Utylizacja Koni... :( czyli wszystko na ten temat

orjentica mam na myśli dokładnie to samo co Ty

A czy Twój konik (bo trzymasz go na swojej posesji, tak) widział tą martwą klacz? Jeśli tak, to współczuję. Dla konia widok innego martwego konia to też musi być szok :/
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
26 września 2010 19:37
...oj ganasz ganasz  😵 napiszę specjalnie dla ciebie:

[font=Verdana]nie, nie chcę palić ludzi za cokolwiek[/font]

i faktycznie świat będzie coraz lepiej wyglądał, jeśli będziemy sie zastanawiać co bardziej szkodzi: konik w ogródku 2 m pod ziemią, czy ścieki w rzece 🙄

tak samo kijowy jest jeden papierek rzucony na ulicy jak tona śmieci wywalona do lasu

zacząć trzeba od własnego podwórka

Tercet? naprawdę myślisz że konik widzący martwą klacz przeżywa szok? 😉
edzia69   Kolorowe jest piękne!
26 września 2010 21:02
orjentica
dzięki za wyjaśnienia, wszystko co działo się koło Cibie zostało wykonane z pogwałceniem wszelkich ustaleń.
To nie gmina ma podpisane umowy z zakładami utylizacyjnymi a ARiMR, to ta agencja jest płatnikiem. Szczerze CI współczuję takiej sytuacji. U nas to nie do pomyślenia. Ja rozumiem zima, ALE BEZ PRZESADY!!
tak mówiąc szczerze to nie wiadomo czy przeżywa szok, jednak gdy uśpiono konia w pensjonacie gdzie trzymam swoją kobyłę,  niestety z jakiegoś powodu firma zabierająca martwe konie, nie zabrała go w tym samym dniu. Koń leżał na padoku przykryty brezentem, konie wychodzące ze stajni, praktycznie mogły go nie zauważyć, a jednak prychały, patrzyły się w tamtą stronę, były niespokojne. Były oddzielone jeszcze jednym padokiem od tego gdzie leżał martwy koń a jednak.....
duunia no tak się domyśliłam ale zabrzmiało złowieszczo 😉
naprawdę myślisz że konik widzący martwą klacz przeżywa szok? są różne symptomy wskazujące na to.
troche smierci juz przezylam i stado nigdy nie zareagowalo - jedynie 'przyjaciel' umierajacego. reszta czy to zwloki, czy odchodzacego konia zupelnie ignorowala. sama bylam w szoku, bo slyszalam rozne opowiesci o tym, jak to kon kolo martwego konia nie przejdzie itd.
Tercetz pewnością widziały bo wlekli wzdłuż ogrodzenia wiec widziały.Zaraz po telefonie wróciłam do domu i zamknęłam konie.Były niespokojne ale po śladach na śniegu widać było że nie podchodziły pod sama bramę.Czy rozumiały???Pewnie tak,w końcu to arabki i różne rzeczy potrafią zrozumieć ,wiele razy zresztą to udowodniły a ostatnio codziennie pomagając zaganiać kurczaki z woliery do kurnika 🤣
Najbardziej bałam się że kobyła padła na jakąś chorobę zakaźną a wiatr wiał akurat w stronę stajni.edzia69 właściciel ma niewielkie problemy umysłowe i tzw,,żółte papiery"dlatego napisałam że ,,nieporadny'.Nie wiedział co zrobić więc poszedł do wójta po pomoc.Nawet nie dacie wiary że ten chory człowiek nie mógł przeżyć że tu właśnie zostawiono zwłoki,biegał do gminy częściej niż ja dzwoniłam ale nic nie wskórał.Wieczorem przyniósł kołdrę swojej żony i przykrył konia.Nawet on rozumiał że tak nie powinno być.
