Wypadek dorozki w Poznaniu

Nawet nie wiedziałam, że coś takiego miało miejsce. Rondo Rataje jest niedaleko mojego miejsca pracy i też nikt nic nie mówił. Muszę się dowiedzieć czegoś więcej jak będę miała okazje.
O kurczę  🙁 a ktoś wie kto powoził - ten ze zdjęcia czy "Kitka"? 
Podobno poszkodowana Pani Woznica - kobieta
Ech wygooglowałam zdjęcia- teraz żałuję, masakra. Bryczka i konie raczej te ze zdjęcia. Jutro zadzwonię do jednego z kucierów, może coś będzie wiedział.
trzynastka   In love with the ordinary
14 lipca 2012 22:02
Link ze zdjęciami- http://www.epoznan.pl/news-zdjecia?section=news&subsection=news&id=33861

Pod tekstem był komentarz, wydaje się wiarygodny o ile wiarygodne wydawać się możne cokolwiek w necie:
Widziałem wypadek a w tekście jest błąd ponieważ kobieta nie czekała na żadnym skrzyżowaniu... konie były spłoszone dużo wcześniej i wyjechały z pełnym impetem na skrzyżowanie od strony Dolnej Wildy w kierunku ulicy Półwiejskiej... i o ile samochody na nitce w stronę AWF zdążyły wyhamować to nieszczęsny Citroen wjechał prosto w bryczkę... Naprawdę zastanawiam się co działoby się dalej gdyby nie wypadek ponieważ bryczka zmierzała prosto na deptak... Woźnica w ogóle nie panowała nad końmi... oczywiście skandaliczne zachowanie niektórych gapiów jeden mówił coś w stylu "nad czym się użalać, przynajmniej będzie konina" itd. i w dodatku opisywane wcześniej trąbienie... Jeżeli chodzi o konia to żył na pewno do 20 min po wypadku potem odszedłem już.
Podobno jest nagranie z monitoringu
Boże 🙁( straszna masakra

tutaj też są fotki

http://www.kciuk.pl/Martwy-kon-i-troje-rannych-w-Poznaniu-a100267  masakra  😕
Masakra. My z Horciakową jechałyśmy tą drogą krótko przed wypadkiem  😵 Nie chciałabym tego widzieć ...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
14 lipca 2012 22:26
Masakra 🙁 Zgadzam się z większością opinii pod artykułami, że konie w mieście nie powinny móc się poruszać.
Nie mogę patrzeć na tą bryczkę do góry nogami - kiedyś na codzień spotykałam poznańskich kucierów, ba nawet zdażyło mi się powozić przy obsłudze dużych imprez po Poznaniu, tyle lat nic złego się nie wydarzyło, aż mi ciarki po plecach przechodzą  🙁
Masakra.
Też nie jestem za końmi w mieście. Tym bardziej, że ostatnio coraz więcej takich nieprzyjemnych informacji się pojawia z końmi w tle.
Konie były z Lubonia, ktoś kojarzy?
Kobieta która powoziła bryczką to znajoma ze szkoły mojego chłopaka spróbujemy się dowiedziec czy nic jej nie jest, konie były jej ojca(gdzie je trzymał nie wiem ale oni są z Poznania).
Z tego co się dziś dowiedziałam, to dziewczyna w stanie ciężkim jest w szpitalu, drugi koń żyje i nie ma większych obrażeń- nie ma nic złamanego.

A tak żeby było "weselej" to w tym roku był już jeden tragiczny w skutkach wypadek z udziałem drugiego kuciera ze Starego Rynku
http://epoznan.pl/news-news-32097-Region_tragiczny_wypadek_pod_Dopiewcem

W sumie chciałam tu kucierów bronić, ale po powyższym linku zamilknę  🤔
Masakra 🙁 Zgadzam się z większością opinii pod artykułami, że konie w mieście nie powinny móc się poruszać.


Jasne! Ale dlaczego w takim razie nie zakazać poruszania się samochodami? Przecież ludzie nagminnie giną w wypadkach!

A piesi? No masakra po prostu! Nie - pieszym stanowczo należy zakazać wychodzenia na ulice. Nic, tylko giną!

Życie, niestety, jest okrutne, szkodliwe i nieodwołalnie kończy się śmiercią. I nikt jak do tej pory nic na to nie umie poradzić. Rozumiem, że Ty masz zamiar po prostu żyć wiecznie, tak..?
jkobus to zreszta jest jedyna sprawiedliwa rzecz na tej ziemi - wszyscy umrzemy i ten bogaty, i ten biedy, i ten złodziej, i ten mega uczciwy itp itd.
Ale robimy , staramy się ,życ jaknajdłużej, wielu wydarzen nie mozemy przewidziec , wiele zas możemy uniknąc.
Sorry ale kon w miescie, w tłoku wsród samochodów to nie najlepsze połaczenie.Kon [i]zawsze[/i] może sie czegos przestraszyc, zawsze może poniesc - po cholere ryzykowac.
I ja uwazam ,że miejsce konia jest na wsi lub na obrzezach miast. Nie zas w tłoku, nie wkorkach, nie na bardzo uczęszczanych skrzyżowaniach.
Po co narażac życie ludzi i koni?
Choćby po to, żeby nie dać się zepchnąć do getta czy do skansenu - poza "nowoczesną cywilizację" w każdym razie, do której rzekomo taki anachronizm jak koń nie przystaje.

