Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

demon, ja sama ciagle nie moge uwierzyc, ze swoim oslim uporem doprowadzilam wreszcie do tego wyjazdu i skonczyl sie moj horror, ktory mial na celu udowodnienie mojej corce, ze jest nic niewarta wariatka-socjopatka 😕
Prawie sie udalo- ma naprawde malo wiary w siebie.

W norweskiej szkole dzieci przede wszystkim maja sie wybiegac, bo to podstawowa potrzeba mniejszych dzieci. Po drugie nauczyc sie zyc ze soba nawzajem, szanowac i komunikowac, wiedza jest na trzecim miejscu.
Wiedza podawana jest tak: lekcja natury z norweskim- rozmowa o drzewach- slowka, rozne gatunki drzew, nazwy, a potem ubieraja sie i heja do lasu szukac tych slowek i drzew w naturze. Wynik- moje dzieci po jednej lekcji zapamietaly norwekie nazwy czesci i rozne rodzaje drzew- teraz moga uczyc mnie 😀
Lekcja matematyki powiazana na przyklad z wizyta w kuchni i gotowaniem (odmierzanie, odliczanie)
Teoria powiazana z praktyka. Fajny efekt, bo dzieci nie wiedza, ze sie ucza.
Pytam: czego sie dzis uczyliscie?
Odp. A nic... w lesie bylismy. o! mama patrz! to jest furu! (sosna), itd

Minusem skandynawskich szkol jest mala mozliwosc rozwoju uczniow o szczegolnych zdolnosciach (czytalam o tym, ze te zdolne dzieci sa wyhamowywane przez system), ale problem zostal zauwazony i podobno ma to sie zmienic.

gwash, te podreczniki to juz krok naprzod jest zdecydowanie.
ubezpieczenie - płać 60 zł na listę, umowy, warunków nie widzisz 😀


A NO WŁAŚNIE! Jak byłam w 2 technikum to skapnęłam się (bardzo szybko 🙄 ), że przecież jestem ubezpieczona u mamy w pracy + w WBE w Szczecinie (renta rodzinna po tacie wraz z ubezpieczeniem). Powiedziałam o tym mojej wychowawczyni, nie widziała problemu, aby nie płacić składki w szkole. Dym się zaczął, jak moi znajomi poszli w moje ślady. Caaaała dyrekcja oburzona, no bo jak tak można, to świństwo i skąpstwo. 🤔wirek: No cóż, nie zapłaciłyśmy, szkoda tylko, że nie pomyśleliśmy z rodzicami wcześniej, bo coroczne opłacanie ubezpieczenia to nie mało doliczając jeszcze książki, składki i inne ... ch**e-muje 😤
Ubezpieczenie nie jest obowiązkowe przecież, i u nas głośno i wyraźnie w szkole o tym mówią, nie wszyscy korzystają (u nas sk,ładka to 28 zł). Co do umowy- u nas jest do wglądu, ogólne warunki u wychowawczyń, szczegółowe u dyrektora, każdy może sobie przeczytac i zdecydować. Rodzice, którzy nie chca ubezpieczyć dziecka podpisują oświadczenie, że nie będa mieli roszczeń itp.


Gwashu te pierwsze wywiadówki sa takie durne co roku- statut szkoły, podstawa programowa, podstawa oceniania, flaki z olejem. A nie możecie zwrócić uwagi wychowawcy, żeby dopilnował czy dzieci zaznaczyły co jest zadane? U nas pani pilnowała, a jak się zmieniła wychowawczyni to mieliśmy już ful wypas bo dzieci dostawały karteczki z tym co zadane: strona ta i ta, ćwiczenie to i tamto, przynieść na czwartek papier kolorowy/pudełko tekturowe/inne.
Z perspektywy czasu klasy 1-3 u Natki to był pikuś, od 4 zaczęły się schody... W 6 codziennie ma 6-7 lekcji, jednego dnia nawet 8 (mają obowiązkowe kółka z przedmiotów z których pisza sprawdzian na koniec 6 klasy).

EDIT dopisek
mac, no to wow, chyba coś się zmieniło ... u mnie było zawsze obowiązkowe 60 zł 🤔
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
19 września 2014 13:23
Dziewczyny mam pytanie a propos laktatora.
Pamiętam, że polecałyście Medelę. Tylko który model? Chodzi mi o elektryczny.
Dzionka ok. Chociaż mam złe doświadczenia z psychologami.

