Dzieci, ciąże & pogaduchy o wszystkim i o niczym

Isabelle, co do twojego drugiego pytania, mysle, ze byloby inaczej gdyby porod byl w naszej swiadomosci czyms naturalnym i bezpiecznym, a powiklania czyms wyjatkowym. Tak jak z jazda samochodem, generalnie jest ona dosc niebezpieczna, sa wypadki, smierc i kalectwo ale jezdzimy bez strachu o to na co dzien. A co do twojego samopoczucia to nie wiesz, co by bylo gdyby nie twoja noga i jakie mialabys odczucia w przypadku SN, dlaczego zkladasz, ze cialo nic by ci nie powiedzialo. A jak z przeproszeniem kupke robisz, to cialo ci nic nie mowi? 😉 Wszystko jedno w jakiej pozycji i gdzie robisz? No i trzeba wziac poprawke na to, ze jedna kobita bedzie pisac o porodowej ekstazie i zjednoczeniu ze wszechswiatem, a druga powie, ze po prostu poczula sie szczesliwa i silna. W ten desen, ze zalezy ogolnie od spojrzenia na swiat, jedna jest inzynierem i wyraza sie po inzyniersku, a druga hipisiara i taka bedzie miec gadke.


No kupa to kupa.
fizjologicznie - działam. wiem kiedy jestem spragniona, głodna, senna czy potrzebuję kupnąć 😉 ale... obojętnie jak. Znaczy, no wiesz, w ramach pożycia ludzi, tzn nie w salonie. Ale nie czuję, żeby jakieś mocne, wewnętrzne ja mówiło "hej, jestem Twoim ciałem, mam potrzebę zrobić kupkę w kibelku", tylko, no robi się w kibelku, zwyczajowo. Ale nic z tego nie wychodzi "ode mnie".
nie umiem zauważyć, żeby moje ciało mówiło mi, że np potrzebuje wziąć relaksującą kąpiel. nie mam takich odczuć. nie odbieram tego jako potrzeby mojego ciala.

Odczucia negatywne w stosunku do SN miałam dużo wcześniej i to był jeden z głównych powodów dla których dzieci mieć nie chciałam. Od kiedy miałam lekko powyżej 10 lat to wiedziałam, że urodzę tylko przez cesarkę i nie będę arbuza wypychać 😉 Bo to boli 😉 lęk przed operacjami mam dużo mniejszy niż przed porodem. Serio. jestem fanką narkozy. znoszę świetnie, mam wprawę, lubię.

ciekawe to co piszesz o tej krwi pępowinowej.
Ja nie będę kłamać i powiem, że olałam temat jak zobaczyłam cennik. Może to lekkomyślne, ale uznałam, że mnie na to zwyczajnie nie stać. Za droga impreza.

kotbury, sądzę, że sęk tkwi też w finansowym zagadnieniu. Patrząc na ceny niektórych poradni laktacyjnych... nie jest to tania sprawa. Wiem, mm też nie jest tanie. Ale mimo wszystko, wiedza BŁEDNA o braku pokarmu czy złej jego jakości jest DARMOWA od pediatry/położnej a wiedza PRAWDZIWA jest droga. Można oczywiście sprawę załatwić książkami i netem, ale uważam, że POKAZANIE na żywo i pomoc w przystawieniu dziecka bylaby dużo efektywniejsza.

faktycznie, związek półrocznego urlopu macierzyńskiego i zalecanej długości KP jest mocno niepokojący. Tylko raczej nikomu się zwalczyć tego nie uda.

demon masz ochotę wkleić jeszcze raz?
Przepychanki zawsze są i zawsze będą. to jest zależne tylko od nas czy będziemy się popychać czy dyskutować. Bo nie zgadzać też się można przyjemnie.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
21 września 2014 22:13
Blue_angel, Mazia, na poczytanie o karmieniu piersią mam jeszcze czas i do tego wprawione już kuzynki, które mogę o wszystko wypytać  😉 bo karmić będę na pewno i mam nadzieję, że bez problemów. Póki co jestem nastawiona pozytywnie  🙂

Lubię ten wątek, ale faktycznie zrobiło się tutaj więcej straszenia, oskarżania, licytowania kto jest dobrą a kto złą matką  🤔 Dla przyszłych mam, przed którymi pierwszy poród, to niezbyt fajne. Pewnie, że nie jest kolorowo, nie rzyga się codziennie tęczą itp. ale w końcu ciąża i macierzyństwo to jedno z najpiękniejszych zdarzeń  dla kobiety. Pewnie, że jest chwilami ciężko, są łzy, zmęczenie. Ja, jako przyszła matka chcę się przygotować na przyjście naszego pierwszego Dziecka z radością i liczę się z bólem i całą resztą i boję się (bo chyba każda się boi), ale nie czytam i nie słucham, bo i tak przeżyję to po swojemu i wtedy będę mogła powiedzieć jak było u mnie  😉