Jest to warte więcej niż jedno czy dwa końskie lub ludzkie życia, które przy tej okazji mogą zostać narażone (nie słyszałem o większej liczbie wypadków z udziałem koni rocznie - wygląda więc, że poruszanie się dorożką po mieście jest bardzo bezpieczne w porównaniu do poruszania się pieszo czy samochodem!).

Dla znakomitej większości mieszczuchów koń w dorożce to jedyny koń, jakiego zobaczą na żywo przez całe życie. I dlatego - dorożki są nam niezbędnie potrzebne.
ależ koń to jest "przeżytek" cywilizacyjny. Czy tego chcesz czy nie.Jak jedziesz do pracy, na wczasy, do senatorium ,czy na wycieczkę do Egiptu to sorki ale nie jedziesz konno czy dorozką lecz samochodem lub lecisz samolotem.
Nie przekonuje mnie fakt ,że dorożka to jedyna możliwosc dla wielu zobaczenia konia, nie, mozna go spoko obejrzec na wsi, w stajniach czy jeszcze w istniejacych stadnianach. Tam jest miejsce konia, tak jak miejsce sarny, dzika,łosia jest w lesie. Tez tych zwierząt w miescie raczej nie zobaczysz no chyba ,że w zoo.
jkobus?
Naprawdę myślisz, że większość ludzi nie przeżyje bez styknięcia się choć raz w życiu z koniem?
Ja nigdy lwa na żywo nie widziałam, nie płaczę i nie wymagam, by w każdym zoo był takowy, bo mi go byłoby po prostu szkoda.

Ja jestem na nie, jeśli chodzi o dorożki w mieście.
A jak pomyślę o tym, co się latem dzieje w górach, brrr.
No nie wiem. Mój znajomy, Sebastian Karaśkiewicz jak chciał pojechać nad Morze Czarne, to wsiadł na konia - i pojechał.

Ale skoro uważacie, że miejsce koni jest tylko w skansenie - to rozumiem, że miejsce koniarzy też..? Innymi słowy: muzealnikami tu jesteśmy tak?
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 lipca 2012 14:02
(nie słyszałem o większej liczbie wypadków z udziałem koni rocznie - wygląda więc, że poruszanie się dorożką po mieście jest bardzo bezpieczne w porównaniu do poruszania się pieszo czy samochodem!).
Dla znakomitej większości mieszczuchów koń w dorożce to jedyny koń, jakiego zobaczą na żywo przez całe życie. I dlatego - dorożki są nam niezbędnie potrzebne.



A zwróciłaś uwagę, że dorożek jest znacznie mniej niż samochodów czy pieszych? Może stąd ta niewielka ilość wypadków. Nie tylko koń może stracić życie w takim wypadku. Widziałaś kiedyś jak wygląda samochód po zderzeniu z koniem? Ja widziałam, pasażerowie w ciężkim stanie zostali przewiezieni do szpitala. Nie wiem co dalej z nimi było, więc nie pisz głupot, że ważniejsze od życia ludzi i zwierząt jest to, aby sobie "mieszczuchy" na koniki mogły popatrzeć. A jak mieszczuch jest leniwy i mu się poza miasto wyjechać nie chce, to niech koni nie ogląda, widocznie nie czuje takiej potrzeby.



Jasne! Ale dlaczego w takim razie nie zakazać poruszania się samochodami? Przecież ludzie nagminnie giną w wypadkach!
A piesi? No masakra po prostu! Nie - pieszym stanowczo należy zakazać wychodzenia na ulice. Nic, tylko giną!
Życie, niestety, jest okrutne, szkodliwe i nieodwołalnie kończy się śmiercią. I nikt jak do tej pory nic na to nie umie poradzić. Rozumiem, że Ty masz zamiar po prostu żyć wiecznie, tak..?


Ty naprawdę nie widzisz żadnej różnicy pomiędzy samochodem, pieszym i koniem?  🤔 Ja tam jeszcze nie spotkałam się z samochodem, który spłoszyłby się czegokolwiek, no ale może Ty znasz jakieś inne samochody. Był nawet kiedyś taki serial o samochodzie, który mówił, no ale ten to raczej nie bał się niczego, więc to chyba nie o niego chodzi.

Nie mam zamiaru żyć wiecznie, ale też nie chciałabym zginąć przez swój czy tym bardziej czyjś brak wyobraźni.