U nas pani wszystko zaznacza i pisze ważne informacje w zeszycie do tego przeznaczonym. Pani jest bardzo fajna.
Kurczak   Huculskie (nie)szczęście
19 września 2014 13:34
Wizja, dziewczyny polecały głównie Medelę Swing.
Dzionka, u mnie jest inaczej, niż u szafirki - ja sobie codziennie wychodzę i chyba niepokoić mnie powinno to wtedy, kiedy moja "schiza" nie zmieniałaby się, nie malała ani o milimetr, powinno mnie martwić, jeśli nie pozwalała bym jednak ojcu zostawać z małym, a jednak tak nie jest. Jak pisałam - z razu na raz zostają coraz dłużej sami, a z powiedzmy miesiąca na miesiąc ja jestem podczas tych nieobecności coraz bardziej spokojna i coraz bardziej zajęta swoimi sprawami (ostatnio nawet w stajni zażartowałam, że nie wrócę, dopóki nie zadzwonią). I czym mam się martwić? Jakiego innego skutku, niż ten proces powolnego przyzwyczajania się do nieobecności dziecka, mógłby się spodziewać psycholog? Mam nagle wstać i wyjechać na tydzień?  😲
A obawy mam, bo obserwuję niestety bardzo duże braki w sposobie opieki zarówno u mojej mamy (babcia Milana), jak i  jego ojca (przypadki niedopilnowania zagrażające życiu), co oczywiście Andrzej nazywa moją nadopiekuńczością, a ja uważam trochę za fobię, z którą walczę, a trochę zdrowym rozsądkiem. Mogę wymienić te przypadki, ale trudno nawet teraz via net zawyrokować, czy coś zagrażało małego życiu na prawdę, czy tylko mi się wydawało..
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
19 września 2014 14:09
sznurka, ja też chodzę w domu na boso, bo uwielbiam, więc Mały też będzie mógł tak ganiać, nawet po podwórku  😉 moja mama zawsze mi zabraniała, do teraz się krzywi jak chodzę u nich bez kapci  😀 A z tą schizą to mam tak samo jak mój Daniel nie odbiera telefonu (a jest daleko, bo w Norwegii pracuje) i zaraz się boję, że coś się mu stało  🙄 Ostatnio nauczyłam się trochę nad tym panować, ale cóż, martwię się, bo jest tak daleko. Jak będzie z Małym, nie umiem powiedzieć. Psa i koni nie lubię zostawiać komuś pod opieką  😎

leosky, nie mogę się doczekać Twojej Córeczki, już tak blisko  🙂

maleństwo, wspaniały uśmiech  😀

Kupiłam dzisiaj Misiowi śliczną bluzę z "misia" na 92 cm, no nie mogłam się powstrzymać  😂 i od poniedziałku czatuję w Biedronce na pluszaki zwierząt zagrożonych wyginięciem, bo widziałam reklamę że będą  🙂 Mam tylko nadzieję, że nasz Synek pokocha zwierzęta i naturę tak samo jak my  😍
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
19 września 2014 14:14
Kasia Konikowa jesli masz w domu dywany to jak najbardziej, ale jesli kafelki/panele to jednak male dziecko nie powinno po nich boso chodzic. Chodzenie boso jest bardzo fajne i dobre dla stopy, ale po podlozu typu piasek, trawa, ziemia, ogolnie zroznicowanym, nie twardym jak panele :kwiatek: wiec jak juz maluch nauczy sie chodzic(bo ciezko, zeby pierwsze kroki w kapciach stawial 😉 ) to warto jednak kapcie zakladac :kwiatek: tak mi przynajmniej tlumacza.

Laski, skad w ogole bieze sie poglad, ze dziecko 1,5-2 letnie koniecznie trzeba cieplej ubierac? Taki maluch jest w ciaglym ruchu, caly czas pracuje cialem, wiec mu chyba cieplo. Tego zniesc u swoich babc i mam nie moge- same na letniaka ubrane, ale dziecku koniecznie sweterek zaloza bo "to przeciez dziecko" 🤔wirek: jakby wszystkie dzieci do 10r.z. mialy uposledzony uklad krwionosny 😁
Moja mloda lata teraz najczesciej w podkoszulce, kapciach i majtkach. Jak jej zimno to sama mi przynosi spodnie i bluze. Jak biega to jej nie ubieram, jak usiadzie i bawi sie klockami czy czyta to nakrywam kocem. A w domu mamy 18-20 stopni i mniej.
Mój biega w skarpetach po panelach i tak będzie, nikt go i mnie nie zmusi do kiszenia go w kapciach, a kapcie typu "sama cienka skórka" lub "warstwa latexu" obciągnięta sztucznym materiałem (vide to z Decathlonu, co Julie wstawiała) nie robią stopie żadnej różnicy. Wolę później walczyć z płaskostopiem, niż z odparzeniami i grzybicą na jego ciągle spoconych stopkach.
Moja jest zmarzluch zimnostopy i zimnoręki i zawsze trzeba ją troszkę cieplej ubierać. Bo inaczej jej zimno 😀
Tak samo boso nie bardzo może chodzić, chociaż u mnie w domu tylko deski lub korek.
my_karen   Connemara SeaHorse
19 września 2014 14:36
galop, biedna Oleńka. Mój też ma obecnie ogromniastego siniaka koło oka, ale to wynik jego nadmiaru energii i tego, że prawie 2 tygodnie musiał siedzieć w domu ze względu na zapalenie oskrzeli. Dla niego to najgorsza kara, jest bardzo żywym dzieckiem i codziennie mam z nim zapewniona sporą dawkę ruchu ( na co nie narzekam absolutnie, sama lubię spacerować i uwielbiam patrzeć jaka on ma radochę z byle spaceru po lesie 😉 ).
Ja się czuję dobrze, trochę ciężko zaczyna mi się pod górki z Młodym wchodzić, ale tragedii jeszcze nie ma. Siostra będzie miała na imię Emilka, albo jak to Darek mówi - Milka 😉

