postanowienia noworoczne

2011

- nic pić, za żadne skarby nie pić alkoholu!
nie piję, od kwietnia 2009 nie tknęłam nawet redsa

- oby wszechobecny spokój, który mnie ogarnął miesiąc temu, trwał nieustannie
no, mniej więcej...😉

- aby współpraca z Siwą nadal była taka, jaka jest..i aby nie było gorzej
jest nawet lepiej, zdecydowanie lepiej!

- więcej samozaparcia w rozwijaniu swojego mózgu...
w sumie, to się udało.

- podjęcie kolejnej próby na poprawę stosunków rodzinnych
nad tym muszę popracować.., ale niestety to zabawa zespołowa.

- abym zdołała ogarnąć rok 2010 i nie poległa z kretesem
nie poległam, a na pewno nie z kretesem 😉

Postanowienia na rok 2012?
Tak, jedno.

Przestać tracić wiarę we własne możliwości średnio co 1h.
Całą resztę osiągnę pamiętając o własnej sile.
zapomniałam o jednym bardzo ważnym:

zdać wreszcie prawko!
asds   Life goes on...
19 grudnia 2011 16:11
Być w tym roku jak Chuck Norris
zaba   żółta żaba żarła żur
19 grudnia 2011 20:20
Przestaję jeść mięso -porzucam kanibalizm i przechodzę na wegetariaznim. Zaczynam palić zioło!  😀iabeł:
Gillian   four letter word
23 grudnia 2011 16:07
zmieniłam zdanie i jednak mam postanowienie. Jedno jedyne :

Przetrwać!  😵
Co prawda postanowienia jeszcze na rok 2010, ale się pokryły z tymi na 2011:
W 2010 roku za swój cel stawiam:
-zrobienie prawka na wakacjach (18 rok już mi będzie szedł)  😁
-stary szlagier, przewijajacy się przez lata- CZĘŚCIEJ JEŹDZIĆ KONNO, bo bardzo bym chciała robić jakieś większe postępy, ale przy tej obecnej częstotliwości jazd to chyba nie bardzo sie da, choćby nie wiem co...
-próbować zmienić/w innym kierunku kształtowac swoją osobowość.
Na dzień dzisiejszy nic nowego mi do głowy nie przychodzi...

Co do tego pierwszego, to owszem, prawko zaczęłam robić w 2010, ale zdałam dopiero w 2011
Z jazdą konna nie wyszło do końca, ale jest nadzieja, że moje marzenia o treningach się spełnią, jeszcze w roku 2011...Mieszkam we Wrocku, więc mam większe możliwości...
Moja osobowość się zmieniła, ale chyba niestety na gorsze (stałam się bardziej znerwicowana i tyle). Z pozytywów, to stałam sie pewniejsza siebie, gdy poszłam na studia.

Z postanowień na 2012, póki co:
- pójść do pracy na wakacjach i zarobić sobie na wczasy zagraniczne/treningi jeździeckie.
Scottie   Cicha obserwatorka
23 grudnia 2011 20:37
Postanowienia na 2012:

- zdać certyfikat z języka niemieckiego,
- obronić licencjat i kontynuować studia na tym samym kierunku,
- pojechać do Niemiec,
- znaleźć pracę, która da mi satysfakcję i będzie choć trochę związana z moim przyszłym zawodem,
- zrobić kurs wizażu,
- być szczęśliwą mimo przeciwności losu.

