naturalna pielęgnacja kopyt

gacek - mustad? pochwal się :P
A zdjęcia twojego konia w ruchu dużo lepsze niż zdjęcia mojego 5-cio latka, który w prawdzie nie ma zdiagnozowanych trzszczek ale może dlatego, że nie był nigdy diagnozowany🙂


Nie kracz kobieto 🤬
Aien mustady i tarnik i cęgi ( moje pierwsze ) ciekawe jak będzie sie nimi robiło, aż nie mogę sie doczekać jak zacznę ich używać.
Pytanie do dziewczyn z małymi dłońmi, macie problemy z obsługą cęg? Mam dziecięce ręce.
Mój pierwszy tarnik jest jak to Wiwiana określiła, dla kucy. Ten co mam teraz jest znacznie większy, tarnikowałam takim i powiem szczerze, że chyba wolę ten mniejszy. Ale ile nas, tyle rąk! 🙂
sama mam nie za duże łapki, i wolę mniejsze, bardziej poręczne.
gacek 🙂 tak mi przy pierwszym użyciu cęg było ciężko, dwa dni temu używałam drugi raz i już było łatwiej. Kwestia wprawy - tak samo jak z tarnikiem czy nożem 😉
jestem nowa i poszukuję doświadczonego strugacza do konia z okolic warszawy
dea   primum non nocere
02 grudnia 2010 06:30
aien - chcesz taki typu S? Zostałam nim uszczęśliwiona w ramach prezentu. W naszym zoologu był za 200zł  😵 ale chętnie odsprzedam za 25zł + wysyłka :P Moje wrażenie: można sobie nim wygładzić zadzioreczek jakiś. Ząbunie ma takie maciupcieńkie... no ale chociaż nie haczy na kopycie  😀iabeł:
To co, chce ktoś? Bo leży u mnie w szafie od dwóch lat chyba. Nówka sztuka, raz próbowałam użyć - cierpliwości zbrakło :P

Tak serio, to może dla kogoś kto tylko pilnuje pazurka i robi to codziennie, co 2-3 dni między wizytami strugacza, mgołoby się to przydać. Do normalnej roboty - IMHO nie ma szans 🙂

gacek - Ja mam łapy rozmiar 7 (nie wiem czy dziecięce, ale męskie to na pewno nie, pasują do reszty rozmiarówki XS/S, którą praktykuję 😉) i cęgów (mam mustada) używam oburącz. Niestety jedną ręką mogę tylko pomarzyć o zamknięciu ich. A najczęściej opieram sobie jedno ramię o ziemię (dobreee), o buta (czasem się da), albo o nogę (siniaki przecudnej urody się robią 😀). BTW. Pierwsze ostrzenie cęgów za mną. Ciekawam, czy będzie się lepiej dziergać, czy gorzej 😉
Ja chcę! Ja! Ja! 🙂🙂🙂 bo ja tylko kosmetyczne rzeczy robię 🙂
Mój rozmiar ręki to małe 6.5 ( zalezy oczywiście od rozmiarówki ).

Co to tego małego tarnika to np do kucy był by ok?
Gacek dla mnie był poręczniejszy, ale jest krótszy (ok 7cm)  i oczywiście węższy o ok 1,5 cm od przeciętnego. Prawda jest taka, że przy moich paskudach zimnokrwistych musiałam się naprawdę namachać. Duży jest cięższy, ale od razu więcej zbiera.

Dea ja tylko pytałam o opinię :P ale już mi się odmarzył taki tarniczek. Powieś sobie na ścianie, ludzie wieszają wędzidła, Ty powieś sobie tarnik  😁

Cęgi mustada mam dostać na mikołaja/gwiazdkę, nie chcę kupować byle jakich. W stajni pożyczałam sobie od właściciela, ma większe i mniejsze. Te większe zdecydowanie nie są dla mnie, mniejsze lepiej, ale albo ja jestem dziwna albo wolę lecieć samym tarnikiem.
dea   primum non nocere
02 grudnia 2010 08:55
[quote author=dea link=topic=1384.msg791714#msg791714 date=1291202622]
Kąty wsporowe na płasko albo z delikatnym nachyleniem - NIE na "szpicek" - szpicek boli i zniechęca do obciążania tyłu kopyta.



