Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 listopada 2015 09:07
Wersje z kurczakiem zrobie, akurat jedna pierś mi została 🙂 jarmużu nigdy nie jadłam
zen ja dzisiaj popełniam Twojego czekoladowca burakowego 🙂 dam znać jakie efekty.

A co do jarmużu, to polecam tę zupkę: http://www.kwestiasmaku.com/zielony_srodek/jarmuz/zupa_z_jarmuzu_i_zielonego_groszku/przepis.html
przepyszna!

Ja wczoraj umarłam w czasie ćwiczeń, nie lubie być przed @ bo jestem strasznie słaba. Padłam i spałam 10h  🤔wirek:  dzisiaj basen z sauną, jutro coś luźniej poćwiczę.
aaga84 och kurczaki! Ty jeszcze o kulach - sorrki, nie pomyślałam. Swoją drogą pełen szacun, ja nie umiałam się o nich poruszać. Za słabe mięśnie rąk czy co? 😁

madmaddie no i wyszedł ze mnie laik 🙄 nawet nie wiedziałam, że coś takiego jest! następnym razem kupię ćwiartkę jak zen. Dzięki za rady dziewczyny!

maiiaF bardzo Ci współczuję 🙁 sama mam uszkodzonych partii i wiem jaka to kicha, gdy ciało Cię ogranicza



Ponieważ przedwczoraj ćwiczyłam łapki i brzuch, wczoraj pierwszy raz od nie-pamiętam-kiedy poszłam potruchtać. Zakładany dystans: 3-4 km. Zakładane tempo: żółw. Chciałam biec tak wolno, żeby wydawało się, że się cofam. Kolano niestety zareagowało średnio dobrze. Bardzo szybko pojawił się ból. Więc ten żałośnie wolny trucht przeplatałam z marszem + dodawałam przysiady (pomagają mi "wrzucić" rzepkę na właściwe miejsce). A potem się rozgrzałam i ooo słodki Panie! Gdyby nie to, że się hamowałam to bym życiówkę walnęła, taki miałam przypływ mocy. Biegałam po niezłej nawierzchni, mocno pilnując, żeby czworogłowy intensywnie pracował. Po bieganiu czułam się świetnie. Dziś noga też ok! Spróbuję lekko pojutrze znowu 🏇
kolebka, trzymam kciuki! Ja go chyba też dzisiaj zrobię 😁

safie, moja ulubiona zupa, z jarmużem też jest niezła, spróbuj kiedyś :kwiatek:

robakt, pewnie, że się wlicza w ilość płynów, ale nie nawadnia tak, jak woda, o tym trzeba jedynie pamiętać 🙂

amnestria, ekstra!! Trzeba walczyć 🙂
robakt   Liczy się jutro.
03 listopada 2015 09:22
zen  :kwiatek:
Ja twardo od 3 dni bez słodyczy, nawet nie jest mi jakoś smutno, a jak mam ochotę na słodkie to łapię jabłko i czuję się wtedy jak najbardziej szczęśliwa, bo po pierwsze nie jest to czekolada, a po drugie ostatnio trafiam na pyszne jabłka 🙂
zen, dzięki!
powiem szczerze, że czuję się zmotywowana, bo Wy coś robicie 🤣 I nie czuję się wtedy takim lamusem, co to tylko narzeka zamiast wziąć się za siebie 😅
O dziwo, moja TN też poszła się wczoraj gonić, cały dzień mnie męczyło, a podczas biegania skupiłam się tak na zadaniu, że mózg odleciał. No i co tu dużo mówić, zimno mi szkodzi, ale endorfiny pomagają x milion, więc zdecydowanie aktywność mi sprzyja!


Nigdy nie jadłam jarmużu 🤣 Tak nigdy-nigdy 🤣 Ale może spróbuję!
zen generalnie to wypatrzyłam wczoraj w lidlu ale sądzę że można go czymś spokojnie z normalnych rzeczy zamienić bo to tylko praktycznie syrop glukozowy. Taki z dobrym składem przed lub po treningu.
Amnestria, Zen - co do zupki z dyni - to dorzucę "moją" wersję:

- dynię oczyszczam z pestek i tego ble w środku, kroję na mniejsze kawałki (nie obieram ze skóry)
- kilka marchewek, pietruszka, kawałek selera (co kto lubi) - kroję w plasterki
- kilka cebul obieram i kroję w ćwiartki
- kilka-kilkanaście ząbków czosnku (nieobranych, w łupinkach)
- ze dwa ziemniaczki/bataty obieram i kroję w plastry (ziemniaczki nie są konieczne, ale za to smaczne)

Wszystkie warzywa układam na blaszce, skrapiam oliwą, solę, sypie przyprawą jakąś (np kamis do dań z ziemniaków) i wkładam do piekarnika (180stopni, 45-50 min - zależy od dyni)

