Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Miało być lepiej w moim życiu, miały być zmiany na lepsze itd... a wszystko się porabało;/ Nie mam pracy, znowu musze wrócić do rodziców, nie mam faceta, siedzę sama w domu i jeszcze koń po kolce  z mega rachunkiem w klinice;/ Bardzo cieszę się, że Rudy wyszedł z tego, że jest ok. Ale to jedyna rzecz pozytywna w ciągu ostatnich kilku dni. Poprostu już nie mam siły na to wszystko, jestem załamana 😕
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
08 maja 2013 18:15
Zastanawiam się co w tym roku może się jeszcze sypnąć i... Aż się boję pomyśleć...
solusiek dasz rade uporać się z tym wszystkim! 🙂 Tylko musisz w to wierzyć,praca na pewno zaraz się znajdzie,facet też 🙂 Pamiętaj,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło🙂 Wszytsko co się dzieje w naszym życiu ma coś na celu,bo takich przejsciach człowiek staje się silniejszy!! więc trzymaj się i nie załamuj tylko pomyśl pozytywnie co zrobić,żeby te sytuacje zmienic! Trzymam kciuki,żeby wszystko poukładało się 🙂
solusiek dasz rade uporać się z tym wszystkim! 🙂 Tylko musisz w to wierzyć,praca na pewno zaraz się znajdzie,facet też 🙂 Pamiętaj,że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło🙂 Wszytsko co się dzieje w naszym życiu ma coś na celu,bo takich przejsciach człowiek staje się silniejszy!! więc trzymaj się i nie załamuj tylko pomyśl pozytywnie co zrobić,żeby te sytuacje zmienic! Trzymam kciuki,żeby wszystko poukładało się 🙂


Dokładnie, łatwo powiedzieć, ale kiedy zaczniesz szukać PLUSÓW z patowych sytuacji, będzie łatwiej je zaakceptować. (A jeśli na razie ich nie widać, widocznie dowiesz się w przyszłości, czemu to miało służyć😉 głowa do góry!  :przytul:
Dziękuję dziewczyny :kwiatek: Dla mnie to wszystko jest poprostu nie do pomyślenia, że może się zepsuć wszystko jednocześnie. Staram sie szukać pozytywów, jestem szczęsliwa, że Rudy żyje i ma się dobrze po operacji, że mam super rodziców, cudownego psiaka.  Ale najgorsze jest to, że siedze sama w tej chwili, nie mam w rodzinnym mieście znajomych, bo nie chodziłam tu do szkoły, wszyscy się porozjeżdżali po świecie. Powiem Wam, że jak po 7 latach wróciłam do domu, to było mi tak wstyd przed sąsiadami, że wypakowywałam się z samochodu jak już ciemno było. Jest mi wstyd, że mi się nie udało i wróciłam... Ale trzeba zyć dalej, może jeszcze kiedyś mi się ułoży.
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
09 maja 2013 11:20
solusiek, ale co wstyd? co nie udalo? Dom rodzinny, to zawsze bezpieczna przystan- do ktorej sie wraca, jak sie noga powinie, laduje akumulatory i mozna ruszac dalej, podejmowac nowe wyzwania. To tylko taki moment, chocby mial troche potrwac. Zawsze to lepiej z zyczliwymi sobie, kochajacymi rodzicami i koniem niedaleko, niz sama gdzies na koncu swiata. PRzyjmij to jako nowy poczatek, nowy start. Bedzie dobrze :kwiatek:
Pewnie,że się ułoży 🙂 Zobacz ile plusów w tym,że znów pomieszkasz z rodzicami ..pyszne obiadki mamy,spędzisz z nimi więcej czasu 🙂 Najważniejsze ze z Rudym jest ok,a reszta sama się ułoży. Ja zimą też pisałam tutaj,że jestem załamana rozstałam się z facetem,problemy finansowe i o mało co nie sprzedałam konia. A teraz powoli wychodzę na prostą 🙂 Koń dalej mój,szykujemy się na zawody, z kasą lepiej,a facet? znajdzie się 😀 za rok o tej samej porze nie bedziesz już pamietać jak było źle 🙂 Głowa do góry 🙂
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 maja 2013 14:34
Solusiek - trzeba mieć odwagę, żeby się przyznać, że się nie udało, spakować się i wrócić do domu. Wielu ludzi na to nie stać. Więc jesteś silną, odważną babką, to już bardzo dużo =) Wiele możesz na tym zbudować =)
Nord   -"Bryknąć Cię?"-zapytała Łoza
09 maja 2013 15:27
Jest mi wstyd, że mi się nie udało i wróciłam... Ale trzeba zyć dalej, może jeszcze kiedyś mi się ułoży.


