Co mnie wkurza w jeździectwie?

_Gaga, z tym podawaniem leków to się nie ma co publicznie chwalić bo w stajni mogą być tylko doustne, każde inne to kłopot w razie kontroli. Tak samo jak przecież nikt nigdy nigdzie (poza wetem) nie daje leków inaczej niż do paszy/paszczy, zwłaszcza cudzym koniom.
karolina_, bez przesady. Po pierwsze PIW raczej nie czytuje revolty. Po drugie Byśka miała port podspojówkowy i dostawała krople do oczu i osocze, a to jest raczej legalne. Po trzecie sama wiesz jak wygląda rzeczywistość.

Tak na marginesie: miałam sukę z cukrzycą insulinową. Czy powinnam była 2x dziennie jeździć z psem do weta na zastrzyki?
_Gaga, Wlascielowi zwierzaka za podawanie leku chyba nic nie grozi, ale wetowi, który go udostępnił już tak.
diuk, kropli do oczu też?
A insuliny - w przypadku psa?
diuk, chyba za podawanie kropli do oczu to nikomu nic nie grozi, a jeśli tak, to już jakieś kompletne szaleństwo.
Wkurza mnie że moja kobyła w tym roku na wiosnę miała nawrót wrzodów mimo obchodzenia się z nią jak z jajkiem, a po wyleczeniu wrzodów dostała takiego ataku copd jakiego nigdy nie miała. Bujamy się od czerwca, nic nie działa nawet sterydy domięśniowe, byliśmy nawet w klinice u dr Biazik na biopsji płuc , gdzie bez leków koń magicznie ozdrowiał siedząc tylko w boksie i jedząc moczone siano. Po powrocie mimo super warunków znów pogorszenie.
Miesiąc jeżdżenia do stajni dwa razy dziennie żeby robić inhalację i moczyć super jakości sianko, mimo że koń był na pastwisku tylko schodząc na jedzenie i inhalacje. Polepszało jej się tylko jak spadł deszcz i było chłodniej.
Wywiozłam ją na łąki bez stajni , bez siana w inne miejsce żeby może klimat zmienić i dupa. Wcale nie jest mega lepiej, na początku nawet gorzej oddychała niż w poprzednim miejscu. Plus ciągle się martwię że wrzody jej wrócą , bo oczywiście zmiana miejsca to stres dodatkowy.
Jedyny plus że nie muszę jeździć moczyć siana..
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
31 sierpnia 2023 09:05
ewelin_n, A robiłaś testy alergiczne? Bo wygląda na to, że uczulona jest na cos, co macie w środowisku, a niekoniecznie na typowe magazynowe pleśnie i grzyby.
_Gaga, Wlascielowi zwierzaka za podawanie leku chyba nic nie grozi, ale wetowi, który go udostępnił już tak.
diuk, to jest bardzo martwy przepis.I do tego w razie w bardzo łatwy do obalenia powołując się na wyższą koniczeczność.

zembria,
od trzech lat jest na szczepionce odczulającej i zawsze było gorzej latem ale nie aż tak, kupiłam nawet flexineb bo dotychczas jechałam wziewnie na babyhalerze i on nam pomaga trochę w pogorszeniach jak oddechy nagle miała 30+.
Niestety po żadnych lekach nie ma jakiejś super poprawy mamy np rano 15 oddechów a po południu 20-25
ajstaf, Mówię głównie o zastrzykach.
diuk, insulinę podaje się w zastrzykach. Czyli każdy właściciel psa czy kota - cukrzyka - ma być 2x dziennie u weta?


Tak na marginesie: miałam sukę z cukrzycą insulinową. Czy powinnam była 2x dziennie jeździć z psem do weta na zastrzyki?

_Gaga,

Niestety w teorii tak powinno być, właściciel nie może ani dawać ani mieć w domu leków iniekcyjnych. Też jeździłam tak 40 km codziennie w jedną stronę z kotem na antybiotyki bo klinika z tych trzymających się przepisów co do joty, a przy tym jedyna która podjęła się leczenia wtedy.

Nie wiem jak jest z kroplami do oczu, logiczne by było zeby były traktowane tak jak doustne, czyli można.


I nie sądzę że PIW czytuje re-volte, ale warto uczulać na ten temat, bo przy rejestracji w ARiMR kontrolę z PIW mogą być w następnych latach wzmozone, a dużo ludzi nigdy PIW w stajni nie miało i mogą nawet nie wiedzieć że z takich rzeczy są problemy. Popatrz choćby na te wszystkie pytania na FB o apteczkę - a tam w komentarzach porady typu steryd, rozkurczowe, itp. Tymczasem pierwsze pytanie przy kontroli z PIW jest zwykle o leki w stajni, drugie o to czy konie szczepione i to nawet jak przyjeżdżają kontrolować tylko TRACE.
karolina_, insulinę psu podaje się ludzką, więc to sądzę, że można ją jednak mieć w domu/stajni. Pozostałych leków injekcyjnych i podawać oczywiście mieć nie wolno.
Dlaczego PIW pyta o szczepienia? Nie ma przepisu, który ich wymaga....
karolina_, ten przepis jest do wybronienia się. wystarczy dobra papuga.
Jest stan wyższej konieczności - ratowanie życia.