duunia tak, dokładnie tak myślę, że koń widzący innego martwego koni może być nieco "poruszony" ale to pewnie zależy od konia. Jeździłam kiedyś w takiej stajni gdzie padła klacz, stało się to na padoku i niektóre z koni w ogóle nie wzięły tego do głowy, a niektóre mało ducha nie wyzionęły! Poważnie! Myślę, że jest to uwarunkowane charakterem, pewnie tak jak i u ludzi, jeden jest twardy i nic go nie ruszy a drugi wrażliwy. Tak mi się wydaje
karesowa   Rude jest piękne!
27 września 2010 09:52
W stajni w której kiedyś jeździłam, padła klacz, staruszka, bardzo wysłużona zresztą. Właściciel postanowił zakopać ją na swojej działce pod lasem, tak też zrobił. Kilku chłopów wykopało dół, sąsiad ze wsi wyciągnął traktorem klacz z boksy i na plandece zaciągnął na miejsce spoczynku. Wyciąganie martwej kobyły z boksu miało miejsce podczas posiłku (konie jadły obiad albo kolacje) jedne konie nie oderwały pyska od żłoba zupełnie nieprzejęte sytuacja, inne
poobserwowały chwilę co się dzieje, chyba bardziej przez warkot traktora stojącego w drzwiach stajni a potem wróciły do jedzenia, ale były tez konie które nerwowo rżały, maszerowały pobudzone po boksie jakby przerażone jej losem, nie chciały jeść i zachowywały się bardzo nerwowo.  Dlatego ja także uważa, że niektóre konie jakoś przeżywają takie wydarzenia inne nie. Poza tym, gdy wyjeżdża się z tej stajni w teren, mija się po drodze grób owej kobyłki, żaden koń nie miał problemów aby tamtędy przejść, ale jeden tuż przy miejscu pochówku konia zaczął zachowywać się nerwowo (dęby, cofania, próby powrotu do stajni), gdy to strategiczne miejsce udało się ominąć, koń zachowywał się już zupełnie ok. A co do samej utylizacji, powyższy przypadek jest jedynym jaki znam w którym właściciele pochowali konia na swoim placu, reszta znanych mi koni które zakończyły swój żywot były zabierane przez firmę utylizacyjną. Ja sama jestem właścicielką jednego konia którego kocham nad życie, mamy mam nadzieję przed sobą prawie całe życie bo mój Rudy ma 3,5 roku. Gdyby jednak przyszło mi kiedykolwiek podejmować taką decyzję to nie pochowałabym konia w ogródku, wiem, że to koński przyjaciel ale prawo prawem a wizja rozkładających się zwłok które bezpieczne dla ludzi nie są (w przypadku dostania się do ujęcia wody lub upraw) zdecydowanie daje głos rozsądkowi i skorzystałabym z firmy utylizacyjnej. Moja znajoma zupełnie niedawno uśpiła koni z powodu ciężkiej choroby i ogromnych cierpień jakie znosił, skorzystała z firmy utylizacyjnej. Panowie przyjechali w tym samym dniu gdyż eutanazja była zaplanowana i firma została powiadomiona, pożegnała ukochanego konia, powiedziała pracownikom iż nie chce tego widzieć jak będą Go zabierać, rozliczyła się, odebrała zaświadczenie i pojechała do domu. Ból był straszny ale oszczędziła sobie widoku wywlekania konia za nogi itp-moim zdaniem słusznie.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
27 września 2010 12:14
orjentica
rozumiem, to dużo wyjaśnia.
Edziu ja wiem ,że ja jestem "wariatką" bo ja nie mogabym za nic na swiecie oddac swojego konia np na mączkę dla zwierząt. Nie, i już.
