klub oldbojów czyli koniarze po 30.....

Witam, też dołączę do tematu - rocznik 68, razem z końmi mam 74 lata 😉 Zaczęłam przygodę z jeździectwem w latach 80 chyba?  koleżanka  z liceum posiadała własnego rumaka  i jego biednego męczyłam w Białym Koniu na Puławskiej. To były czasy: dresy, gumiaki, toczko-nocnik na głowie, siodło twarde i w żaden sposób nie dopasowane do konia, no takie było. Pamiętam zachwyt wszystkich dziewcząt nad instruktorem: przystojnym brunetem z wąsikiem 😀 był dla nas dziewczątek BOGIEM!!!! i wyrocznią a czasami bzdury takie gadał... Ktoś na forum powiedział, że z koni się nie wyrasta, to pasja na całe życie i mam nadzieję, że nie będę musiała przesiadać się na bryczkę za parę lat. Chociaż czasami jak patrzę na młodzież to mam chwilę zwątpienia ale na szczęście są to chwile bo tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez koni.




aaaa Bialy Kon i Pulawska

tez tam jezdzilam , jeju ale to bylo dawno...Pamietam stamtad Marata, Tare i oczywiscie Rena.

Do old zaliczam sie juz od dawna, niedlugo bede pisac koniarz po czterdziestce, a z koni sie nie wyrasta na szczescie.

Nie licze ile lat mam razem z konmi bo kilka ich jest w tym jeden senior...
... do oldbojow zdefiniowanych w tytule watku, jedynie sie z koniem kwalifikuje (ale juz tym najmlodszym😉 )
ale doskonale pamietam poczatki mej jazdy grube nascie lat temu kiedy nic nie bylo 😉 getry, adidasy + marszczone skarpety, budowlany kask na glowie (moja mama jak zobaczyla taki wlasnie szkolkowy,tak sie obrzydzila ze odrazu niewiadomo skad kupila mi toczek (z gumka oczywiscie:P), koce pod siodlo, filcowe czapraki na nie, pod oczywiscie niedopasowane, koszmarne siodla/kubaki podkladki z grubej gabki 😀 i oglowia z plecionka bialo - czerwona 😀
po kilku latach zdobylam gumowe oficerki w ktorych odparzaly si enogi -ale lans musial byc wiec sie chodizlo w nich cale dnie 😉

eh fajne czasy... to dopiero byla rewia mody 😉

naczolek zawiniety plastikowa tasma bialo-czerwona i bialo-niebieskaostnio odkopalam niedawno u znajomego w pace... piekna rzecz 😍  - a wlasnie -  widzialam oglowie z takim wlasnie na targach w berlinie w tym roku!
tak sie zastanawiam czy n 🤣ie założyć tematu: klub oldbojów po 40? ej ta metryka goni nas goni galopem
[quote author=Złota link=topic=13558.msg813184#msg813184 date=1292664389]
aaaa Bialy Kon i Pulawska

[/quote]

O, ja też tam jeździłam czasem! Ren- wiadomo, jeszcze Tarnis i Westa, poza tym pamiętam karego Tornado.
paa, a ja wprawdzie nie jeździłam, ale zawsze przejeżdżając Puławską siedziałam w aucie z nosem przyklejonym do szyby 😁 A potem zwiedzając na rowerze dzikie i niezdobyte rejony Ursynowa natrafiłam na SGGW - to było normalnie jak objawienie 😉
A.   master of sarcasm :]
23 grudnia 2010 13:59
[quote author=Złota link=topic=13558.msg813184#msg813184 date=1292664389]
Witam, też dołączę do tematu - rocznik 68, razem z końmi mam 74 lata 😉 Zaczęłam przygodę z jeździectwem w latach 80 chyba?  koleżanka  z liceum posiadała własnego rumaka  i jego biednego męczyłam w Białym Koniu na Puławskiej. To były czasy: dresy, gumiaki, toczko-nocnik na głowie, siodło twarde i w żaden sposób nie dopasowane do konia, no takie było. Pamiętam zachwyt wszystkich dziewcząt nad instruktorem: przystojnym brunetem z wąsikiem 😀 był dla nas dziewczątek BOGIEM!!!! i wyrocznią a czasami bzdury takie gadał... Ktoś na forum powiedział, że z koni się nie wyrasta, to pasja na całe życie i mam nadzieję, że nie będę musiała przesiadać się na bryczkę za parę lat. Chociaż czasami jak patrzę na młodzież to mam chwilę zwątpienia ale na szczęście są to chwile bo tak naprawdę nie wyobrażam sobie życia bez koni.




aaaa Bialy Kon i Pulawska

tez tam jezdzilam , jeju ale to bylo dawno...Pamietam stamtad Marata, Tare i oczywiscie Rena.

