Ustawa o rejestracji i identyfikacji zwierząt. Obowiązek zgłoszenia siedziby stada i koni do ARiMR

Ja zawsze dawałam do skserowania jak chcieli i paszport trzymałam w pace. Właściciel stajni wiedział w którym miejscu żeby w razie kontroli pokazać. Jak jeździłam na zawody czy treningi to było wygodniejsze dla obu stron. Najczęściej nie miałabym szans w przypadku kontroli jechać nagle do stajni, żeby dowieźć paszport.
No własnie wszystko fajnie jak się ludzie między sobą dogadują i żyją w zgodzie, problemy zaczynają się jak jedna strona zaczyna robić drugiej pod górkę.
Konie razem z paszportami pojechały dopiero w pełną dzierżawę z przeniesieniem bo po pierwsze odpowiedzialnośc wg umowy ponosiła dzierżawczyni a po drugie miałam do niej ponad 120 km w jedną stronę i w razie kontroli ( konie w dużym prywatnym gospodarstwie rolnym) nie byłabym w stanie szybko z paszportami dojechać.
Zyczę wam wszystkim żebyście nigdy nie musieli mieć takich przebojów jak ja, żebyście trafiali na same porządne i fajne stajnie prowadzone przez profesjonalnych ludzi 🙂
MATRIX-69-II, ale ja rozumiem, że problemy mogą wyniknąć zawsze niemniej jednak przepis jest przepisem i jakoś trzeba to ogarnąć. Szczerze w twojej sytuacji zgłosiła bym kradzież na policję ze wskazaniem sprawcy. W przypadku sensownego pogadania z policją sprawa na chwilę - bardzo wątpię aby nie chciał wydać policji paszportów.
No widzisz nie było czasu, wcześnie rano przyszliśmy po konie żeby je zabrać bo warunki mocno śię skiepściły a właścicielka robiła wszystko żeby trzeba było ewakuować się jak najszybciej... Nie chciała wydać paszportów, to była czysta złośliwość z jej strony, chciała mi te konie wieźć za sporą sumkę oczywiście, my wszystko mieliśmy dograne w nowej stajni już na nas czekali, konie się przeszły spacerkiem i tyle. Paszporty po sprzeczce słownej z wielkim fochem odzyskałam ale gdyby to nie pomogło to pewnie bym na policję dzwoniła. Nie wiem czy by szybko przyjechali, ale czasami jest tak, że dołownie liczy się każda minuta. Policja za to przyjechała do mnie jak już z końmi szłam 😉 ale byłam na to dobrze przygotowana, miałam dokumenty swoje i koni. Konie były prowadzone ( jedna osoba jeden koń) w ogłowiach, my miałyśmy kamizelki odblaskowe i szufelki z workami do sprzątania kup zrobionych po drodze bo kawałek było chodnikem. Policja sprawdziła, popatrzyła na konie, zapytała którędy idziemy, zgłosili dalej i powiedzieli, że nie będą juz reagować na ewentualne zgłoszenia, że konie idą. I tyle 😉 Raz tylko miałam taką przygodę, więcej paszportów u żadnego pensjonatodawcy nie zostawiałam, nigdy też nie musiałam przywozić do kontroli, chociaż z mojej strony taka opcja była bez problemu.
Gdybym miała teraz konia to też bym miała duże opory żeby zostawić oryginał paszportu u kogoś, nie wiem co bym zrobiła, może potwierdziła kopię u notariusza i u właściciela stajni zostawiła taką potwierdzoną kopię?
MATRIX-69-II, no niestety, są ludzie i taborety 😕
Nie zazdroszczę przebojów. Ta kopia notarialna to ciekawy temat.
Fokusowa, teraz to się mogę z tego pośmiać i przytaczać jako zabawną anegdotkę, ale wtedy nie było mi do śmiechu 😉
MATRIX-69-II, szczerze współczuję. Mnie na szczescie „boli” tylko niepraktyczna czesc tego zapisu. Chociaz zapis „powinien towarzyszyć” mozna różnie interpretować. Niekoniecznie musi oznaczac, ze ma lezec w stajni, tylko musi byc dostepny w przypadku potrzeby okazania. Skany/zdjecia powinny wystarczyć do identyfikacji ze dany kon to ten z dokumentow. Jezeli sa wątpliwości to oczywiscie mozna potrzebny dokument dowiezc
desire   Druhu nieoceniony...