Upieczone warzywa przekładam do gara, dynię łyżką oddzielam od skóry (krew nie tryska  😉), czosnek wyciskam z łupinek, dodaję wodę , kostkę rosołową (bulionetkę warzywną), zagotowuję, przyprawiam (pieprz, curry, odrobina cynamonu) i blenduję na krem. Pychotka!
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 listopada 2015 15:43
Aaaaa dopiero weszłam do domu. Taka jestem głodna  🤔 gołąbki są zgrzane, a ja gotuje bulion  😵
Dzięki Dziewierz :kwiatek: Mi jest prościej wszystko dusić w jednym garze 🙂 A pieczoną dynię uwielbiam jako dodatek 🙂

Dzisiaj łażę jakaś głodna ciągle 😵 Areszt domowy mi nie służy 😁
busch   Mad god's blessing.
03 listopada 2015 19:30
amnestria, haha, przysiady na rzepkę przypomniały mi mój specjalny tajny ruch na prawe biodro 😁 Trudno mi go opisać, ale mniej więcej chodzi o to, że stoję, podnoszę wysoko prawą nogę zgiętą w kolanie, a potem ją taką zgiętą odwodzę do oporu 😀. "Wstawiam" tak sobie biodro po każdym secie przysiadów i po kilku innych ćwiczeniach 😁

Za bieganie podziwiam, ja już przestałam się łudzić że kiedyś będę biegać 😀. To by była najbardziej fatalna aktywność przy moim zestawie zdrowotnych bonusów, jaką bym mogła sobie wyobrazić. A zawsze mi się marzyło być maratończykiem 😁

Ja jarmuż próbowałam ostatnio, wg mnie był dość spoko ale nie ma się czym zachwycać. Próbowałam surowy i zaparzony. Ten zaparzony mi bardzo smakował jak kapusta, ale w sumie nie przeszkadza mi taki posmak 😉. Jadłam na kanapce, może osobno przyrządzony w jakiś fajny sposób by mi bardziej posmakował 🙂
amnestria teraz to o kulach jest lajcik, jak obciążam nogę trochę. Gorzej było jak miałam gips. 20 metrów i zadyszka. Ręce nie wyrabiały. Ale może faktycznie trochę się przyzwyczaiły do tego wysiłku.

zen ja też już się szykuje żeby zrobić tę pierś. W Lidlu sprzedają super pesto 😍

A ja dziś odbyłam pierwszą rehabilitację. I po 10 minutach byłam cała mokra. Strasznie przykre, że rzeczy, które były dla mnie kiedyś takie proste są teraz tak trudne. Ale nic dziwnego jak mam prawie bez mięśni całą lewą nogę 🙂
Ja mam właśnie pesto z Lidla 🙂 Ale mięsa już tam nie kupię, suche jest mega 🤔 Aczkolwiek może ta pierś by wyszła miękka? Może zaryzykuję i sprawdzę 🙂

Moje chili robi szał, zrobiłam cały wielki gar i już go nie ma prawie 🤔
safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
03 listopada 2015 20:21
zen, ja robiłam właśnie pierś z lidla 🙂

zupa też pyszna - zrobiłam na ostro  😀iabeł:
busch   Mad god's blessing.
03 listopada 2015 20:51
zen, pesto z Lidla jest bomba! Ja najbardziej lubię gotowane ziemniaki z brokułem, łososiem i pesto jako przyprawa do tego wszystkiego.

No i jestem zachwycona, bo w Lidlu rzucili brukselkę  😜. Kocham brukselkę! Cały rok jej nie ma i jakoś na jesieni zawsze jest tylko przez kilka tygodni...
Lidlowe pesto jest moim ukochanym- i lubię je za pojemność i za to, że nie drenuje portfela 🙂 Jutro jadę tam po orzechy. I będzie u mnie brukselka z orzechami 🏇 I makaron bezglutenowy z pesto 😁

safie, cieszy mnie, że smakowała, to jest mega fajna zupa, zimą i jesienią często do niej wracam 😡
busch   Mad god's blessing.
03 listopada 2015 21:11
zen, ja jadłam dzisiaj brukselkę z płatkami migdałów i serem kozim. Niebo w gębie! 😉