Czy mogłabyś zobrazowac ten szpicek? Nie jestem pewna czy dobrze rozumiem ideę 🙂
[/quote]

Kurczę, nie mogę teraz znaleźć żadnego fajnego zdjęcia. Chodzi o "odwrotnego mustangrolla" - podrzeźbienie kąta wsporowego od wewnątrz tak, że nie ma praktycznie żadnej powierzchni nawet z grubsza równoległej do podłoża przy stojącym kopycie. Kiedy kopyto postawisz, masz dwa kliny z kątów wsporowych, wbijające się w ziemię. Ich ostrze to zewnętrzna krawędź kąta. Do środka kopyta, ku rowkowowi przystrzałkowemu, idzie bardzo ostro wyżłobiony skos. Cel jest taki, że kiedy kopyto jest stawiane na tychże kątach na ziemi, w rowki wbija się ziemia i rozpycha je na boki. Kiedy koń staje na twardym podłozu, również to nachylenie ma rozginać kąty na zewnątrz. Tyle teorii. W praktyce widziałam takie kąty i zawsze były solidne krwiaki w katach wsporowych (najwyraźniej koń kilka razy się zapomniał i ich "użył"😉 a zwierz stał podsiebnie, chodził ostro z palca, nawet czasem widac lekki koziniec (NIE Nie nie, nie obciążę tyłu kopyta! bo to boli...)

Z drugiej strony masz kąty płaskie, równoległe do ziemi. Jako siła rozginajaca wystarczy ziemia w rowkach przystrzałkowych. Zgadza sie, rozgina się mniej - ale przynajmniej to nie boli. Co lepsze, lokata z gwarantowanym zyskiem 3% czy lokata z zyskiem 30%, jesli Marsjanie przylecą w tym tygodniu - lub stratą w przeciwnym wypadku?  😀iabeł:

Jest też oczywiscie środek i to ostatnio testuję - bardzo, bardzo delikatne nachylenie całej powierzchni kąta wsporowego. W ten sposób na twardym podłożu będzie rozginanie, ale delikatne i nie bolesne. Sprawdzam, czy koń chodzi z pietki z takim czymś i póki co robię to tylko przy zacieśnieniu/kopycie skośnym. Taki ot nieśmiały element Strasser-trim w mojej robocie 😉
[quote author=kotbury link=topic=1384.msg792741#msg792741 date=1291238272]
A zdjęcia twojego konia w ruchu dużo lepsze niż zdjęcia mojego 5-cio latka, który w prawdzie nie ma zdiagnozowanych trzszczek ale może dlatego, że nie był nigdy diagnozowany🙂


Nie kracz kobieto 🤬
[/quote]

Ja sobie tłumaczę, że to przez te strzałki z rowami głębokimi jak mój palec wskazujący (już się mieści wskazujący bo otworzyłam to co się dało i się rozszerza). Tak czy siak koń młody i jak się kopyta "naprawią" to raczej wszystko co może się zregeneruje jeszcze. On ma ogólnie baaaardzo słaby ruch- mega drobi i po twardym nie chce chodzić to moga być trzeszczki ale nie muszą - to prędzej chore strzałki i łażenie od palca (jeśli syndrom trzeszczkowy to  raczej nie będą miały jeszcze zwyrodnień. )
Wiwiana   szaman fanatyk
02 grudnia 2010 16:00
Caro, dziękować. To bardzo miłe 🙂
Dzięki za wytłumaczenie dea 🙂 Szzcerze to sobie nie wyobrażam, jak mozna tak wystrugac konia zeby na kątach nie zostawić mu powierzchni do styku z ziemią.

I mały ot- witaj Sayu 🙂 Z tej strony koleżanka z roku :P
dea   primum non nocere
02 grudnia 2010 23:31
Nie no, powierzchnię styku z ziemią ma, tylko że u klasycznie "stojącego na betonie" konia ma ona kształt nie trójkącika, a kreseczki 😉
Nie no, powierzchnię styku z ziemią ma, tylko że u klasycznie "stojącego na betonie" konia ma ona kształt nie trójkącika, a kreseczki 😉


