... ślub :) ...

smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
02 lutego 2014 12:09
wasia piękna  😍
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
02 lutego 2014 12:12
wasia, śliczna.


Właśnie dziwi mnie ten zakaz robienia zdjęć. Tylko raz z koleżanką chodziłam po salonach i we wszystkich był zakaz  🤔wirek:
Wasia w lecie byłam na weselu gdzie panna młoda miała taką suknię, właśnie rybkę. Trochę jej dół zawadzał przy siadaniu, bo w tym "ogonie" miała masę tiulu, ale tańczyło jej się fajnie i była zadowolona 🙂
wasia   Goniąc marzenia!
02 lutego 2014 12:17
Dzięki dziewczyny. Mnie też ten kształt bardzo się podoba 🙂
Co do zdjęć jest to bardzo drażniące przynajmniej dla mnie. Podobno w tiulowych, księżniczkowych sukniach wyglądam jak skurczona wersja siebie, a w takiej rybie idealnie. Chciałabym zobaczyć to teraz na zdjęciach, porównać, bo w katalogu na stronie salonu są zdjęcia wszystkich sukien, prócz oczywiście "mojej". 

szepcik
dzięki za informacje 😉
Wasia, ja tam robilam z ukrycia  😁
suknia piękna!
wasia   Goniąc marzenia!
02 lutego 2014 12:28
A jednak znalazłam.
http://twojasuknia.pl/suknia-slubna,Agora,14-15,2014,item,25363.html

Tylko tu na zdjęciu są jakieś beżowe kwiatki, których na pewno nie będzie. Zamiast nich bardziej wyrazista koronka utrzymana w tej asymetryczności. Do tego welon do samej ziemi 😉
wasia, liczna sukienka 🙂 Breva miała rybkę, podpytaj.

Ja też czekam na efekt prac nad sukienką Tuski!

U nas w zasadzie już prawie wszystko. Garnitur kupiony, koszula i dodatki też. Dla Tomka jeszcze buty. Ja sobie zaklepię tego fryzjera 😁 I głowę dam. Stanęło na tym, że na lato muszę sobie wytropić sukienkę ecru. Uwielbiam jak co się samo postanawia ;]
Dziewczyny czy któraś ma na sprzedaż ozdoby na samochód chodzi mi o zestaw najlepiej na przyssawki ?
My płacimy za większość przyjezdnych gości. I na wszystkich weselach gdzie byłam 'z daleka' miałam zapewniony nocleg (taki czy inny ale zawsze był) przez Młodych.
O nieeee! Znalazłam w necie kieckę i przepadłam. Wpisała się idealnie w moją wizję, ale kosztuje masakryczne dla mnie pieniądze. Muszę znaleźć krawcową, która ogarnia koronki 😁
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
02 lutego 2014 15:13
Dziękuję Wam Kochane :kwiatek:
Bardzo mi miło, że ktoś się interesuje moją historią 🙂

