Jakie AUTO, czyli czym i dlaczego jeździmy? ;)

u mnie w rodzinie jako "tanie auto do stajni / po zaopatrzenie " śmiga nissan micra z 90 r  . Na gazik . To wychodzi jak na wodzie jazda a do tego to stary japoniec i nic sie nie psuje 🙂 kupiony za szalone 900 zł  🙂 silnik 1.0

Może takie coś zamiast tego matiza ?
Naciau, znajomy też jeździ micrą. Nie wiem który rocznik, ale stawiam pi razy drzwi 92. Pali to poniżej 6 litrów gazu, taniej być nie może. A jak to stary, prosty japoniec - nic się nie psuje.
Powiem Wam, że przy mojej miłości do samochodów wygoda nie idzie w parze - moje 1,55m jest sporą przeszkodą. Przejechałam się dzisiaj moim 30latkiem. O masakro, do pedałów to na leżąco dosięgam, ledwo jechałam. Ale powiem szczerze, że jakbym sobie sanki fotela przedłużyła, to mogę śmigać. Hamulce tylko trzeba by "wyostrzyć", ręczny też 😁 Mowa o maluszku, stał 3 miesiące - odpalił. Niezniszczalny dziad. Jakieś 20 minut wcześniej jechałam nową skodą rapid, tu już z dosięganiem problemu nie mam, ale nowe samochody "usadzają" i mi zwyczajnie niewygodnie, nie mogę sobie łokciami pomachać 🤣. Teraz znowu idę zawieźć sejcza do wymiany foteli, ciekawe jak się tym kolegą jeździ. C klasą, o której pisałam jeszcze nie jechałam, będzie "za dwa tygodnie" może się doczekam (chociaż jak nie ma regulacji fotela to niech się nim wypchają, dobrze wiedzą jak wyglądam i mi największe auta wciskają :hihi🙂, a na razie mam seicento. Moja reakcja na "dostajesz fiata": 😵

Gillian, wydaje mi się, że taka opcja jak Naciau pisze, byłaby najlepsza. Tylko teraz trzeba znaleźć coś podobnego w tej cenie. Skąd jesteś?
Equi.dream mi kiedyś wspominała, że kupiła sobie swojego czinkusia na dojazdy do stajni właśnie. Coś mówiła, że też poniżej 900zł chyba. I jeździ 🙂
Stare fiaty, japońce i skody akurat są nieśmiertelne. Cinquecento, Felicie, Corollki, seicento, maluchy to takie mistrze (ale z tego powodu też ciężko znaleźć w stanie dobrym technicznie, bo chodzą jak świeże bułeczki). Matiza w życiu bym nie kupiła. Dziewczyny pisały, że mają, ale co innego jak auto miało jednego właściciela i jest w rodzinie od zawsze, a co innego jak kupisz od pana Y, który kupił od pana X, a ten jeszcze od innego, a jeszcze wcześniej stał rozdupczony w komisie i był zrobiony jak to w komisie tylko pod sprzedaż, żeby wytrzymał tydzień po zakupie... Już auta w stanie "dojedzie do komisu" sprzedawaliśmy i facet je sobie zrobił jako tako i poszły w świat nieraz na drugi dzień po wystawieniu.