Nie ma obowiązku szczepień koni jeśli nie startują i nie podróżują poza granice.
Ja rozumiem, że nikomu się nie chce "denerwować" kontrolerów ale wchodzenie w dupę urzędnikom może mieć swoje granice- tylko nie należy się bać.
Miałam ostatnio taką właśnie kontrolę z PIW ,(taką -w sensie że nie ze zgłoszenia tylko po prostu w związku z rejestracją stada) i jedyne o co zapytali, to czy mam specjalne wydzielone miejsce na leki zostawione przez weterynarza. Powiedziałam, że mam szafkę -apteczke. Nie zaglądali tam. Paszporty sprawdzali, więc może i na szczepienia ktoś zerknął, ale generalnie o nich nie wspominali.
_Gaga, potrafią też pytać o karty leczenia - pewnie chodzi o sprawdzenie dobrostanu, tego czy konie faktycznie mają opiekę wet - paszport sprawdzic najłatwiej.

kotbury, ostatnia rzeczą na jaką mam ochotę jest pójście na udry z PIW. Ludzie którzy do mnie przyjeżdżają są naprawdę bardzo ok i normalni, po co miało by to eskalowac i dojsc do osoby wyżej która może się normalna nie okaze. Pomysł równie mądry co ignorowanie listow z ZUS albo US. Ja mam ogólnie małe zaufanie do działania polskiego państwa i prawa i głównie chciałbym żeby mi nie przeszkadzało.
A czy technik weterynarii może posiadać takie leki i je podawać zwierzętom?
patkahm, to jest dobre pytanie, na które jeszcze nie uzyskałam satysfakcjonujacej mnie odpowiedzi, technik niby musi pracować pod nadzorem lekarza - pytanie czy znajdziesz takiego co weźmie Cię sobie "na głowę". I w jakim dokładnie zakresie papier technika kryje dupe w razie czego. Jestem bardzo ciekawa, bo mam jednak źrebaki posprzedawane które odchowuje i kiedyś może trzeba będzie coś przy nie swoim koniu zrobić, dobrze by to było zalegalizować a na studia kolejne na pewno nie pójdę 😂 mimo że sporo by mi pewnie przepisali z moich
patkahm, jeżeli nie pracuje pod nadzorem lekarza to ani nie może posiadać ani podawać leków.
Pytałam ostatnio, chciałam zrobić właśnie w tym celu i plan poległ na starcie 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 sierpnia 2023 15:24
patkahm, nie może też samodzielnie zakupić (w hurtowni) leków. Też myślałam o takich studniach i też pod ewentualnym kątem zakupu i legalnego posiadania. No i niet 😉 .
_. Pomysł równie mądry co ignorowanie listow z ZUS albo US. Ja mam ogólnie małe zaufanie do działania polskiego państwa i prawa i głównie chciałbym żeby mi nie przeszkadzało.
karolina_, dziwne porównanie = od razu pejoratywne. Listów z ZUS i US się nie ignoruje tylko na nie odpowiada.

I co - w imię spokoju z urzędnikami ktoś miałby koniowi nie podać leku samodzielnie?
Oczywiście, że bym wolała, żeby do mnie dwa razy dziennie przyjechał vet i podał mojemu koniowi antybiotyki i sterydy- ależ by to było wygodne. Ale to jest nierealne.
Więc fajnie, że ogólnie leki podaje lekarz jednak są sytuacje gdy musi to robić właściciel.

Nikt zdrowy na umyśle nie administruje leków dla zabawy. Nie da się ich w zasadzie kupić poza obrotem weterynaryjnym więc ludzie i tak dostają zalecenia i instrukcje jak je mają stosować.
kotbury, ja nie pisałam żeby nie dawać. Tylko żeby się tym za głośno nie chwalic i uważać w razie kontroli z PIW - to dwie zupełnie różne rzeczy
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
31 sierpnia 2023 15:44
U mnie kontrole PIW są regularnie, raz w roku i o ile ja mam bardzo w porządku ludzi w PIW-ie to powiat dalej sytuacja wygląda diametralnie inaczej. Tak na prawdę więc zależy na kogo się trafi. Jedni inspektorzy zrozumieją potrzebę i sytuację, nie będą stwarzać problemów, inni nie.
karolina_, Iskra de Baleron, Aleks, ja właśnie też myślałam nad ogarnięciem sobie technika weterynarii bo po studiach jestem mgr inż zootechniki i jak szukałam pracy w zawodzie to zderzyłam sie z murem „nie masz tech wet to niestety nie przyjmiemy” 🤔 ale skoro nie będąc pod opieką weterynarza nie można nic zrobić to chyba jednak nie będę miała presji by sobie tego technika weekendowo ogarnąć
kotbury, ja to wiem i Ty to wiesz, ale przepisy są jakie są. PIW ma szerokie uprawnienia i może udupic hodowlę tak jak US firme, porównanie jest adekwatne. Raz że możesz trafić na służbiste, dwa że nawet jak nie, to otwarcie łamiąc przepisy stawiasz nawet życzliwego urzędnika w trudnej sytuacji bo on też ma szefa - lepiej dla obu stron żeby było miło i bezproblemowo. Z resztą co by nie mówić, mój lokalny PIW (powiat graniczny z Ukrainą) w zeszłym roku zachował się absolutnie tip top jak mieliśmy goscinnie ukraińskiego konia ze źle zrobionymi na Ukrainie papierami. Wszystko co mogli zrobić żeby mógł pojechać dalej do Niemiec to zrobili, tak jak i niemiecka inspekcja "przyjmująca".