Z przyjemnością będę się tu udzielała, zwłaszcza kiedy ruszymy ostro z przygotowaniami. Moja wizja coraz wyraźniej się klaruje i muszę przyznać, że to wciąga 😉
Cały czas zastanawiam się tylko, czy bawić się w ślub kościelny. Ani ja, ani P. jakoś specjalnie nie praktykujemy, chociaż zostaliśmy wychowani w wierze katolickiej i nasze mamy bardzo by sobie życzyły, żeby jednak kościelny się odbył. Sądzę, że nikt nie będzie usiłował nas namawiać, ale nie wiem, czy nie zrobić tego właśnie dla rodziców...
Pauli, to wasz ślub i wasz komfort. Ja bym się źle czuła przed ołtarzem, koszmarnie się czuję kiedy idę na śluby czy podobne uroczystości i muszę klękać, jak inni klękają... żeby nie robić scen i nie zwracać na siebie uwagi. Na takich imprezach staram się być przed kościołem albo na szarym końcu.
Nie wyobrażam sobie nagle iść do spowiedzi, przyjmować komunię itp. dla mnie wybór był oczywisty. Problem by był gdyby narzeczony naciskał.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
02 lutego 2014 17:49
Mam identyczne zdanie jak bera7, plus znam to z autopsji. Wzięłam ślub kościelny, bo narzeczony bardzo naciskał. Do tej pory czuję się z tym mało OK i cieszę się, że tym razem jesteśmy zgodni co do cywilnego. Zrób tak, abyście to WY się dobrze czuli. Rodzice przeżyją. Oni już swój ślub mieli.
Pauli rodzicom można zawsze powiedzieć, że kościelny macie w odległych planach na przyszłość, jeśli do tego dojrzejecie 😉 przecież to nie kłamstwo 😉
Co do noclegów - dla mnie nie jest to jakimś wymogiem, a już na pewno nie byłoby tak, ze nie pojadę na wesele, bo nie mam zapewnionego noclegu... Zapłacić za jedną noc to jeszcze nie aż taki wydatek - sukienka kosztuje więcej ;p No, chyba ze ktoś oczekuje spania w Hiltonie. Dziwna jest taka roszczeniowa postawa...
Ja sama przenocuję gości z daleka w domu, dowozu nie organizuję (sala jakieś 12km od miasta). W każdej rodzinie jest chociaż jeden kierowca, taksówki kursują, więc goście dadzą sobie radę.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 lutego 2014 08:29
Achaja no wiadomo, że zależy od sytuacji, ale nie każdego stać na to, żeby wydać 200zł na paliwo, kolejne 200 wrzucić w kopertę, kupić sobie sukienkę i jeszcze zapłacić za nocleg. Mówię o przypadku, kiedy jest to wesele znajomych i to nie jakichś bliskich, a nie rodziny.
to tym bardziej nie rozumiem dlaczego fundować nocleg właśnie znajomym. Rodzinie rozumiem, ale znajomym?
Na ostatnich 4 weselach w zeszłym roku mieliśmy z noclegiem różne sytuacje:
-kolega z doktoratu (młodzi na dorobku) zapytał czy będzie dla nas dużym problemem nocleg w bursie szkoły muzycznej-dla nas super, że w ogóle ktoś nam zaproponował, bo planowaliśmy sobie wziąć jakiś w agroturystyce
-u rodziny: 500km nocleg zapewniony, do tego śniadanko, wódka na drogę😉 i koszyczek słodkości
-znajomi, dość dalecy-przy zapraszaniu info, że jest taki i taki hotel i że noclegi są w promocyjnej cenie na hasło Monika i Adam
-znajomi mojego P- nocleg w db hotelu, opłacony dla rodziny i dla 5 par przyjaciół, reszta miała zniżkę i płaciła z własnej kieszeni.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
03 lutego 2014 09:15
Karla dlatego pytam tutaj, ja w życiu byłam tylko na 2 weselach, w tym na jednym byłam tak mała, że nawet go nie pamiętam  😉 Swojego też jeszcze nie planuję, więc wolałam się dowiedzieć od Was jak to wygląda, żebym w razie czego po prostu mogła od razu odmówić, jeśli nie będzie mnie stać  😉
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
03 lutego 2014 10:00
bera7, maleństwo
Z pewnością nie zrobię niczego przeciwko własnym przekonaniom i narzeczonego również nie zamierzam zmuszać. Rozmawiałam o tym ze swoja mamą i powiedziałam jej, że jeśli już dojdzie do kościelnego, to żeby miała świadomość, że to tylko "pod publikę", choć oczywiście wolałabym uniknąć tej szopki, bo cała konwencja mszy w kościele jest dla mnie nie do przyjęcia...
Najgorsze dla mnie są właśnie nauki przedmałżeńskie, spowiedź i cała reszta dziwnych formalności, jakoś nie wyobrażam sobie, żebym miała ich dopełniać.

szepcik
To chyba będzie najbardziej rozsądne wyjście 😉

Achaja
Według mnie to nie do końca chodzi o roszczeniową postawę...
Ja niestety musiałam odmówić bardzo dobrej koleżance przyjazdu na jej wesele własnie z powodów finansowych (nie powiedziałam jej, że na tym polega problem). Wówczas już sama kreacja i jakiś prezent były dla mnie bardzo dużym obciążeniem, o noclegu nie było mowy...
Teraz może podeszłabym do sprawy inaczej.
Różne są przypadki i przy problemach finansowych to może być problem... Może jestem przewrażliwiona po czytaniu różnych ślubnych for (forów?), na których czasem przewijają się ludzie, którzy chcieliby menu i muzyki ułożonych pod nich, dojazdu, noclegu i opiekunki do dziecka... Gdzieś się gubi zwykłe cieszenie się ze szczęścia Młodych...
Pauli ja myślę, że udawanie pod publikę, szczególnie, że mimo wszystko nie chodzi o udawanie że lubię lody waniliowe jest nie w porządku. U Nas ten problem rozwiązał się bez większych problemów. Mamy trochę zawiedzione, ale argument przytoczony przez szepcik jest bardzo skuteczny - może kiedyś do tego dojrzejemy😉
To naprawdę może być piękna ceremonia bez kościelnej otoczki - popatrz na ślub Dzionki.

