Nic mi nie wychodzi!!! czyli dla "zdołowanych"

Ascaia, No weeee, znowu chora i uziemiona? Ty nie myśl już o niczym "niedobrym"; nie analizuj, co? 🙂
I trzymam kciuki za powrót do zdrowia & koni.

szafirowa, Trzymaj się. Mam nadzieję, że za niedługo będzie Ci lżej :kwiatek:

pamirowa, No masz... a tak się trochę... kroiło z Twoich postów. Podziwiam, że zdobyłaś się na ten krok - pierwszy jest zawsze najtrudniejszy. Powodzenia!


Chociaż mam teorię, że po prostu jakieś niedobre fluidy czepiły się lutego....  ale niedługo marzec, więc będzie lepiej. 😉
szafirowa, wiesz co pomyślałam - oby było tak, że ten mój "peszek" to jeden "peszek" mniej dla Ciebie. Bardzo trzymam kciuki, żeby się u Ciebie zaczęło układać 🙂

Sankaritarina, znowu jak znowu. Bo z chorowaniem typu przeziębienia to od roku praktycznie zero problemów. Nawet jak coś próbowało, to szybko to zwalczałam tak jak teraz. Chyba ta szczepionka (podjęzykowa) przyjęta w zeszłym roku daje takie dobre efekty.
A od grudnia mam naprawdę pozytywne nastawienie, coraz bardziej pozytywne wręcz. Co się pochrzaniło to się pochrzaniło równo. Nowy rok zaczęłam w kilku aspektach "od zera".
Tyle, że analizować będę - ten typ tak ma i już. 😉 Jak pisałam w poprzednich postach - zawsze kilka dobrych i kilka problemowych scenariuszy + ciekawość świata, czysta żądza wiedzy 😉
SzalonaBibi, a naswietlisz w kilku zdaniach jakie sa zagrozenia? Bo niby intuicyjnie cos przychodzi do glowy, ale temat masz pewnie obadany. Moze wtedy latwiej bedzie cos poradzic.

SzalonaBibi jakich boisz się skutków?
jaka to ma być kopalnia? Odkrywkowa/głębinowa? I co mają wydobywać? - od tego zależy uciążliwość  😉 Nie wiem skąd jesteś ale "Wschodni Koniec Świata." kojarzy mi się z Lubelszczyzną, jeśli tak to zobacz jak zagospodarowana jest Bogdanka i jej okolice. Hałdy i wyrobiska się rekultywuje (i to wg ściśle określonego planu i przepisów), sama kopalnia to praca dla ludzi i wpływy do gminy - ja bym tej inwestycji tak nie demonizowała  😉

Węgiel, głębinowo, metodą zawału stropu (jeszcze nie doczytałam w szczegółach co to).
Na początku opadną wody gruntowe tak, że w studni będzie susza, pastwiska i łąki wyschną na wiór a potem całkowite zalanie - moja i sąsiednia wieś bagnem albo wręcz jeziorkiem zostanie. Osuwanie ziemi, pękanie ścian, naruszenie konstrukcji budynku. Zbudują szosę, tory kolejowe i całą głośną i brudzącą infrastrukturę. Przyjedzie mnóstwo obcych ludzi i trzeba będzie grodzić, monitorować i pilnować. Mój niewiele wart dom zyska wartość ujemną.
Czyli niedogodności miasta i wsi bez dobrodziejstwa mieszkania na odludziu powstaną.
No i mogą zmusić mnie do sprzedania im domu, jeśli będzie potrzebny do prowadzenia działalności rolniczej. Niby po cenie rynkowej - ale włożyliśmy w niego dużo, jeszcze nie skończony a dostanę ewentualnie grosze - na sznur może starczy.
Praca pewnie tak - ale jak wszędzie - dla napływowych a nie lokalsów.
Rekultywacja mnie nie dotyczy - to już zysk albo strata dla moich ewentualnych wnuków. Tak, wiem jak wyglądała Bogdanka - i wiem jak tam było jak zaczynali ją budować  🤔

A ja widziałam fajnego mema i tego się trzymam: "jeśli twoje problemy mogą rozwiązać słodycze, alkohol, narkotyki albo morderstwo, to nie masz żadnych problemów" 🙂 SzalonaBibiale Twoje gospodarstwo będzie na Terenie Górniczym czy poza? Kto ma koncesje na tym terenie?

