Podstawienie zadu

U 3,5-latka nie ma mowy o zebraniu, jesli jest na etapie buntu i na poczatku pracy. Najpierw aktywnie w przod, do dolu, do reki, zaokraglic grzbiet, pozwolic na otwarcie i "rozkolysanie" grzbietu.  😉
Losse dokladnie tak jak powiedziala halo .. ja napisalam 'wolno', ale w takim sensie, ze energia sie ma wyarazac w 'jakosci klusa' a nie w 'prdekosci' - czyli bez pedzenia. Dopiero potem mozna przejsc do zbierania i 'regulowac' w zaleznosci od tego, co w danym momencie sie ma zamiar robic...Przeczytaj raz jeszcze, powoli, bo mysle, ze jesli nie od razu, to jednak malymi kroczkami, za kilka miesiecy moze sie bardzo przydac...jak juz sie uspokoicie, przstaniecie pedzic i roooooooooozciagniecie 🙂 i jak juz nie bedzie z tym problemu 🙂
trzynastka   In love with the ordinary
16 kwietnia 2009 21:32
U 3,5-latka nie ma mowy o zebraniu, jesli jest na etapie buntu i na poczatku pracy. Najpierw aktywnie w przod, do dolu, do reki, zaokraglic grzbiet, pozwolic na otwarcie i "rozkolysanie" grzbietu.  😉


Podobno nie ma głupich pytań...
Jak wypuścić konia w dół?
Jak złapie równowagę sam się obniży?
Odwrotnie:  jak sie obnizy - zlapie rownowage  😉

Jadac aktywnie od dosiadu do reki powodujesz wysklepienie grzbietu, co powoduje rozluznienie miesni szyi, ktora od klebu powinna "opadac" w dol. Najmniejsze zaczatki checi opuszczenia szyi powinny byc wyczuwane i reka musi pojsc w kierunku pyska. Z okraglym grzbietem i dluga, opuszczona szyja i na miekkim kontakcie kon moze sie zrownowazyc (tu wazne jest rowniez tempo, bo w zbyt wolnym tempie nie bedzie tego "rozkolysania sie" grzbietu" ), pracujac na prostych, duzych lukach i prostych przejsciach (na poczatku najlepiej klus-galop, galop-klus), plus miekkie wzmacniania tempa.

halo cieszy mnie, ze ktos mysli tak, jak ja  😉
trzynastka   In love with the ordinary
16 kwietnia 2009 21:47
dziękuje 🙂  :kwiatek:
No i widzisz, black_mamba, wychodzi na to, że się z Tobą nie zgadzam (z drugą częścią przedostatniego? posta). Bo co rozumiesz przez "wygięcie szyi wciąż w odpowiednim punkcie"? Skoro właściwym punktem jest ugięcie w potylicy?
I protestuję przeciwko zaprzeczaniu anatomicznej naturze konia. Gdy zad się obniża i angażuje - przód musi! się unieść. To przecież jest cała idea angażowania zadu - lekkość przodu! W poprzedniej wersji przepisów ujeżdżenia było ładnie napisane: "Koń nie jest kotem". Praca, którą Ty opisujesz,  prowadzi do ujeżdżenia konia miękkiego i posłusznego, ale wcale nie przepuszczalnego i zebranego. Gdyby było jak piszesz, to najlepszymi końmi ujeżdżeniowymi byłyby andaluzy - a tak nie jest.
A LOVELY, z tego co rozumiem, jest na dużo późniejszym etapie niż rok pracy, stąd takie a nie inne rady. Nad koniem ujeżdżeniowym nie pracuje się rok, ale kilka. A poziom ćwiczeń powinien być połączony ze stopniem rozwoju aparatu ruchu i reaktywności na pomoce.
LOVELY Może problemem jest przeciążenie koncentracją? Może spróbuj "zrobić w konia" i kończyć wcześniej, gdy jest dobrze? Nie ukrywam, że też takie "fochy" miewałam - na zasadzie "O, k* ! Słucham jej już tyle czasu i nawet się nie zorientowałem! A wrrr..." No i zonk. Ale jazdy, gdy koń zbuntowany, kończyć nie wolno, choćby z jednej godziny zrobiły się trzy (z tym, że ogromna większość tej dodatkowej, "karnej" pracy w różnych rodzajach stępa). To też temat - rzeka.