To nie średniowiecze, że konie w miastach są potrzebne. Kolejną kwestią jest to, czy koń w mieście rzeczywiście czuje się dobrze. Dla Ciebie wieś czy teren poza miastem to skansen?  🤔 jkobus ja czytam to co Ty piszesz tutaj i przecieram oczy ze zdumienia.
nie, koń w rekreacji jezdzacy po bezdrozach, lasach czy na ujezdzalni lub koń sportowy dostarczajacy swojemu partnerowi "adrenaliny" -nie jest "muzealny" i my tez.
Koń jako zwierze uzytkowe - tak jest obiektem "muzealnym".
Chłop ma traktor, kombajn a w byłych pomieszczeniach stajennych ma samochód, mieszczuchy zas mają komunikacje miejska i wlasne auta. Tu nie ma juz miejsca dla konia. Konia który poprzez swoją mniejsza wydajnosc pracy w porównaniu do nowoczesnego sprzętu  jest niepotrzebny i w rolnictwie i w miescie.
Nie dogadamy się. Ja po prostu nie uważam, iż "życie ludzkie jest wartością najwyższą" - a z faktu, że każdy wcześniej czy później umrze wynika też i to, że nie ma tak naprawdę większego znaczenia, czy stanie się to wcześniej czy później i w jakich dokładnie okolicznościach - zaś odmienne od mojego stawianie sprawy, to tak czy inaczej prosta droga do niewolnictwa: skoro wolno zakazać jazdy koniem po mieście, "bo to niebezpieczne", to wolno też zakazać jazdy samochodem czy chodzenia pieszo - dokładnie z tego samego powodu.

Nie jest możliwe wyeliminowanie śmierci, kalectwa czy strachu. A skoro tak - po jaką cholerę w ogóle próbować - i to akurat w tak marginalnych aspektach jak właśnie dorożki???

Nic dobrego z takiego "bezpieczniackiego" myślenia nie wynika. Dla nikogo!
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 lipca 2012 14:56
Naprawdę nie ma dla Ciebie znaczenia czy ktoś z Twoich bliskich umrze dzisiaj, jutro czy za 30 lat? Nie jest to dla Ciebie istotne czy zabije go jakiś kretyn czy umrze śmiercią naturalną?  🤔 W takim razie mogę się jedynie cieszyć, że nie jesteśmy osobami bliskimi.

Niewolnictwo? O czym Ty w ogóle piszesz? W takim razie znieśmy wszystkie zakazy i nakazy. Niech nie istnieją więzienia, kodeksy prawa, niech każdy robi co mu się żywnie podoba, nawet jeżeli jest psychopatą, ważne żeby nie był niewolnikiem. A piesi w miastach dlaczego mogą po ulicach poruszać się jedynie po pasach? Niech chodzą swobodnie po skrzyżowaniach, ale będą jaja!

Chodzi o MINIMALIZOWANIE niebezpieczeństwa. Konie nie powinny poruszać się po mieście, aby niebezpieczeństwo zmniejszyć, piesi nie chodzą po ulicach, a samochody nie jeżdżą chodnikami dokładnie z tego samego powodu. Przeraża mnie Twój sposób rozumowania.

edit. literówka
Zapewniam Cię, że mnie Twój entuzjazm wobec zakazów i nakazów przeraża jeszcze bardziej!

Ostatecznie - nie sposób zabronić nikomu bycia ostrożnym. Natomiast jak się zabroni wjazdu koniem do miasta, to będzie to dotyczyło wszystkich, czy im się to podoba, czy nie...
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
15 lipca 2012 15:20
To nie entuzjazm wobec nakazów i zakazów, to zwyczajny rozsądek. Gdyby nie te nakazy i zakazy, to każdy robiłby co by chciał i wtedy dopiero można by być przerażonym.

Owszem zakaz wjazdu koniem do miasta będzie się tyczył wszystkich. Kogo Twoim zdaniem nie powinno to obowiązywać?
To nie żaden "zdrowy rozsądek" tylko zwykła histeria i patologiczne tchórzostwo. Oraz, typowe dla naszych czasów, robienie wideł z igły.

Oczywiście, że nie życzę sobie, aby ktokolwiek MNIE zakazywał wjazdu koniem do miasta. Mam co prawda do najbliższego miasta tak z 10 km - ale jak mi przyjdzie fantazja pojechać do "Biedronki" konno, to co..?
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
15 lipca 2012 15:37
jakoś Amisze spokojnie się poruszają  wszędzie swymi dyliżansami  konnymi też po  miastach  i to w USA i też wypadki są i co z tego. Nie sądzę by ktoś im miał z powodu tego zakazywać poruszania się pojazdami konnymi.

Nie przesadzajmy dobrze.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
15 lipca 2012 15:46
...jasne, wyrzućmy konie do skansenu, drzewa przy drodze też powycinać bo ludzie w nie wjeżdżają, drzewa w parkach tez wyciąć bo mogą komuś spaść na głowę, ja proponuje również żeby zakazać wstępu w góry-bo wspinanie to niebezpieczna sprawa...

ot, taka refleksja mnie naszła 🤔
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się