Do old zaliczam sie juz od dawna, niedlugo bede pisac koniarz po czterdziestce, a z koni sie nie wyrasta na szczescie.

Nie licze ile lat mam razem z konmi bo kilka ich jest w tym jeden senior...
[/quote]

O matko  🙂 Do bialego konia zagladalam okazyjnie, Rena pamietam, a czy ktos pamieta LZS Stajnia przy Pulawskiej, troche wczesniej i po drugiej stronie?... dokladnie na rogu Ludwinowskiej i Transportowcow w Pyrach?...  jakos polowa lat 80, oni skonczyli dzialanosc w 1987 czy 1988 roku chyba... konie pojechaly do Wloch...  😕 w tym moj ukochany srokaty Apacz...
Biały Koń a później zmienili nazwę na Szalony Koń ja jeździłam tam na Beju, ślicznym, ogromnym kasztanie wielkopolaku, ech jak ja bym chciała cofnąć czas.....

za to kompletnie nie pamiętam stajni po drugiej stronie ale konia Apacza kojarzę.
A.   master of sarcasm :]
23 grudnia 2010 22:31
  ech jak ja bym chciała cofnąć czas.....


nie Ty jedna...
a Apacz z cyrku sie wywodzil i umial prosic o cukier czy marchewke...a ta szuja wlascicielka wyslala go na rzez...eeech...  😕
Apacz byl. Licznik, Sasanka wycofana z wyscigow, prywatny Barnaba - wielki ogier kasztan, Wampir - malopolski kary ogier, Diogenes co chodzil z wyrzuconym jezykiem...  😕 i mojej kolezanki dziadka folblut Duet po Kadyksie ...


a moze jest ktos, kto jezdzil w TKKF "Horyzont" w Zaborowie pod koniec lat 80/ na poczatku 90. ?... kiedy zyl jeszcze mjr Ludwik Ferenstein, zwany "Panem Majorem"?... odbieralismy wychowanie iscie kawaleryjskie... Pan Major zmarl pod koniec 1990 roku. nasze wspolne wspomnienie ukazalo sie w Koniu Polskim...
A. ja nie jeździłam ale mój kolega tak. Po kilkudziesięciu latach jak wsiadł na mojego konia to z iście kawaleryjską fantazją, tej szkoły się nie zapomina. Chciałabym tak jeżdzić ech...
A tak na marginesie to Zaborów był miejscem specjalnym w tamtych czasach, trochę elitarnym.
A.   master of sarcasm :]
23 grudnia 2010 22:36
Hmmm a moze kolega to niejaki "Ziólek"?...

dobra tam szkole mielismy... skoki bez wodzy i bez strzemion i musztra... ech to byly czasy... po smierci Ludwika Ferensteina (zreszta ojciec Krzysztofa F.) wiekszosc koni poszla na rzez... ja tam juz pozniej tylko raz jedyny zajrzalam...
jeśli "Ziółek" to Adam to tak.
Byłam w Zaborowie w lecie, mój znajomy trzyma tam konia, i to nie jest to miejsce co kiedyś niestety🙁(
A.   master of sarcasm :]
23 grudnia 2010 23:07
No zebym to ja pamietala jak Ziólek mial na imie...  🤔

Wiem, po smierci Majora wszystko podupadlo, nie bylo komu tego trzymac zelazna reka tylko wszyscy liczyli na latwa i szybka kase... inne wartosci, inne przeslanki... Dlatego ja tam juz tylko raz bylam pozniej, w lecie pol roku po smierci Majora i powiedzialam sobie: nigdy wiecej...  🙁
Od tego czasu wiele zlych opinii o Horyzoncie slyszalam...
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
24 grudnia 2010 08:07
Jeździłam w "Horyzoncie", ale nie w Zaborowie, tylko obok Legii. Pamiętam Majora, super człowiek był  😀
Też się zaliczam do koniarzy po 30, w siodle już 26 spędzonych lat...

