A to mój 🙂
Też adoptowany ze schroniska. Z bardzo zryta psychiką. Mam go juz 2 lata, ale nie wiele dało sie naprawić. Nadal bardzo płochliwy ( zaczipowalismy bo boimy sie ze jak ucieknie to juz nigdy nie wróci ).
Jest posłuszny, ale strach pzred ludźmi przysłania mu wszytko.
W domu nie do poznania. Uczuciowy, energiczny, nawet zadziorny czasem 🙂
W stajni tez fantastycznie sie zachowuje. Koni sie nie boi, ale ich nie atakuje, ludzi zna i wie ze nic mu sie tam nie stanie 🙂 Sa nawet wybrancy którym da sie pogłaskac 🙂
Ogolnie kochany, chociaż mądry inaczej i niestety pewnoe do konca życia bedzie psem specjalnej troski 🙂
JUREK 🙂