Wstydem byłoby nieprzyznanie się do tego, że coś nie wyszło! Ułoży się na pewno. Teraz czas na ogarnięcie, powrót do pełnego zdrowia konia, nowa praca, chłop znajdzie się sam🙂
Gillian   four letter word
09 maja 2013 17:27
solusiek, jak to mówią - wstyd to kraść i z dupy spaść.
To po prostu nie było to, jeszcze się trafi dobra praca o jakiej marzysz. Koń zdrowy - najważniejsze.
Dziewczyny dziękuja Wam bardzo :kwiatek: Muszę sama ze sobą dojść do ładu, przemyśleć czego tak naprawdę chcę. Niestety faktycznie mam problem z akceptacją siebie i zamiast cieszyć się z tego co jest to zawsze znajdę jakiś problem. Ale musze wierzyć, że wreszcie i mi się ułoży. Puki co staram sie wykorzystać ten czas w domu, biegam, jeżdże na rolkach, 4 razy dziennie spaceruję z Rudym, z psiakiem i to mi dodaje sił🙂
Dziękuję Wam jeszcze raz za słowa otuchy 😉
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
09 maja 2013 18:51
Dasz radę. Pamiętaj, krok po kroku, daj sobie czas, zalecz rany, zainwestuj w siebie, ale bez spinki i napięcia =) I jak będziesz potrzebowała - pisz. Czy tu czy na pewu =)
Ech, mam sama siebie dosc 🤔 Chyba, niestety, moja piosenka przewodnia

omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 czerwca 2013 07:50
Mam dość 🙁. Kupa kasy w błoto a do mnie dociera właśnie źe na kierowcę się nie nadaję :/. Za nerwowa jestem? Za nieogarnięta? Jutro kolejne podejście a mnie się już nawet nie chce. Mam ochotę pójśc byle gdzie byle nie do wordu... Żal mi jeszcze tej kasy, ale zaczynam "dołować" z tak durnego powodu. Czy kaźdy musi mieć prawko?
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
03 czerwca 2013 08:05
omnia, kochana cierpliwości! Ja zdawałam 5 razy, po 3 miałam zamiar się poddać. Teraz jeżdżę, jestem całkiem spokojna i nie powoduję zagrożenia 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 czerwca 2013 08:08
Zu, ja teraz właśnie 5 podchodzę :/. Ostatnio nawet z placu nie wyjechałam, choć za 3 razem omal nie miałam pozytywa :/. Mam wrażenie, źe coraz gorzej mi idzie zamiast coraz lepiej. Masakra jakaś :/
Zu   You`ll ride my rainbow in the sky
03 czerwca 2013 08:12
omnia, ja pierwsze 2 razy nie wyjechalam z placu- co zabawniejsze- za pierwszym razem dojechalam do górki, a za drugim oblałam juz na łuku :p Za trzecim razem juz wracalam do wordu 😉
omnia,  spokojnie, do rekordów Ci daleko 😉 mój M zdał chyba za 6 razem, bo zanim podszedł do egzaminu to ponad 100 tys zrobił bez prawka i pózniej miał brzydkie nawyki "stałego kierowcy" i go oblewali. a jeździ świetnie! ja zdałam za 1 razem, a wcale nie uważam się przez to za super kierowcę, zdecydowanie M. jeździ lepiej mimo kilku podejść! wiec zobaczysz, że jeszcze będziesz lepszym kierowcą!

