Wy tu takie śliczne zimowe zdjęcia, a mnie szlag trafia, jak patrzę przez okno 😕
Na otarcie łez mam tyle, że po przerwie dłuższej od jazdy - przed świętami Ruda mi się trochę ponaciągała, i musiała odpocząć - wsiadłam wczoraj na swojego konia w teren i było tak: 💘
Trafiłyśmy akurat na spotkanie charciarzy na łące, ale latające jak szalone psy na szczęście nie zrobiły na niej wrażenia, podobnie jak wszystko inne; mimo, że w terenie ostatni raz była, jak przeprowadzałam ją od stajni do stajni - czyli miesiąc temu. Zaczynam mieć nadzieję, że wszystkie te jej głupie pomysły po przerwach od siodła to już zupełna przeszłość i mam dorosłego, fajnego konia 🙂
Gorzej nieco z Arweną - jakiś mamy głupi sezon na kontuzje - ona dopiero zaczyna lekki rozruch po popoślizgowym prawdopodobnie urazie tylnej nogi :/ Mam nadzieję, że poprawa, którą wczoraj zobaczyłam w ruchu i wyglądzie nogi, jest już poprawą na stałe i nie pojawią się żadne komplikacje.
A tymczasem nochal Rudej z wczorajszych wędrówek: