Dziewczyny-dziekuje za zrozumienie :kwiatek:.
Jest latwo powiedziec "kopnij meza w d/" i "wystaw mu walizki za drzwi" oraz "ja bym za takiego nie wyszla". Ja tez bym za takiego nie wyszla, zmienial sie powoli, wraz z braniem coraz wiekszej ilosci godzin w pracy, a coraz mniejszej ilosci czasu spedzanego w domu. Domu, ktory chcial tak jak ja, ziwerzakow, ktorych chial tak jak ja i corki, ktora...i tak dalej. Nie wszystko jednak w zyciu jest czarno-biale, jak sie wydaje, kiedy jest sie mlodym i niedoswiadczonym. Zycie jest pelne odcieni szarosci.
On z kolei uwaza ze nie wspieram go dostatecznie, nie przejmuje sie jego problemami w pracy itp. Bylismy i w terapii malzenskiej i on byl w terapii kontrolowania gniewu. Pomoglo na jakies dwa lata
Teraz tez obiecuje, ze poszuka terapii dla siebie, bo widzi, ze nie jest dobrze. A potem, nastepnego dnia czy tygodnia, kiedy jest dobrze miedzy nami, uznaje ze wcale terapii nie potrzebuje...bo jest dobrze.
Co do stajni, moja to stajnia otwarta (sama budowalam, i kiedy mowie sama mam dokladnie to na mysli), z dwoma boksami. W tej chwili jest tam ubita, nieprzepuszczajaca plynow gleba, skladajaca sie glownie z gliny i pochodnych, jak caly obszar zreszta (Amarillo, nazwa miasta, w korym mieszkamy, pochodzi od hiszpanskiego :zolty i jest kolorem gleby). na to w tej chwili mam sporo slomy i na wierzchu jedna mate. Dzentelmen w jednej czesci sypia, w drugiej urzadzil sobie toalete. Gleba jest tak przesikana, ze mimo ciaglej zmiany sciolki zapach zatyka. Potrafi przyjsc z pastwiska, zeby tam ulzyc pecherzowi!!
Mysle w sumie o pomysle sciagnietym z pininterest, zeby wywiezc gorna warstwe ziemi, tak ze 20-30 cm, polozyc mate np dwukrotnie zlozona mate ogrodnicza od chwastow, chodzi o oddzielenie gleby, a na wierzch dac drobny zwirek, w ktory ow mocz bedzie wsiakal. Mysle tez o dwoch matach na srodku, zeby kupska bylo latwiej sprzatac i Jerry mogl wygodnie spac na lezaco. Ale wstrzymuje mnie to, ze od paru miesiecy mamy temperatury letnie, co tutaj oznacza kolo 40C i wyzej. Czekam wiec na jakies ochlodzenie, zeby lopata i taczka zaczc wybierac i wywozic ziemie. Nawet nam kupione i przywiezione 4m3 zwiru. W przyszlosci bede tak robic i w korralu, jesli pomysl sie sprawdzi, bo przy kazdym roztopach, wiekszej burzy, po sniegu bloto jest powyzej pecin.
Ostatnio kiedy mielismy tornado touchdown plus 10 -20 cm wartswe gradu wielkosci pilek golfowych, w przerwie miedzy nawalnicami pobieglam sprawdzic konie. Staly na zewnatrz stajni pod daszkiem. Kiedy weszlam do stajni, bylo jasne czemu sie nie schronily-przy brzegu daszku zrobila sie tama z gradu i w stajni byla lodowata woda po kolana. Moglam tylko, wlaczac w wiatrem, zalozyc na nie derki. Maz siedzial w domu z corka, bo na poczatku tornada trafilo nam swiatlo. W sandalkach probowalm w tym gradzie przejsc do garazu i poszukac swoich gumiakow, bez latarki, bo ma niesamowity talent do posiewania wszystkiego co wezmie w reke, po czym wrocil po pol godziny ze zmarzl w nogi a butow nie znalazl. Zalozylam swoje zimowe i poszlam. Po kilkunastu krokach moglam wlasciwie je zdjac, bo w srodku butow chlupala taka sama lodowata woda co na zewnatrz-grad dlugo nie wytrzymal przy naszej temperaturze.
Stracilam wtedy duza czesc ogrodu, w tym hosty, ktore zostaly wbite w grunt, kawalek poszycia dachowego domu i polamane w czterech miejscach metalowe ogrodzenie pastwiska, gdzie przeleciala lotem koszacym wielka trampolina sasiadow. Ogolnie straty na okolo 9 tys $. Bylo to miesiac temu, dach tymczasowo zalatalam, bo dalej czekamy na wyplate z ubezpieczenia. Na szczescie koniom nic sie nie stalo, poza ogolnym przestraszeniem i zmarznieciem. Ale przyplacilam to taka depresja, ze zwlekalam sie z lozka tylko zeby zajac sie zwierzakami.
W tej chwili da sie pracowac na zewnatrz od wczesnego rana do ok 11, potem od 8 wieczor do 9.20-do zachodu slonca.
Husky bylby nawet zadowlony, gdyby byl na zewnatrz, ale nie w tych temperaturach. A kiedys, mloda i naiwna, sam apsioczylam czemu ludzie nie dostosowuja rasy psa do swoich potrzeb i mozliwosci oraz klimatu i trzymaja dogi w kawalerkach i husky na poludniu. Teraz wiem 🤦. Ralf cale dnie spedza w domu, w klimie, lezac na podlodze w kuchni bo tam sa kafelki. Biega na podworku tylko wczesnym rankiem i poznym wieczorem.
Nawet raz go ostrzyglam z kudlow-nie powiem, smiesznie wygladal bo i ja nie umialam strzyc i moja mala maszynka ciagle sie zapychala sierscia, i maz kategorycznie zabronil mi zblizac sie do niego i z nozyczkami i z maszynka. A wydawalo mi sie, ze bedzie mu chlodniej bez pieciu kilo siersci. Widocznie komfort psa nie usprawiedliwial wizualnego szoku meza...
Update:
Jagodo-a probowalas zalozyc jej buty takie z miekka wkladka? Jerry nosi Easyboot Cloud z wymiennymi piankowo-gumowymi wkladkami (kolo 30 dolarow para) na pastwisku,
http://www.easycareinc.com/our_boots/easyboot_cloud/cloud.aspxa kiedy wsiadam na niego przestepowac go kilka minut raz na tydzien, zakladam mu Boa z wkladka Gaiter. Latwo sie zaklada i zdejmuje.
http://boahorseboot.com/