Łada moja jednak na sprzedaż. Żałuję bardzo, ale się stało, że się * no i tyle.
Czinkuś i micra to moje kolejne typy. Szukam w sumie czegokolwiek w okolicach 4 tysi, benzyna plus gaz, co mnie jako tako dowiezie do roboty (musi znieść te 120-140 km dziennie i się nie rozklekotać na naszych boskich drogach). Miłym dodatkiem byłaby chociaż jedna poduszka dla kierowcy.
Sopel dostał dzisiaj nowe klocki, potrzebuje jeszcze przedniej szyby i podciągnięcia ręcznego. Potrzebuje też przestać śmierdzieć krową, ale nawet pranie tapicerki nie zmieniło woni wnętrza, więc chyba jest skazany na swój uroczy smrodek.
Wróciłam z uroczej przejażdżki seicentem. Matko, niech już zrobią tego miecia i zabierają to w cholerę 👀. Ze dwa tygodnie lub więcej muszę się nim przebujać, umrę na zawał w tym czasie.
lussi, szczerze mówiąc, to ja też bym nie kupiła Matiza. Ale jak już jest, to niech sobie będzie - czasem się przydaje 😉 Faktycznie nasz egzemplarz jest bardzo zadbany, z malutkim przebiegiem (trochę ponad 60 tys.) i pewnie dlatego jeździ bez problemu. Ale kwestia zadbania dotyczy chyba wszystkich samochodów.
Gillian   four letter word
10 kwietnia 2014 11:09
tylko że ja nie potrzebuję auta na dojazdy do stajni - to akurat pikuś bo mogę tam iść piechotą... robię dziennie czasem ponad 100km. Matiz nie podołał po prostu, zajeździł się i tyle. Muszę kupić porządny samochód, nie wiem tylko za co 🙁
incognito   W życiu należy postępować w zgodzie ze sobą.
10 kwietnia 2014 12:41
Za 1500zł porządnego auta na pewno nie będzie  za 4 może już coś w miarę, ale i tak z reguły cos trzeba włozyć typu chociażby klocki hamulcowe itp do firmy kupiliśmy toyote corolle 1.9d 2000r klima, elektryka,abs,airbagi mało pali i śmiga a robimy nią nawet po 200km dziennie,a jest w firmie jakoś od września i nie da się ukryć, ale nie jest to auto oszczędzane ani wręcz bym powiedziała szanowane, a daje radę tylko to jednak już 4 tyś.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 kwietnia 2014 12:57
Czy ktoś tu jeździ Mitsubishi Outlanderem, w nowej budzie?

Szukamy SUVa, z dużym bagażnikiem, zeby wszedł duzy pies i wozek bliźniaczy. Dla psa bedziemy kombinować z jakas przegroda, zeby był oddzielony od reszty zawartości bagażnika.
Coraz bardziej wydaje mi sie niemożliwe zmieścić to do SUVa, a nie bardzo chce VANa.

zen Ty jeździłas Voyagerem, zadowolona byłaś?
A ktoś Fordem S-maxem jeździ?
tylko że ja nie potrzebuję auta na dojazdy do stajni - to akurat pikuś bo mogę tam iść piechotą... robię dziennie czasem ponad 100km. Matiz nie podołał po prostu, zajeździł się i tyle. Muszę kupić porządny samochód, nie wiem tylko za co 🙁


Zaproponowalabym Ci swoje, bo chce sie pozbyc w zwiazku z tym, ze i tak stoi. Ale na Twoje potrzeby dojezdzania do pracy to silnik za duzy. Plusem jest, ze 2 tony ma na haku, wiec konie mozna ciagac.
Diakonka, zadowolona byłam do momentu, w którym padła skrzynia biegów. Ale my naprawdę eksploatowaliśmy to auto na potęgę, wydawało nam się, że go w końcu zajeździliśmy na amen (sprzedając miał coś ok. 300 000 km na liczniku, a miał chyba 5-6 lat, jakoś tak). Mieliśmy go od nowości i podobno źle wybraliśmy konfigurację silnika i skrzyni do naszych oczekiwań. Był w dieslu i automacie. I nie wytrzymywał po prostu wiecznego jeżdżenia po Polsce. Ale zadowolona byłam, komfortowo się go prowadziło, zero problemów z załadunkiem, a jeździłam zawsze z owczarkiem niemieckim 😉 Serwisowany tylko w autoryzowanym serwisie i przyznam, że to był ból, na sam serwis szło nam ok. 8 tyś rocznie, bo cóż, wiecznie coś się zużywało szybciej niż powinno.

Mam porównanie VANa i SUVa, na Wasze oczekiwanie, to niestety SUV polegnie. U nas w Tribece bagażnik zajmował pies, a nie była to mała buda (pewnie pamiętasz ze stajni). Przy wyjeździe na dłużej rozważalismy trumnę na dach. Przy bliźniakach i psie nawet bym do Tribeki nie podeszła, Voyager był pod tym względnym przesuper. Mieliśmy wywalone fotele środkowe i kanapę przesuniętą za przednie fotele i bagażnik był przeogromny.
[quote author=Diakon'ka link=topic=5139.msg2063797#msg2063797 date=1397131041]
Czy ktoś tu jeździ Mitsubishi Outlanderem, w nowej budzie?