Łóżeczko zamówione  🙂 a Misio bryka w brzuchu już coraz mocniej  😍

maleństwo, jak Kalinka?

leosky, czekanie  🙂

agulaj79, już to "czuję, że nie urodzę sama" jest pewną świadomością swojego ciała. Ja też czuję, że nie dałabym rady urodzić sn, ale to bardziej chyba świadomość moich ograniczeń natury psychologicznej, bo ciało pewnie dałoby radę, w końcu 95% kobiet daje radę urodzić sn, wiec przypuszczam, że bym dała i jedynym blokiem jest blok psychiczny.


ale jednak to że wiesz, że nie sn, to jest świadomość 🙂
Ja też wiedziałam, generalnie nie chciałam sn, jak to napisałaś "blok psychiczny", ale i poczucie, że to jest złe dla mojego dziecka. Zmusili mnie do próby sn, prawie uwierzyłam jak okazało się, że biegiem mnie wiozą na blok...
pewne rzeczy się wie obojętne pod jaką ideologię to podciągnąć, to dorosła osoba ma znajomość siebie na tyle dużą (niektórzy są bardziej wnikliwi i wczuwają się bardziej w siebie, więc wiedzą więcej), że wie czemu może podołać, nawet jeśli nie umie tego nazwać i zwala na "intuicję"
nika77, ja nie mam i nie miałam poczucia, że byłoby to złe dla dziecka. absolutnie. Tylko ja zwyczajnie zawsze czułam lęk, ogromny lęk przed sn. i tyle. albo aż tyle. Oglądanie porodu sn w całej krasie mogę porównać do oglądania horroru. Odwracam głowę i przykrywam się poduszką. wzbudza we mnie podobne emocje. nie mam "o boze! cud narodzin! piękne!" tylko " o mój boooożeeee. ależ ona musiała cierpieć. chryste jak to musi napitalać. jakim cudem ona się uśmiecha, przecież to musi być makabryczne odczucie". Natomiast na cc szłam uśmiechnięta, pogodna i cały czas żartowałam, nie stresowałam się wcale. Czułam się podekscytowana, ale nie czułam lęku. śmieję się czasem, że jestem "stworzona do cc" 😉
Isabelle to masz jak ja, zawsze uważałam, że sn to okropne doświadczenie, magi za cholerę nie widzę. Magia to moje dziecko, ale niekoniecznie muszę je wyczarować sn 🙂
Miałam na myśli, że to że tak uważasz, to jest forma świadomości siebie.
Mnie lekarka i presja społeczna zmusiły do wywoływania sn i NIKT NIGDY mnie nie zmusi drugi raz. Do sn też nie. Boję się drugiej cc, słyszałam że się gorzej pozbierać, ale nie, nie, nie
W cc przeszkadza mi tylko znieczulenie w kręgosłup, narkoza jednak odpada, mimo że lubię, dobrze znoszę itp. szkoda dzieciaka.


jeśli o bankowanie krwi pępowinowej chodzi, to ze źródeł naukowych wiem, że jej ilość jest zbyt mała dla starszego dziecka, a rozpoznaje się nowotwór na ogół u około dwuletnich dzieci, czyli zbyt starych. Znacznie lepszym rozwiązaniem jest wtedy postarać się o rodzeństwo i pobrać odpowiednio dużą ilość materiału do wykorzystania bieżącego. Osobiście nie wiem, co bym zrobiła, ale nie będąc w takiej sytuacji myślę, że to ogromnie obciążające dla dziecka, które ma być tylko po to by być lekiem.
kotbury, uff - zaczynam rozumieć. Po prostu jesteś neofitą 😀
bobek, zawsze będę jak cholera kategoryczna uparcie twierdząc, że od każdej reguły są wyjątki!
Co do reguł też będę już do końca życia sceptyczna, bo "zaliczyłam" już koło dziesięciu powszechnie głoszonych "jedynie słusznych stylów wychowania od maleńkiego", bo to się co kilka lat skrajnie zmienia.
bobek, zawsze będę jak cholera kategoryczna uparcie twierdząc, że od każdej reguły są wyjątki!