Hmm powiem Wam, że z dawnej szkoły zostało mi reagowania paniką na widok ździebełka słomy/siana leżącego na posadzce stajni. Bo kiedyś za jakikolwiek nieporządek dostawało się taką burę, że hoho. Plus noszenie karnych wiaderek z wodą i zamiatanie wszystkiego co się da  😤.
Pamiętam radość, jak pozwolono wsiąść na 5 min na któregoś z tzw klubowych koni, na którym na co dzień jeździł np instruktor. Ajjjjjj to były czasy.
jezdzilam dlugo w Zaborowie

najpierw z tata, bo on tez jezdzil konno, potem sama pksem sie tluklam...
Z Zaborowa z koni pamietam mojego ukochanego Alasza, Kratera, Barona,Elegie, Hunke, Lakmusa i wiele wiele wspanialych osob...
Kilka lat jazd z SP majorem Ferensteinem...
obozy w wakacje

heh fajne czasy


A.   master of sarcasm :]
24 grudnia 2010 22:38
[quote author=Złota link=topic=13558.msg821864#msg821864 date=1293229747]
jezdzilam dlugo w Zaborowie

najpierw z tata, bo on tez jezdzil konno, potem sama pksem sie tluklam...
Z Zaborowa z koni pamietam mojego ukochanego Alasza, Kratera, Barona,Elegie, Hunke, Lakmusa i wiele wiele wspanialych osob...
Kilka lat jazd z SP majorem Ferensteinem...
obozy w wakacje

heh fajne czasy
[/quote]

hmmm... byc moze sie znamy osobiscie  😉
pksem tez sie tluklam, na dworzec trzeba bylo dojechac ech te czasy... Pan Major tez pksem dojezdzal...

A pamietasz Antabe, Haftke, Brandona, Eleganta, Lassude, Sansude, Ansuda? Te trzy ostatnie to byly najmlodsze, ledwo pozajezdzane, rocznik chyba 1983...

Byl taki walach jasnogniady, w tym dziale ze stanowiskami, ukochany kon Majora, ale imienia juz nie pamietam. Po smierci L.Ferensteina gros koni pojechalo do Wloch, w tym i on...

