INBRED czyli chów wsobny

ja wiem to co piszesz. chodzi mi raczej o umowne rozroznienie- nie zdaza mi sie mowic o inbredzie jesli mysle o koniu od "wjejskiego hodowcy slozokow" gdzie wszystko skacze na wszystko i nawet walachy sa pokryte. dla mnie to chow wsobny. a inbredem nazwe celowe dzialanie hodowlane. i oczywiscie masz racje co do nazewnictwa itp, ale mysle ze warto rozroznic kojazenie krewniacze celowe i przypadkowe.
katija, dla mnie - i podejrzewam że nie tylko dla mnie - jako biologa nie ma czegoś takiego jak umowne rozróżnianie, pojęcie jest pojęciem
mało tego, nie jest to nijak określenie potoczne funkcjonujące sobie tylko na wsi a naukowe określenie, śmieszne i niepoważne jest przypisywanie polskiej nazwy do pseudohodowli a anglojęzycznej do świadomego działania skoro jest to jedno i to samo

inbreed = chów wsobny czy chcesz czy nie, i koniec kropka
nie rób jakichś dziwnych podziałów, które brzmią jak wyssane z palca właśnie takiego wiejskiego hodowcy slozokow  🙄

bo to co należy podzielić to "hodowcy" i hodowcy , a nie przeprawianie pojęć naukowych wedle własnego widzi mi się  🤔wirek:

edit: a Ty jeszcze ciągniesz takie mniemanie dalej i przekazujesz innym jako rzetelną informację.. miarkuj trochę

i wydaje mi się że wcale jednak nie wiesz o czym piszę, inaczej nie pisałabyś z takim przekonaniem

ja uwazam, ze nalezy rozroznic pojecie INBRED- czyli celowe kojazenie osobnikow, najczesciej w umiarkowanym lub dalekim pokrewniestwie, a CHOW WSOBNY- czyli zrebak skacze na matke,brat na siostre itp.

(...)

inbred jest swiadoma technika hodowlana, chow wsobny... hmmm niekoniecznie.


bo nijak się to ma do tego co napisałaś w drugim poście..
hyh  🙄
Bischa   TAFC Polska :)
10 czerwca 2009 10:08
Nasi końscy skoczkowie z elity też inbred mają - chociażby najbliżej - Bischof L :

http://www.allbreedpedigree.com/bischof+l

W dalszym pokoleniu pełny brat z pełną siostrą . Inbred występuje też jeszcze dalej w rodowodzie . Ale Siwy to w ogóle mieszanka ciekawa - holsztyńsko-shagya  😁
k_cian jeszcze raz mowie- wiem co piszesz i przyznaje ci racje (i na genetyce i na hodowli ten temat przerabialam). i mysle, ze sie nie dogadamy, bo ja wlasciwie sie z toba nie kloce, choc ty masz inne zdanie na ten temat. uwazam po prostu ze nalezaloby nomenklaturalnie rozroznic inbred swiadomy i celowy od przypadkowego. i jest to dla mnie tylko kwestia nomenklatury.
katija, ale co innego przypisywać w zależności od języka, w którym się określa zjawisko
a)krycie dla krycia 
b)przemyślany plan hodowlany
a co innego rozdzielać  tylko i wyłącznie przypadki inbreedu wynikające z głupoty i nieświadomości od tych przemyślanych  🤦

czy naprawdę nie widzisz w tym różnicy? bo kłócić się też z Tobą nie zamierzam i tego nie robię, ale jaśniej już nie potrafię wyjaśnić w którym miejscu robisz kolosalny błąd ( tym bardziej że innych tak pouczasz )- właśnie plątaniem nomenklatury i dopisywyaniem do niej własnych teorii, zamiast podzielić jedynie przypadki stosowania chowu wsobnego na te :
a) stosowane bezmyślnie przez chłopków roztropków
b) rozsądnie i skutecznie przez hodowców

bo wszyscy nieodmiennie stosują tą samą metodę - inbreed, który w języku polskim nazywa się chowem wsobnym czy też krewniaczym

omg, prościej i dobitniej już tego nie ujmę  🙄 a jako biologa boli mnie wygadywanie takich herezji i tworzenie tak irracjonalnych podziałów, jakie zacytowałam z Twojego pierwszego posta
k_cian Tak się wtrącę z boku - przypadkowe kojarzenie to nie jest chyba metoda?
Jak mogę to się wtrącę w rozmowę ....

