Pensjonaty, ośrodki jeździeckie- Kraków / Małopolska

Gillian   four letter word
08 stycznia 2011 23:11
Dava, pensjonariusz właścicielowi, który wprowadza swoje porządki w ramach oszczędnośc i nakazuje ich wykonanie stajennemu. Siano drogie, za dużo jedzą siana- obciąć o połowę. Taki przykład z życia wzięty.
Dava   kiss kiss bang bang
08 stycznia 2011 23:22
Nord zgadzam się z tym co powiedziałaś  🙂

Myślę, że zawsze jest prościej jeśli ktoś ma 'pojęcie' o tym co robi. Pamiętaj jednak, że:
- 'budowlaniec' może tak schrzanić budowę, że ktoś zginie np. pod zawalającymi się ścianami
- restaurator może nie przypilnować pracowników do tego stopnia, że kucharz/kelnerka otruje klienta poprzez brak higieny i ktoś przez komplikacje umrze
itd.

I wcale nie dramatyzuję, bo takich przypadków jest mniej więcej tyle samo, co śmierci koni z kolką.

Sama prowadzę biznes usługowy (nie jest nim stajnia) i o wielu rzeczach mam pojęcie, innych się nauczyłam, a pomijając to, to od wszystkiego mam pracowników.

Myślę, że najważniejsi są kompetentni ludzie, którzy odpowiadają za stan zwierząt. Osobiście stoję w 'stajni na takim poziomie finansowym' o której jest mowa i zupełnie nie interesuje mnie czy właściciel/właściciele mają pojęcie czy nie mają.
Konie i jeźdźcy mają tu wg. mnie idealne warunki. Stajenni, luzacy, jeźdźcy, trener i instruktorzy zwracają uwagę na wszystkie konie w stajni: poprawiają derki, obserwują ich stan, dzwonią jeśli koń dziwnie się zachowuję itd.
Myślę, że bezpieczeństwo zwierzęcia i jego dobre samopoczucie jest najważniejsze  😀

Gillian coo?? 🤔wirek: Strasznie smutne to co piszesz. Wkracza tu jeszcze element 'człowieka-idioty' (właściciel). Nie wiedziałam, że pensjonariusze w ramach 'oszczędności' potrafią obciąć zwierzęciu siano (!!!)-> to, że kowala obcinają to już widziałam.
Ale to inna bajka jest: o takich, co najpierw się podniecają, a później myślą...
Gillian   four letter word
08 stycznia 2011 23:33
Dava - odwrotnie. Właściciel stajni każe obciąć, stajenny musi wykonać a biedny pensjonariusz się miota jakby tu przekonać ćwoka, że pół kostki to za mało 🙁 samo życie, ech.
Dava   kiss kiss bang bang
08 stycznia 2011 23:40
Dava - odwrotnie. Właściciel stajni każe obciąć, stajenny musi wykonać a biedny pensjonariusz się miota jakby tu przekonać ćwoka, że pół kostki to za mało 🙁 samo życie, ech.


A to przepraszam, źle zrozumiałam  :/

To faktycznie sytuacja nieciekawa. Nic tylko albo walczyć z idiotą albo się przeprowadzać.
Gillian   four letter word
08 stycznia 2011 23:45
no tak 🙂 ale tak to w każdym razie potrafi wyglądać, gdy stajnią rządzi ktoś zupełnie bez pojęcia.
Inna sprawa, że taki ktoś zatrudnia "speca" stajennego, który kładzie lachę na robocie, nie wywiązuje się z obowiązków a szef nie widzi problemu, bo nie rozumie co jest nie tak. Jak konie, to musi być koniarz - i już 🙂
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
09 stycznia 2011 10:18
No właśnie i jak ktoś ma takiego MISZCZA stajennego, a sam się nie zna to kładzie się cały biznes, i oczywiście tak jak napisała Dava w każdym interesie jest tak samo, ale nas koniarzy jak zawsze interesują przede wszystkim konie 🏇 🏇 🏇 🏇 🏇
Niestety miałam przyjemnośc trafić do stajni, która wygladała na prawdę OK ; pierwsze wrażenie też OK i z  powodu braku miejsc w polecanych miejscach,  postawiliśmy tam swoje konie.
Okazało się, że stajni szefuje gośc nie mający kompletnie pojęcia o koniach.
Obsługa wiedziała o koniach tyle co kierownik, jak się okazało przy pierwszym karmieniu ( przy którym bylismy w sumie całkiem przypadkiem). Kiedy zobaczyłam poł wiadra owsa w boxie to zemdlałam.

Dobrze to umieli jedynie sprzątac boxy. U koni byliśmy praktycznie codziennie i czem prędzej się wynieślismy.