ja na jazdy przychodzilam tylko wtedy, gdy prowadzil je Pan Major...
Piszę tutaj to chyba właściwe miejsce,muszę to komuś powiedzieć, dzisiaj jestem zmuszona pożegnac się z rekreacją.Chociaż uwielbiam jazdę konną,stanowiła ona dla mnie sens życia,była moim marzeniem z dzieciństwa, które mogłam(tak mnie się wydawało) spełnić po 30,a właściwie przed 40...Takie były marzenia...Niestety po dzisiej szej lekcji dotarło do mnie ,że się do tego nie nadaję, po prostu jestem zbyt tępa i niewyuczalna.Praca zawodowa sprawia ,że nie mogę jeździć codziennie i nie mam niestety hali krytej, w razie deszczu,dlatego jak jest pogoda i nie ma pracy po godzinach to jeździłam.Instruktor dzisiaj oprócz tego ,że krzyczał  na mnie ,że nie słucham(bo nie wykonuję poleceń),a ja usiłowałam ,ale NIE UMIEM,po prostu NIE UMIEM  zrobić,to stwierdził,że nie wierzy żebym była tak tępa.No i dotarło do mnie,że pora skończyć tą "zabawę" czas przejrzeć na oczy i zająć się pracą,doskonaleniem się w niej....Gorzka prawda...ok rozumiem, wreszcie dotarło to mojego pustego łba..tylko dlaczego tak boli serce....Sorki że smęcę ,ale musiałam to powiedzieć po raz ostatni...
Wiesz zanim pożegnasz się z końmi może najpierw zmień instruktora ...........
deborah   koń by się uśmiał...
13 kwietnia 2011 19:29
zdecydowanie popieram. może to nie Ty jesteś trudnym uczniem a instruktor nie umie przekazać wiedzy..
Maniak75 , a nie masz czasem tzw. " doła " ? Albo ZNP ?
Weź no się ogarnij kobieto , a nie wypisuj bzdur. Albo się jeździ , albo się nie pisze takich bzdetów na forum. 🤬
I cierpliwości .... przecież nie każdy jest od razu pojedzie Grand Prix.  😉
Jak Ci stajnia tudzież instruktor nie pasi , zmień i już. W Twojej okolicy jest pewnie jeszcze coś do wyboru.
Świetnie robią na psychikę wyjazdy w teren . Jeśli Twoje umiejętności na to pozwalają nalegaj na nie.
I uwierz w siebie. 🏇
dzięki Dioda , instruktora mogę zmienić na takiego co wszystkim  mówi jak super jeżdżą  , tylko po co taki ,przeciez to nic nie daje...ale postaram sie wziąć w garść,choć jest we mnie myśl,że tylko od dziecka można się nauczyć jako tako jeździć, a stary ...to już nie bardzo
maniak75 bzdury piszesz. Pewnie, że dziecko uczy się łatwiej, bo i ciało sprawniejsze i brak wyobraźni na temat tego co ewentualnie może się stać. Ale podam Ci przykład z mojego bliskiego otoczenia. Koleżanka (dziś w wieku lat 38) jakieś 5 lat temu zaczęła jeździć konno w ramach odreagowania po rozwodzie. Trafiła na świetnego instruktora, który krok po kroku przełamywał jej największe lęki i opory. Do tego stopnia skutecznie, że 2 lata temu kupiła jednego z trudniejszych koni w stajni, w której ówcześnie jeździła. Ma go do dzisiaj, koń zmienił się nie do poznania, na plus oczywiście, a ona w dalszym ciągu się rozwija. Wszystko jest możliwe, wystarczy tylko konsekwentnie do tego dążyć. Uszy do góry, nie poddawaj się. Może zamiast lekcji z instruktorem, który wrzeszczy, weź kilka indywidualnych zajęć z kimś kto ma cierpliwość i chęci żeby uczyć. Powodzenia :-)
A.   master of sarcasm :]
13 kwietnia 2011 20:39
maniak75

jezdze od wielu lat, z czego wiekszosc zawodowo. W latach 80. jezdzilam sportowo, w 1988 trafilam na wyscigi, spodobalo mi sie i dwa lata pozniej juz nie bylo wspomnienia o sporcie. Poszlam w Anglii na studia, poltora roku temu wsadzili mnie na pony, w "normalnym" siodle. Oj dziwnie sie czulam, a dosiad mialam zapewne jak malpa na brzytwie. Niewiele pozniej tez na uczelni, dosiadlam mechanicznego konia do dressage. Koniec swiata  😵 Zamiast delikatnie przykladac lydke, walilam kopa  😵 ...dobrze ze urzadzenie kosztujace ciezka kase nie ucierpialo  😁

Po 23 latach jazdy zawodowo na koniach wyscigowych nie umiem jezdzic.  Swietnie sie trzymam na koniu, moze zawijac, robic barany, stawac deba - jesli nie dojdzie do ekstremum, nie spadne. Ale jezdzic nie umiem. Jesli mam jako-taki dosiad w "normalnych" (niewyscigowych) warunkach, to tylko dzieki mojemu najwspanialszemu Nauczycielowi, s.p. Majorowi Ludwikowi Ferenstein (zm. w 1990).
Maniak, zmień instruktora i zasuwaj na lekcje. Popytaj na forum ludzi z okolic, może podpowiedzą kogoś konkretnie po nazwisku.

Ja - rocznik podobny, oderwana od biurka, jeżdżę 5 miesięcy, od 2 tygodni regularnie w tygodniu.
Da się? Da się.

Roboty z pracą ciała dużo? No dużo, ale tylko utalentowane jednostki mają nieco mniej.

Reszta pracowicie się wygina, naciąga i siniaczy jeśli chce robić postępy.

Maniak- nie poddawaj się. To, że jesteśmy starsze, to nie znaczy, ze nam się już nic z życia nie należy !!
Faktycznie spróbuj u innego instruktora. Czasami nawet nie musi być jakiś teoretycznie "lepszy", Starczy, że będzie inny i może akurat jakimś sformuowaniem dotrze do Ciebie lepiej niż poprzedni.

A poza tym..piszesz, że rozumiesz, ale nie umiesz. Znaczy, ze jeszcze ciało nie jest na to gotowe, żeby umieć.