Carunia i Losse Może założycie wątek coś w rodzaju "Praca z koniem surowym"? Bo tu już się straszny misz-masz robi.
Przypomnę tylko kolejność piramidy: Rytm/tempo/rozluźnienie; Giętkość (suppleness); Akceptacja kontaktu; Impuls; Wyprostowanie; Zebranie - Pełna przepuszczalność.
_kate Napiszę ci PW, bo to też w zasadzie  🚫

Przepraszam, bo trochę zabrało mi czasu pisanie.
Anka Ja się załamię, przestań mi myśli sczytywać!
halo- jak widac na zdjeciach narazie mamy zadarta glowe do dory z racji tego ze pcham ja do przodu. A jak zauwazylas jest koniem poteznym niechetnie sie wygina i ciezko jej ale sie staramy. Mysle ze twoje rady poskutkuja wiec dziekuje
Ja jej tfu tfu zbierać, ani "zbierać" nie chcę 😉

Dzięki za rady, będziemy sobie jeździć spokojnie, aktywnie i w dole, o 🙂
Hej jak chcecie podstawiać zad jak co druga osoba która wkleja zdjecia ma za długie wodze i jedzie pochylona? W ten sposób marne szanse. Żeby konia zebrac trzeba zebrać do kupy swój dosiad. Trzeba usiaść konkretnie na tyłku,przyłożyć łydki, jechać do ręki i robić półparady. Nie gonic konia na długich wodzach tylko jechac go aktywnie. 🙄
Jeszcze do loose i Caruni.
Stara jeździecka zasada głosi, że konia ociągającego się jedziemy ciut mocniej niż sam chce, a konia pędzącego - ciut wolniej. Tempo trzeba wstępnie wyregulować, żeby nie zmieniało się z inicjatywy konia. I regulacja "w dół" nie tyle odbywa się od ręki, co od dosiadu i łydek. Tzn. ręka krótko przytrzymuje, jeśli za szybko i natychmiast odpuszcza odrobinę, gdy posłucha. Dosiad miękki i aktywny (w żadnym razie łydek nie odstawiać), ale jakby ciut wolniej, z lekkim opóźnieniem. Może trudno to wytłumaczyć, ale wystarczy raz poczuć i będzie się wiedziało o co chodzi. Z początku faktycznie koń po prostu musi się trochę połapać z nogami, ciężarem jeźdźca etc. i z tym, czego od niego właściwie chcemy, czyli podstawowymi reakcjami na pomoce. Więc na samym początku nie wymagamy za dużo, ale czytelnie, jasno, konsekwentnie. A - i tempo właściwe dla konia to jednak najlepiej z ziemi widać (czyli trener bardzo przydatny). Każdy koń takie, właściwe dla siebie tempo (na danym etapie) "posiada". Trzeba je znaleźć. Potem (w trakcie zresztą też  🙂😉- dokładnie jak Anka pisała.
W rozluźnieniu pomagają częste zmiany kierunku, duże ósemki, płaskie wężyki, niewielkie ustępowania, ćwierć/pół zwroty na przodzie. Podstawą jest jazda po łagodnych łukach w wydajnym, rytmicznym Paś, Paś, Paś, okrągłym chodzie. I podstawowe przejścia. Pełne rozluźnienie i ustabilizowanie tempa następuje już przy pracy w dole. I w ten sposób kontynuujemy pracę dość długo. Bardzo stopniowo zmniejszamy łuki i pracujemy nad jakością przejść. Gdy dojdziemy do wolt to absolutna większość koni będzie już w ręku (a my na poziomie między P a N)  😀
megii Piszą tu ludzie na bardzo różnym poziomie zaawansowania konia. Na młodym/surowym koniu nie pracuje się nad zebraniem, tylko nad rozluźnieniem.
Ale bez rozluźnienia nie ma zebrania! To o czym piszesz dotyczy jazdy na koniu już nieco zaawansowanym.
A mówiłam, że się bałagan robi! Ktoś, kto wątku nie śledzi za nic się nie połapie o czym mowa!
Juz raz wstawiałam nasz zdjecia w interpretacji jakis czas temu.
Tam dostalismy wskazówki żeby sie rozluźnić.
Troche pracujemy, staram sie cos wyciagnac z siebie i konia.
Koń 16 letni, ma blokade w kregosłupie. Straszna tendencja do niewyginania sie, zyrafowania... a na dokłądke sztywny jak kłoda.

