stoi nie odciążając nogi. Kopyto wygląda na klasyczny ochwat (pantofelek z DUŻĄ zmainą kąta), ale ten ochwat to ma lata. Fajnie będzie jak to zrośnie wreszcie - cieszę się, że zaczął się wreszcie kąt wyraźnie zmieniać, widac przekroczyłam tę magiczną linię. Zobaczymy jak długo to potrwa. Planuję robić dokumentację 🙂 Szkoda tylko że nie mam fotek od początku - kopytka już są o połowę mniejsze i krótsze, ten dramat co był na początku... to było kopytko kursowe.
Dea pisałam ogólnie o przeciążeniach, falach, fałdach i innych pierdołach, nie koniecznie o tym przypadku 🙂

A propos ochwatu już w tą niedzielę zacznę opiekę nad naszym kucykiem. Zrobię mu wybieg beztrawowy, pilnowała żarcia i będę obserwować póki co i czekać na Ciebie 🙂  😅
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się