Kot po wypadku proszę o pomoc...i ciąg dalszy przygód Voltopira Czesia ;)

cieciorka   kocioł bałkański
04 maja 2011 21:49
jogurt zdrowszy od mleka, a mleczko spokojnie można podawać kocie np marki łowicz
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
05 maja 2011 08:15

zjadł śniadanie, i molestuje Jego Grubość Feliksa, który musiał zjeść z pieca bo Voltopir Czesiu pcha sie do miski 🙄
tak przy okazji-czy ktoś mi poradzi na jaki kolor przemalować te ścianę w kuchni, żeby nie wyglądało jak w ośrodku specjalnym 🤔?
BASZNIA   mleczna i deserowa
05 maja 2011 09:25
duunia, nie do wiary co wyczynilas z tym kotem 🙂

a sciana  tylko  cieple i naturalne 🙂 kukurydza, moj ukochany cynamon, brzoskwinia, morelka, jedyna mozliwosc nie ziemisto owocowych to jak dla mnie rozbeltana z bialym zgaszona oliwka 🙂
Livia   ...z innego świata
05 maja 2011 10:14
duunia,wieści czytam z rosnącym uśmiechem - ten kot zawdzięcza ci wszystko 🙂
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
05 maja 2011 10:37
😡 dajcie spokój... to nie ja tylko voltopiry i weci z KrakVetu, a tam w szczególności dr. Monika Telega 🙇

no i mały przychodzi na "kici kici" 😀 miauczy i kuśtyka do mnie 💃
hi-hi a ja czekam na zdjecie 2 kotow na piecu  😁 🤣  Btw rozbawila mnie ta kocia glowka , poczatkowo pomyslalam "o mamo, jakas kocia glowa z garnka wystaje  😲"
abre   tulibudibu
05 maja 2011 21:28
duunia, na któryś z odcieni będących na kaflach ozdobnych (szarości, beże, błękity?).

PS.
Dobra robota 🙂
duunia- na biało!

a propos mleka- moja kocica jako młode szczurzątko, znajda spod cmentarza dostawała tylko mleko- srała i rzygała na kilometr, ale "karmiciel" twierdził, że nie od tego. Gdy ją wzięłam do domu mleka nie tknęła. Nigdy, Nawet tego kociego, ani jogurtu sera białego, żółtego nic- zero nabiału.
Przyznam się do czegoś.  😡
Od początku w glębi duszy byłam przekonana,że kota należy uśpić , żeby oszczędzić mu cierpienia.
Teraz widzę,że NIE MIAŁAM RACJI.  🙇
Duunia- gratuluję wytrwałości i detreminacji.
Kota przepraszam i życzę zdrowia .
ja tez tak myslalam, ale nie w glebi duszy, tylko powiedzialam o tym duuni wprost. tu nie ma co rozpatrywac racji. kot sie ma coraz lepiej, dochodzi do siebie i wiemy przeciez, ze u duuni juz zostanie, zwlaszcza skoro ksiaze feliks nie poszedl jej nasikac na poduszke z powodu przyprowadzenia plebejskiego konkurenta.
fajnie, ze sie tak udalo. 😀
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 maja 2011 16:05
no właśnie Feliks przyszedł i nasikał  🤔 popełnił wczoraj ten sabotaż, ale mam nadzieję ze temat sie ułoży jakoś  🙄
w każdym razie kocurro jest do wydania, ale dlatego ze obawiam się; że może udać sie kiedyś w podróż do starego domu ❗

natomiast wszystko jeszcze sie nie skończyło-chociaż zmierza ku dobremu...jeszcze łapka jest do rozruszania, śruba do wyciągnięcia
no i jeszcze jest kwestia naszej obecności w domu i siedzenia kota w klatce 🙄
ajj. jak nasikal za kare, to moze tak latwo nie przejsc... mi kocica po sprowadzeniu kolejnego kociaka do domu sikala (dokladnie to nie mi tylko temu co przyniosl) do lozka, na ciuchy itp, zaczela srac po katach, az do momentu wydania kociaka. wtedy skonczylo sie jak reka odjal, a trwalo chwile :/
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 16:15
katija,  albo znaczy terytorium. Koty to terytorialne zwierzęta, trzeba zasygnalizować czyj jest dom.
Strzyga, jak znaczy to znaczy i pirat moze przejdzie. ale jak nasikal za kare to bedzie lipa.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 16:33
katija, ale skąd wiesz, że nasikał za karę, a nie znaczy terytorium? Jak nasika 3 czy 4 razy, wtedy można mówić, że za karę. A może mu Pirat nasikał do jego kuwety?
Strzyga, przeciez napisalam, ze jesli znaczy to ok i drugi kot moze przejdzie. wcale nie wiem. wiem, ze moze byc tak, ze to za kare i to moze byc problem, bo sama taki mialam. a jak jest to nie wiem, duunia pewnie nam napisze.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 maja 2011 16:58
napiszę wieczorem
w każdym razie Feliks jest zrozpaczony, wczoraj spał na czapraku wietrzącym się na polu i nie chciał do domu 🤔 ❗

...a zimno było
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 20:12
duunia, a poświęcasz Feliksowi odpowiednio dużo uwagi?
Przejrzyj.