podejdz do sprawy spokojnie. ja byłam przekonana, że nie zdam i wrzuciłam na luz "bo przecież za 1 razem to nikt nie zdaje, więc na pewno nie zdam i nie mam co się martwić". kciukam i zobaczysz, że będzie dobrze
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 czerwca 2013 08:17
Za kciuki tfutfu... Nie dziękuję 😉). Chyba teź podejdę na zasadzie: a co tam, co zrobię to zrobię . Tylko czasem mam wraźenie, źe wordy mają umowy z firmami farmaceutycznymi produkującymi antydepresanty 😉
Mam dość 🙁. Kupa kasy w błoto a do mnie dociera właśnie źe na kierowcę się nie nadaję :/. Za nerwowa jestem? Za nieogarnięta? Jutro kolejne podejście a mnie się już nawet nie chce. Mam ochotę pójśc byle gdzie byle nie do wordu... Żal mi jeszcze tej kasy, ale zaczynam "dołować" z tak durnego powodu. Czy kaźdy musi mieć prawko?

Masz złego nauczyciela i tyle. Pooglądaj  "Szybkich i Wściekłych" i zrób sobie autosugestię. Idź i zmieć egzaminatora z jezdni.
Wszystko siedzi w Twojej głowie. "Wewnętrzna blokada". Mnie pomaga przypomnienie sobie sceny z "Gladiatora", kiedy bohater wchodzi na arenę. I Ty sobie poszukaj czegoś w tym rodzaju. I zwyciężysz. Głowa do góry, czesz się na bok i już.  😅
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 czerwca 2013 08:27
Tania hihi- właśnie zaczęlam grzywkę na bok czesać 🙂😉)). Dobra, jutro mi zagra scena z szarźy Rohirimów. Jak będzie "pirat w L w Łodzi" to ja 😉. A po prawko pójdę na Bałucki ( hihi ciii nikt nie słyszał).
omnia nie łam się! Ja też zdawałam kilka razy i miałam serdecznie dosyć. Po 30h nikt nie jeździ jak mistrz a czepianie się niektórych egzaminatorów woła o pomstę do nieba  🤔 Ja jak tylko wjeżdżałam do dzielnicy gdzie jest word dostawałam palpitacji, do tej pory nienawidzę tamtędy jeździć. Jak zdałam w końcu prawko nie cieszyłam się, że będę mogła wozić się autem tylko byłam szczęśliwa, że mam to nareszcie z głowy i nie muszę już więcej wordu na oczy oglądać. Dasz radę!
Mam ochotę sobie trochę pomarudzić.
Szukanie pracy, bezskuteczne prawie od roku mnie dołuje. Wszędzie chcą albo studentów albo osoby z dużym doświadczeniem i konkretnymi umiejętnościami, ewentualnie z orzeczeniem o niepełnosprawności. A ja niedawno skończyłam studia i to jeszcze nieprzyszłościowy kierunek jakim było kulturoznawstwo, nie mam jakiegoś super doświadczenia (najdłużej pracowałam firmie zajmującej się monitoringiem mediów, specyficzna branża, więc doświadczenie specyficzne). Żadnych konkretnych umiejętności nie posiadam, język angielski na poziomie podstawowym czyli biednie. Nawet do sklepu odzieżowego mnie nie chcą, bo za małe doświadczenie 🙁 Prawa jazdy nie mogę zdać (3 razy oblałam praktykę), a mieszkam na wsi, dojazd do Poznania jest, ale wiadomo jak jeździ komunikacja podmiejska. Połowę ofert pracy muszę odrzucać ze względu na dojazdy. Powoli się nastawiam na zrobienie książeczki sanepidu i pracę w markecie, pomimo, że nie nadaję się do tego ze względu na swój charakter, strasznie mnie taka praca na kasie stresuje, gdzie przewija się tyle ludzi 🙁 Ale wolę męczyć się na kasie niż musieć któregoś dnia sprzedać mojego ukochanego konia, bo już zupełnie się poddam. Żal mi tylko kasy, którą wydałam na moje studia. Były błędem.