Bardzo naukowo zapowiada się ten rok i ani trochę kontaktów z końmi. Zobaczymy, jak będzie.
zmieniłam zdanie i jednak mam postanowienie. Jedno jedyne :

Przetrwać!  😵


tak jak ja
W tym roku po raz pierwszy od kilku lat postanowiłam... że nie postanowię nic... bo co roku jest to samo... nigdy nie realizuje moich postanowień i tylko się rozczarowuje i jestem na siebie zła... także myślę, że dzięki nie-postanawianiu, wyrobię 100% normy w 2012  😁

i że z Badziem wygrzebiemy się z tego bagna w którym jesteśmy i będzie tylko lepiej  🙄
asds, zabiłaś mnie 😀 A skoro tak - to się dołączę  🏇
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
26 grudnia 2011 16:02
Postanowiłąm sobie że w 2012 :
- pojadę na kurs naturalnego werkowania kopyt do Stokrotki  😅 ( miejsce zaklepane na styczeń ) 😀
- wyjadę na wycieczkę zagraniczną  ( spóźniony miesiąc miodowy) ,
- za wszelką cenę utrzymam moją pracę
- poświęcę wiecej czasu moim koniom- zabawy, treningi, jazda
- zakończymy podstawowy remont domu,
Reszta to strefa marzeń.... które lepiej przemilczę ;]
a ja powtorze postanowienie z zeszlego roku: byc dobra dla siebie samej..
Moje postanowienia na 2012 rok:
- powyciągać z ocen jak w tym semestrze bo to ważny rok  🤣
- wziąć moją przyszłość jeździecką we własne ręce i nie poddawać się!

To są te najwazniejsze, nie ma co ich dużo wymyślać- lepiej mniej, ale żeby wszystkie je spełnić.
Anderia   Całe życie gniade
26 grudnia 2011 20:10
1. Ogarnąć się jeździecko. W porównaniu z poprzednimi latami, podejście zmieniłam o 180 stopni, ale umiejętności nadal pozostawiają wiele do życzenia...
2. Trochę się podciągnąć w nauce = mieć czerwony pasek, bo obecnie nie jest źle (4.6), co nie oznacza, że nie może być lepiej.
3. Zdać z fajnym rezultatem egzamin gimnazjalny, a tym samym dostać się do sensownego liceum.
4. Schudnąć z 60 kg do przynajmniej 53.
5. Wrócić do tej fantastycznej kondychy, jaką jeszcze niedawno miałam, czyli znów regularnie biegać i jeździć na rowerze.
6. Poświęcać dużo czasu futrzakowi i czegoś się na nim i wraz z nim nauczyć (ale to bardziej pasuje do punktu 1.).
7. Pójść choć trochę dalej na drodze do posiadania własnego konia, czyli nadal zbierać kasę na jego zakup i zgarniać doświadczenie.
8. Zrobić progres w grze na gitarze.
9. Pojechać na Hubertusa, jakieś zawody, odznakę (brązową) czy cokolwiek poza stajnią, aczkolwiek nie mam na to strasznego parcia.
10. Nie tracić silnej woli.
- zrzucić jeszcze 20 kg
- znaleźć lepszą, bardziej satysfakcjonującą mnie pracę
- poprawić kondycję fizyczną, zadbać o zdrowie
- znaleźć tyle czasu i pieniędzy ( :icon_rolleyes🙂 aby móc choć trochę rozwinąć umiejętności jeździeckie, które teraz są na poziomie -1 w skali od 0 do 10  🙁
- całkowicie odstawić papierosy, a nie od imprezy do imprezy


Tak  w temacie wrzucę (może nikt mi łba nie ukręci :p)
Ja mam jedno postanowienie- więcej nie piję  😂
kujka   new better life mode: on
02 stycznia 2012 11:32
ja nie robie postanowien. plany, moze i tak ale postanowien nie.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 stycznia 2012 15:53
Ja nigdy w życiu nie zrobiłam żadnego postanowienia noworocznego i wiecie co? To zawsze działa  😁
Mam postanowienie noworoczne! Brzmi: nie będę nic postanawiać, będę działać.
I to nie "od potem", tylko "od teraz", bo inaczej się nie da.
Ja sobie dodam bo tak nie zauważę.
Następnego sylwestra spędzam z wyłączonym telefonem i komputerem  na kanapie oglądając Polsat.
z picollo w ręku
Odświeżam stary temat, ale połowa grudnia się zbliża, mało zostało już tego roku, może czas na postanowienia noworoczne? 🙂
Nauczę się kaligrafować  🤣
Znalazłam postanowienia z zeszłego roku:

- Zacząć studia podyplomowe albo szkolenie do certyfikatu
Zrobione🙂

- Dbać o zdrowie
Ekhem, jakoś samo o siebie dba.

