KLUB "STAREJ GWARDII" forum

dragonnia   "Coś się kończy, coś się zaczyna..."
19 grudnia 2011 06:12
Dzień dobry wszystkim. Kawka i... jadę w trasę w sznurkowe strony. Niestety nie towarzysko, a służbowo. Sznurka, u Was dziś też tak wieje?
opolanka   psychologiem przez przeszkody
19 grudnia 2011 06:35
Dobry 🙂
Dziś się w końcu nie spóźniłam do pracy! 🙂
U nas pogoda niezimowa, 3,5 stopnia, lekkie zachmurzenie, wydaje się, że nie będzie padać.
Ja mam od soboty choinkę ubraną, zrobił się mały nastrój świąteczny.
trzynastka   In love with the ordinary
19 grudnia 2011 07:30
Dzień dobry,  :kwiatek:
Czas uciekać na zajęcia, jakiś bzdurny referat mam do wygłoszenia. :/
Pogoda zupełnie jesienna, piękne słońce, zero chmurek.
Gdzie jest śnieg? Gdzie jest śnieg ?! :/
Gienia-Pigwa   Vice-Ambasador KAV w Dojczlandii, dawniej pigwa :P
19 grudnia 2011 07:42
u nas zachmurzone bardzo, jakies 2 stopnie.
jak mi sie nie chce wychodzic  😵

milego dnia  🙂
dragonnia, wieje przeokrutnie, muszę po słomę jechać ale z przyczepą w taki wiatr średnio nam się chce;/
Wieje strasznie. Od mielna po Niemcy 🙂 Musze po konia jechac, i nie chce sniegu narazie!
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 08:45
W Warszawie słonko świeci, temperatura koło 2 stopni na plusie...A ja z problemem z żołądkiem w pracy  😡....
Dzień Dobry 🙂
Pogoda super, cieplutko, a to ponad połowa grudnia.

Ja wczoraj do 24 robiłam buraki do słoików z duuużą ilością czosnku. Kupuję dla koni buraki i marchew odpadowe. Te buraczki są malutkie, słodziutkie, akurat do słoika w całości 🙂 Obierania cała masa, a wczoraj na 3 litrowe słoiki starczyło i jeden malutki. Ech...

Teraz kawka i czas do pracy się zabrać 🙂
Bischa   TAFC Polska :)
19 grudnia 2011 08:59
Dzień doberek wszytskim! 😀
U nas słoneczko, ale do cholery gdzie jest śnieg!? Beznadzieja! Mam nadzieję, że nie wieje, bo u nas na kampusie SGGW jak nigdzie indziej chyba w Warszawie, wieje tak, że człowieka porywa w powietrze, a nie tylko głowę urywa... A muszę w końcu do biblioteki iść. Miałam wstać wcześniej i u przyjaciółki na wykładzie posiedzieć, ale nie byłam w stanie 🤔
sznurka, część zdjęć poleciało, doszły?
U mnie az okna swiszcza... i slychac jak wiatr hula.. ale tak to jest 800m od morza🙂
W Warszawie słonko świeci, temperatura koło 2 stopni na plusie...A ja z problemem z żołądkiem w pracy  😡....


Oj, nie zazdroszczę - problemy żołądkowe i zapalenie pęcherza to najgorsze przypadłości w pracy  🍴
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 09:11
Na szczęscie chyba godzine szczytową mam juz za soba....
No dzień doberek 🙂. Prawie się obudziłam... Od ponad godziny jestem w pracy  😀iabeł:
asds, ja też z problemem żołądkowym, ale na szczęście w domu a nie w pracy.

