Kącik Ujeżdżenia

christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
05 września 2011 19:28
mi sie zdarzylo sekretarzowac i szczerze powiem to reka mnie bolala tak, ze myslalam ze odpadnie i czasem nie nadazalam nad wszystkim szczegolnie w nizszych klasach. a ja mam taki luzny pomysl- nie wiem na ile do zreazliowania, ale pomysl to pomysl.
dla mnie pomysl to laptopy. w koncu nie jest az tak trudno wykombinowac tez 3laptopy tak, zeby kazdy sekretarz mogl takowy miec, wtedy kazda kratke arkusza zastepowal by numerek, a uwag moznaby wpisac duzo wiecej. + taka ocene mozna wyslac na maila/wydrukowac po konkursie.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 19:35
christine, a myślisz, że sekretarz by nadażył pisać te dużo więcej uwag?
Podoba mi się pomysł Christine. Ja na komputerze piszę trzy razy szybciej, często bez patrzenia na klawiaturę. Jakby znalazły się takie obcykane osoby, to byłoby to super rozwiązanie!
A dyktafony by się sprawdziły? czego nie zapiszesz to można sprawdzić lub tylko uwagi dla zawodnika nagrywać, czy to nie bardzo technicznie i czasowo się da?
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 21:24
Jasnowata, a zapłacisz więcej, żeby organizator mógł zatrudnić osoby bardzo szybko piszące na komputerze, zorganizować komputery, stworzyć stosowne oprogramowanie.

Cejloniara, jak Ty sobie czasowo wyobrażasz takie rozwiązanie? Przecież to by zajmowało co najmniej drugie tyle co przejazd!
Fakt. Znów wszystko sprowadza się do pieniędzy 🙁
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 21:33
No dokładnie. Zawodnicy w kółko krzyczą, że i tak jest za drogo, a żeby dokonać usprawnień i ulepszeń potrzeba pieniędzy. Czyli, albo trzeba podnieść ceny, albo musi przyjeżdżać zdecydowanie więcej zawodników. Błędne koło. Poza tym nie zapominajmy, że założenie jest takie, że sekretarzami powinni być sędziowie z III klasą robiący praktyki i uczący się w ten sposób.
No dokładnie. Zawodnicy w kółko krzyczą, że i tak jest za drogo, a żeby dokonać usprawnień i ulepszeń potrzeba pieniędzy. Czyli, albo trzeba podnieść ceny, albo musi przyjeżdżać zdecydowanie więcej zawodników. Błędne koło.

Albo pozyskać więcej sponsorów 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 21:40
Jak pozyskać więcej sponsorów, jak na zawody przyjeżdża 30 zawodników na krzyż, a umówmy się, publiczność na ZR to głównie rodziny i znajomi zawodników? Dość niska grupa odbiorcza do potencjalnej reklamy.
Koniczka, nie ma rzeczy niemożliwych. Jestem przekonana, że łatwiej jest pisać na forum, że nic się nie da zrobić i zawody będą lepsze jak przyjedzie więcej ludzi, ale nie przyjedzie bo zawody są drogie.
Wystarczy pozyskać jednego sponsora, załatwić takie reklamy, że zawodnicy nawet w nocy o północy będą mieli przed oczami logo firmy. Zorganizować ciekawe konkursy, nietypowe, z dobrymi nagrodami, niestandardowym składem sędziowskim (np. ściągnąć przemiłych sędziów z Krakowa, tak dla odmiany - stawki mają takie same 😉 ). Ludzie przyjadą raz, zapamiętają, przyjadą kolejny. Tylko trzeba się trochę postarać. A niestety w naszym regionie nie ma ośrodka, w którym organizatorom naprawdę by na tym zależało. Łatwiej mówić jak jest źle, jak nic nie da się zrobić i jacy ludzie są beznadziejni, że nie chcą przyjeżdżać na zawody, ojojoj. Same kłopoty z tymi zawodami normalnie. 😉