- Dbać o związek
TAK! Zaręczyliśmy się 🙂

- Przywieźć Dzionka bliżej na jesień/zimę
Udało się, a nawet na wczesną wiosnę a nie jesień/zimę i nie zamierzamy się nigdzie wynosić.

- Więcej zarabiać
I tak i nie, zależy jak to patrzeć.

- Odłożyć parę tyśków na czarną godzinę
Buahaha!!!

- Pojechać na fajne wakacje z chłopem
Ooo tak, udało się podwójnie 🙂

- Umeblować do końca mieszkanie
Udało się, więcej zmian, poza ewentualnym wysiedleniem beznadziejnego sąsiada, nie planuję 🙂

Na ten rok:

-Znaleźć więcej pracy w zawodzie nr 1 i utrzymać pracę w zawodzie nr 2 - najważniejsze, bo umieram z frustracji momentami.
-Przeżyć całe planowanie ślubu i wesela bez większych wścieków i frustracji, wziąć to na luzie i nie pokłócić się śmiertelnie z a. rodzicami, b. teściową, c. przyszłym mężem 😉
-Pojechać w podróż poślubną marzeń
-Może w tym roku odłożyć parę tyśków na czarną godzinę?
-Zacząć 3-ci rok szkoły i staż plus terapię konieczne do certyfikatu.
-Pojechać parę razy Lkę bez wstydu

Chyba tyle, i tak dużo jakoś sama nie wiem ile z tego da się zrobić.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 grudnia 2012 07:53
Może nie tyle postanowienie, co pobożne życzenie (no, na którego spełnienie poniekąd mam jakiś tam wpływ):
być szczęśliwą i żeby ten rok był... normalny. Tak po prostu, nudno, zwyczajny. bo ja lubię zwyczajność.
zabeczka17   Lead with Ur Heart and Ur Horse will follow
01 stycznia 2013 15:06
Postanowiłąm sobie że w 2012 :
- pojadę na kurs naturalnego werkowania kopyt do Stokrotki  😅 ( miejsce zaklepane na styczeń ) 😀
- wyjadę na wycieczkę zagraniczną  ( spóźniony miesiąc miodowy) ,
- za wszelką cenę utrzymam moją pracę
- poświęcę wiecej czasu moim koniom- zabawy, treningi, jazda
- zakończymy podstawowy remont domu,
Reszta to strefa marzeń.... które lepiej przemilczę ;]


Wszystkie postanowienia i nawet te w strefie marzeń zostały zrealizowane 🙂 A skoro się udało to lecimy dalej 🙂

W tym roku pragnę i postanawiam:

- skupić się na swoim zdrowiu.
- pilniej przykładać  się w robocie-aby nie było przede mną już żadnych sekretów w temacie logistyki na moim stanowisku pracy.
-  dokończyć kosmetykę domowych  pomieszczeń- malowanie ścian, oklejanie parapetów, urządzanie domu  itp. najważniejsze to zrobienie fajnej miejscówki na sprzęt jeździecki. 
- nie sypiać po pracy- prócz piątków rzecz jasna :P
- żyć oszczędniej - co miesiąc na spokojnie odkładać kasę na siano, słomę i wysłodki.
- mniej mówić więcej myśleć.
- więcej czytać
Ojj ja mam dużo postanowień, mam nadzieję, że choć trochę uda mi sie zrealizować...
- w końcu skończyć studia
- uwierzyć w siebie i swoje możliwości
- mieć normalna pracę
- zacząć regularnie jeździć
- przestać się obijać
- chodzić na ćwiczenia regularnie
- zgubić kilka cm

I chciałabym podobnie jak Maleństwo - żeby ten rok był po prostu normalny... i oby nie był tak tragiczny jak ubiegły...