02 stycznia 2024 21:32
Ani ksero, ani kopia paszportu (przynajmniej w moich rejonach). Kontrole ostatnio jak grzyby po deszczu, do tego pretensje, że dlaczego konie są na dworze a nie w stajni😅 (w czasie kontroli jak sie okazuje mają być w stajni i koniec). No i u nas w rejonie sprawdzali wszystko - czipy (a jeśli brak, to dokładnie koń sprawdzany z paszportem), szczepienia, karty leczenia (mam już ich pełen paszport, bo okres co wet bywał często) - mailowo nie chca, musi być wszystko wydrukowane najlepiej z podpisem elektronicznym weta 🙄 oglądali stajnie, warunki itd., tak dość skrupulatnie. A no i na przykład w ciągu paru dni masowe kontrole stajni w jednej gminie😉
desire, ale karty leczenia to chyba nie są obowiązkowe?
desire   Druhu nieoceniony...
02 stycznia 2024 21:58
Fokusowa, szczerze? Nie wiem. Mi moja wet wszystko uzupełniała ze względu na podawane leki, bo w stajniach które prowadzi były kontrole i chcieli wszystko, wszyściutko. Mnie uprzedziła że reszte ma na swoim kompie i w razie w mi dośle, ale musze sama wydrukować, bo pokazanie maila nie wystarczy i chcą mieć papiery. 🙄
desire, dobra, w razie czego się powie, że zdrowy i nie trzeba było niczego leczyć 😂
Dementek   ,,On zmienił mnie..."
02 stycznia 2024 22:18
Fokusowa, przy kontrolach m. in. z dobrostanu karty leczenia są wymagane. Zaś obecność kontrolowanych zwierząt w stajni usprawnia przeprowadzenie kontroli w zakresie identyfikacji zwierząt. Gdy zwierzęta są na kilkuhektarowym wybiegu, łażenie za każdym zwierzęciem z czytnikiem transponderów, listą zwierząt i ewentualnie paszportami fajne i czasem bezpieczne nie jest.
Dementek, Kto by tam łaził za końmi po pastwisku. Wyjmuje się bloczek , wpisuje paragraf za brak współpracy podczas kontroli i wszystkie koniki ładnie po kawaleryjsku po jednemu do kontrolującego marsz! Żart, ale tak na serio to posiadacz jest obowiązany podstawić konia do kontroli. Oczywiście wiele zależy od determinacji kontrolującego.
Dementek, no to chyba weterynarze powinni obowiązkowo takie karty wydawać, dlaczego tego nie robią za każdym razem? Zresztą nikt nikomu nie udowodni czy koń był leczony i nie ma kart czy nie był leczony w ogóle.
Fokusowa, moi wydają za każdym razem.
Fokusowa, u nas też żaden wet nie daje
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 stycznia 2024 09:10
Fokusowa, moi też wypisują za każdym razem i zostawiają. Dotyczy to tak samo koni jak i kóz na przykład czy innych zwierząt gospodarskich. Poza tym wet też jest kontrolowany z tego czy i jak prowadzi książki leczenia. Z tym, że w ich przypadku chodzi o kontrolę nad tym jak zarządza lekami, więc nie o konkretne zwierzę tylko o zużycie chodzi. Dlatego oryginał zostaje u Ciebie, a kopia trafia do książki leczenia weta.
Ja nie dostaję. Wet wpisuje tylko w swoją wielką księgę, to, co tam musi, poza naklejkami ze szczepień nigdy niczego nie dostałam.
Dokładnie, jedyne „karty” mam z kliniki po operacji i od ortopedy (taki opis przebiegu badania, diagnoza i zastosowane leczenie, ale te mam na mailu). Kiedyś przy kastracji wet dawał kartkę, bo tam ketamina itp to wszystko wpisał, ale ja tego już dawno nie mam, bo minęło 10 lat…
A to nie jest czyjaś nadgorliwość już kogoś z tymi kartami leczenia? Raz je dostaje raz nie, czasem się zniszczy/zgubi... To nie jest koń z przeznaczeniem na mięso, chyba ze z założenia ARiMR tak wszystkie traktuje. Ewentualnie jeżeli są wątpliwości co do dobrostanu danego konia to może będą chcieli wgląd jeżeli z powodu choroby wygląda tak a nie inaczej. No i z tym że konie muszą być w stajni... a co z końmi trzymanymi wolnowybiegowo?
zembria   Nowe forum, nowy avatar.
03 stycznia 2024 13:44
Rudzielc_23, W przypadku wolnegowybiegu mas zgłoszone, że konie są tak utrzymywane. Niemniej i tak masz obowiązek je kontroli podstawić gdzieś, uwiązać na ten czas czy coś. Z kartami leczenia, to różnie jest, jedni dają, inni nie, szczerze powiedziawszy nie mam pojęcia gdzie mam te które dostałam. Gdzieś w domu są, pytanie tylko gdzie je utknęłam 😉
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 stycznia 2024 13:57
Kontrole przeprowadza nie tylko ARiMR, ale także PIW i u nas zawsze książka leczenia musiała być przedstawiona, jeśli kontrola dotyczyła dobrostanu. Taka kartka to jest dokument, w obowiązku właściciela jest by się nie zagubiła 😉 , ale wiadomo jak to w życiu. Część lekarzy nie daje bo rozpisuję sobie później, albo prowadzi elektroniczną . Problem jest taki, że przy kontroli i tak trzeba przedstawić papierową wersje 😉 .