Moim zdaniem - owszem- stajnia wysokobudżetowa, która ma fundusze na zatrudnianie pracownikow - ma szanse zatrudnic ludzi znających się na tym co robią i nie pójść z torbami. Poniekąd odbija się to rownież na cenie pensjonatu. Jakoś trzeba na pracowników zarobić.

Nie wydaje mi się, że stajnia mała powiem niskobudżetowa gdzie cena pensjonatu to max 600 zł ma możliwość zatrudnić pracownika na etat tak aby ja prowadził zamiast walściciela (który ma pojęcie o fachu marne). Taka stajnia to raczej nie interes dochodowy jak wiadomo, więc nie widzę tu środków na pensje . Znajdzie się cos  dla kogoś do pomocy przy oporządzaniu obiektu ale nie do prowadzenia stajni.

Ja osobiście niegdy więcej nie postawię konia w stajni której właściciel nie ma pojęcia o koniach.
Nie znam żadnego przedsiębiorcy, który by był związany ze swoim biznesem 'od podszewki'. Wyobrażacie sobie żeby restaurator mający swój lokal gastronomiczny znał się na gotowaniu/zarządzaniu/myciu podłóg/dostawach/kosztach/marketingu/informatyce i pracował na wszystkich stanowiskach, które oferuję dla pracowników? Przecież on nawet nie musi umieć ugotować wody na herbatę  😀iabeł:
Tak samo właściciele fabryk, hurtowni, sklepów, firm budowlanych itp.
Właściciel powinien umieć wszystkimi swoimi pracownikami prawidłowo zarządzać.


I tu nie masz racji.
Dobry właściciel / zarządzający, wie jak wygląda praca na każdym stanowisku u niego w firmie i nie pozwoli sobie żeby pracownik mu wmawiał, że zamiatanie podwórka zajmie np dwie godziny zamiast 30min lub że czegoś się nie da zrobić. W dużych firmach są dni kiedy kadra kierownicza zapoznaje się z pracą np.magazyniera po to aby docelowo lepiej zarządzać jego pracą.
W przypadku stajni : absurdy biorą się właśnie z nieznajomości tematu przez prowadzących / właścicieli (np. ktoś uważa że balik słomy na boks dziennie wystarcza i nie jest w stanie zrozumieć iż jeden balik waży 6kg a inny 10kg lub że niektóre konie zeżrą ściółkę i trzeba dać im więcej.
Cokolwiek się robi to trzeba się na tym znać. Oczywiście może się okazać że pracownik robi szybciej i lepiej niż szef ale wynika to z wprawy i często też siły fizycznej.
Dodatkowo często stajnię pensjonatową prowadzą ludzie którzy mają konie robocze a nie mają doświadczeń z końmi sportowymi i następuje zdziwienie w konfrontacji obu stron jak bardzo wyobrażenia o utrzymaniu koni mogą się różnić.
Oczywiście wyjątkiem jest tu sytuacja w której mamy na tyle pieniędzy, że zatrudniamy sobie fachowca wysokiej klasy do prowadzenia biznesu ale wiele jest przypadków że nie zawsze interes właściciela i zarządzającego jest ten sam.
fabapi zupełnie się z tobą zgadzam.
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
09 stycznia 2011 17:29
[quote author=Doma link=topic=196.msg843950#msg843950 date=1294502686]

a jaka cena pensjonatu? fajnie to wygląda z opisu🙂


http://www.panskiepola.pl/
[/quote]

ze strony stajni w Łyczance :
Miesięczne utrzymanie konia kosztuje 600 zł, a w przypadku bardzo dużych koni 650 zł. W cenie oferujemy: całodobową opiekę, własnej produkcji pasze i ściółkę (owies, siano, słoma) zgodnie z potrzebami konia, całodzienny dostęp do wybiegu (45 arów) i pastwisk (3,8h).


nie wiem czy właściciel sobie zdaje sprawę z tego np takie malutkie moje folbluciki jedzą jak dwa bardzo duże konie  😁
Dava   kiss kiss bang bang
09 stycznia 2011 17:38
fabapi Chyba Ty nie masz racji  😀iabeł:

Nie napisałam, że właściciel jakiegoś przedsiębiorstwa NIE MA POJĘCIA ('znał' dla mnie = 'potrafił'😉 jak wygląda praca na danym stanowisku. Oczywiście, że ma, bo inaczej nie potrafiłby zarządzać pracownikami.
Co innego jest wiedzieć jak budowlaniec ma np. otynkować ścianę albo wylać fundamenty, a co innego samemu umieć to dobrze (albo w ogóle) wykonać   🤣
Przecież zapoznawanie się z danym stanowiskiem nie daje w ani jednym procencie umiejętności pracy na nim-daje tylko świadomość jak ta praca wygląda.
I na tym polega efektywne prowadzenie bizesu: na wiedzy i umiejętności zarządzania  🤣