Z tego co wiem to jak najbardziej - centrum złoża jest pod moją wsią.
Australijsko-chińska spółka. Robią co chcą - próbny odwiert stoi sobie w lesie, na drodze, nijak nie oznaczony, zabezpieczony ani ogrodzony.

SzalonaBibi, zalezy na jakim etapie jest budowa i jej papierologia.
Na pocieche powiem, ze garstka zablokowala budowe fermy norek u nas, na etapie takim, ze wprost wszyscy mowili, ze sie juz nie da 😉.

Projekt zagospodarowania przestrzennego terenu idzie do opiniowania.
Łatwiej chyba zablokować kowalskiego niż ogromne konsorcjum z milionami do wydania i spodziewanymi miliardami zysków. A tu kurnika z indykami nie dało się odsunąć - zbudowany i śmierdzi pomimo protestów wcale niemałej grupy.

Dodam jeszcze, że złoże ciągnie się pod Poleskim Parkiem Narodowym a wydobycie ma sięgać otuliny parku. Oprócz tego naokoło są trzy rezerwaty. I w tym chyba jedyna nadzieja.
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
21 lutego 2018 21:50
SzalonaBibi, to oni dopiero nad planem miejscowym siedzą? eee spokojnie. Wal do radnych niech blokują 🙂 Możesz też poszukać jakiejś ekofundacji - też powinni być w stanie blokować ( a nawet nie muszą być blisko) 🙂
Projekt planu jest, teraz idzie, gdzie tam ma iść do opinii (powiat, RDOŚ i multum innych miejsc, nie mam przy sobie listy) - do wszystkich piszemy na razie o negatywną opinię - może chociaż trochę czasu zyskamy.
Radni albo za, albo mają to gdzieś (czyt: zagłosują za dla świętego spokoju). Masz jakichś sprawdzonych, sensownych ekologów do polecenia? Nie chcielibyśmy wylać dziecka z kąpielą - przyjadą oszołomy, "zaopiekują się" i wysikać się nie będzie można pod drzewem, a nie daj boże, za przeproszeniem, pierdnąć w rezerwacie.
Tu ludzie stawiają na hodowlę bydła i nieźle na tym wychodzą co zaradni. A wiadomo, krowa to eko za bardzo nie jest.
Ascaia, o rany zdrowia dużo życzę :*przesyłam dużo ciepłej energii!
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
22 lutego 2018 08:25
Ascaia raaaany, współczuję  :przytul: Jakbyś czegoś potrzebowała to pisz  :kwiatek:



SzalonaBibi zdradzisz na priv gdzie mieszkasz? Z tego co piszesz to sprawa brzmi poważnie, jak ogromne zagrożenie dla środowiska, a media milczą  👀
Ascaia, przeczytałam w psim wątku. Bidulo, wracaj prędko do zdrowia :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek: :kwiatek:
I podpytam, bo mnie wszyscy w puchnących olali - czy da się gdzieś obejrzeć ten pokaz? Jestem mega ciekawa, ale faktycznie po krążących opiniach... GRATULACJE POTĘŻNE! Jesteś mega specjalistka!
[quote="Ascaia"]Tyle, że analizować będę - ten typ tak ma i już.[/quote]
Domyślam się. Pisałam tak pół żartem/pół serio =) Po prostu współczuję  :przytul:- pamiętam jak pisałaś o tym długim przeziębieniu/anginie, co nie chciała zejść. Wracaj do zdrowia 🙂
SzalonaBibi zdradzisz na priv gdzie mieszkasz? Z tego co piszesz to sprawa brzmi poważnie, jak ogromne zagrożenie dla środowiska, a media milczą  👀


Poszło.
desire   Druhu nieoceniony...
22 lutego 2018 11:35
Ascaia raaaany, współczuję  :przytul: Jakbyś czegoś potrzebowała to pisz  :kwiatek:



SzalonaBibi zdradzisz na priv gdzie mieszkasz? Z tego co piszesz to sprawa brzmi poważnie, jak ogromne zagrożenie dla środowiska, a media milczą  👀


to w takim razie cały śląsk jest poważnym zagrożeniem dla środowiska. 😉 u nas jest to samo - tzw. "upadówy" (czyli zapadlisko, z którego powstał zbiornik wodny), domy są wypłacane od szkód górniczych - można w nich mieszkać, dopóki jest wszystko ok, takie domy w mojej okolicy stoją i niejedno już przeżyły. Aaa no i chyba też zależy jak głęboko będą kopać (chodzi o powstanie tych szkód górniczych i upadów) ale to już bym sie musiała popytać.

SzalonaBibi, u mnie na wsi przyjechała jakiś rok-dwa temu dziwna spółka i też sobie próbowali kopać gdzie chcieli, z widłami na jednej wsi pogonili.  😎 
protesty, skargi do gimny (na uciążliwość już samych odwiertów  - bo niektórzy sie zgodzili na dewastacje swoich działek/pól - ponoć dobrze płacą  🙄 ("łolaboga, ło panie! a co to bydzie, jak ta cało kopalnio postawią, skoro ten mały odwiertowy pierd robi tylaaaaa hałasu i szkód!"😉, jak pojawi się odwiert to na straż miejską, że droga uwalona ziemią itp.. 😉 iiii - dron i zdjęcia, oni tego nie lubią, jak u nas zrobiła się afera to se tabliczki z zakazem fotografowania postawili i goryla przy tabliczce.  😁 no i wisiały plakaty na płotach w każdym domu - "nie chcemy kopalni w xxxxx!"  - pomogło, póki co cisza, ale wsie zgodne i nikt nie chciał w sumie.
majek   zwykle sobie żartuję
22 lutego 2018 11:38
a myslalam, ze juz sie odchodzi od wegla  🤔wirek:
W Polsce? Jeszcze długo nie
u nas jest to samo - tzw. "upadówy" (czyli zapadlisko, z którego powstał zbiornik wodny), domy są wypłacane od szkód górniczych - można w nich mieszkać, dopóki jest wszystko ok, takie domy w mojej okolicy stoją i niejedno już przeżyły. Aaa no i chyba też zależy jak głęboko będą kopać (chodzi o powstanie tych szkód górniczych i upadów) ale to już bym sie musiała popytać.

SzalonaBibi, u mnie na wsi przyjechała jakiś rok-dwa temu dziwna spółka i też sobie próbowali kopać gdzie chcieli, z widłami na jednej wsi pogonili.  😎 
protesty, skargi do gimny (na uciążliwość już samych odwiertów  - bo niektórzy sie zgodzili na dewastacje swoich działek/pól - ponoć dobrze płacą  🙄 ("łolaboga, ło panie! a co to bydzie, jak ta cało kopalnio postawią, skoro ten mały odwiertowy pierd robi tylaaaaa hałasu i szkód!"😉, jak pojawi się odwiert to na straż miejską, że droga uwalona ziemią itp.. 😉 iiii - dron i zdjęcia, oni tego nie lubią, jak u nas zrobiła się afera to se tabliczki z zakazem fotografowania postawili i goryla przy tabliczce.  😁 no i wisiały plakaty na płotach w każdym domu - "nie chcemy kopalni w xxxxx!"  - pomogło, póki co cisza, ale wsie zgodne i nikt nie chciał w sumie.


U nas poparcie to za flaszkę kupią. Pomachają zwitkiem banknotów i już ludzie za. A że potem grosza nie zobaczą, cóż... Płacz będzie po fakcie.
Bardzo dziwna ta spółka to i strach, że o odszkodowaniach można pomarzyć. Poza tym za rynkową cenę mojego domu to ja komórki gdzie indziej nie postawię - on nie ma wartości, bo nikt domu w takim standardzie na odludziu nie kupi.
A odwiert na drodze leśnej a nie publicznej. Myślisz, żeby go obfocić?
Dziękuję za wszystkie miłe słowa tutaj, na PW, na fb
🙂

Ogólnie nie jest źle! 🙂 Ba, jest całkiem ok.
Wiadomo, fajniej by było nie mieć nic naderwanego, ale...
To tylko I stopień uszkodzenia. Po drugie już dzisiaj udało mi się pokazać kolano ortopedzie specjaliście medycyny sportowej, któremu ufam bezwarunkowo. W poniedziałek druga wizyta i zdjęcie RTG dla pewności, ale ogólnie nic strasznego się nie stało. Jeszcze tylko muszę poprosić o sprawdzenie kostki bo też zaczęła nieco dokuczać. Ale to mały pikuś.