Niestety zdjecia mam tylko z galopu :/
Chciałabym żebyscie zobaczyli czy jestesmy na dobrej drodze, czy moze robimy jakies powazne błedy ( jeżdze sama, niestety nikt mi z ziemi nie powie czy jest ok... )

[quote author=halo link=topic=4116.msg231726#msg231726 date=1239915542]
No i widzisz, black_mamba, wychodzi na to, że się z Tobą nie zgadzam (z drugą częścią przedostatniego? posta). Bo co rozumiesz przez "wygięcie szyi wciąż w odpowiednim punkcie"? Skoro właściwym punktem jest ugięcie w potylicy?

I protestuję przeciwko zaprzeczaniu anatomicznej naturze konia. Gdy zad się obniża i angażuje - przód musi! się unieść. To przecież jest cała idea angażowania zadu - lekkość przodu! W poprzedniej wersji przepisów ujeżdżenia było ładnie napisane: "Koń nie jest kotem"

.halo oczywiscie, ze prawidlowe wygiecie jest w potylicy, ale trzeba rowniez pamietac o tym, jak reaguje cala reszta szyji(przeciez chcac nie chcac szyja sie wygina mniej lub bardziej i niekoniecznie musi byc wysoko uniesiona, aby uzyskac lekkosc przodu.

Praca, którą Ty opisujesz,  prowadzi do ujeżdżenia konia miękkiego i posłusznego, ale wcale nie przepuszczalnego i zebranego. Gdyby było jak piszesz, to najlepszymi końmi ujeżdżeniowymi byłyby andaluzy - a tak nie jest.

Praca, ktora ja opisuje prowadzi do uzyskania konia miekkiego, poslucznego, wrazliwego na pomoce, baardzo miekkiego w pysku, prawidlowo zbilansowanego( balans ciala ciut do tylu, sila wychodzi od zadu, odciaza przod), konia gietkiego, zwrotnego i jaknajbardziej zebranego. : pod warunkiem, ze mamy najpierw konia rozluznionego, obnizonego i idacego rowno do przodu - od tego zaczynamy prace na zebraniem od podstawionego, mocno pracujacego zadu, poprzez rozluzniony kregoslup, rozluznione i odciazone lopatki, lydki i dosiad, ktore stymuluja caly impuls, wygiecie i obnizenie szyji i rece odpowiednio lekko i charmonijnie zatrzymujace impuls predkosci, a wzmacniajace impuls jakosci.
Kon nie jest kotem - oczywiscie, ze nie jest..Dodam jeszcze, ze praca ktora ja opisuje nie ma absolutnie na celu osiagniecie konia dresazysty, ani skoczka, ani rajdowca - praca, ktora opisuje ma na celu osiagniecie konia, ktory jest gotowy pod kazdym wzgledem na nowe cwiczenia - zarowno skokowe, jak i cwiczenia dressazowe - a to dlatego, ze :
- kon odnalazl swoja prawidlowa rownowage( ciut do tylu, co wzmocnilo mu zad, kregoslu, odciazylo przod, zrelaksowalo szyje i prawidlowo ja umiesnilo)
- kon swietnie reaguje na dodanie 'impulsu jakosci', 'impulsu predkosci'
- kon jest gibki
- ma prawidlowo rozbudowane wszystkie miesnie
- jest blyskawicznie zwrotny

Dletego napisalam, ze kon ma byc jak pilka - guma.
Praca, tora mam na mysli przwiduje rowniez takie cwiczenie jak zmiany nogi na osemkach, zagalopowania ze stoj, z cofania, cavalletti, szeregi gimnastyczne, lopatka do wewnatrz, zad do wewnatrz, ustepowania od lydki, krok hiszpanski...wszystko to wprowadzane stopniowo, wmiare jak czujemy, ze nasz kon staje sie super reaktywna, dobrze zbilansowana pilka - guma  🙂

PS: Na zadnym z dotad zaprezentowanych zdjec nie widzialam takiego ustawienia i takiego zaangazowania o ktorym mowe.

