MoniaaA , tak właśnie potem się zastanowiłam i doszłam że to o kantar chodzi 😁 prawie nie zakładany był bo inny tyrał, więc kichowo nawet się układał, bo podszycie jeszcze niewyrobione i przekręcał się niemiłosiernie 😉 dziś już lepiej 😁
taki nasz mikołajkowo -wchodzinowy prezent ten kantar
klami, największe zaskoczenie to to, że koń nie zrywa się w boksie jak tylko usłyszy że się wchodzi do stajni, mogę podejść, wygłaskać... zresztą w przerwie w trakcie tarzania też mogę pomiziać za uszkiem czy wetknąć kawałek smakołyka w paszczę - po czym koń wraca do tarzania
a to tylko jeden z banalnych przykładów
wiewiór mnie zachwyca ostatnio niesamowicie
arma, 😁 niesetety moim jedynym przewinieniem jest opitolenie na jeżyka.. moja wina, teraz cierpię, koń nie robi sobie z tego nic 🙄 ale dam radę, wytrzymam i doczekam... najgorsze za nami bo było tak:
jak próbował nieśmiało stanąć po ścięciu 😉
jak się postawił i wyrównał trochę
a potem już z górki :/
co jest dzisiaj widzisz sama.. ale doczekam mimo iż nożyczki korcą.. bo w planie ponownie loczek 😁