Darkowi też zawsze gorąco, mi tam zawsze zimno 😉 Do kapci nie mogę go zmusić, ale przewalczyłam chociaż skarpetki 😁
W przedszkolu Em oduczyła się ładnie trzymać kredki, pędzle 😵
Zła 😤
maleństwo   I'll love you till the end of time...
19 września 2014 15:12
Wizja, ja mam Medelę Mini Electric, spokojnie daje radę
slojma- Ja dostałam do wenflonu zastrzyk oksytocyny żeby urodzić łatwo łożysko i musiałam tylko raz minimalnie poprzeć.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
19 września 2014 15:28
Kasia Konikowa ja też całe życie chodzę na bosaka w domu. W lecie również po podwórku, nawet przy koniach co przyprawia niektórych o zawroty głowy  🤣  Nienawidzę kapci!

Dopiero co pisałam że Miluńka ostatnio mniej ruchliwa a tu dziś daje o sobie ciągle znać 🙂 Teraz leżę i się modlę by jednak nie wyłaziła w sobotę bo położna wtedy najprawdopodobniej będzie niedyspozycyjna. Niech poczeka do niedzieli. Czyli do terminu. Albo nawet do poniedziałku.
Kasia Konikowa, ja mam wszędzie drewniane podłogi, żadnych dywanów

jak był mały nosił paputy skórzane

RaDag, jak udała im się ta sztuczka!!!!!????

wrzucam fotę ze sniadania, Lew lubi różnorodnie i dużo;]


więcej tu http://www.folkmyself.pl/wiejsko-sielsko/slowo-na-niedziele/
RaDag, jak udała im się ta sztuczka!!!!!????


Grube kredki.
Grube kredki trudno się trzyma w poprawnym chwycie.
RaDag, moze warto porozmawiać?
Przeżyjemy. W sumie kostki mają jeszcze czas na poprawność.
Zakoduję mocno nożyczki 😎 🤣 zanim w starszakach zaczną używać 😉
RaDag, A wycinacie w domu? dopiero w starszakach dostaną nożyczki, myślisz? moja mama z trzylatkami wycina u siebie;]
Tak, wycinamy. Em lubi. Wrzucałam tu nawet filmik jakieś pół roku temu.
I poprawnie trzyma nożyczki, co rzadkość w moim środowisku.
Z tego co mówili w przedszkolu to dopiero w starszakach będą wycinać.
A dlaczego to jest tak ważne, żeby tak malutkie dziecko trzymało już  kredki, czy pędzle w jakiś określony sposób? Nie mogą jak im wygodnie?
Gubi się precyzja- Emi teraz się frustruje, że gorzej koloruje. Poza tym to jakby nie było uwstecznianie się  skoro już to umiała 😉
Ale właśnie dlatego, że jest mała a nikomu nie zostaje taki chwyt na zawsze, to ma czas i nie będę tego roztrząsać 😉
Natomiast przy nożyczkach to wiem ile mnie w dorosłym życiu kosztowało przestawienie się, więc wolę nie programować wadliwie.
http://dziecisawazne.pl/jak-dziecko-powinno-prawidlowo-trzymac-kredke/
kenna, zwyczajnie poźniej łatwiej, mam przykład z bliskiego otoczenia, gdzie uwazano, ze jest czas, nikt nie korygował, i jako 6 latek nadal trzyma żle i jest mu teraz w zerówce zwyczajnie cieżko
galop, szafirowa, kenna, rozsyłam PW 🙂
To ja dorzucam mój schiz- nożyczki 😉
W dwóch wersjach:





Dzionka- ja też!
i ja;]
jaki hardkorowy chwyt!
Dlaczego? jedynie słuszny żeby ostrze nie latało lewo-prawo 😉
Niżej Em- dwa lata bez trzech dni.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się