Też przed wami taki koszmarny tydzień? Mi się nawet nie chce myśleć co to będzie. Mam 3 wigilie do przygotowania, prezenty do kupienia i jeszcze jedno okno do umycia 🙂 Chciałabym zasnąć i obudzić się 24 po południu.
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 10:05
JA już przynajmniej sylwestra mam ogarniętego...jeden problem z głowy
Dla mnie końcówka roku będzie koszmarna.
Jutro mam nockę, czyli w zasadzie dzień wolny, więc pewnie masa przygotowań przedświątecznych i robienie tego, co planowałam zrobić w przerwie świątecznej, której mieć nie będę.
W środę najpierw odsypiam nockę, a potem pewnie robię to samo co we wtorek.
Czwartek i piątek spędzam w pracy, więc może tylko rano uda mi się coś zrobić.
Wigilię mam wolną, a potem zaczynam maraton w pracy - jak na razie tylko sześć dni, pewnie dojdzie jeszcze siódmy. Wszystkie po 8 godzin teoretycznie, ale muszę być przygotowana na to, że może to się rozciągnąć nawet do 12 godzin.
Sylwester jak na razie mam wolny, ale równie dobrze może to się stać ósmym dniem w pracy. Jeśli będę mieć wolne - to raczej będę odsypiać i odpoczywać, niż szaleć na imprezie.
Plus jest taki, że za grudzień będą chyba ze dwie stówki więcej wypłaty, za nadgodziny.
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 10:18
szepcik to u was nie rozliczaja nadgodzin kwartalnie? U ans w Wawie tak robili
Tak, grudzień jest ostatnim miesiącem rozliczeniowym 😉
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 10:28
Juz zapomiałam nawet o tym 🙂.

Ja sie ceisze ze dostałam pensję z rozliczeniem z Ls'u juz.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 grudnia 2011 12:27
U nas też wieje, wieje. I mokro. Zaczęła się jesień.
Też mi mdło jakoś.

Zapomniałam, że mój ulubiony wykładowca odwołał zajęcia i mi smutno jakoś =(
trzynastka   In love with the ordinary
19 grudnia 2011 15:17
Wyżarłam pierogi z lodówki, co prawda tylko 10 ale mam wyrzuty sumienia, bo to te "świąteczne" wczoraj lepione.  😁
Bischa   TAFC Polska :)
19 grudnia 2011 15:29
A ja dziś osobiście, tak od serca złożyłam życzenia osobie bliskiej memu sercu i jakoś też tak lepiej mi się zrobiło. Oj ciężko w bibliotece dziś było, mało znalazłam 🙁 We środę powtórka z rozrywki, spotkanie z panią promotor...
A u mnie rzeźnia, nie wiem, kiedy wrócę do domu dzisiaj  👿
Usiadłam na moment pomiędzy zabieżkami.
Że też ludziom przed świętami chce się jeszcze zabieżki trzaskać.
Chociaż - po głębszym przemyśleniu, pewnie chcą się zwierzaków z domu pozbyć na chwilę.
co to zbieżki?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
19 grudnia 2011 17:02
kenna, zAbieżki, czyli pewie niewielkie zabiegi - kastracje jakies itp 😉
No i po kolejnym zabieżku  😁
Kastracje kocurów to powinn się w gabnetach kosmetcznych odbywać.

e... nie wiem, czemu mi "a" zjadło, i to jeszcze dwukrotnie 😉

pokemon, a apropos sterylizacji kotek, to mi wet wszystkie sterylizował tak, że po zabiegu szły do domu, bez żadnego kołnierza, szwy miały rozpuszczalne, nic nie trzeba było wyjmować, nic sobie nie lizały, nie gryzły tych szwów (robiłam tak 2 domowe kotki, jedna sąsiadów i co najmniej 3 podwórkowe, które na czas po zabiegu były u mnie w łazience - żadna nie miała żadnych komplikacji). U koleżanki "w mieście" natomiast sterylki robi się tak, że kotki mają kołnierz ileś dni po zabiegu i szwy się wyciąga po jakimś czasie. Jest jakaś różnica między tymi metodami, czy po prostu ten mój weterynarz liczy na łut szczęścia, że te kotki nic sobie nie zrobią?
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
19 grudnia 2011 17:41
kenna, to ja miala,m hybryde tych dwoch metod- bo szwy byly jak najbardziej rozpuszczalne, ale kotki popylaly jakis czas w kaftanikach. IMO- bardziej jakies takie humanitarne niz kolnierze.
Witajcie Geriavity!! hehe!
Milutko Was zobaczyc.
Pozdrawiam z krainy deszczowcow 😉
Siedze na volcie jakis 8 lat.... najpierw dluugo czytalam tylko, potem cos pisalam czasem nigdy jakos duzo, za duzo wscieklych psow zaczelo sie robic.
Nie przeczytalam caly 26 stron, bo mi sie poprostu niechcialo, wybaczcie :kwiatek:
Buziaki!
O ujawniają się kolejni ze starej gwardii 🙂 Tysia wstawiaj stary avatar.

A ja robię konfiturę pomarańczową, w całym domu pachnie pomarańczami i zdecydowanie bardziej mam ochotę na święta  😍
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się