Co więcej, mam na swoim koncie organizację kilku zawodów - może nie na skalę MWiM, ani nawet regionalnych, ale towarzyskich i nie narzekałam na frekwencję, a koszty zwróciły mi się dwukrotnie. Sponsorami był sklep rtv/agd, ogrodniczy, firma produkująca fugi do glazury, sklep z odzieżą sportową, sklep jeździecki. W klasie P można było wygrać odtwarzacz MP3 i sprzęt jeździecki, w N radio i jakiś sprzęt. Flots i pucharki były dla każdego. W dodatku przyjechała przesympatyczna sędzina z Krakowa, z którą można było porozmawiać indywidualnie.  Wystarczyło, ludzi przyciągają takie drobiazgi, to motywuje. 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 21:55
croopie, akurat trafiłaś jak kulą w płot. Zresztą widać, że chyba w życiu nie miałaś doczynienia z organizacją zawodów. Ja już ociupinkę widziałam. Jakoś na organizację zawodów w Bajardo zawodnicy nie narzekają, nagrody są i to jak na ujeżdżenie naprawdę dobre. I co? I nico. Nawet przewaznie jakiś sponsorów na nagrody się udaje znaleźć. Zwycięzca MWiM w tym i w zeszłym roku dostał nagrody (pieniądze+rzeczowe) o wartości ok 1500zł . I co? Nico, w tym roku frekwencja podobna do zeszłorocznych MWiM. Widzę, ile osoby odpowiedzialne za organizację wkładają w to trudu i starań. I żebyś wiedziała - same kłopoty z zawodami.

Edit: Widze, że dopisałaś: sęk w tym, że nagrody są i to naprawdę niezłe. Sędziowie są brani sprawdzeni, z dużym doświadczeniem. A zresztą, nie chodzi mi tu o Bajardo, czy żaden inny klub. Chodzi mi o zawody ogólnie. Widoczna jest tendencja spadkowa jeśli chodzi o ilość startujących ludzi i chodzi tu o to, żeby znaleźć sposób na zachęcenie do startowania w ogóle.
Koniczka, tym razem to ty trafiasz kulą w płot i nie życzę sobie osobistych zarzutów dotyczących mojego doświadczenia w organizacji zawodów, o których zresztą wyżej wspomniałam, o których nie masz zielonego pojęcia. I nie obchodzi mnie, ile widziałaś i jakim to specem od organizacji jesteś. W każdym razie nie mam zamiaru rozstrzygać tego z tobą na forum.
Sama nie startuję w Bajardo i w najbliższym czasie nie przewiduję.
Skoro sponsorów macie, nagrody macie, atmosferę macie, zadowolonych zawodników macie, to pytanie - czego brakuje ? Dziewczyny podrzucają pomysły, a ty zamiast się zastanowić, wszystkie negujesz, każdy kolejny jest zły. Dlatego się odechciewa, właśnie dlatego.
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 22:06
croopie, właśnie się zastanawiamy czego brakuje. I niestety nie neguję bez zastanowienia, po prostu mówię jakie są realia. Specem od organizacji nie jestem, po prostu widzę trud ludzi i chcę pomóc. Widać niepotrzebnie wychylam się przed szereg. 

Edit: Przypominam - chodzi o to jak zachęcić ludzi do startowania w ogóle, a nie w konretnym ośrodku. Używam przykładu Bajardo, bo jakby z nim jestem najbardziej związana i mam okazję widzieć najwięcej od kuchni.
Koniczka, ależ potrzebnie właśnie 😉 Tylko może zamiast zastanawiać się i negować moje doświadczenia w organizacji zastanów się nad tym, co napisałam, skoro już się wychylasz i naprawdę chcesz coś z tym zrobić 😉
Moim zdaniem trzeba inwestować w konkursy dla amatorów, ich jest najwięcej na zawodach regionalnych i zawody powinny być dla nich bardziej funem niż konkurencją czysto sportową 😉
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
05 września 2011 22:33
Hmm, może to właśnie jest pomysł? Dorzucać konkursy dla amatorów, czyli osób bez licencji. Bo wydaje mi się, że to całe zamieszanie z odznakami i wyrabianiem licencji może część osób odstraszać. Tak się zastanawiam, czy system odznak właśnie nie spowodował, że mniej osób zaczyna startować. Bo kiedyś to było zdecydowanie łatwiej - wypełniało się papiery, szło się do związku i się dostawało licencję. A potrzeba jeżdżenia jeszcze i robienia odznaki zdecydowanie wszystko komplikuje i mocno zwiększa koszty całej imprezy.
Koniczka, masz rację. Dużo łatwiej jest zorganizować zawody towarzyskie, niż regionalne. Właśnie z tego względu.
Może to jest pomysł, żeby zamiast upychać takie osoby "poza konkursem", odsyłać do domu z byle jakim arkuszem z ocenami bez uwag, to robić oddzielne konkursy dla amatorów w klasach L, P, z oddzielną klasyfikacją, rywalizacją i... nagrodami 😉 W konkursach amatorskich tym bardziej zwrócić uwagę sędziom, że są to przejazdy szkoleniowe i że taka osoba nie zawsze rozumie dlaczego dostała 5 a nie 6, czy 6 a nie 7 😉
Na pewno warto organizować zawody dla amatorów i to jak najwięcej, ale musi też być coś co zachęci ich potem do startów w zawodach oficjalnych.

