Sprawy sercowe...

Gratulacje! 😅 😅
Pauli   Święty bałagan, błogosławiony zamęt...
10 marca 2015 10:04
Quendi
Gratulacje! 😀
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
10 marca 2015 10:24
Quendi gratulacje!!!  😀
Czy ja mówiłam ,że to koniec ?hahaha Dopiero teraz to koniec.Postanowił wrócić do byłej.Oczywiście nie obeszło się bez scen typu: zaley mi,nigdy się Tobą nie bawiłem,myślałem o tym poważnie bla bla prawie ze łzami w oczach. Spotkałam go ostatnio pod sklepem.Nie wiem czy specjalnie wstał godzinę wcześniej,ponieważ do pracy on ma na 8 ja na 7 i dobrze wie,że zawsze kupuje tam śniadanie. Przeszłam jak burza bąknęłam tylko "cześć",czekał na zewnątrz,ale wiecie .....bardzo się spieszyłam  😁
Taką epopeję dostałam smsem,że głowa mała .
solusiek, super! Od samego początku Wam kibicuję i będę trzymać kciuki za dalszy rozwój spraw 😜

Quendi, gratulacje!
estena   Wariat nad wariaty.
11 marca 2015 13:36
Quendi również gratuluję!  😅

A nam minął 5 miesiąc odkąd się zaręczyliśmy i z każdym dniem jest coraz cudowniej  💘 Chyba tu jeszcze się nie chwaliłam tym faktem, więc przy okazji..  🤣
Powiem wam, że bardzo dobrze nam zrobił ten reset. Teraz jest znacznie lepiej. Głównie pewnie dlatego, że trochę sobie w głowie poprzestawiałam.🙂
U mnie prawie połowa terminu deadline, no i cóż.... Obiadki, smski, gary umyte, się stara chłopak. Zobaczymy na ile mu zapału wystarczy, mieszkanko mam upatrzone w razie wu 😉
oho, robi się wiosennie w wątku🙂😉)

u mnie chyba też..... 🙂😉)
Dawno sie nie odzywalam,ale widze Breve i naszło mńie. Znow zeby was odwiedzić.
U mnie malinowo z łyżka dziegciu czasem  ciesze sie ze wszystkie moje decyzje jednak poprowadziły mnie tu gdzie jestem  😍
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
12 marca 2015 08:58
U mnie też malinowo. W ciężkim początku roku, który całkiem mnie przerósł P. bardzo mnie wspierał mimo, że przez ten cały stres bywałam niesympatyczna. Jeszcze się u mnie nie poukładało, ale z P. jest cudownie. Szkoda tylko, że wszystkie wspólne plany się zawaliły
kot, zabawne jak człowiek się zastanawia dlaczego mu się przytrafiają rożne rzeczy a potem nagle coś się dzieje i już wie po co to wszystko było🙂 cudnie że malinowo!

u mnie cokolwiek rozwija się od.... wtorku😀 a idzie w takim tempie że nie mam pojęcia co się dzieje i jak to możliwe!!!
Mozii   "Spełnić własną legendę..."
12 marca 2015 12:59
U nas też jest tak -->  😜  😍

Z dnia na dzień jest coraz większe przyciąganie i w ogóle jest cukierkowo. Mimo problemów cieszymy się tym co mamy, że mamy siebie, że chcemy być razem, a to chyba jest najważniejsze 🙂
Nam w tamten weekend stuknęło 4 miesiące od zaręczyn i jest coraz lepiej  😅
Mój facet mówi, że wyglądam jak Jabba the Hutt  😵
Ramires ma ten Twój facet wyobraźnię...  👍
Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
12 marca 2015 16:43
Ramires, mój tak nie mówi, chociaż tak wyglądam  😂
też mieliśmy kryzys, mocny, łącznie z pakowaniem się i chęcią zrobienia przerwy, ale się nie dałam, bo dla mnie "przerwa" to praktycznie koniec związku, nie ma co uciekać, trzeba było to przepracować i.. przetrwaliśmy. 🙂
Wszyscy piszą jak to u nich cukierkowo-malinowo, a ja się wyłamię 😉
U nas zwyczajnie, dzień jak co dzień, bez motylków w brzuchu i biegania po tęczy, jak na stare, dobre małżeństwo przystało  😁
pamirowa, u mnie tak samo, motylków też nie ma i kurczę chyba nie o to w tym wszystkim chodzi...
Moon   #kulistyzajebisty
12 marca 2015 21:37
A mi jest wręcz już głupio rzygać tęczą, mam wrażenie, że jestem na randkowanie i tę całą cukierkową otoczkę za stara, ale no...  😍 Czuję, jakbym znowu miała 16 lat!  😜

solusiek, kibicuję, my z S. też internetowo się poznaliśmy, przez zupełny absolutny... przypadek!