Co do utylizacji. Znane mi sa przypadki czekania na firmę utylizacyjną nawet do tygodnia czasu, kon dosłownie się rozkladął, było to latem. Własciciel sami wynajęli traktor (własnego nie mieli) aby wyciągnąc zwierzę z boksu i na podwórku z dala od innych zwierzą przykryty plandeką czekał na transport firmy utylizacyjnej. Brrrr....
Mega smutny temat , choc jaknabardziej trzeba go poruszac, bo przecież kazdy z naszych przyjaciól kiedys padnie.
Ja tak jak wczesniej napisłam postępowałabym wg obowiązujących przepsów ale... dołożyłabym wszelkich starań ( w tym przede wszystkim finasowych) aby odbyło się to sprawnie i bez scen horroru z jakąs taka godnoscią. Żeby tego dopilnowac napewno byłabym przy tym i dopilnowałabym wszystkiego sama. A,że pozniej bym to "odchorowała" no cóż.. dla mnie moje konie są ...nie tylko konmi ale czyms dużo ważniejszym.
Faza zgadzam się z Tobą.
Wydaje mi się, że dla nas- koniarzy, konie są, albo chociaż powinny być czymś więcej niż tylko końmi. Zobaczcie, gdy umiera bliska nam osoba to zwracamy na to uwagę  w jaki sposób, w jakim miejscu chciała być pochowana itp. A nasze konie też przecież są nam bliskie, prawda? Fakt faktem z końmi przecież nie "dyskutujemy" o sprawach pochówku ale chyba rozumiecie o co mi chodzi. Tak samo jak odwiedzamy groby naszych bliskich, chyba fajnie było mieć gdzie odwiedzać naszego ukochanego, nieżyjącego już konia  😕
Tak czy nie?
kolorwiatru   Pani władczyni imperatorka
27 września 2010 13:09
mi w zeszłym roku padł koń na pastwisku, w tym miejscu w ktorym sie polozyl i odszedł drugi koń nie tknął trawy. Z początku ciagle chodził i wąchał a potem odchodzil i tam patrzył. Cała łąka wygryziona tylko jeden placek na środku z trawą po kolana. I to po zimie co powinien zapach ulecieć i wgl. Czyli jednak konie przezywają smierc innego konia.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
27 września 2010 13:20
Fazo w żadnym wypadku nie uważam tego za wariactwo.To normalny ludzki odruch. Niestety przy tej ilości koni, jak ognia obawiam się zaraz wszelakich.Strasznie mi było przykro oddać 2 najlepsze, zasłużone kobyły do Utylizacji, ale nie mogę ryzykować. Mamy 4 ogiery na punkcie, najwięcej w całym powiecie, inspekcja nas odwiedza, ludzie dowożą klacze. No nie da rady i koniec.
widać z tego konie różnie reaguja na smierć,
u mnie również koń "odszedł" na pastwisku i niestety przez kilka godziń leżał potem przykryty kocem,
Drugi koń nie podchodził wogóle w pobliże tego miejsca, nie rżał, nie wołał go pomimo, że został sam,
tyle, że kobylka od jakiegos czasu mocno chorowała i chyba zdawał sobie sprawę, że było z nia juz bardzo kiepsko i stało sie to co nieuniknione,
Bardzo smutne i trudne to są momenty, jednak temat według mnie jest nie do przeskoczenia, bo można kochać konia bardzo mocno i nawet po jego smierci chcieć okazać szacunek dla niego, tyle, że to nie jest takie proste, jakkolwiek by go nie pochować, zawsze będzie to nieprzyjemny widok
psa można wziąc na ręce i przenieść tak, żeby włos mu z glowy nie spadł, a konia?
czy da się zachować godnosć takiego konia?
obawiam się, że nie, bo ludzie, którzy zajmują sie odbiorem padłych zwierzat są bardzo znieczuleni, niestety