meggi - swieta racja : nie mozna osiagnac takiego efektu na takich wodzach i w takim ustawieniu  😅
Zgoda. Zdaje się, że podstawowa różnica polega na tym, że ja uważam, że wszystko się robi po kolei, a nie na raz.
edit: tzn. w pewnym sensie na raz też, ale - po kolei, tak jakby "spiralnie" na coraz wyższym poziomie.
Całe lata jeździłam "na raz" i wtedy obiema rękami bym się pod wszystkim co piszesz podpisała. Później jednak zauważyłam, że "po kolei" jest bardziej sensownie, w zdrowym sensie szybciej!, i nie ogranicza dobrego wyszkolenia koni do "super" jeźdźców. Z "czarnej magii" tylko dla wybranych robi się prosty "przepis".
Więc, aktualnie, tylko do niektórych "punktów" mam zastrzeżenia.
megii Piszą tu ludzie na bardzo różnym poziomie zaawansowania konia. Na młodym/surowym koniu nie pracuje się nad zebraniem, tylko nad rozluźnieniem.
Ale bez rozluźnienia nie ma zebrania! To o czym piszesz dotyczy jazdy na koniu już nieco zaawansowanym.
A mówiłam, że się bałagan robi! Ktoś, kto wątku nie śledzi za nic się nie połapie o czym mowa!


Widać że ludzie sa na różnym poziomie,ale na młodym koniu również obowiązuje balans i kontakt.Tylko na młodym koniu są inne wymagania. Popatrz na to jak jeździ sie młode konie w niemczech, tam nikt nie jeżdzi pochylony ze skulonymi ramionymi i dlugimi wodzami. Ludzie jada w balansie na kontakcie, aktywnie z pracujacym grzbietem. Poztym młody koń to nie praca nad podstawieniem tylko pierwsze schodki skali  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2009 18:01
czy nie można mówic po polsku "równowaga" ? Się wzioł i balans przekalkował skądś i na dobre zagnieżdża nie wiedziec po co i na co.
A czy można nie czepiać się nomenklatury, jeśli jest ona zrozumiała powszechnie?  🙄

Mam szybkie pytanie, co by nie było  🚫

Kochane, potrzebuje jakieś dobre ćwiczenie, aby poprawić koniowi stępa i zaangażowanie zadu w stępie. Próbowałam go aktywować przejściami, ale u niego tylko to wzmaga irytacje i fałszywe "rozespanie", tak jakby przeze mnie (lub moje błędy) robił je coraz bardziej niechlujnie - przejścia - zamiast poprawiać zaangażowanie zadu...

Any ideas?  😉
ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2009 18:31
A czy można nie czepiać się nomenklatury, jeśli jest ona zrozumiała powszechnie?

Równie dobrze ja mogę zaapaelować do ciebie Sierra, abyś się mnie nie czepiała za to że mi się ów balans jednak nie podoba i zalatuje jakimś balasem  i karykaturalną kalką językową. 
busch   Mad god's blessing.
17 kwietnia 2009 18:44
Hypnotize- niespecjalnie mi się ten obrazek podoba... Przede wszystkim koń wygląda, jakby próbował zaprzeć się na wędzidle na "ciężkiej" szyi. No i mam takie wrażenie- nie wiem, czy słuszne- że na filmie to by było takie flegmatyczne patataj bez energii
Sierra, diamentowy kucyk mocno pracuje nad stępem, bo to jest jego pięta achillesowa. Lubi się gotować, caplować, początkowo na próby kontaktu całkowicie się chował, schowany gasł, nie dokraczał - oczywiście, jeśli w ogóle dało się wynegocjować chociaż kawałek stępa...

Po pierwsze, stęp zawsze na długiej wodzy, bez kontaktu, jak u młodego konia, gdzie prosimy tylko o aktywne, rytmiczne kroczenie do przodu - i nic więcej. Staramy się o rozluźnienie i opuszczenie szyi, a co najważniejsze - grzbietu, bez pracującego, wysklepionego grzbietu nie będzie stępa. Luźna wodza nie tylko na początek i koniec jazdy - ale również zawsze w trakcie, jeśli przechodzimy do stępa.

Po drugie - górki. Mamy akurat to szczęście, że w odległości 10 minut drogi od stajni zaczyna się pasmo mocno pofałdowanego terenu, po którym można podróżować godzinę, półtorej, dwie, pokonując spore wzniesienia. Najlepiej jest jechać z drugim, dobrze stępującym koniem - taki towarzysz aktywizuje do ambitnego kroczenia. Jeśli nie na górki - to w teren, też z drugim koniem z dobrym stępem. Teren zawsze "otwiera" konia - a plac, czy szczególnie hala - często "zamykają".