A jeśli chodzi o stajnie to nie interesuje mnie czy właściciel stajni się wg. kogoś tam zna albo nie zna. Wiem jak to zabrzmiało ale dla mnie liczą się efekty. Jeśli koń ma zapewnione maximum opieki, zdrowia, wygody i dobrego samopoczucia to jakoś mało mnie to interesuje z czyjej 'wiedzy' się to bierze.
Jeśli wszystko jest na 100% ok. to może to i z nieba spadać  😀iabeł:

Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
09 stycznia 2011 18:06
Doma, a czy tam jest napisane że dlatego że więcej je większy koń? raczej chodzi o wielkość boksu, bo jest tam kilka boksów na prawdę dużych, ja np nie wyobrażam sobie wstawić konia 175cm i wiecej w boks pełnowymiarowy taki jak są w większości stajni czyli 3x3m
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
09 stycznia 2011 18:29
Bo niestety u nas dalej panuje przekonanie- duży koń dużo je, mały koń je mało...I niby na pierwszy rzut oka dla laika tak, dla mnie niestety czasem paranoja...Nawet spotkałam się z tym że duży koń na hali więcej światła podczas treningu zużywa dlatego jego utrzymanie droższe.
Albo wogóle najtańsze według niektórych jest utrzymanie odsadka, który powinien pochłaniać jak smok, ale mały ma zjeść mniej więc jest taniej 🤔
Najdroższe ( dla właściciela stajni) w utrzymaniu są konie, przez które przelatuje żarcie.
Nie ma to nic wspólnego ze wzrostem, chociaż większość tych które mam w stajni, to konie powyżej 168.
Te konie wpieprzają całą słomę spod siebie, dostają górę siana a i tak się nie zaokrąglają.
Za to rano w boksie góra nawozu 😁
Najtańsze wg. mnie są quartery.
Mało potrzebują zjeść, mają czysto w boksie. Przekochane w obsłudze.
Nic tylko na west się przerzucać🙂
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
09 stycznia 2011 18:51
Doma, a czy tam jest napisane że dlatego że więcej je większy koń? raczej chodzi o wielkość boksu, bo jest tam kilka boksów na prawdę dużych, ja np nie wyobrażam sobie wstawić konia 175cm i wiecej w boks pełnowymiarowy taki jak są w większości stajni czyli 3x3m


jeżeli o to chodzi to spoko, aczkolwiek dla konia 160-165 3x3 to też nie wymiar..

Dorcysia masz świętą rację, choć quartera nigdy nie miałam na utrzymaniu, to mam porównanie swoich folblucików i Tinkera... folbluciki dużo treściwej, w sumie jedzą nie wiele siana i słomy też nie wyżerają, Tinker minimalnie treściwej, symbolicznie.. ale żeby miał czysto rano w boksie to chyba bym musiała mu 4 solidne  kostki słomy wrzucić..  👀 posianie i słomie rano ani śladu...
Dorcysia widzę żeś nie stała w uczuciach. Jeden Quarter Ci wystarczył żebyś porzuciła miłość do Fryzów?  😉
Lusia nie jeden, dwa mamy( no ten drugi to paint ale to jeden pieron). A Kees jest zaraz za nimi.
Solina   Wszyscy mamy źle w głowach że żyjemy hej hej la la
09 stycznia 2011 19:32
Doma, 3x3 to był przykład boksu zreszta zgodnego z normami uni europejskiej 😉
Według mnie boks może być mniejszy, byle by koń spędzał całe dnie na zewnątrz.
Moje konie jak je przeniosłam do Paszkówki stały trzy miesiące w tymczasowych boksach( takich co rozkłada się na zawodach) 2.50X2.50
Tylko Lotnik miał problem żeby się położyć i codziennie rano się przeciągał jak wychodził z boksu ale on ma 172cm i jest boksowym tuptaczem 😁
Doma   Folbluciki folbluciki folbluciki :)
09 stycznia 2011 20:08
dla koni stojących 23 h w boksach jak to jest w niektórych stajniach sportowych to 3x3 to mało tak naprawdę.. moje w lecie jak chodziły całą dobę po pastwisku to jak dla mnie mogły nawet i w stanowisku stać na okres posiłku 😉

co do pensjonatu Pańskie Pola rozmiary boksów są bardzo pozytywne, od 10m kw do 21 m kw..
a kto tam jest instruktorem?
Doma  z tego co wiem to instruktor dojeżdża jeśli ktoś się umówi na jazdę ale słyszałam, że jest to Beata z Rzeszotar.
Dorcysia widzisz nie wszyscy maja ten sam pogląd na temat wychodzenia koni na zewnątrz. Jest wielu takich, dla których pastwiska są niepotrzebne, a ich konie spędzają życie w boxach + na jazdach. I to już nawet nie będę tu wliczać koni sportowych wartych grube pieniądze. Mówię o zwykłych rekreantach.