PIW to trochę inna sprawa. Tu ktoś napisał ze ze przy kontroli ARiMR trzeba mieć dokumentację weterynaryjną. Każdy będzie zdrowy na to wychodzi :P
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 stycznia 2024 14:48
ARiMR kontrole zleca PIW-om i jeśli taka kontrola wykonywana na zlecenie z Agencji dotyczy dobrostanu to dokumentacja weterynaryjna jest tak samo wymagana.
Znowu mieszacie ze sobą wszystko 😀
Kontrola z PIW dotycząca dobrostanu to zupełnie co innego niż kontrola ARiMR.
Tą pierwszą miałam, była bardzo dokładną, mierzyli boksy, oglądali padoki, sprawdzali paszarnię i apteczkę, prosili o dokumentację wet jeśli jest.
Kontrolę ARiMR miała sąsiadka, sprawdzali ilość koni czy zgadza się z rejestrem i sprawdzali chipy. Na ten moment nic ponadto.

Nie wiem, może znowu co powiat to obyczaj.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 stycznia 2024 15:09
Iskra de Baleron, wygląda więc, że co powiat to obyczaj.
Ja miałam obie, niejednokrotnie z resztą i taką z PIW i taką na zlecenie ARiMR, którą przeprowadzali inspektorzy z PIW-u. Na obydwu było mierzenie boksów, oglądanie padoków, ogrodzeń, miejsca przechowywania paszy, sprawdzali ujęcie i dostęp do wody, czy są lizawki, apteczkę i dokumenty włącznie z książką leczenia. Także ten ...
Aleks, ale kto i jak udowodni, że powinnaś kartę leczenia mieć? Przecież możesz mieć konia, który nigdy nie był leczony, bo był zdrowy i co? I mówisz, że tak było i nikt nie udowodni niczego innego. Jak nie mam kart i ktoś mnie zapyta czy koń był na coś leczony to powiem, że nie.
Na badanie wykrywaczem kłamstw mnie wezmą? 😂
Absurdalne, bo biorąc pod uwagę typ pracy wetów, sytuacje nagłe itp - nierealnym jest posiadanie każdej jednej karty z każdej wizyty na przestrzeni na przykład 20 lat posiadania danego konia. Jak chcą to mieć to niech sobie zbudują system dla wetów, żeby im to wpisywali elektronicznie. Dopóki tego nie ma - mój koń jest okazem zdrowia i nigdy nie widział weta oprócz szczepień udokumentowanych w paszporcie 🤠
Ja mam co roku kontrole PIW - zgodnosc nasienia z trace + dobrostan. U nas akurat mamy bardzo sensownych ludzi i chca wiedziec, ze konie sa pod opieka wet, wiec moga byc karty leczenia a moga byc szczepienia w paszporcie. Natomiast nie wiem co ARiMR ma do kontroli dokumentacji wet... chyba, ze jest to zwiazane z wpisami o wylaczeniu z lancucha pokarmowego, wtedy pewnie warto taki wpis zrobic i miec spokoj.

Co do kart, to nie kazdy wet zostawia i nie polecam mowic zadnemu organowi kontroli, ze dr X nie zostawia kart 🙂
Aleks, to brzmi jak kontrola dobrostanu.
Aleks   Never underestimate the possibility for things to improve in ways you cannot yet imagine - Karen Rohlf
03 stycznia 2024 18:11
Fokusowa, no jak dla mnie to możesz mieć najzdrowszego konia na świecie 😉. Mój najstarszy koń ma zaraz 23 lata, mam go lat 18 i nie widzę problemu by być w posiadaniu kart leczenia. To nie jest jakaś straszna filozofia wpiąć sobie to w jakiś skoroszyt. Wcale nie jest tego dużo 😉.
Tak samo nie polecam tłumaczyć się, że wet X nie wypisał... Inna sprawa, że weci, który nie prowadzą, albo prowadzą, ale słabo i niesystematycznie w razie kontroli mają na prawdę spory problem. Pań z Inspektoratu nadzorującego najczęściej kompletnie nie obchodzi, że sytuacja była napięta, chodziło o ratowanie życia, lekarz nie miał czasu ect...

Iskra de Baleron, Jeśli Agencja zleca sprawdzenie zgodności ilości sztuk to tylko to ich interesuje, ale jak dają zlecenie na sprawdzenie dobrostanu to leci wszystko, więc to zależy co zlecili. Być może u Twojej sąsiadki chodziło tylko o spis. U mojej znajomej jeden powiat dalej kontrola na zlecenie z ARiMR wyglądała tak, że babki zmierzyły boksy i sprawdziły ilość sztuk także jeszcze inaczej.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się