Miszka co racja to racja. Jak wspomniałam kilka postów wcześniej rodzice mojej koleżanki mają tak zwany "bakutil"
jej tata codziennie jeździ po jakieś krowy, konie, jelenie też się zdarzają i inne duże zwierzęta. Mało tego, ta moja koleżanka jeździła czasem po mniejsze zwierzaki jakieś cielaki, źrebaki, psy, które przejechał samochód. Często się zdarzało, że nawet później skórowali niektóre z tych zwierzą  😲 no ale co, skoro to dla nich chleb powszedni, to są znieczuleni na takie rzeczy
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
27 września 2010 14:31
Miszka, Uważam, ze pewnie 'znieczulenie' na tragedie końskie czy innych zwierząt jest w tej pracy nieodzowne. Jakby pracownik był takim co ciągle płacze nad losem padłych zwierząt to by nie wyrobił psychicznie. To samo tyczy się ludzi związanych z pogrzebowymi zawodami. Musi być w pewnym stopniu odporny bo po pewnym czasie by po prostu zwariował.
mój koń został znaleziony ze złamaną nogą zaraz pod angielską stajnią i tam też go uśpiono. reszta koni była zamknięta w boksach, więc miały swojego martwego kolegę kilka metrów od siebie, za ścianą... na szczęście zakład utylizacyjny przyjechał tego samego dnia, kilka godzin po telefonie chociaż było już dość późno. grzecznie, cicho załadowali i pojechali.
konie (zostały 3) przez kilka godzin były trochę nerwowe, rżały i galopowały po pastwisku szukając przyjaciela. następnego dnia było już normalnie.
Miszka, Uważam, ze pewnie 'znieczulenie' na tragedie końskie czy innych zwierząt jest w tej pracy nieodzowne. Jakby pracownik był takim co ciągle płacze nad losem padłych zwierząt to by nie wyrobił psychicznie.
wiesz, to nie chodzi o to, żeby sie wzruszał i płakał, ale żeby nie traktował bliskiego nam konia jako wyłącznie "padliny" a wykonał swoją pracę szybko, sprawnie i tak, żeby końskie ciało jak najmniej ucierpiało
ja mogłabym zapłacić nie wiem jakie pieniądze, żeby to wyglądało w sposób cywilizowany, ale co z tego jak to gmina ma podpisaną umowę z jedną konkretną firmą i tylko ta firma może odbierać padłe zwierzęta 🙁
bo chyba nie ma wolnej konkurencji w tej dziedzinie?
chyba jest. mnie nikt nie pytal o umowy z gmina. ja dzwonie i biore tego, kto najszybciej moze przyjechac.
koszt ok. 450zl bez faktury, 700zl z faktura
edzia69   Kolorowe jest piękne!
28 września 2010 14:26
U nas tez gmina nie ma nic do rzeczy. Procedura ta sama. Szuka się kto będzie wcześniej, ale ceny całkiem inne. 54 zł za konia czy coś koło tego], źrebak do 6m-cy, na paszport matki, bydło całkiem za free.
Ciekawam skąd takie ceny u Was, chyba,że zwierz bez paszportu był.
o paszport nie pytali. a ceny takie, bo do tego roku nie bylismy gospodarstwem
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
28 września 2010 14:52
Generalnie jestem za utylizacją, ale może powinna istnieć mozliwość indywidualnej kremacji i zabrania sobie prochów, zeby je pochować w odpowiednim do tego, ale oznaczonym miejscu? W końcu w Janowie zasłużone konie mają kamienie nagrobne!
juz pisalam w tym watku. kto jest na tyle bogaty, zeby postawic krematorium dla koni dla przykladowo 2-3 klientow miesiecznie?
arabiansaneta   Konie mamy zapisane w gwiazdach
28 września 2010 15:21
A taka firma utylizacyjna w ramch ubocznej działalności nie mogłaby? W końcu i tak mają krematorium, kwestia tylko chwilowego wstrzymania "cyklu" dla "obróbki" pojedynczego materiału? Nie znam się na tej technologii, ale moze byłoby to możliwe, a dla nich dodatkowy zarobek?
to trzeba by odwaznego, kto zadzwoni, dotrze do szefa i pogada. a moze napisac petycje? pojecia nie mam, jak to ugryzc
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
28 września 2010 21:08
Miszka, Owszem, takie potraktowanie padłego konia nie jest zbyt przyjemne dla ludzkiego oka. W byłej stajni, w której jeździłam raz tylko byłam (na szczęście) świadkiem jak padł koń. Niestety konia wywieźli dopiero dwa dni po jego śmierci, a do tej pory leżał w boksie przykryty. Jak padł, tak go zostawiono i przykryto tylko plandeką. Nie chcę nawet wiedzieć co czuły konie obecne wtedy w stajni...
juz pisalam w tym watku. kto jest na tyle bogaty, zeby postawic krematorium dla koni dla przykladowo 2-3 klientow miesiecznie?