croopie, to nie jest tak, że ściągnięcie sędziego z krakowa do Warszawy to taki sam koszt jak sędziego warszawskiego. Owszem stawka za sędiowanie jest taka sama, ale sędzia z Krakowa policzy sobie dojazd do Warszawy.
croopie, to nie jest tak, że ściągnięcie sędziego z krakowa do Warszawy to taki sam koszt jak sędziego warszawskiego. Owszem stawka za sędiowanie jest taka sama, ale sędzia z Krakowa policzy sobie dojazd do Warszawy.

i to 0,89 zł/km w jedną stronę (stawka ustawowa) co daje dodatkowe niespełna 600 zł kosztów - do tego trzeba doliczyć min 1 nocleg - jak nie 2 dla każdego z sędziów - co daje przy min 2 osobach - co najmniej 400 - 800 zł kolejnych dodatkowych kosztów... przy tym tzw stawka sędziowska to "pikuś"... Z autopsji - jeśli jadę na jednodniowe zawody w okolicy , czyli promieniu 100 - 150 km - wiecej dostaję za tzw dojazdówkę (czyli te nieszczęsne 0,89 zł/km) niż za stawkę sędziowską... fakt faktem paliwo kosztuje niemiało, amortyzacja auta też...
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
06 września 2011 07:44
Koniczka sama wspomnialas, ze czesto ludzie sekretarzujacy to ludzie z lapanki, a wsrod tych chetnych z lapanki/a nawet sedziow z III klasa na pewno da sie wyluskac te 3 osoby ktore na komputerze smigaja szybciutko ( ja osobiscie nawet nie patrze i skrobniecie tych slow do tego momentu razem z mysleniem zajelo mi pewnie cos okolo pol minuty- a juz jest ich wiecej niz w kratce oceny ), a co do laptopow wystarczy naprawde sprzet prywatny owych sekretarzy/dobrych ludzi gdzie potem arkusze zgrywane sa na pendriva i na stacjonarnym komputerze drukowane. co do specjalnego oprogramowania to w fazie wstepnej wystarczy zwykly word i numeracja- moze nie bedzie wygladalo super profesjonalnie, ale jezeli to mialoby zwiekszyc frekwencje to z czasem moznaby napisac program (albo wrecz znalezc wsrod koniarzy komputerowca amatora co by napisal taki arkusz).
Koniczka   Latam, gadam, pełny serwis! :D
06 września 2011 07:55
christine, przeważnie jest problem, żeby w ogóle była odpowiednia liczba sekretarzy, przebierać raczej nie można. Poza tym sędziowie z III klasą mają pierwszeństwo bo oni robią praktyki i te praktyki muszą robić, bo tylko w ten sposób mogą zapracować na awans. Nie można takiemu odmówić, bo wolno pisze na komputerze.
christine   zawodnikowanie reaktywacja. on the go.
06 września 2011 08:06
wiekszosc spoleczenstwa teraz pisze na komputerze naprawde sprawnie, a nawet jezeli robi bledy to word je podkresli i przy drukowaniu mozna je poprawic + nie ma problemu z niewyraznym pismem, mala iloscia miejsca. kto im kaze odmawiac? jak bardzo sie beda stawiac moga przeciez pisac recznie, a czas zweryfikuje ktore oceny lepiej sie sprawdzaja.
repka, _Gaga, racja. Ja płaciłam sędzinie za bilet w dwie strony, a nocleg miała u mnie w domu 😉
Nie każdy sędzia się na takie coś godzi... Poza tym nie wszędzie da siedojechać pociągiem - ba w wiele miejsc nie da się pociągiem dojechać... i co wówczas??!!
Co do sekretarzy - na ostatnich zawodach sama sobie musiałam programy czytać, bo sekretarz nie nadążał... :-( w ogóle nie wiedział co jest 5... Ogarnąć toto w C-tkach kiedy jest 28 ocen - ciężko...
Sędziowie z 3 klasą? U nas takich nie ma... Wszyscy piszący są z łapanki - pół biedy jak się z zawodnikiem usiądzie...
Laptop na każdym stanowisku sędziowskim - i to prywatny, sekretarzy , którym się nie płaci??!! Moze jeszcze złączony siecią WiFi z bazą?? ;-)
na prawdę powodzenia życzę...
To już nie czasy, kiedy się wszystko charytatywnie robiło... a sam udział w organizacji zawodów był nobilitacją...