Pasuje jak ulał:
haha, to nie był post mojego autorstwa!  😁
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
13 marca 2015 08:21
Dołączam do tych kryzysowyh. U mnie rzygania tecza nie ma. Chyba dopadla nas rutyna ,to zle na nas wplywa i jest powodem frustracji, gdzie wyzywamy sie na sobie. Chyba czas nowu zaczac randkowac . Prypomniec jak bylo na.poczatku. Bo juz sie nawet czlowiekowi przygotowan do slubu nie chce  sie robic.
Za błędy przepraszam tel. Szaleje.
subaru2009, organizacja ślubu plus remont to dużo stresu, a stres rodzi konflikty.
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
13 marca 2015 08:35
Do tego dochodzi brak czasu i kasy na jakis wypad, zebybsie odstresowac. Ogolnie dochodza do tego stresy u mnie na studiach,u niego w.pracy i konflikt gotowy. Z tym ze momentami ma.to skale.prawie.pojscia na noze i ociera.sie o rozejscie. Straszne to jest..
ja tak sie wcisne z wypowiedzia, ale kilka miesiecy temu zakonczylam zwiazek z osoba uzalezniona. i szczerze dopiero teraz zaczynam zyc  😅 nigdy jednak nie targaly mna tak silne i sprzeczne emocje, ale wiem, ze postapilam slusznie i powiem wiecej - nigdy wiedzej nie wpakowalabym sie w zwiazek wiedzac, ze ktos ma problem z alko/uzywkami. nigdy!
Wiecie dziewczyny, te motylki w brzuchu, fascynacja, bieganie po tęczy z czasem mija, u każdej pary. Nie ma na to rady, w każdym dłuższym związku, jak partner stanie się naszą codziennością, motylki w końcu znikają. Ale mój post wcale nie mówił o tym, że to źle 😉
Ja jestem z mężem 9 lat, po takim czasie nie ma już między nami tej fascynacji i motylków z początku związku, radości i podniecenia z wzajemnego poznawania się. Co nie znaczy, że się sobą znudziliśmy i jesteśmy razem z przyzwyczajenia. Do dziś mężu potrafi mnie rozczulić i wzruszyć. Jest cudownym partnerem i jednocześnie moim najlepszym przyjacielem. I szczerze się przyznam, że od tej fascynacji i motylków, wolę obecny etap związku, który daje mi poczucie bezpieczeństwa, bo jest przy mnie facet, który zna mnie jak nikt inny i mimo to dalej chce ze mną być 😉
fin dziękujemy 🙂
Moon ja nie lubię nikomu opowiadać, że poznaliśmy się przez internet, ale część naszych znajomych wie o tym. Moim rodzicom nigdy nie opowiadałam 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
13 marca 2015 20:03
solusiek, u nas to wyszło tak naturalnie, w dodatku przez wspólne zainteresowania, że w zasadzie prawie jak w realu, haha!  😍
estena   Wariat nad wariaty.
13 marca 2015 20:09
My też poznaliśmy się przez internet. Fakt,  że mnie to jakoś specjalnie nie zachwyca bo wolałabym poznać P. w innych okolicznościach, ale na szczęście nasza rozmowa internetowa nie trwała zbyt długo więc oboje jakoś nie przywiązujemy do tego większej wagi.

pamirowa zgadzam się z Tobą i podpisuje się pod tym obiema rękami.  My niby raptem 2,5 roku ze sobą jesteśmy ale czasem czuje się jakby minęło co najmniej 10 lat. Motylkowy okres minął, ale za to jest blogi spokój i bezpieczeństwo.
estena My spotkaliśmy się dopiero po ponad 2 miesiącach intensywnego pisania, ale tylko dlatego tak późno bo mieszkamy 400 km od siebie. Niby teraz coraz więcej mówi się o parach, które poznały się przez internet. Ale ja dalej nie lubię się tym chwalić🙂
Moon u nas też bardzo naturalnie, zresztą kiedy pierwszy raz się spotkaliśmy, było takie dziwne uczucie, jakbyśmy się znali już lata. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Zresztą wtedy chyba oszalałam, bo wpuściłam wtedy niby "obcego" faceta do mieszkania i został na kilka dni 🙂
Moon   #kulistyzajebisty
14 marca 2015 11:37
solusiek, mi sie wydaje, ze S. w poprzednim wcieleniu był... Mną! O.O serio!
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się