No to spojnie bo o ile dobrze pamietam od tej reguly tez jest wyjatek (copyrights by halo), mianowicie taki, ze kazde niemowle bez wyjatku powinno nauczyc sie jesc z butelki ;P

Ja to mialam to samo ale na cc. Jak mialam ulozenie posladkowe, to sie do szpitala polozylam, zeby dziecko odwracac i sie odrocilo (50% sznas na powodzenie) ale co z tego. Jak mie wiezli na sale operacyjna to jak na sciecie, no ale zyje 😉 a teraz mysle, ze co ma byc to bedzie.
bobek, nadal uważam, że każde powinno, tak jak każdy koń powinien umieć wchodzić do przyczepki. Ale masz rację - "za moich czasów" nie było sond dopaszcznych i alternatywą dla totalnego odwodnienia w razie W była wyłącznie kroplówka.
Jak widac "wszyscysmy z jednego szymela" i nie ma co pouczac, jak sie samemu nie umi.
bobek, weź zatem sobie to do serca 😀
Tylko coz... teraz kroluje poglad "moja racja jest mojsza". Wczesniej bylo "u mnie sprawdzilo sie to i to, sprobuj u siebie" a teraz niestety "ja robilam tak i tak wiec TO JEST NAJWLASCIWSZE i MUSISZ tak zrobic!!!" 🙁

To ja chyba kiepsko czytam, bo jakoś nigdzie z żadnej ze stron nie poczułam, że coś jest mi narzucane.
Za bardzo dziewczyny bierzecie wszystko do siebie. Jeśli nie zgadzacie się z jakąś opinią, to lepiej olać - moim zdaniem. Ja czytając niektóre posty powinnam już strzelić sobie w głowę. Niestety taka prawda.
Ale wolę wierzyć w słuszność swoich wyborów i być szczęśliwsza.

my_karen   Connemara SeaHorse
22 września 2014 07:45
No dokładnie. Ja czytam wszystkie opinie z czystej ciekawosci i sporo się dowiaduję, ale wykorzystuje to wszystko zgodnie ze swoją intuicją.

Emilka dalej jest ulozona poprzecznie, ile jeszcze ma czasu na obrot? Ja wiem, ze teoretycznie sporo, ale miala ktoras z Was taka sytuacje, ze prawice do konca bylo ulozenie poprzeczne? Ja sie na poczatku nie martwilam, ale myslalam, ze do tej pory juz sie sytuacja rozjasni...

leosky, jak nocka?🙂

kurczak, ale fajny ten Twoj Stach! 🙂

zduska, nie wyglupiaj sie, nie uciekaj! 🙂
Dziewczyny proszę:



Chciałabym jeszcze napisać o  moim stosunku do porodu SN i CC bo miałam okazje przeżyć oba. Mam czasami wrażenie, że dziewczyny którym nie udało się urodzić przez SN i skończyło się CC czują się z tego powodu źle, ze ominął je jakiś wyjątkowy cud natury. Tylko nigdy nie wiadomo jak "miły" i jakie konsekwencje miałby ten poród SN  😉. Oczywiście mam wiele koleżanek, które miały fantastyczne porody SN, ale pamiętam też swój pierwszy poród SN , który z cudem natury miał niewiele wspólnego , a raczej była to rzeźnia. Nie czekałam na podanie mi dziecka po porodzie i ułożeniu przy piersi, a raczej na wyniki  dziecka -czy wszystko jest OK i zastanawiałam się półprzytomna czy wyrazić zgodę na przetaczanie mi krwi  😉. Taki to był Cud Natury  😉.

No i cesarka planowana - tak, w tym wypadku zrozumiałam o co chodzi z tym Cudem Natury. Bo najnormalniej w świecie mogłam go przeżyć i z całą radością w nim uczestniczyć, ale przede wszystkim mogłam być pewna , że mojemu dziecku nic nie grozi.
Mogłam w spokoju oglądać Kajtka, którego wyjęli mi z brzucha, słuchać jak zapłakał ( a właściwie się wydarł  😉), patrzeć jak go mierzą, ważą. Dostałam go zaraz  do piersi ( do przytulenia), mogłam pogłaskać i pocałować. Czy czegoś mi w tym porodzie brakowało  🙄 ?

Hmmmm, no może kieliszka dobrego wytrawnego białego wina  😉.
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 września 2014 08:28
my_karen, chyba equi.dream tak miała...

Ja tak jak Muffinka - czytam, ale nie angażuję się, bo szkoda mi nerwów. Wiele się dowiedziałam ale sama wolę się wypowiadać neutralnie. I jest miło i przyjemnie. No ale ja nie mam misji zbawiania świata.