Kozi ser też Lidl ma bardzo fajny i w przystępnej cenie.
busch, który kupujesz? W plastrach czy w kawałku? Z kozim lub fetą i prażonymi płatkami migdałów kocham arbuza latem 😍
busch   Mad god's blessing.
03 listopada 2015 21:17
zen, oba kupuję, bo uwielbiam kozi ser. Ten w plastrach na kanapki, a do brukselki użyłam ten w kawałku. Ogólnie mam taki system, że robię jedzenie na 2-3 dni za jednym zamachem i potem tylko odgrzewam, więc ten kawałek plus brukselka i plus 150g płatków migdałów mi akurat wystarczą na 2,5 dnia :P
Mam identyczny system, jest najlepszy według mnie 🙂
Dietetyczka zaliczona. Nie powiedziała mi nic czego bym nie wiedziała, ale fajnie tak się komuś oddać od opiekę. Analizę składu ciała mam taką, że w porównaniu do mojego najlepszego momentu, mam : wagę porównywaną (z 1,5 kg więcej), ale mooocno inne skład ciała. Straciłam 3 kilo mięśni! Czyli nabrałam 3 kilo tłuszczu/? Czy jeszcze więcej?  Obwód w biodrach o 8 cm większy! (kurde..nie widzę tego aż tak!)  🤔
Fakt, że mąż mówi, że w tamtym cudownym dla mnie okresie wyglądałam okropnie i nędznie i prosi bym do tamtego nie wracała ( większość osób z otoczenia to potwierdza) ale jednak...3 kilo mięśni zamienić na tłuszcz to smutne. Aż zastanawiam się, czy jednak ta analiza jest lekko do dupy. Choć fakt, że porównywałam momenty z różną ilością wody.

Powiedziałam jak zamierzam się odżywiać. Przytaknęła, ale wprowadziła trochę modyfikacji. Niewygodne one są dla mnie, ale ok. Ona tu rządzi. Zobaczymy jak z efektem. Kontrola za 2 tygodnie. Czas start.
W końcu zmotywowana, prężna i gotowa.

Ręka boli jeszcze bardziej, mimo prowadzonej rehabilitacji,, więc nie sądzę bym przed nowym rokiem wróciła do ciężarów. Oprócz prostowników okazało się że mam jakimś cudem trafione i zginacze. Tak więc calutkie przedramię boli. Jest mi z tego powodu okropnie smutno i źle, ale..nie mam na to wpływu.

Tuńczyk startuje. Na poważnie. Z dietetyczką za plecami. Jeśli znów zacznę pisać tak, że przykro wam będzie to czytać, to dawajcie znać.  😁
tunrida, fajnie, że jesteś zmotywowana 🏇 💃

Złapałam od tego siedzenia w domu ból powięzi lędźwiowej 😤 Dzisiaj jest jakby lepiej niż wczoraj, ale wciąż boli i ciężko to ogarniać 😤
madmaddie   Życie to jednak strata jest
04 listopada 2015 07:23
busch, a mi się ukręciło w mózgu że sezon na brukselkę jest początkiem grudnia, nie wiem czemu  😁 na szczęście mrożona jest cały rok 🙂
zaopatrzę się i pewnie w niedzielę wypróbuję tajską: http://www.jadlonomia.com/2014/01/bezglutenowa-sroda-tajska-brukselka.html#more
jarmużu nie umiem jeść. taki zdrowy, ale no nie daję rady. poczekam aż go trochę przemrozi i zrobię z niego chipsy (i wit C nie zostanie nic  😁 )

u mnie spoko. wczoraj za mało kalorii.  😵
tunrida, a jakie modyfikacje Ci dietetyczka wprowadziła? Czemu niewygodne?

ja wczoraj miałam pierwszy w życiu trening personalny. W piątek kolejny i plan ćwiczeń na najbliższy miesiąc. Cyk. Wszystko mnie boli dziś 😀 Fajność 😀
Anaa, super! Jaki masz plan? Robisz na części ciała czy całość?

Ja was pozdrawiam w takim stanie 😵

- śniadanie jednak do godziny po przebudzeniu. Niewygodne, bo wstaję o 6😲0, wypijam 2 kawy na czczo a śniadanie jem dopiero w pracy o 8😲0. Lubię tak, bo wtedy wszyscy jedzą. Smutno mi będzie tak siedzieć o suchym pysku wtedy, ale...ok.. ona tu rządzi
- mam pic 2 litry WODY co dzień. Tłumacze,  ze w zimę wolę herbatę. Pijam taką lekką, że aż przezroczystą, jak woda. Ale ona nie, bo woda to woda i ma minerały i te pierdy. Nie lubię w zimny czas pić wody, ale.. ok
- mam jeść co 3 godziny, góra 3,5. Czasami mi pasuje co 4, ale ona twierdzi, ze nie i już. Ok
- zbyt mało mam jeść na kolacje. Popołudnia to moja zmora, wtedy mam czas. Przyzwyczajenia, siadam z mężem, odpoczywam, często się coś chrupie. Mam nie jeść żadnych węgli na kolację, żadnych, nigdy. Tylko białko i warzywa i ostatni posiłek mi wychodzi ok 20😲0. Czasami chodzę spać o 22😲0-23😲0, nie wytrzymam! Mąż był ze mną i jak to słyszał, to już się śmiał, bo zna mnie i nie wierzy że mi się to uda.
- na śniadanie obowiązkowo węgle złożone, obowiązkowo i już. ( lubiłam sobie zjeść twaróg z jogurtem i warzywem, cóż..)