myślisz, że to byłaby tak mała liczba? patrząc na to, że jednak coraz więcej osób decyduje się zapewnić swoim koniom emeryturę i na to, że jednak wypadkowość u koni jest spora to nie byłoby większego "zapotrzebowania" na te usługi? ja tak myślę, że jeżeli połowa właścicieli koni to są miłośnicy, którzy kochają swoje konie a druga połowa to po prostu ich posiadacze, bo taka moda i ich na to stać to zarówno jedni i drudzy zapłaciliby za taką usługę.
Z ustawy o zwalczaniu chorób zakaźnych zwierząt:

Art. 9.
1. Materiał szczególnego, wysokiego i niskiego ryzyka, o ile nie zachodzi podejrzenie o chorobę zakaźną, należy niezwłocznie zgłosić i przekazać podmiotom zajmującym się jego zbieraniem lub przetwarzaniem, z zastrzeżeniem ust. 2 i 3.
  2. Obowiązek przekazania materiału wysokiego ryzyka podmiotom, o których mowa w ust. 1, nie dotyczy pojedynczych zwłok zwierząt domowych, zwłok prosiąt, królików, owiec i kóz poniżej czwartego tygodnia życia oraz pojedynczych sztuk drobiu, które mogą być zagrzebane lub spalone w warunkach nienaruszających przepisów o ochronie środowiska.
  3. Mieszanina materiału wysokiego i niskiego ryzyka jest uznawana za materiał wysokiego ryzyka, natomiast mieszanina, w skład której wchodzi materiał szczególnego ryzyka, stanowi materiał szczególnego ryzyka.
  4. Posiadacz materiału szczególnego ryzyka lub osoba kierująca zakładem, w którym ten materiał powstaje, są obowiązani do segregowania i oznakowania tego materiału.
  5. Materiał szczególnego ryzyka spala się lub grzebie po uprzednim przetworzeniu.
  6. W wyjątkowych przypadkach materiał wysokiego i szczególnego ryzyka może zostać przekazany na grzebowisko lub zostać spalony bez przetworzenia, po uzyskaniu decyzji powiatowego lekarza weterynarii wyrażającej na to zgodę.
  7. Do dokonania zgłoszenia i przekazania materiału szczególnego i wysokiego ryzyka jest obowiązana osoba kierująca zakładem, w którym powstał materiał wysokiego lub szczególnego ryzyka, posiadacz tego materiału, a jeżeli posiadacza takiego nie można ustalić - zarządca terenu, na którym znajduje się ten materiał.
  8. Tworzenie i utrzymywanie grzebowisk oraz miejsc spalania zwłok zwierzęcych i ich części określają przepisy o utrzymaniu czystości i porządku w gminie. Koszty budowy grzebowisk i przygotowania miejsc spalania zwłok zwierzęcych i ich części są refundowane gminie ze środków budżetu państwa.
  9. Odpady kuchenne pochodzące z zakładów zajmujących się żywieniem zbiorowym mogą być przeznaczane na karmę dla trzody chlewnej jedynie po obróbce cieplnej.
  10. Minister właściwy do spraw rolnictwa:
  1). określi, w drodze rozporządzenia:
  a)  sposób przekazywania, zbierania, składowania i bezpiecznego unieszkodliwiania materiału niskiego, wysokiego i szczególnego ryzyka oraz segregowania i oznakowania materiału szczególnego ryzyka,
  b)  warunki przekazywania i przetwarzania odpadów kuchennych oraz obrotu gotową paszą wytworzoną z tych odpadów,
  2). może określić, w drodze rozporządzenia:
  a)  inny sposób postępowania z materiałem wysokiego i szczególnego ryzyka niż ten, o którym mowa w ust. 1,
  b)  inne odpady jako materiał szczególnego, wysokiego i niskiego ryzyka
  - w celu dostosowania zasad postępowania z odpadami kuchennymi, materiałami niskiego, wysokiego i szczególnego ryzyka do wymogów Unii Europejskiej.


Zwłoki zwierząt są materiałem wysokiego ryzyka. a zgłoszenie padnięcia nalezy do posiadacza zwierzęcia - też wyczytane w ustawie.
edzia69   Kolorowe jest piękne!
30 września 2010 10:59
Znalazłam cennik kremacji zwłok ludzkich
to 600 zł [bez Vat jak sądzę] od osoby dorosłej. Średnia waga człowieka dorosłego to jakieś 80 kilogramów. Średnia waga konia 500 kg. Z proporcji wynika kwota 3750 zł plus vat 825 zł daje nam kwotę 4575 zł bez kosztów transportu, załadunku itp.
Sorry, mnie na to nie stać.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się