Edit:
idealnie 😀

Na ten rok:

-Znaleźć więcej pracy w zawodzie nr 1 i utrzymać pracę w zawodzie nr 2 - najważniejsze, bo umieram z frustracji momentami.
-Przeżyć całe planowanie ślubu i wesela bez większych wścieków i frustracji, wziąć to na luzie i nie pokłócić się śmiertelnie z a. rodzicami, b. teściową, c. przyszłym mężem 😉
-Pojechać w podróż poślubną marzeń
-Może w tym roku odłożyć parę tyśków na czarną godzinę?
-Zacząć 3-ci rok szkoły i staż plus terapię konieczne do certyfikatu.
-Pojechać parę razy Lkę bez wstydu

Chyba tyle, i tak dużo jakoś sama nie wiem ile z tego da się zrobić.



Chyba jestem osamotniona w moim uwielbieniu wątków podsumowująco-planujących 😉 No ale odkopię, może kogoś zmotywuje ten wątek do zmian 🙂

Tak patrzę na postanowienia na 2013 rok i wow - wszystko bez wyjątku się udało, ale super 🙂 Wprawdzie terapię zaczęłam wczoraj 😁, no ale to wciąż ten sam rok, więc się liczy 🙂

Na 2014 takie mam postanowienia:
- przejść od listopada na umowę o pracę
- zacząć studia doktoranckie
- zacząć ostatni rok szkoły
- kupić mieszkanie
- zebrać kasę na urządzenie mieszkania
- pojechać sobie parę razy na zawody i nie zrobić wstydu 🙂

Ciekawe czy i co się uda 🙂
Moje postanowienia na rok 2014
-schudnąć do upragnionej wagi i zacząć rzeźbić ciało 🙂
-częściej jeździć konno niż raz w miesiącu :P
-częściej robić zdjęcia
- zapuścić włosy
- wrócić do pracy
- chodzić na wszystkie zajęcia, zdawać wszystko najlepiej w I terminach
- porządnie działać w SPK
- robić zdjęcia, dużo zdjęć, jeszcze więcej zdjęć
- schudnąć w końcu, ile czasu można to odkładać
- wrócić do siatkówki
Hahaha, Dzionka, właśnie czytałam twój zeszłoroczny post, no i pod każdym postanowieniem myślałam "zrobione" 😁 Gratulacje!
Ja z rokiem 2014 wiążę duże nadzieje na poprawę sytuacji w naszym życiu. Moje plany na nadchodzące 365 dni:
- Osiągnąć rozmiar 34/36
- Wymienić moją beemeczkę E39 na cudo na kółkach BMW E92 😍
- Zmienić mieszkanie na większe i dbać o nie jeszcze lepiej
- Wymienić ostatnią plombę i wybielić zęby pokonując przy tym strach przed dentystami
- Znowu otworzyć się na ludzi i im zaufać... to chyba najważniejsze...
- Zadbać o te części ciała, które przez ostatnie dwa lata mocno ignorowałam :oczopląs:
I nie plan, ale taka malutka iskierka nadziei, że może w tym nadchodzącym roku zostanę narzeczoną... 🙄
Taki mały plan przywracania siebie do życia, dawnego wyglądu i poczucia humoru... Po kilku ciężkich, depresyjnych miesiącach, gdzie nie obyło się bez pomocy lekarskiej chciałabym mieć ten rok szczęśliwy. Taki, żebym mogła wstać każdego ranka z uśmiechem na ustach a nie z poczuciem strachu, płaczem i z akcjami samookaleczania... Dość tego. 2014 będzie mój. Tylko dla mnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się