Jedyny sposób na zamknięcie budżetu przy zawodach oficjalnych (z szalenie drogą karetką na przykład, plus toye, plus nagłośnienie, plus...) to organizacja jednocześnie 1 lub 2 czworoboków dla amatorów - wtedy rzeczywiście nawet zostać coś potrafi ;-)
Koniczka ja myślę, że najlepszym w tej chwili rozwiązaniem są konkursy dla amatorów. W skokach są MWiM amatorów oraz dla osób z 3 licencją. Dlaczego by nie dorzucić takich klas do ujeżdżeniowych MWiM?
Też mi się tak wydaje. Jeszcze jak w tych konkursach amatorskich są jakieś nagrody do wygrania to ściąga ludzi. U nas ostatnio zrobił się trochę boom na zawody towarzyskie i to z nagrodami. I dobrze - ludzie się powoli uczą, że takie rzeczy są i zaczynają jeździć. Na serio 1-2 czworoboki dla amatorów już nie robią różnicy w kosztach a ściągają ludzi.
nieśmiało się wtrącę. Może żeby przyciągnąć ludzi dobrym było by rozwiązanie obniżenie kosztów np za boks powiedzmy dla ludzi którzy mają np hmm ponad 200 km do danego miejsca. Wiem wiem boksy są drogie itp ale np dla mnie przejechanie z koniem 200 km do naprawdę mego dużo ( a nie daj Boże koń sie zbuntuje i zamiast ładować konia do przyczepy 5 minut ładujemy 5 godzin a wtedy po zawodach) a nie ukrywajmy najwięcej zawodów jest w wa-wie (gdzie ja mam około 400 km) i licząc koszty to się odechciewa
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
06 września 2011 14:03
Ja równiez uwazam, że zawody towarzyskie, czy tez takie konkursy organizowane przy okazji np ZR to dobry pomysł na sciagniecie chętnych  😉 Ludzi, którzy startuja raz na jakiś czas, jadą się sprawdzić tylko dla siebie moze odstaraszac cała biurokracja zwiazana z rejestracją, opłatami. Łatwiej też np debiutantom, bo ZR  wydają sie juz takie  oficjalnie, a konkursy towarzyskie jak sama nazwa wskazuje-maja być towarzyskie, jak zajdzie potrzeba to o trochę luźniejszej formule  😉
lostak   raagaguję tylko na Domi
06 września 2011 14:07
nieśmiało się wtrącę. Może żeby przyciągnąć ludzi dobrym było by rozwiązanie obniżenie kosztów np za boks powiedzmy dla ludzi którzy mają np hmm ponad 200 km do danego miejsca. Wiem wiem boksy są drogie itp ale np dla mnie przejechanie z koniem 200 km do naprawdę mego dużo ( a nie daj Boże koń sie zbuntuje i zamiast ładować konia do przyczepy 5 minut ładujemy 5 godzin a wtedy po zawodach) a nie ukrywajmy najwięcej zawodów jest w wa-wie (gdzie ja mam około 400 km) i licząc koszty to się odechciewa


a kto ma za to zapłacić?  ci gorsi, czyli ci co mają bliżej...😉?
Z tych tańszych zawodów i nie w wawie to w niedzielę od 10😲0 otwarte towarzyskie zawody w ujeżdżeniu na poznańskiej Woli! W końcu!


a kto ma za to zapłacić?  ci gorsi, czyli ci co mają bliżej...😉?



Ci z warszawy co by przyjechali do pozniania by mniej płacili a ci z poznania taniej w warszawie hihi ale wiem pomysł głupi hiih


edit. poprawka
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się