Szukamy SUVa, z dużym bagażnikiem, zeby wszedł duzy pies i wozek bliźniaczy. Dla psa bedziemy kombinować z jakas przegroda, zeby był oddzielony od reszty zawartości bagażnika.
Coraz bardziej wydaje mi sie niemożliwe zmieścić to do SUVa, a nie bardzo chce VANa.

zen Ty jeździłas Voyagerem, zadowolona byłaś?
A ktoś Fordem S-maxem jeździ?
[/quote]

Ja milam masturbę z 2010 r
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 kwietnia 2014 14:11
zen no wlasnie z SUVow tylko Outlander nam zostaje, ze względu na bagaznik, a i tak obawiam sie, ze będzie za mały. Tez rozważamy trumnę na dalsze wyjazdy, ale ja sie zastanawiam czy bede w stanie pojechać po prostu na działkę z dziećmi i psem, bez trumny, do której trudno będzie cos wsadzić i wyjąc w tak wysokim samochodzie. Musimy chyba jeszcze raz ten bagaznik pomierzyc, wcześniej sprawdzając wymiary wózka.
Vany mi sie strasznie nie podobają🙁

Dodofon byłaś zadowolona? Jak spalanie, bagaznik, psuło sie cos?
Gillian   four letter word
10 kwietnia 2014 14:20
pozostało tylko pojojczyć na forum i koniec 🙁 i powspominać dobre czasy :/
Napisałam posta ale mi wcielo. Nie dam rady drugi raz bo lezę plackiem.
Diakon'ka Dawaliśmy radę z 3 dzieci i dużym psem w kombi Volvo 🙂. Przez całą PL. Tyle, że na wyjazdy wózek parasolka. Przy dwójce młodych możesz psa wozić w szelkach w środku. Skóra jest lepszą tapicerką niż inne wersje - imho.

Przypomniałyście mi nasz samochodowy najlepszy zakup ever. To było volvo 343 kupione - bo jakaś część była potrzebna niby do drugiego. Miało być rzęchem totalnym. 1500 pln kosztowało - a ceny samochodów wówczas były wysokie. Przejechało na holu pod dom. Okazało się, że jedynie poszedł tani pasek rozrządu. I gaźnik brudny. Pojazd jeździł wiernie i bezawaryjnie 5 lat bez żadnych w praktyce kosztów części (ale tak klocki hamulcowe z 2 cm grubości), przy zerowych nakładach (bo lada dzień miał wszak iść na złom). Nie do zabicia był. Jedynie znajomy za piwo łatał mu dziury w rufie laminatem 🤣 A gdy zaniedbaliśmy - i kanister przez bagażnik wyleciał - jeszcze go opchnęliśmy za 500  🤣
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 kwietnia 2014 20:12
halo pies jest duzy, a będzie jeszcze większy, tez miałam taki pomysł, ale on zajmuje sporo miejsca na tylnej kanapie.
Wszędzie podają inne pojemności bagaznika- producent swoje, testy i rankingi swoje, tez rożne pomiędzy sobą. I juz o 3 suvach przeczytałam, ze maja największe bagażnikiem w swojej klasie😉
No, nasz "niania" maleństwem nie była - 60 kg. Nadal rozważałabym kombi. Ew. specjalną półkę zamówić na całą powierzchnię bagażnika. Dzieci w środku, bagaże (wózek) pod półką i (przypięte) pod/przed fotelami dzieci, pies na półce - na leżąco. Oczywiście krata/siatka oddzielająca od wewnątrz.
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
10 kwietnia 2014 20:55
No, to tez fajny pomysl z ta półka. Kombi nie,nie lubimy,to już wolałabym vana.
To zacna "niania" 🙂

W życiu bym nie pomyślała,że będę kupować samochód "pod" wózek bliźniaczy i dużego psa 😉
Diakon'kaa o którą wersję s maxa pytasz? Mamy w domu tego starszego, spełnia się dobrze jako samochód rodzinny ale również jako auto do wożenia sprzętu djskiego, którego jest b.dużo... Bardzy wygodny, niepsujący się.. ja polecam🙂  To auto naprawdę im się udało, bo np. porównując z C maxem w wersji ghia.. C max jest jak plastikowa ławka, masakra..