Moje prywatne zdanie jest takie, że inaczej niż jak wyjeżdżałam z PL ponad 15 lat temu, teraz już zazwyczaj problemem nie jest osobą urzędnika która na w d***e, tylko archaiczne i sprzeczne przepisy. Niektóre (np te słynne covidowe) nie zmieniły się od czasów 2 RP ale świat i możliwości się zmieniły drastycznie. Dużo można załatwić w związku z tym polubownie osobiście czy telefonicznie, natomiast pisma przychodzą mocno straszące z każdego organu - normalny urzędnik boi się uwidocznić normalność na piśmie.
karolina_, nie wiem, może ja już jestem zahartowana moją walką o dzieci ale już umiem położnej, lekarzowi, babie z sanepidu czy innej covidance itd. powiedzieć, że nie ma prawa przekroczyć furtki i żadnej aplikacji czy smsa respektować nie muszę. A jak wydzwaniają to lecą kary za nękanie.

To jest niesamowicie przykre, że my jako obywatele mamy świadomość, że coś jest złe i się temu nie opieramy. Urzędnik Panem życia...
Gillian   four letter word
01 września 2023 16:45
Wkurza mnie mój zje...ny siwy koń! 11C brak meszek, komarów brak. wypuszczam o 5tej rano, a ta franca nie chce się iśc paść tylko trenuje zajoba na bramce. Pogodę mamy skisłą, siąpi, mgła, a ta stoi na bramce!! Chcę założyć maskę, to ta ostentacyjnie pokazuje że już ją coś gryzie. Pozostałych 5 koni bez masek się pasie i nawet ogony stoją. Po dobrej godzinie cyrków idzie się paść.

Więc ja pytam o co temu jełopowi chodzi ?? I tak co roku!

Może zostawić na pare dni w boksie to może doceni wielki padok z trawą, sianem, wodą, posprzątany do ostatniej kupy, wygrabione stare siano.

W tamtym roku przywiozłam 2,5 latkę i jak pierwszy koń wychodził na padok to ta już się stresowała, dzisiaj wychodzi jako ostatnia ze stajni i to na smaczka bo inaczej się nie ruszy 🤷

anetakajper,

Dosłownie mój koń. Jedna mucha i już tragedia, żałosne tupanie pod bramą. Hektar trawy czeka aż książę łaskawie pójdzie na padok, może rano a może wieczorem a może wcale. Płaczek 😤
A ja tam się im nie dziwię 😂 sama mam alergię na meszki, a pozostałe owady chyba powoli też zaczynają mnie uczulać - boli i swędzi niemiłosiernie. Jak ugryzie mnie meszka w udo to mam spuchnięty balon zamiast nogi, do tego stopnia, ze kazali mi adrenalinę w penie mieć przy sobie gdyby mnie ugryzła w gardło czy coś. Nawet jak nie drapie to mam wręcz wielkiego siniaka od tych ugryzień. Jeśli Wasze konie mają podobne odczucia to nic dziwnego, że się denerwują.

Może dajcie im derki egzemowe?
Gillian   four letter word
01 września 2023 22:47
Derki czy maski - nie ma znaczenia. I tak będzie koczował pod bramą. Nie wypuszczam go jak jest 30 stopni i pełne słońce. Dzisiaj było zimno i wiało i wszystko było spoko dopóki nie pojawiło się kilka komarów. Matko bosko no jakbyście widzieli tą zbolałą minę to naprawdę, no biedny koń 🙄
Kobyła idzie w każde warunki, gzy, komary, słońce, wszystko jej jedno. A ten księciunio wali fochy 🙄
Moja dostała po południu giiiga padok z najbardziej układnym wałachem na świecie aby chadzała- bo ma chadzać ze względu na girę.
I co? Stoi bite x godzin w jednym miejscu, z którego widzi stado koni i się nie ruszy na centymetr (choć muchami obleziona, bo to miejsce jest w sralniku padokowym).
I nagle tysiąc much nie przeszkadza, bo nawet się nie ogania jakoś znacząco. Za to przy czyszczeniu to trzeba cyrki robić jak mucha siedzi.
Rusza się tylko gdy wałach podchodzi, żeby go przegonić ostentacyjnie. A on jest grzeczny więc rzadko podchodzi i sobie idzie potem daleko i robi swoje. A ta sterczy, oblepiona muszyskami,po pęciny w gównie ... a obok trawa i czysto i cień pod wielkim drzewem.

Serio zatrudnię dzieciora z trąbką i kijem z workiem szeleszczącym!

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się