Po trzecie - nie wiem, czy to działa na więcej koni, ale na Kucunia tak 🙂 Poklepywanie po pupie w trakcie jazdy! 😉 Tak jak po szyi - tylko po zadku, po półdupku - jadąc na luźnej wodzy odkręcamy się do tyłu i klepiemy. Lewy półdupek, później prawy półdupek drugą łapką. Kuc nie kuli się, a przy takim klepaniu momentalnie zwiększa wykrok, podnosi grzbiet, zupełnie inaczej czuje się ten stęp po klepaniu.

Duuużo cierpliwości i pracy - stęp jest trudnym chodem do poprawienia.

ElaPe   Radosne Galopy Sp. z o.o.
17 kwietnia 2009 19:23
Tak jak po szyi - tylko po zadku, po półdupku - jadąc na luźnej wodzy odkręcamy się do tyłu i klepiemy. Lewy półdupek, później prawy półdupek drugą łapką.

podoba mi się ten patent - bardzo oryginalny - no i do tego, jak piszesz, efektywny. Twojego autorstwa?

Ja do tego co Quanta powiedziała dodałabym jeszcze stępy swobodne po długich prostych liniach. Wyznaczamy sobie oczami punkt i jak po sznurku idziemy tam wymagając aktywnego kroczenia i głowy w dół swobodnie dążącej.

Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
17 kwietnia 2009 19:51
a moje ja rudego do oceny?  🤣





daje w linkach bo foty są juz w innych tematach a foty tylko dla chetnych.
ElaPe, nie mój - to jeden z magicznych pomysłów mojej trenerki. Naprawdę działa - koń sobie przypomina, że ma też zad 😉 Klepanie jest dla niego przyjemne (rozluźnienie), a miejsce działania takiego bodźca (z góry i z tyłu) aktywizuje i skłania do mocniejszego wkraczania nogami pod kłodę. U Kucowatego sprawdza się rewelacyjnie i w sumie jest też miłym (i rozluźniającym) przerywnikiem dla jeźdźca.
mocno podstawiony zad tez nie jest fajny.. moja kobyla ma taki, ze jak galopuje to dostaje od niej po twarzy piachem 😉 i sama sobie tez po pysku wali jak za sypki 😉
ale to taki jakby zartobliwy off topic 😉
Ela mnie słowo balans nie razi,  jest to słowo zwięzłe i krótkie, które według mnie  dobrze odzwierciedla stan rzeczy  😉

Sierra spróbuj może zwroty na zadzie i trawersy, zad do srodka  na kołach. To wymaga od konia podstawienia zadu i powinno pomóc  🙂
Wiesz meggi - jak zwrot na zadzie  🤔wirek: ma pomóc na aktywizację słabego stępa, to...
Słów mi po prostu brakuje.
Owszem, angażuje zad, ale rytm i tempo muszą być duuużo wcześniej, bo... proces zbierania jest jednak opłacony utratą dążności w przód ( w zamian pojawia się dążność w górę).
Kompletnie nie rozumiesz, po co się konia rozciąga a po co skraca i co na jakim etapie.
A zad do środka na kołach to co to ma być? Ustępowanie czy trawers?
A słyszałaś kiedyś o dosiadzie odciążającym na surowych koniach? (to nie w sprawie stępa).
Taa... i najlepiej, żeby surowe, sztywne grubaski od razu wyglądały jak konie GP.
Za to dodam, że to klepanie po zadzie quanty (a raczej obrót w tył) bardzo mocno angażuje raz jedno, raz drugie biodro jeźdźca i w ogóle je uruchamia. Taki "bonus"  🙂
A słowo "balans" bierze się stąd, że w angielskim jest balans i equilibration, czyli równowaga i... (równoważenie?) równowaga i próbuje się to jakoś odróżniać.
Też "balans" nie lubię, bo w j.polskim z "balansowaniem" na linie mi się kojarzy, a to z kolei, z jakimś brakiem pewności, "cudem utrzymywaniem się", byciem "nad"; no i... z cyrkiem  😀iabeł:
Eh halo...wcale nie musisz sie zgadzac z tym co pisze i nei chce mi sie z tobą dyskutować. Oddaje ci prym w internetowym trenowaniu w tym wątku  🙇. Pozdrawiam  🙂
Dzięki dziewczyny 😉