Każdy mnie jednak ostrzega, żeby tego nie bagatelizować. I nauczona doświadczeniem poprzednich kontuzji nie mam zamiary chojrakować. Tym bardziej, że to kolano skręcone już drugi raz w życiu. W dodatku to już nie ten organizm co kilka lat wstecz.  😉
Więc zgodnie z zaleceniem - przez min. tydzień leżę i pachnę, a przez 3 tygodnie grzecznie nie będę się pchać do pracy. Mam zwolnienie i już.
(chociaż szefowa to prawie płakała jak zameldowałam, że na trzy tygodnie mam zwolnienie, jeszcze dwie rzeczy musiałam zrobić "przed wyjściem", a na koniec rzuciła "tylko nie wyłączaj telefonu" 😉 )

W sumie... wiecie... nawet myślałam kilka dni temu, że skoro w pracy mam mieć nieco spokojniejsze 4 tygodnie to może uda mi się coś zrobić dla siebie. No to teraz tym bardziej mi się uda, nie? 😉 Może nie będzie to to na czym zależało mi najbardziej - stajnia i chudnięcie ćwiczeniami. Ale... mam tyle czekających na mnie książek!  😍

Najgorsza sprawa to wychodzenie z psem, ale dobrze się składa, że Ojczulek na razie ma nieco więcej swobody, początek semestru, więc dwa psy w dwóch domach będzie mógł pogodzić.
Ja nie wiem czy to depresja związana z pogodą czy co. Ale na wszystko narzekam, wszystko mnie denerwuje. Niby mam własny dom, ziemię, stajnię, dzieci i męża. Ale co z tego, że jestem w tym swoim świecie końskim sama. Nie mam przyjaciół, koleżanek. Nigdzie nie wychodzimy poza męża siostrą raz na 3 tygodnie na kawę i po zakupy raz w tygodniu. Poszłabym do kina, na basen, to mąż mówi idź sama  🤔 wszędzie sama.
Ehh... Czytam ostatnio książkę "Luzaczka" I tam tak fajnie dziewczyny młode i bawią się jeździecko mają koleżanki i robią to co lubią razem. A ja jak zwykle sama... W teren sama.. przy koniach też sama.. Ehh.. Może i przesadzam, ale w tej mojej smotności już sama się gubię.
A chciałabym kiedyś stworzyć u siebie takie fajne miejsce, konie ogniska tereny i wgl. Tylko co samej to się nawet nie chce. Mąż końmi się nie interesuje, dzieci też nie..
Chyba jakaś zimowa chandra mnie dopada.. 
Oooo, to masz jak ja. Mój mąż dodatkowo nie interesuje się ludźmi, bo jest totalnie aspołeczny, autystyczny wręcz... Pozostaje nam re-volta  🥂
majek   zwykle sobie żartuję
27 lutego 2018 09:28
zamienie sie chetnie.