Nie podoba mi się to, ale...   Kiedy miałam ostre treningi, to wiem, że mogłam się nie trzymać takich zaleceń, a i tak chudłam bez problemu, o ile nie wpierdzielałam zakazanego za bardzo. Ale teraz jeszcze dłuuugo nie dotknę ciężarów, bo uraz przedramienia wygląda gorzej niż się zdawało więc spalę mniej kalorii. Musze więc bardziej rygorystycznie przestrzegać diety. Inaczej się nie da, bo próbowałam już sama. Ale miałam wpadki, błędy, przerywania itd. itp. To demotywuje. Stwierdziłam, że posłucham się teraz dietetyczki, czy mi się to podoba czy nie.

na razie dieta idealnie, ubiegane 45 minut

edit- zen- piona, witaj w klubie, mamy taki sam kolor taśmy.

tunrida, dasz radę. A możesz po jakimś czasie zrobić sobie wieczornego cheata? Jaką masz kaloryczność ustawioną? Ej, masz taśmy pod kolor paznokci 👍 Ja moje ściągam w piątek i idę na trening, pierdzielę. Wiem czego mam nie robić..
o kaloriach na razie nie rozmawiałyśmy. To była wizyta nie taka zwykła, prawdziwa, tylko należała do kontrolnych, za 30 zł. Nie chciałam brać od niej rozpiski z dietami, zasad tych wszystkich jakie dają świeżynkom. Ustaliłyśmy, że jem tak jak umiem ( po wprowadzeniu jej w/w modyfikacji) Ale mam kartkę na której mam wszystko wpisywać, godziny, co zjadłam i sama sobie tam wpisuję kalorie. Ustaliłam na mniej więcej 1400. A w dni aerobów nieco więcej. I zobaczymy za 2 tygodnie jaki efekt. Wiesz.. ja znam swój organizm, czuję kiedy jestem na redukcji a kiedy niestety nie.

zazdroszczę ci, że masz taśmy tylko na chwilę. Mi pierwotnie rozpoznano łokieć tenisisty, czyli kontuzja prostowników w przedramieniu i na to miałam już 7 zabiegów ( masaże, laser, prądy, ultradźwięki) i taśma na odciążenie. I oszczędzanie ręki. I było nawet jakby lepiej, a teraz ni z tego ni z owego czuję dodatkowo ból w zginaczach przedramienia, czyli tzw łokieć golfisty.  😵  Nie wiemy czemu tak się stało. Może od początku miałam przeciążone obie partie mięśniowe? Nie mam pojęcia, ale kurde, zamiast lepiej, to jest gorzej. Liczyłam, ze w grudniu zacznę ćwiczyć cokolwiek siłowo, oszczędzając ten łokieć ( czyli np. zrobię całe barki, triceps) Próbowałam robić stabilizacje różnego rodzaju. Niby nie bolało. A teraz kurde nie dość, że widzę, że ja NIC tą ręką nie mogę robić, to widzę, że nie wiem czy w nowym roku ruszę z ciężarami.
Więc skoro nie mogę budować, wzmacniać mieśni, zostaje mi skupienie się na spalaniu tłuszczu: aeroby i dieta.
A chciałam już w grudniu kupić atlas.  🙁
Mam lekki uraz na szczęście i na trening pójdę bardzo lekki. Też się od dłuższego czasu ratuję dietą, bo byłoby kiepsko. Co sobie coś ułożę, to się dzieje coś, że nie mogę robić. Koszmar. I wkurza mnie to, bo czuję, że więcej bez mocniejszego kopa na siłowni nie zrobię. A większego kopa regularnie nie mogę sobie zapewnić 😵

W temacie jedzenia, to dzisiaj zrobiłam sobie fajny obiad, dobra kompozycja węgli, białek i tłuszczy 🙂

Mam tylko problem z kolacjami, mało mi się chce jeść lub baaaaardzo dużo. Wciąż mam to nierówne.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
04 listopada 2015 18:09
U mnie kompletna klapa, 6 dzień bez treningu, choroba mnie trzyma, w dodatku kilka ważnych rzeczy mi ostatnio w życiu nie powychodziło więc jest nastrój depresyjny i zajadanie smutku wszelkiego rodzaju słodyczami i innymi świństwami  🙄 Mam nadzieję, że jutro poczuję się odrobinę lepiej i będę mogła w końcu zrobić lekki trening..


Poza tym od jutra w Lidlu legginsy i koszulki sportowe, polujecie na coś?
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się