No tak, o to mi chodziło 😉 Taki skrót myslowy, bo taka kreseczka to prawie nic.
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
03 grudnia 2010 09:59
To i ja nieśmiało dopisze się do wątku 🙂 W poniedziałek rozkułam mojego Rudzielca.To był taki impuls.Do tego wątku, podobnie jak kate_ przymierzalam sie kilka razy, zwykle z marnym skutkiem 😵 Ufałam mojemu kowalowi i chyba bylo mi z tym dobrze, ale jednoczesnie podczytywałam sobie troszke o naturalnej pielegnacji oraz obserwowalam na zywo i podpytywalam forumowa Nutke i zaczełam zauwazac wiele sprzecznosci.No i ziarno niepewnosci co do slusznosci kucia zakiełkowało...
Po rozkuciu Rudzisz  chodzi normalnie, moze kilka pierwszych krokow zrobil niepewnie, byl lekko zdziwiony, ale po chwili szedl normalnie, a nawet mialam wrazenie, ze wyszej podnosi przody 😁 Nie wiem jak bedzie na grudzie i twardym podlozu, bo na razie jest snieg i mieciuko, chyba dobre warunki na taki przeskok-po trzech latach kucia smigamy na bosaka 🙂
Bałam sie go rozkuc, bo Zwiastun ma lekkiego francuza i nie chcialabym tego poglebic. A z drugiej strony to zdrowy silny kon, wiec po co mu protezy w postaci podkow?
Oczywiscie mam obawy czy sobie poradze, czy czegos nie zepsuje 🙄
Wiwiana   szaman fanatyk
03 grudnia 2010 10:07
Milusia, 🙂
Czekamy na relację jak Zwiastunowi się życie bez podków spodoba. Dacie radę. Jakby co - atakuj, zawsze coś podpowiemy.
A kto go będzie na bosaka robił?
milusia   czas na POZYTYWNE zmiany!!!
03 grudnia 2010 10:20
Wiwiana-oczywiscie relacje bede zdawac, ale i pewnie zadawac duuuzo pytan 😉 a werkowac mam zamiar sama( z pomoca Nutki-na moim terenie ona jedyna jest po kursach, od ponad roku prowadzi swoja kobylke) bo w tej kwestii na kowali nie mam co liczyc-wycinaja ile wlezie 😵 a na haslo ,,naturalne werkowanie" reaguja tak  🤔wirek:
Jak tak dalej pójdzie, to kowale nie będą mieli co robić i nie zarobią na chleb  😁 Ja też kułam mojego kopytnego przez dobre 6-7 lat, bo kopyta słabe, bo bo pazur do przodu leciał itd. No i poczytałam sobie to forum, porozmawiałam z jedną i drugą koleżanką co to werkują naturalnie, kowal sam najpierw dał zielone światło na rozkucie i konio chodzi boso i ma się świetnie. A tak się bałam czy kopyta podołają. To bardziej nasza niewiedza i strach powoduja to, że boimy się "nowości". Przecież kowal napewno wie lepiej. No i z góry jest założone, że jak koń skacze, to musi być kuty, nawet ten co to raz na jakiś czas widzi przeszkodę. Dzięki mnie w mojej stajni dołączyła do mnie koleżanka z 3 kopytnymi i ostatnio jeszcze jeden koń, czyli jesteśmy we trzy i 5 koni i się wspierami no i Dea do nas przyjeżdża  :kwiatek:
Wiwiana   szaman fanatyk
03 grudnia 2010 10:34
a na haslo ,,naturalne werkowanie" reaguja tak  kukunamuniu
Spoko - to koń, a nie kowal, Ci powie czy robisz dobrze czy nie. 😉
Ha! A ja mam mega satysfakcję!
Wczoraj wpadłam do stajni konia przelonżować z mężem. Mój mąż nie jeździ ale jest z nurtu "wszystko co szportowe to dobre- reszta to dyrdymały, ma być jak od wieków Amen!".
I tak sobie kłusuje ten mój pączek dookoła mnie, kłusuje a mój mąż nagle: "ooo! jak on tak jakoś dziś lepiej chodzi"!

Czuję się więc podbudowana i w  niedzielę robię powtórkę z rozrywki - mamy już z kaśką stołek więc jakoś powinno lepiej iść. mam nadzieję zrobić sama 4 girki- teraz to już nie będzie takiej harówki bo tylko skrócimy ściany do poziomu podeszwy co się zdążyła przez tydzień wykruszyć i zamierzam mocniej na grubość opiłować.