Ja mam albo gosci, albo sprzatam, bo goscie maja przyjsc, albo sprzatam, bo wyszli. Moj maz mi przypomina `w sobote idziemy na urodziny tego, w niedziele masz costam` Musisz kupic dla tego i dla tego prezent. I szczerze mowiac nawet za wiekszoscia tych ludzi ... no nie przepadam, tzn to jest ten typ znajomosci na emigracji: ludzie, z ktorymi sie utrzymuje kontakt bo sa. Gdybysmy mieszkali w pl pewnie bysmy sobie co najwyzej mowili `czesc` na ulicy bo nie mam z nimi wspolnych tematow. A wierzcie mi ze mozna ze mna gadac o wielu rzeczach.
I jestem kijowa matka 6 i 9 latkow, marze, zeby urosly i mialy wlasne sprawy, a nie ciagle `mamusiu`.
Marze o samotnosci, marze o tym, zeby miec czas cos narysowac albo zrobic sobie np. lampe do salonu.
Jezdziecko wciaz kijowo (one nie chca ze mna jezdzic do stajni, nie ma nikogo, kto moglby na nie popatrzec te 45 min. Na opiekunke teraz mi szkoda kasy)...
maleństwo   I'll love you till the end of time...
27 lutego 2018 10:06
majek, a to jak mąż taki towarzyski, to nie może tych prezentów kupić, a chaty posprzątać? Przecież Ty też pracujesz, ogarniasz dzieci, nie leżysz i pachniesz...
majek   zwykle sobie żartuję
27 lutego 2018 10:08
nie, bo on jest w pracy. On jest w pracy ciagle. Zreszta puscic go do sklepu... strach.... poprosisz go o pieczywo, maslo i mleko to wroci z bagaznikiem dobr wszelakich (ktore tylko on je, np boczek)
majek 6 i 9 lat to już duże dzieci. Nie wiem ile masz do stajni ale nie możesz ich zostawić na ten czas pobytu w stajni w domu? Moja w tym wieku (9 lat) już zostawała sama, a nawet chciała zostawać, bo też nie lubi do stajni jeździć. Generalnie ta "starszość" dzieci i ich samowystarczalność rosnąca wraz z wiekiem to jest bardzo pozorna. Ja z moją nastolatką mam też problemy (w porównaniu z jej rówieśnikami to prawie żadne te nasze problemy), muszę jej poświęcać odpowiednią ilość czasu, bo jak nie to tracę z nią kontakt, ona staje się taka wyobcowana, zaczyna traktować jak upierdliwego wroga itp. 🤔wirek: A tu mi też czasu na to brakuje. Kocham tą moją małą "niedobrzycę" nad życie ale no cholerka nie jestem stworzona do dzieci, często sobie wspominam czasy bez rodziny i tych wszystkich domowych obowiązków i z trudem przyznaję, że było mi wtedy dobrze/ lepiej niż teraz  🤔 A może to złudne, może wcale nie byłoby mi lepiej samej teraz? 😉
majek   zwykle sobie żartuję
27 lutego 2018 11:36
niestety, tu takie prawo, ze gdyby np sasiedzi sie skapneli, ze dzieci same, to moglabym isc siedziec.
Zreszta balabym sie. Za daleko mam do stajni, 30 min jak nie ma korka.

Ja mysle, ze to ja powinnam sobie troche zweryfikowac moje podejscie do dzieci, do zycia itd. Prace, ktora pol roku temu uwielbialam chetnie zamienilabym na inna. Troche lipa, bo kupilismy dom obok, mam 5 minut na piechote.