NIE PODDAWAJ SIĘ !!
Piszę tutaj to chyba właściwe miejsce,muszę to komuś powiedzieć, dzisiaj jestem zmuszona pożegnac się z rekreacją.Chociaż uwielbiam jazdę konną,stanowiła ona dla mnie sens życia,była moim marzeniem z dzieciństwa, które mogłam(tak mnie się wydawało) spełnić po 30,a właściwie przed 40...Takie były marzenia...Niestety po dzisiej szej lekcji dotarło do mnie ,że się do tego nie nadaję, po prostu jestem zbyt tępa i niewyuczalna.Praca zawodowa sprawia ,że nie mogę jeździć codziennie i nie mam niestety hali krytej, w razie deszczu,dlatego jak jest pogoda i nie ma pracy po godzinach to jeździłam.Instruktor dzisiaj oprócz tego ,że krzyczał  na mnie ,że nie słucham(bo nie wykonuję poleceń),a ja usiłowałam ,ale NIE UMIEM,po prostu NIE UMIEM  zrobić,to stwierdził,że nie wierzy żebym była tak tępa.No i dotarło do mnie,że pora skończyć tą "zabawę" czas przejrzeć na oczy i zająć się pracą,doskonaleniem się w niej....Gorzka prawda...ok rozumiem, wreszcie dotarło to mojego pustego łba..tylko dlaczego tak boli serce....Sorki że smęcę ,ale musiałam to powiedzieć po raz ostatni...


A kto cie, sieroto boża, zmusza do rezygnowania z czegoś co - jak piszesz - uwielbiasz !!!! Jesli rzeczywiście kochasz jazdę konną to czniaj instruktora i każ mu się ... no sama wiesz.  Jakaś instruktorzyna wrzeszczy na ciebie a ty jej jeszcze za to płacisz !? Cieszyć się życiem umiesz czy nie ? Kto ci wmówił, że musisz robić coś wspaniale albo w ogóle ?!
maniak75 poza wszystkimi mądrymi radami powyżej to napisze jeszcze ze istnieje wiele możliwości  obcowania z końmi. Można jeździć zaprzęgiem, można kombinować w rożnych stylach w różnych siodłach na różnych koniach . Może mniejsze konie będą na początek właściwe. Można trzymac w ogródku kucyki, zająć sie fotografią....Poza tym nie trzeba odrazu galopować i skakac można sobie jeździć stepem jeśli właśnie to Ci odpowiada. Nie rezygnuj tylko poszukaj własną drogę bo warto....
Ja radziłabym zrobić sobie wakacje w siodle. W jakimś miłym ośrodku.
Pojeździsz codziennie konno, wrócisz i pokażesz instruktorowi, że braki nadrobione.
Tak z doskoku to trudno o postępy.
Miałam bardzo długą przerwę w jeździe konnej . Poszłam do takiej rekreacyjnej stajni i zaraz spadłam .
Ego się potłukło bardzo. Nastolatki śmiały się zza płotu. Instruktor szydził.
Poszłam do innego ośrodka. Zakwasy, lęki - no dno. Trudny był to powrót.
W końcu pojechałam na wakacje w siodle -na dodatek w stylu west.
Dwie jazdy dziennie.
Po trzech dniach męki , wszystko wróciło na miejsce. Poznałam znakomitych ludzi i znów byłam jeźdzcem.
I już jeździłam regularnie, potem kupiłam konia.
Powrót w siodło zrobiłam mając 40 lat.  👀
Hej. Czytam wątek od jakiegoś czasu i popieram w 100% przedmówców. Ja sama zaczęłam jazdę konną po 30.Mistrzem nie jestem ale radzę sobie 😉 no i też jeżdżę w okolicach Radomia. Nie rezygnuj z czegoś co jest dla Ciebie ważne tylko szukaj innych rozwiązań!Trzymam kciuki 🏇
To taki trochę paradoks, ale w starszym wieku, kiedy brak już nam sił i dawnej sprawności
robi się w życiu miejsce na konie. Pojawiają się lepsze możliwości finansowe , dzieci odchowane.
No i zawsze, w chwili zwątpienia można zajrzeć tutaj:
http://wandawasowska.kochamkonie.pl/
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się