Patent z terenem, dobrze stępującym koniem obok i górkami został wdrożony już jakiś czas temu i jest coraz lepiej. Niestety koń to cwaniaczek, i tylko pode mną kroczy aktywnie, ładnie pracując szyją i grzbietem. Pod innymi jeźdźcami (czasem "daje" go w teren koleżance, bo to dobrze robi na psychikę dla obojga 😉 ) to niestety ledwie podkłusowywuje, drobi, przestaje w ogóle dokraczać.

Mimo to, dobrze mu te tereny robią na głowę, a to - mimo wszystko - jest dla mnie najważniejsze 😉

Ad. zadu do środka na kołach to w stępie tego nie robię właśnie w związku z brakiem jakiejkolwiek dążności do ruchu naprzód w tym chodzie. Gaśnie, irytuje się, zaczyna się chować i "pływać" łopatkami gdy próbuje go zepchnąć (=czyli jakby pomoce spychające "przysłaniają mu świat" na ruch naprzód w stępie :/  :hihi🙂

Za to robimy to ćwiczenie w kłusie i galopie (w ramach wyginania) gdyż w tamtych chodach już niejako ustaliliśmy tempo i rytm (na nasz poziom i nasze podstawowe potrzeby).

Do trawersów/renwersów robimy dopiero wstęp. Niestety koń poprzez brak aktywności w stępie nijak nie daje się przekonać do wszelakiej pracy w trzech/czterech śladach. Ot nie ma z czego jechać, nie ma z czego spychać...

Rzeczywiście, muszę pamiętać o tych stępach swobodnych, po długich liniach. Hali unikam jak mogę, bo prawdą w naszym przypadku jest, że zamyka go strasznie. I w zasadzie, na hali, to tylko konia żal. Na placu jest to zupełnie inny koń, a w terenie to już w ogóle super robociarz.

Bardzo podoba mi się pomysł z poklepywaniami  😀 Czardasz jest mega kontaktowy i interaktywny, myślę, że by mu się to spodobało bardzo. Robota, klepanie, robota, cukierek, robota... Muszę to wypróbować koniecznie, zwłaszcza że od niedawna cierpię na straszne bóle pleców w odcinku krzyżowym, więc może i mi taka gimnastyka dobrze zrobi?  😀

---

Także bardzo dziękuje i czekam, może jeszcze wam przyjdzie coś do głowy.  :kwiatek:
Jeśli problemem jest "gasnący" impuls, to w ogóle bym odpuściła jakąkolwiek "boczną" pracę w rodzaju łopatek, zadów, w problematycznym chodzie. To jednak jest trudniejsze, niż po prostu przemieszczanie się do przodu i "zatupuje" konia. Typowym obrazkiem u konia, który przelewa się kłusem bez impulsu jest kompletne gaśnięcie w łopatkach czy innych próbach bocznych wygięć. Ot, celem numer jeden jest aktywny i kroczący obszernie zadem koń - a potem można kombinować, co jeszcze z tym zrobić ciekawego.
Sierra, pilnuj, żeby każdy jeździec wymagał tego samego. Jeśli w teren wysyłasz kogoś - to może przejedź się na koniu towarzyszącym kontrolując na bieżąco, jak to wygląda, pokaż jeźdźcowi dobre momenty, takie, do których powinien dążyć. Ot, Quanta dobra rada, koń doskonale wie kto na nim siedzi i co pod którym tyłkiem wolno (mam to samo ze Swarovskim) 😁
Ja wlasnie uzywam ustepowan w stepie, a wszelakich lopatek, trawersow i ustepowan w klusie i lopatek w galopie dla zaangazowania zadu. Juz samo kumulowanie energii poprzez lopatki przeplatane z kolami/woltami i dodaniami powoduje podstawienie zadu i poprawia obszernosc. 😉
Brzask   kucyk,kucyk...a to kawał s.........
18 kwietnia 2009 19:03
zostałam olana ale nic mi nie dalo to domyslenie, moze poprostu nikt nie zauwazyl  😉

halo, specjalnie dla ciebie  🤣:

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się