Nowy polski samochód.
Xcion ma mieć karoserię, którą będzie mógł wymienić sam właściciel, odkręcając dwadzieścia śrub.
Biorąc pod uwagę nasze dziury i wysokie krawężniki, powinien mieć kilka karoserii przy sobie.
Diakonka, pytanie, ile ten samochód ma Wam służyć. Wiadomo, że za rok, dwa, nie będziesz potrzebować wielkiego wózka. Można kupić przejściowego używanego vana i mieć święty spokój, lub suva i wyklinać co jakiś czas, że się nie zapakujecie. Ja się w suva z psem w ogóle prawie nie zabierałam na wakacje, a nie brałam już niczego dużego dla Tycjana.
zen, rozbroiłaś mnie. Ja pamiętam jak jeździłam z rodzicami na wakacje pod namiot na 2 tygodnie ... maluchem 😉
Ja też tak jeździłam, mieszkałam również w jednym pokoju w akademiku z rodzicami i jeszcze jedną osobą- dało się, ale..ale myślę, że to już nie te czasy, że trzeba.
Tania, serio? Haha. Zdecydowanie powinien kilka mieć. Mnie bawi jak ktoś w pl jeździ "na glebie" i wyjechać z parkingu nie może, bo próg 🤔wirek: a każda dziura to brak połowy auta 🤣
zen, owszem. Maluch to już taka skrajność. Ale wydaje mi się, że w SUV tak jak w kombi można się z głową zapakować a już Van to luksus i wszystko pod ręką 😉
bera7, na pewno można 🙂 Ja po prostu wiem jak wygląda bagażnik suva po załadowaniu owczarka niemieckiego w pozycji 'leżeć' plus wózek mutsy złożony (stelaż plus gondola). Jeśli chcę się zapakować tak, żeby w razie wypadku zawartość bagażnika nie wleciała mi do kabiny, żeby pies podczas podróży mógł wyprostować łapy i zmienić spokojnie pozycje, to zostaje miejsce na średnią walizkę. Często robiliśmy tak, że kładliśmy walizkę na podłodze za przednim siedzeniem, ale jeździliśmy góra w trójkę. Van pod tym względem był nieoceniony.
zen, na 100% wygląda lepiej niż bagażnik I30 z ON-ką i "husky" 😉

Ja rozumiem, że im większy tym lepszy. Ale bez skrajności 😉 bo zaraz nam wyjdzie, że bez busa maxi to się żyć nie da przy dwójce dzieci + psie 😉
Wszystko się da, ja po prostu mówię, że w moim odczuciu w rankingu suv vs van, w kryteriach Diakonki lepszy jest van 🙂
Diakonka   Jestem matką trójki,jestem cholerną superwoman!
12 kwietnia 2014 09:06
Wczoraj oglądaliśmy Outlandera, przejechaliśmy sie. No demon przyspieszenia to nie jest. Ale utwierdzilismy sie, ze w tej klasie, a nawet w klasie większych SUVow większego bagaznika nie znajdziemy. Jesteśmy w 90% przekonani.
Jeszcze obejrzę S-maxa, bo typowego vana nie chce. Tam bagaznik wypas! No i tańszy jest.
Wiem, ze w Outlandera cieżko będzie sie zapakować na dłuższe wyjazdy, ale z drugiej strony ja potrzebuje samochód przede wszystkim na codzień, a z psem to raczej tylko na pare dni na działkę bedziemy jeździć. Jak dzieci bedą małe to cieżko będzie gdzieś na plaży ogarniać je i młodego psa, wiec wakacje raczej bez psa.

Ostateczna decyzje podejmiemy jak zmierzymy wozek.
Dzieki za rady :kwiatek:
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się