Kasia Konikowa, a dziękuję, Linka rośnie jak szalona, żre jak dzika, marudzi jak rasowa królewna, ale uśmiecha się tak, że wszystko jej uchodzi na sucho 😉



Demon pamiętam ten post! Ucieszyło mnie, że tak można przeżyc cc, bo sama się na nie nastawiałam. No ale miałam różne wątpliwości czy słusznie się upieram. I jakoś wcześniej w wątku (albo nie pamiętam tego)nie trafiłam na wpis że to może być takie właśnie pozytywne i świadomie. Co więcej u mnie też tak było! Cała atmosfera była taka żartobliwo-przyjacielska, a ja uśmiechnięta i bez stresu czekałam na swoją niespodziankę: syn czy córka.
I tak planowane cc ma swoje plusy:-) no ale u mnie szans na sn nie było najmniejszych a dodatkowo położenie poprzeczne przypieczętowało.
Kasia Konikowa   "Konie mówią...po prostu słuchaj..." Monty Roberts
22 września 2014 08:38
maleństwo, słodziutka Linka i taka duża już  😀

Ja  czytam, ale też wolę pozostać neutralna, świata nie będę zbawiać, ani nikomu przekazywać swojej filozofii życiowej i moich ideałów  😉 Wierzę w swoją intuicję i wszystko przede mną i to mnie cieszy.

Dziewczyny, chwalcie się swoimi Pociechami  😀 , zduśka, nie uciekaj, pokazuj Syneczka  🙂 i koteczki  😉

leosky, jak dzisiaj u Ciebie?
Wybaczcie, że tak absolutnie od czapy, ale mam pytanie. Jak często w nocy wysadzać dziecko przy odpieluchowaniu, aby zminimalizować ryzyko zmoczenia? Co pod przescieradło? Moje dziecko nie chce spać na czymś co szeleści...
I tak przy okazji, Adaś (2,5 roku) zaczął rozpoznawać materiały, z których są wykonane przedmioty. Zna drewniane, gumowe, plastikowe, metalowe, szklane i nazywa je normalnie jak dorosły. Na początku co prawda mówił gumiane i szkłowe, ale po korekcji mówi poprawnie. Zadziwia mnie to dziecko, tym bardziej, że nikt go tego nie uczył specjalnie.
Maleństwo, bardzo ładna ta Twoja córcia.
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
22 września 2014 08:55



leosky chcesz przyspieszyć? to bierz małża do sypialni i kochaj się  😉

Mazia kochana praktykujemy od ponad dwóch tygodni regularnie .) wczoraj nawet intensywnie 🙂 ale Milena się uparła 🙂

dzięki dziewczyny za wsparcie. To czekanie jest męczące
leosky, Termin nigdy nie jest dokładny, Gabik się urodził 5 dni po. Pocieszaj się, że w tej chwili ostatni raz na najbliższe kilka miesięcy/lat możesz sobie poleżeć bezczynnie i pospać. 😉

Słuchajcie, ktoś nam dziś w nocy podmienił dziecko!  🤔
Gabryś jak zwykle o 5 rano przyszedł do nas do łóżka i zamiast po chwili kręcenia się i tulenia wstać, zasnął znów!  😲 I spał do 7.45!  😲 Co ja bym dała, żeby tak było codziennie...  😜
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
22 września 2014 09:08
A ja spędziłam weekend na konferencji, a dziecko me u teściów, z ciotkami i wujkami. I po powrocie dostałam normalnie w twarz od syna własnego. Na początku sobie pomyślałam- no tak, rozpuścili, na wszystko mu pozwalają itp., jak to się myśli przy takich okazjach  😉 Ale potem dotarło do mnie, że on po prostu miał mi za złe, że mnie nie było. Pomimo tego, że miał na swoje usługi stado dorosłych, że na niczym mu nie zbywało, a atrakcji miał po korzonki włosów, to jednak matka powinna gdzieś tam być  😉
No nic, my teraz same wyjazdy w planach mamy- za tydzień jedziemy w odwiedziny do mojej babci, potem na 50lecie ślubu ciotki, a potem zostawiam go na 3 dni u rodziców i wyjeżdżamy wszyscy (ja, Wojtuś, mąż, moi rodzice i nawet moja siostra  😁 )na wakacje  😀
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 września 2014 09:09
shagyaaa, a dziękuję, udała nam się 😉 A Twój jest mały geniusz, zadziwia mnie, ile umie, ilekroć piszesz...

leosky, podziwiam,  dla mnie na końcówce sex był jedną z ostatnich rzeczy, o których marzyłam... A teraz żałuję, bo raczej nieprędko sobie przypomnę, jak to było 😉