Ktoś   Dum pugnas, victor es...
03 grudnia 2010 11:03
ciekawe kiedy - zakładając ciągle postępującą świadomość i mimo wszystko "modę" na nie-kucie - ludzie widząc wjeżdżającego na parkur niepodkutego konia, przestaną robić tak  🤔wirek:  i tak  😂
[quote author=Ktoś link=topic=1384.msg794603#msg794603 date=1291374224]
ciekawe kiedy - zakładając ciągle postępującą świadomość i mimo wszystko "modę" na nie-kucie - ludzie widząc wjeżdżającego na parkur niepodkutego konia, przestaną robić tak  🤔wirek:  i tak  😂
[/quote]
Wtedy gdy "stare pierdzile" z budek sędziowskich pójdą na eme a zawodnicy, którzy teraz są anty gołe kopyto będą za starzy aby dosiadać koni lub trenować kogoś...
A tak naprawdę to chyba nie zależy od wieku ani od niczego innego tylko od pofałdowania kory mózgowej- czyli od rozumu.
Ja się w towarzystwie znajadzie jeden krzykacz "anty" to zawsze się znajdzie rzesza takich co mu przyklaskują i do tyłka po palcu włażą bo nic innego do roboty nie mają.
Bo kogo to w sumie obchodzi, że ktoś inny na parkur wjeżdża koniem bosym albo w butach, no kogo? Tylko  tych co nie maja nic lepszego do roboty tylko ludziom dupy rąbać.
dea   primum non nocere
03 grudnia 2010 13:35
dea, praw fizyki nie zmienisz. Miejscowo siły na kopyto działają tym większe, im mniejsza płaszczyzna podparcia. Może być, ze dlatego kowale cofając z przodu "dodają' z tyłu, żeby zachować odpowiednio dużą powierzchnię na rozkład sił. To może być Bardzo ważne u trzeszczkowców - żeby nie wprowadzać punktowo zbyt dużego "ciśnienia'.


Dopiero doczytałam, jakoś mi się przeoczyło - ja raczej nie walczę z fizyką 🙂 Siły działające na kopyto są takie, jak tegoż kopyta powierzchnia styku z podłożem. W tym momencie jest to powierzchnia styku z podkową* - a ona jest mniejsza, nie większa, niestety. Dodanie z tyłu tego co cofnięte z przodu może zwiększyć stabilność zwierzaka, ale powierzchni styku kopyta z ziemią - niestety nie ma w mocy (o ile się zwyczajnie powierzchni samego kopyta na podkowie, np. cofając kąty wsporowe, nie zwiększy). U trzeszczkowców nacisk na centymetr kwadratowy ściany będzie więc taki sam albo i większy (mniejsze podparcie z przodu), a do tego długie, niecofnięte kąty wsporowe ze ścianami wsporowymi "wbijają się" w kopyto. Mówię o sytuacji "przełużmy ramiona podkowy do tyłu, zamiast cofać kąty wsporowe" - to nie pomoze żadnemu trzeszczkowcowi. Jedyny pseudopozytywny efekt jaki można tym osiagnąc, to klasyczny efekt znieczulenia kuciem.

* mówię głównie o chodzeniu po twardym podłożu, bo takie jest największym problemem - ale i na czasie to, bo zamarznięty grunt jest często płaski i twardy.
[quote author=Ktoś link=topic=1384.msg794603#msg794603 date=1291374224]
ciekawe kiedy - zakładając ciągle postępującą świadomość i mimo wszystko "modę" na nie-kucie - ludzie widząc wjeżdżającego na parkur niepodkutego konia, przestaną robić tak  🤔wirek:  i tak  😂
[/quote]

Ja myślę, że jeszcze długo poczekamy...

Swoją drogą jestem ciekawa różnicy w jeździe boso na trawie na moim koniu jak był werkowany normalnie a naturalnie. Bo jak skakała werkowana tradycyjnie to pamiętam, zresztą mam stare nagrania, gdzie widać że była ostrożna, ale na wiosnę przetestuje parkury struganą naturalnie - i sobie porównam, mam nadzieję że nie będzie się ślizgać...
nasz kowal nadal  nie dojechał, dlatego nie zdaję relacji z przebiegu. Kurczę boję się, że się pośliźnie na śniegu, choć durny nie jest i nie szaleje. Może mu sama zdejmę te podkowy  😉
Wiwiana   szaman fanatyk
03 grudnia 2010 17:19
Co do płaszczyzny styku konia w ruchu z ziemią - dodałabym jeszcze, że należy tu brać pod uwagę też to, że bosy koń opiera się także na strzałce i w pewnym stopniu na podeszwie (zależnie od dynamiki danego chodu i rodzaju podłoża).
Koń podkuty z natury podkowy takiego samego styku z ziemią mieć nie będzie.
Mam pytanie  :kwiatek:

Czy konie trzeszczkowe jakoś specyficznie ścieraja kopyta?
Przecież na chłopski rozum oczywista jest różnica pomiędzy  "peripheral loading" i "central loading". Nie potrzeba zagłębiać się aż w fizykę.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się