Chciałoby się teraz zaśpiewać za Budką Suflera "Znowu w życiu mi nie wyszło..." 😉
omnia, bez przesady - znam tylko jedną osobę, która faktycznie nie była w stanie zdać na prawko 😉. Ale ona była z kosmosu - i chyba dalej jest 😉. Jeździła ze szkoły na rowerze  - tylko najczęściej nie wiedziała, jakim cudem dotarła do domu. Bardzo często się "wyłączała" i to po prostu było niebezpieczne. Wszyscy  pozostali prędzej czy później zdawali - znam takiego jednego co 8 razy w klasie maturalnej zdawał i w końcu odpuścił. Wrócił do tego na studiach i zdał za pierwszym razem 🙂
omnia   żeby zobaczyć świat, trzeba przejść przez próg
03 czerwca 2013 16:51
epk - czasem sie zastanawiam czy teraz nie odpuścić, odpoczac od stresu ze trzy - cztery miesiące i spróbowac jeszcze raz. Nie wiem, może takie mam neurony, że połaczenia dłuzej wytwarzaja 🙂😉. czytałam parę razy już na różnych forach, że własnie jak człowiek nie może - to najlepiej mu robi przerwa pół roku - rok i bach! nagle łapie. Może i ja tak zrobię, bo doła mam na maksa. :/
Omnia

Zdawaj do skutku. Nie łam się. To naprawdę nie jest wstyd.
Zanudź ich swoją osobą, pokaż że to Ty na końcu masz racje, a Oni sie nie poznali na Tobie.
NIe odpuszczaj, nie rób sobie przerwy, bo trudno będzie Ci się zmobilizować do nastepnego podejścia. A prawo jazdy MUSISZ mieć. To jest teraz podstawa.
Teraz jesteś w ciągu i masz terminy na głowie. Wykorzystaj to! Idź za ciosem....
Omnia ja bym też nie przerywała. Niby zrobisz przerwę ale cały czas będzie to nad Tobą wisiało. Idź za ciosem póki jeszcze wszystko pamiętasz i nie łam się! Nie Ty pierwsza i nie ostatnia się z tym męczysz
omnia,  żadnych przerw! bo to tylko zmarnowane pienądze, które przeznaczyłaś na naukę, bo wyjdziesz z wprawy. przysiadz solidnie, bierz ze dwie - cztery godziny dodatkowych jazd codziennie i wejdzie w krew jezdzenie po trasach egzaminacyjnych tak mocno, ze nie zrobisz wpady. ja zrobiłam przerwę, pózniej wydałam kupę pieniędzy na dodatkowe jazdy, w dwóch różnych szkołach jezdziłam, żeby mieć różne podejścia, czasem i po 6 godzin ciurkiem i dało radę za 1, bo nie mieli za co usadzić! jak zdawałam to wszyscy się zachwycali zdawalnością na maratońskiej, bo pierwszy rzut tam byl. ale ja całe życie mieszkałam w łagiewnikach, więc wybrałam zdawanie na smutnej, bo doły/bałuty znałam lepiej, mimo, że wszyscy mówili, że tam zdać to cud. ale się da! zobaczysz!
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
03 czerwca 2013 19:56
omnia, kochana, musisz wyluzować. Świat się nie zawali jak nie zdasz. Musisz to zrozumieć, to nie jest kwestia życia lub śmierci. I też nie kwestia Twoich predyspozycji lub ich braku, a humoru egzaminatora. Odpuść psychicznie, naprawdę nie warto się wyniszczać za prawo jazdy...
pamirowa Łączę się w bólu!!! Choć ja słyszę ciągle, że mam zbyt duże kwalifikacje i doświadczenie, i każdy się boi, że mu ucieknę po miesiącu. A jeszcze "matki 4-go kwartału" nam dodatkowo dowaliły. Kto teraz będzie chciał zatrudnić 25-latkę "w wieku produkcyjnym" na normalną umowę? Przyjdzie dalej bujać się po zleceniach (choć i to nie wiadomo). A ja bym tak chciała stałą pracę!  😵
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się