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=26842
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 maja 2011 20:46
poświęcam (?)  🙄 zresztą Feliks to taki szalenie mądry i dostojny kot
ponad rok temu wzięłam go z bonarki z Kakadu (czyli z azylu, bo tam koty przywozili wolontariusze) był po operacji przepukliny z ranami po pogryzieniu przez psy

bardzo jest z nami związany, śpi pod kołdra, na plecach, z łapkami do góry 🙂
dzieki Strzyga za podrzucenie tematu, właśnie sie zagłębiam w niego 😀

edit: oczywiscie kot był zagojony, żeby ktoś nie pomysłał że wolontariusze koty z ranami krwawiacymi koty wydają, ale piękny nie był, fakt, strupy były jeszcze, ale wszystko było ok 😉 pozostało mi odtuczenie "tylko"
ja bym podeszla do sprawy bardziej spokojnie. Takie pierwsze bunty, fochy to raczej normalka. U mnie, po zaadoptowaniu Synusia Savana wyprowadzila sie na balkon, gdyby mogla to by maluszka zjadla.Teraz to jej synus. Po wprowadzeniu sie Niteczka spedzala pierwsze tygodnie wcisnieta w najciasniejsze zakamarki a Savana ktora ja tam z impetem  ja tam zaganiala, rozwalona na plecach pilnowala aby Nitka przypakiem nosa nie wysciubila. Kupa i siki tez byly w pierwszej fazie. Teraz nie ma pomiedzy dziewczynami milosc, tak jak pomiedzy Savana i Synusiem, ale jest spokojna akceptacja ze strony Savany.. Czaqsem nawet czule baranki. Potem, przy pierwszych kociakach -tymczasach, juz cala troka zgodnie sie obrazala, przy kolejnych, wszyscy zainteresowani mieli juz to wszystko w czterech literach. Tak wiec, z jakiegos tam mojego doswiadczenia wynika, ze najgorzej jest na poczatku, potem sytuacja- predzej czy pozniej -normalizuje sie. Dla Feliksa, jesli byl jedynakiem, drugi kot to szok i trzesienie ziemi w jego spokojnym dotychczas zyciu. Z pewnoscia, jak podlinkowala Strzyga, Feliks potzrebuje teraz zapewnien ze jest wciaz najukochanszy i najwspanialszy, jak chyba kazdy w obliczu zagrozenia w postaci rywala. Ale, mysle, ze chlopaki dogadaja sie i nie minie duzo czasu jak odkryja jak fajnie jest razem rozrabiac. Ale nerwowej sytuacji i balaganu nie zazdroszcze i trzymam kciuki za poukladanie sie tego wszystkiego.
edit. mnie bardzo pomogly przy takich pocztkowych animozjach pomiedzy rezydentami a tymczasami slowa ktore napisala mi kiedys Alvika "pamietaj, to ty jestes szefem stada." No i tak wlasnie robie. Ja CHCE aby jakis kot zamieszkal u MNIE i nie wiem jak to jest, ale one wszystkie to dosc szybko akceptuja. Przynajmniej poki co  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 20:53
duunia, poświęcasz, głaszczesz, miziasz, kochasz, przytulasz, drapiesz, bawisz się. Pamiętaj, przyszedł Pirat, poświęcacie mu dużo uwagi, bo jest chory. To jak z dziećmi jak się urodzi drugie, to to pierwsze czuje się często odrzucone, niekochane. To jakby Twój maż przyprowadził sobie młodszą kobietę i powiedział, że od dziś będziecie razem mieszkać i generalnie stracił lekko Tobą zainteresowanie, bo tej nowej pani potrzebna jest opieka.
ladnie to ujelas Strzygo, dosc dosadnie ale bardzo obrazowo i prawdziwie  😁 😀  z ta pania,mam na mysli  😁
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 20:59
sanna, przyznaję się, że to nie moje, przeczytałam to kiedyś, w tekście spychologicznym o pojawieniu się w domu drugiego dziecka, ale uważam, że genialnie oddaje to, co się dzieje.
Strzyga, tekst jest genialny  😁 btw a co u Najpiekniejszegona Syjama , dawno tu zdjec Pinki nie bylo.. :-(
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
06 maja 2011 21:09
Właśnie siedzi na kolanach, jak zwykle. Ostatnio nawet robiłam jej foty, zaraz wrzucę do kociego wątku.
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
06 maja 2011 21:13
no własnie  to tak jest, dokładnie
a mały już pospacerkowany, nakarmiony i ululany
Feliks wycałowany i akurat je kolację i zaraz do spania śmigamy po kąpieli 🙂
czy Feliks juz w lepszym nastroju po miziankach ? :-) mam nadzieje, ze tak..
duunia   zawiści nożyczki i dosrywam z doskoku :)
09 maja 2011 13:30
no wiec sytuacja stabilna, sikando się nie powtórzyło... koty gadają coś między sobą tzn to jest takie mruczenie i miauczenie na innej częstotliwości
po prostu wiadomo że oni między sobą 🙄

mały kuśtyka po podwórku i po domu, je bardzo chętnie 🙂
duunia, no i super! 😀
To ja może spytam tu, dziś jak rano ok 8 jechałam do pracy, na ulicy (podmiejskiej, w lesie, z ciągłym ruchem), na środku pasa siedział kot.

Jak się zatrzymałam i podeszłam to jeś okazało, że to kuna. Siedziała normalnie jak pies, tylko miała jedno oko zamknięte, głowę w dole, przeniosłam ją gdzieś 15 m od drogi i zostawiłam pod grubym kawałkiem materiału.
Gdzie można zadzwonić w takim wypadku, czy ktoś zajmie się kuną, skoro do kota nie chcieli przyjechać? Czy to może być szok pourazowy? Mieliście takie przypadki? (Raz wziełam z drogi potrąconego kota który charczał krwią, okazało się że mu nic ne było)

🙁
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się