No nic, wlasnie w zwiazku z opadami sniegu zadzwonili ze szkoly, ze nie ma dzisiaj swietlicy, wiec moge sie legalnie zwinac z pracy i pojdziemy pozjezdzac... chyba na jakiejs folii, bo sanek nie mamy
Dla wszystkich nieco zdołowanych - podzielę się doświadczeniem, aż śmiesznym. Zadbajcie o zasoby witamin. Szczególnie D i wszystkich B. No i magnez.
To aż nieprawdopodobne, jak zmienia się... w zasadzie, co? - ogląd świata???
Przecież wydarzenia (jak to w życiu - blaski i cienie) się nie zmieniają.
Ale to super uczucie, gdy wszystko przepływa przy właściwej perspektywie, bez wyolbrzymiania.
BASZNIA   mleczna i deserowa
27 lutego 2018 18:17
A ja dodam żelazo i sprawdzić poziom hemoglobiny. Serio serio.
BASZNIA, no właśnie, żelazo i poziom hemoglobiny to b. często pochodna kwestii witamin.
Mnie dały do myślenia... krewetki. Natychmiastowo, po spożyciu 😉, windując humor do poziomu optymalnego.
Zrobiłam badania krwi i pojawił się podejrzany: niedobory witamin.
Zawsze mówią, żeby raczej nie suplementować jeśli się poziomu nie zbadało. A lekarze (nawet prywatnie) olewają i uważają człowieka za symulanta. D biorę, żelazo/hemoglobina ustawione i sprawdzone. Na B mam uczulenie - jedną, ale nie pamiętam którą. B kompleks nawet nie wezmę, bo się boję. Teraz pyli leszczyna i wtedy ostrzej reaguję na inne alergeny - nawet czekolady na poprawę humoru nie mogę sobie zjeść, bo się duszę.
szalonaBibi o matko czekolady? Ja bym chyba nie dała rady!  Chyba pójdę się przebadać, coś jest ze mną nie tak. Tylko nie wiem co  🤔
Ja dodam od siebie - ilość i jakość snu. Kilka lat temu miałam taki moment, że też nie wiedziałam co się ze mną dzieje, czułam się bardzo źle, nie mogłam się skoncentrować, zaczęłam się bać jeździć samochodem i ogólnie miałam bardzo złe samopoczucie, weekendy poza wizytą w stajni praktycznie przesypiałam lub chodziłam w piżamie. Początkowo myślałam, że może jestem chora, zrobiłam wyniki krwi i wszystko było OK, ale zaczęłam się zastanawiać nad dietą - wiecznie się próbowałam odchudzać poprzez ograniczanie węglowodanów co u mnie okazało się błędem bo nie miałam "powera" do życia. Zmiana diety bardzo pomogła bo i "power" wrócił i schudłam :P natomiast prawdziwy game changer to było uregulowanie spania. Jestem z natury nocnym markiem, lubiłam siedzieć długo wieczorem, a wyspać się rano, ale praca od 7:30 (potem od 8) temu nie sprzyjała. Wydawało mi się, że jestem w stanie niedobory snu odrobić w weekend, ale to tak nie działa. Do zmiany namówił mnie mój partner, który miał kiedyś podobne problemy + ma problemy ze snem związane z gonitwa myśli (ja nigdy tego problemu nie miałam, zasypiam jak kamień, więc myślałam że z moim spaniem wszystko OK). On sobie ten temat rozwiązał dawno temu, ja się dostosowałam do jego rytmu czyli chodzenie spać codziennie mniej więcej o tej samej godzinie i 8 godzin snu. Po dwóch tygodniach takiego snu zmiana samopoczucia była spektakularna i organizm się szybko przestawił z "nocnego marka" mimo, że wydawało mi się to niemożliwe w moim przypadku, bo "zawsze tak chodziłam spać i mam to po mamie". Także polecam dać sobie 2 tygodnie takiego regularnego rytmu snu i zobaczyć czy pomoże.
szalonaBibi o matko czekolady? Ja bym chyba nie dała rady!  Chyba pójdę się przebadać, coś jest ze mną nie tak. Tylko nie wiem co  🤔


To tylko teraz jak pyli leszczyna. No i jak biorę leki to trochę mogę, ale nie za dużo. No i nie daj boże z orzechami.

A życzę szczęścia (i cierpliwości) jak chcesz szukać "dziury w całym". Od lat nie mam siły na nic i traktują mnie jak symulanta... Ty młodsza to może się zainteresują... Ja słyszę, że "w pani wieku". No ale to nie ten wątek  🚫
Haha Majek widzę że masz mojego męża 😀 tzn z zakupami na potęgę, bo mój dużo robi z dziećmi i w domu.

Ja syna 10 lat samego w domu zostawiam ,ale pannicy 5-cio letniej z postrzelonymi pomysłami mu do kompletu nie dodam :/

Nie chcę mi się trenować, kiedyś leciałam jak na skrzydłach, teraz to kolejny obowiązek..

My wiecznie z ludźmi, chałupa albo całkiem pusta bo my u kogoś albo tłum ludzi u nas.. Ale jak powiem dość i zarządzę spokojny weekend to mi się nudzi, wszystko mnie wkurza, a dzieci wchodzą na głowę.. Nie dogodzi :/
Aby do wiosny
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się