A ja mam pytanie, trochę na zaś, ale mnie nurtuje.
Nasza pediatra mówi, że nie wychodzi się z niemowlakiem poniżej -8 stopni Celsjusza. To prawda? Ja i tak będę musiała wychodzić świątek-piątek, bo pies. To co - mam dziecko w domu samo zostawić? No way! Jak to u Was było?
leosky   im więcej wiem, tym bardziej wiem, że mało wiem.
22 września 2014 09:15
Julie bo taki dzień jest. U nas całą noc lało strasznie teraz też. Idealny dzień na dłuższe spanie 🙂
Co do daty to wiadomo. W czwartek miałam pierwszy termin z USG, w sobotę drugi, wczoraj termin z daty. Teoretycznie ma jeszcze trochę czasu do 42 tyg ale jednak czeka się na to jak na zbawienie. No i od prawie dwóch tygodni mam rozwarcie. No nic może dziś się coś dowiem.

Mam wrażenie że Milena jest teraz jakoś tak po jednej stronie brzucha. Bo jak siedzę to widzę że brzuch jest krzywy.

Właśnie skończyłam rundę po schodach

maleństwo  u mnie też nie ma bardzo libido. Ale jak trzeba to trzeba 🙂 Jak ma mi to pomóc.
[quote author=Mazia link=topic=74.msg2186504#msg2186504 date=1411327229]



leosky chcesz przyspieszyć? to bierz małża do sypialni i kochaj się  😉

Mazia kochana praktykujemy od ponad dwóch tygodni regularnie .) wczoraj nawet intensywnie 🙂 ale Milena się uparła 🙂

dzięki dziewczyny za wsparcie. To czekanie jest męczące
[/quote]
Mała pewnie nie chce wam przeszkadzać hahaha  😂
maleństwo moim zdaniem to lekka przesada. Wiadomo że jak byłoby -30 to trzeba uważać ale tak to bez przesady. ja już nie raz, nie dwa pisałam o tym że mały Filip spał w wózku na dworze po 2-3 godz na mrozie, na pewno dobrze poniżej -15. I żyje. I ma się całkiem dobrze. Kwestia ubrania dziecka odpowiednio.
Niestety z tego co słyszałam to zapowiadają ostrą i mroźną zimę. To co, masz przez kilka/kilkanaście tyg siedzieć w domu z dzieckiem?
Wizja   Skąd wziąć siłę do dalszej walki...?
22 września 2014 10:15
Dziewczyny, mam pytanko, bo się lekko martwię.
Czy to normalne, że dziecko miewa dni mniejszej aktywności? Od wczoraj ruchy czuje bardzo sporadycznie. Na pewno dużo mniej niż w dniach poprzednich. Panikować, czy to normalne?
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 września 2014 10:37
Muffinka, no mnie się też wydaje niemożliwe, że ludzie pół zimy nie wychylają nosa z domu... Wiadomo, że ją opakuję w kombinezon, jakaś owcza skóra na dno wózka, osłona wózka i spacer raczej nie godzinny, ale powietrze jej chyba raczej dobrze niż źle zrobi...

Wizja, mój gin mówił, że 4 ruchy na godzinę to dobrze i żeby liczyć (ja nie musiałam, bo Kalina szalała strasznie). Ale jak Cię cokolwiek niepokoi - skontaktuj się ze swoim lekarzem, najwyżej wyjdzie, ze panikujesz 😉
Ponieważ od tygodnia Hela używa nóg intensywnie, a pogoda jak widać, stoję przed zadaniem kupienia butów. Po pierwsze kapcie do babci. Po drugie kalosze. Po trzecie jakieś na podwórko jak nie ma kałuż i błota. Na co zwrócić uwagę, jakie firmy wypróbowane??? Od razu napiszę, że internet mam ostatnio przez tel.kom. i opcji szukaj nie mam. Pamiętam, że jakiś czas temu było pisane, ale dopiero w czw dorwę laptopa, a zakupy jutro. Pomocy!!!
maleństwo, 
A w zimę normalnie się wychodzi.
A jak mocno  wieje i pada śnieg to folia na wózek i heja
Tu przykład. Było z dobre - 15 a wiatr potęgował uczucie mrozu spokojnie do - 20
maleństwo   I'll love you till the end of time...
22 września 2014 10:49
aszhar, dzięki. Uf. Dobrze, ze ona mi się urodziła latem, to zimą będzie już choć trochę podrośnięta i nie będę AŻ tak o nią panikować 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się