Tak zupełnie nie w temacie ślubów, ale w temacie dyskusji (i nie za bardzo wiem gdzie napisać..)
W tym roku mój bratanek idzie do komunii. Tak się złożyło ze zostałam chrzestną w wieku 16 lat, tuż po bierzmowaniu. Przez 7 lat jednak sporo się w moim życiu zmieniło i przestałam być osobą wierzącą. Ostatni raz byłam w kościele ponad 4 lata temu i okropnie mi się nie widzi odgrywanie całej tej kościelnej szopki, z pójściem do komunii na czele. Z drugiej strony rodzina mocno naciska, ze powinnam uczestniczyć we mszy "w całości", że będę prawdopodobnie jedyną osobą (a już na pewno jedyną chrzestną!) która w czasie przyjmowania sakramentu będzie siedzieć w ławce (malutki, wiejski kościółek) i że zrobię wstyd dzieciakowi. Sama nie wiem czy ustąpić, po prostu łyknąć ten opłatek, czy też postawić na swoim i buntowniczo "odstawać"  😉
A wy co o tym myślicie? (lub proszę o odesłanie do odpowiedniego działu 🙂 )
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 lutego 2014 13:56
Wadera, ja bym poszla do kościoła, ale do komunii bym nie przystąpiła skoro nie widzisz powodu do uczestniczenia w tej "szopce".
ash   Sukces jest koloru blond....
03 lutego 2014 13:57
Moja świadkowa nie przyjmowała komunii na moim ślubie i nikt z tego problemu nie robił.
Na samym początku całej sprawy, kiedy dowiedziałam się ze brat posyła dzieciaka do wczesnej komunii, miałam ugruntowane przekonanie do tego, że pójść oczywiście pójdę, ale do komunii stanowczo nie. Jednak rodzinka wspomina o tym przy każdej okazji, że wstyd, hańba, że myślę tylko o sobie a nie o dziecku itd itd. Z w sumie niewielkiej różnicy światopoglądów zrobili krucjatę na moją (nie)wiarę (a brat najchętniej oddałby mnie w ręce inkwizycji).. Nawet bratanek do mnie ostatnio zagadał jak się z nim bawiłam w niedzielę, czy chodzę do kościoła i czy też pójdę tak jak on, do komunii.  😵 Do rodzinki nie dociera fakt, ze jeśli pójdę to będzie to tylko scena, a nie duchowe przeżycie.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 lutego 2014 14:26
Wadera, chyba dzieciaka nagabują 😉 Może im powiedz, że większy wstyd przed Bogiem byłby gdybyś do tej komunii przystąpiła, a to co ludzie będą mówić to nie jest takie istotne?
safie, mam wrażenie, że taki argument jest jak kulą w płot, skoro koronnym argumentem rodziny jest, że zrobi dziecku wstyd...
JARA   Dumny posiadacz Nietzschego
03 lutego 2014 15:15
Wadera, wstyd to krasc i z konia spasc. Przy tłumie ludzi nikt nawet nie zauważy że nie poszłaś a po co robić scene na pokaz i wbrew sobie.
Wadera, na mojej komunii (też na wsi) mama jednej z dziewczynek (rozwódka) nie przystąpiła do komunii i nikt z tego nie robił afery. jeśli kościół jest mały, to ludzie będą się pewnie przepychać i nawet nikt nie zauważy, że nie wstałaś 😉
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 lutego 2014 15:20
Albo dla świętego spokoju się zgodzić i nie wstać, ale po co tak kombinować? Dziwne, że to taaaki wstyd ... a na obiedzie po komunii pewnie będzie  🥂 i to już nie wstyd  🙄
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się