U nas sąsiad ma ponad 100 koni i wszystko jest chowu wolnego .Musze go pochwalić bo przy tej liczbie koni radzi sobie wyśmienicie ,konie moją swoje kwatery i w każdej jest inne stado koni .
Konie są selekcjonowane ,osobno ogiery które nie mają licencji .
Stado składa się z kaczy i jednego ogiero ,takich stad jest kilka .

Mi się wydaje że jak konie by nie były dotacyjne to by działy się cuda i nikt by tego nie pilnował .
Ale właścicielowi zależy na dotacjach więc wszystko pilnuje żeby nie było dzikich kryć ,w końcu to jego pieniądze .
halo, metoda.. przypadkowe krycie na pastwisku w większości przypadków rzeczywiście metodą na hodowlę nie jest - choć znam i takich którzy tak uważają

generalnie inbreeding powinien być stosowany w hodowlach - rozsądnie i daleko zaplanowanie

ale jako że generalnie definicja mówi tutaj o kojarzenie ze sobą osobników spokrewnionych, to chcąc nie chcąc rolnik kryjący matkę synem teoretycznie też stosuje inbreed

źrebak kobyły niechcąco pokrytej przez przykładowego syna, też chcąc nie chcąc będzie zinbreedowany

to samo ma miejsce choćby w małych zamkniętych populacjach konika polskiego jak ta wypuszczona w zagrodach w biebrzańskim parku narodowym, gdzie samoistnie może dochodzić do tego zjawiska.. u zwierząt na wolności także istnieje - szczególnie u gatunków gdzie populacje są bardzo ograniczone i rozrzucone na dużym ternie, czy też przedzielone naturalnymi barierami

nie mniej podziały nazewnictwa jakich dokonała katija nie powinny mieć miejsca
odświeżcie mi pamięć ale wydaje mi się ze takie bardzo bliskie kojarzenie osobników nie nazywa sie juz inbreed.... (też na i  :???🙂
777, generalnie jest to kazirodztwo 😉 ale w myśl definicji chowu wsobnego to niestety ale bardzo bliskie kojarzenie osobników też wchodzi w tą definicję
k_cian alez mi wlasnie o to chodzi- rozroznienie, i nie widze nic zlego, ze mozna by przyjac umowne nazwy... i tyle. oczywiscie inbreed- to dokladine chow wsobny czy kojazenie krewniacze, ale skoro juz ustalilismy, ze istnieje kilka jego typow (metoda hodowlana/przypadek/krycie dla krycia/) to czemu nie nazywac tego troche inaczej??
tak ale czytałam art. z którego ku memu zdziwieniu w bliskim kojarzeniu np brat siostra lub klacz kryta własnym ojcem używano innego określenia - aczkolwiek to wszystko to inbreed
poczytajcie kto ma pruskiego - tam to jest dokładnie nazwane
jak juz znajdziecie to podzielcie sie ta informacja

katija, ale to nie są żadne typy inbreedu 😉

edit: zaciekawiłaś mnie 777, jedyne inne pojęcie które mi się ciśnie w tej chwili na usta to inprinting - ale to nie dość że nijak ma się do chowu wsobnego to jeszcze kwestia etologii a nie genetyki  🤣

jeszcze poszperam też w innych źródłach, w tej chwili niczego skojarzyć nie mogę, ale trochę wody upłynęło odkąd chadzałam na genetykę , mogło przez ten czas jakieś pojęcie umknąć 👀
chodzi o incest- to indbred w zbyt bliskim pokrewienstwie.

k_cian dlan mnie to jest spora roznica. spoz na to zagadnienie nie od strony czysto biologicznej (inberd to inbred), tylko od strony hodowlaniej (inbred inbradowi nierowny).
racja, czyli innymi słowy kazirodztwo, bo od łac. incestus co przekłada się na 'nieczystość, kazirodztwo'
chociaż nie jestem pewna czy jest tak tak popularne określenie w stosunku do zwierząt, głównie stosowane w związkach ludzkich

edit: katija zjawisko chowu wsobnego występuje też w dziko żyjących populacjach, więc jaką wersję nazwy przypiszesz im? ops, zabrakło wersji? 😉 
mówmy więc o jakości i o tym co wyprawiają "hodowcy" a nie zajmujmy się szatkowaniem definicji bo tak się komuś bardziej podoba