Przykład całkiem z niedawna. Miałam okazję spotkać osobę, której koń właśnie tak bytował zanim się do nas wprowadził. Kiedy wyszedł do koni i na pastwiska, poczuł co to życie i normalnie odżył.

Dla właścicielki to już nie był jej koń. Bo tamten był super: bo był  nieruchawy, nie rżał  , nie tuptał . Po krótkim pobycie konia zabrano. Założę się , że stoi znów w stajni , w której to koni się nie wypuszcza na życzenie właściciela. 
Dobrze, że właścicielka trafiła na konia co na zamknięcie w klatce reaguje otępieniem , a nie narowistością. Dobrze dla niej, dla niego czy dobrze ?- ale to już nie ważne.
No niestety, to jeden z minusów wypuszczania koni w stadzie.
Konie bardzo szybko przypominają sobie co to instynkt stadny.
Pamiętam jak daaawno temu trzymałam swoją klacz w KKJK.
Można było zostawić ją samą w całej stajni w boksie i stała grzecznie, nic jej nie ruszało.
Potem przeprowadziliśmy się do Żmiącej gdzie wychodziła na padok z końmi i osiodłanie kobyły samej w stajni to było wielke wyzwanie.
Wiercenie się, rżenie, nerwy....
Na Bielanach też jest ten problem. Niektórzy właściciele nie
lubią ściągać swoich koni na jazdę gdy konie są na padokach
bo są niedobre podczas czyszczenia, siodłania.
Wolą poczekać aż konie zejdą, żeby spokojnie konia przygotować do jazdy.
wena   "Nie sztuką jest kochać konie, sztuką jest sprawić
09 stycznia 2011 21:35
witam wszystkich
polecam wszystkim stajnie w Czernichowie "u gniadego". atmosfera super w stajni wielkie boksy i piękne tereny do jazdy 🤣 🤣
dwie oddzielne szatnie i łazienki (dla pan i panów) opieka całodobowa.
ja osobiście jestem bardzo zadowolona 🙂

pozdrawiam Sylwia
Wena z całym szacunkiem, zarejestrowałaś się na forum po to tylko żeby zareklamować stajnię?
Napisz w takim razie coś więcej. Czy konie są wypuszczane na padoki, pastwiska, jakie jest podłoże na ujeżdżalni, jak jest daleko do centrum Krakowa.
Większości nie obchodzi, że są osobne szatnie dla panów i pań, przecież wszyscy wiemy, że pan w stajni, to rzadkość🙂
Super atmosfera w stajni? to znaczy pachnie? bo z tego co widzę, to raczej pusto tam...
edit, literówki
Gillian   four letter word
09 stycznia 2011 21:47
Super atmosfera w stajni? to znaczy pachnie? bo z tego co widzę, to raczej pusto tam...
edit, literówki


no to póki co to atmosfera jest super  😁 : gorzej się zrobi jak nalezie ludzi  🏇
Jeszcze pytanka do Weny.
Stajnia nie leży czasem na terenie zalewowym? Bo straszą, że wał  w Czernichowie ciągle nie naprawiony.
No i cenę wypadałoby napisać....
Ja nie Wena, ale chyba jako jedyna osoba na forum niezwiązana ze stajnią ją zwiedziłam, więc powiem, co wiem.
Jak byłam w Czernichowie, to rzeczywiście pachniało. Nowością 😉
Stajnia jest jakieś 20 km od Krakowa. Ujeżdżalni jeszcze chyba nie ma, widziałam tereny przeznaczone na padoki i są spore (mówiono mi dokładnie, jak duże, ale nie pamiętam). Mogę powiedzieć, że zapowiada się naprawdę nieźle i mam nadzieję, że szybko zostanie wykończona. Jeśli właścicielom uda się zrealizować plany, to będzie najlepsza stajnia po tej stronie Krakowa. Zresztą, konkurencji w zasadzie nie mają.

Na terenie zalewowym chyba nie lezy, to nie ta strona Czernichowa, ale tu moge się mylić.

Cena: 650 zł
wena   "Nie sztuką jest kochać konie, sztuką jest sprawić
09 stycznia 2011 22:00
stajnia jest nowo otwarta przez to jest tak pusto🙂 zdjęcie zrobione  przed wprowadzeniem się do niej koni🙂
stajni znajduje się ok 20 km od Krakowa
co do ujeżdżalni to fizycznie jej jeszcze nie ma ale jest już przeznaczone miejsce pod nią niestety pogoda nie sprzyjała ale ma być za niedługo i ma być piaszczysta🙂🙂
właściciel wprowadził swoje konie i zaczyna  budowę infrastruktury na zewnątrz

stajnie nie leży na terenie zalewowym🙂🙂
To ile miejsc przeznaczonych jest dla koni pensjonatowych?
Bo rekreacja chyba też ma być?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się