a jak uważasz inaczej, to zawsze możesz wydać własną publikację, możliwe że ktoś mądry uzna że masz rację i nalezy zmienić w słowniku kilka pojęć
idziesz w zaparte chyba tylko dla zasady, byleby utrzymać swoje na wierzchu i nie przyznać się do nietaktu  🙄 każdy szanowany hodowca wie co oznacza to pojęcie i na 100% nie stosuje go w sposób w jaki Ty go używasz 😉 chyba że ma pojęcie o pojęciu

dla mnie zdecydowanie eot w tej kwestii bo dość już pisania o tym samym w kółko
pruski uzywa tego sformuowania, ale zgodze sie ze jako termin zootechniczny, rzadko to wystepuje.
dlatego też napisałam, że nie jest popularne w odniesieniu do zwierząt 😉
777, Pruski zwie to incestem
szafirowa   inaczej- może być równie dobrze
10 czerwca 2009 19:06
k_cian, pewnie,ze nie twierdze,ze wszystkie nieporzadane cechy sa recesywne 😉

chcialam tylko zwrocic uwage na rozroznienie genotypu osobnika od jego fenotypu - w kontekscie osobnikow heterozygotycznych pod wzgledem danej,rozpatrywanej cechy (gdzie to co 'widzimy' to allel dominujacy, ktory moze zostac przekazany potomstwu z DOKLADNIE takim samym prawdopodobienstwem jak ten recesywny- ktorego w fenotypie rodzica 'nie widac'😉
szafirowa, jasne :kwiatek:
Condina   Charakter, Charisma, Klasse.
10 czerwca 2009 20:46
Mowimy o koniach zimbredowanych na meskich potomkach, a kto robi imbrend w Polce na matki  😉?
Mowimy o koniach zimbredowanych na meskich potomkach, a kto robi imbrend w Polce na matki  😉?


Myślę, że wciąż mało u nas się docenia klacze-matki, mało koni sportowych. Po ogierach stawki się spotyka, ale od klaczy to rzadkość.
Ale ja się zbieram do inbredu na Emerychę w przyszłym sezonie i jestem bardzo ciekawa co to mi z tego wyjdzie
ooo dzięki kobiety - za nic nie mogłam sobie przypomnieć
a to mój incest
http://www.allbreedpedigree.com/ora18
Zaraz, zaraz - ja z hodowli to... no nie moja bajka, ale: po co inbred na linię mateczną  🤔 Przecież i tak w pojedynczym potomku matka ma 70% znaczenia? Więc inbred na "ojców" robi się by wzmocnić znaczenie genów z linii męskiej (domyślnie - lepszej, ogiery silniej się selekcjonuje), trochę dorównać do znaczenia matki. Jeśli wzmacniać linię matki - to na huk ojcowie kryli?  🙁
777 moze i incest, ale jaka kobyla!!!
młoda zapowiada się na kalibrowa klaczkę - teraz ma 2 lata
wykapany z niej tatuś/dziadek
nie bardzo wiem o co konkretnie pytasz

ja nie pytam, ja chwale.
😡 aa w takim razie bardzo dziękuję
777 majac konia o tak wysokim stopniu zinbredowania, mozesz wypowiedziec sie szerzej w tym watku? czy bylo to krycie celowe, czy "wypadek przy pracy"? czy obserwujesz w zwiazku z tym znaczace uwydatnienie genow? czy kobylka (poza tym ze urodziwa bardzo  😉 ) nie wykazuje podatnosci na jakies choroby? ogolnie jak z jej zdrowiem (chociaz wiem, ze u modziaka nieuzytkowanego pewne rzeczy nie wyjda)? a charakter?
krycie sadzę ze czysto przypadkowe
klacz kupiłam zaźrebiona i nic o tym nie wiedziałam (ale to długa historia)
generalnie jest lustrzanym odbiciem tatusia - pokojowo jak i pod względem umaszczenia - identyko
charakter - koń bardzo kontaktowy, bardzo szybko sie uczy
w innych watkach (ale to chyba jeszcze na starej volcie) pisałam jak to niespełna roczniaka nauczyłam podawania nóg (jak by to zobrazowac.... tak jak psa sie prosi "zeby dał łape" ) nauczyłam aportowania - ale tylko ulubionych przedmiotów itp itd
to takie przykłady poza standardami wychowania 🙂

szczerze powiem ze najchetniej bym sobie "zrobiła" takiego drugiego inbreeda
no ale zobaczymy za rok co z niej wyrośnie
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się