Odchudzanie/rzeźbienie ciała- sprawozdania

Melduję, że zaliczyłam wczoraj mój pierwszy domowy trening z płytą Lewandowskiej i... moja forma jest żenująca 🤣 W połowie 15-minutowego treningu leżałam i kwiczałam... ledwo dociągnęłam do końca  😡 pewnie też nie pomogło, że niespełna godzinę przed ćwiczeniami zjadłam kolację...

Próbowałam doczytać, co najlepiej jeść przed treningiem i po treningu (koleżanka mi podpowiedziała, że to istotne 😉) i o ile dobrze ogarnęłam, to przed najlepiej coś z węglowodanami złożonymi, po z białkiem? Dobrze rozumiem?

Może ma ktoś link, w którym jest przystępnie opisane jak(co?) jeść przed treningiem/po treningu? Dla mnie to kompletna czarna magia.
70,4... ale to już było...
Jadę dalej.
W sobotę spadamy do Wrocławia, w niedzielę koncert, potem powrót. Na pewno odwiedzę moją ulubioną knajpę wrocławską Vega, mam nadzieję, że się nie popsuła.
Dobra wrzucę tutaj.  😁



Trenerka zdążyła mi tylko rzucić, że jestem odwodniona? Pomiar robiłam po ćwiczeniach i mimo, że uzupełniałam wodę, to i tak wyszła zbyt niska. Myślałam, że mam przez tarczycę tendencję do zatrzymywania wody, a tu taki psikus.  😁 Chętnie posłucham, więc rad jak skutecznie się nawodnić.  🙂 Swoich zdjęć nie wrzucę do internetów, ale mogę komuś mądrzejszemu podesłać dla porównania. Jestem bardzo ciekawa jak to wygląda.

Wiem, że przez sesję i wiążącą się z nią masą nauki trochę siadłam na tyłku i wychodzę w zasadzie tylko na ćwiczenia i ewentualne zakupy, ale średnio moim zdaniem ten BF wygląda.  😉
nopebow, jak robilas odwodniona po cwiczeniach, to pomiar jest zaburzony i zero pogladowy. Wraz ze spadkiem wody wzrasta tkanka tluszczowa, tak te maszyny dzialaja. Nic sie nie przejmuj a pomiar zrob przed treningiem, na luzie. Wieczorem bf jest nizszy 😉

Odpalilam dwa treningi z appki nike training i powiem szczerze, ze sa super. Juz kocham te appke :kwiatek:
Lotnaa   I'm lovin it! :)
30 czerwca 2016 13:59
Próbowałam doczytać, co najlepiej jeść przed treningiem i po treningu (koleżanka mi podpowiedziała, że to istotne 😉) i o ile dobrze ogarnęłam, to przed najlepiej coś z węglowodanami złożonymi, po z białkiem? Dobrze rozumiem?


Niby tak, ale bez przesady! Jeśli robisz 15-minutówkę, czy nawet 45 minut, to spokojnie masz na to zasób energii w mięśniach.
nopebow, jak robilas odwodniona po cwiczeniach, to pomiar jest zaburzony i zero pogladowy. Wraz ze spadkiem wody wzrasta tkanka tluszczowa, tak te maszyny dzialaja. Nic sie nie przejmuj a pomiar zrob przed treningiem, na luzie. Wieczorem bf jest nizszy 😉


No i wszystko jasne, dziękuję bardzo! Wybieram się w takim razie jeszcze raz dla porównania. Tak to jest jak człowiek jest zielony 😉
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
30 czerwca 2016 14:33
nopebow zrób sobie pomiar na jakiejś innej maszynie bo 53% wody to wcale nie jest takie niskie nawodnienie  😉 Rób rano, na czczo.

zen postaram się odpisać Ci w końcu wieczorem na pw  😡 Jestem w drodze na zawody..
smarcik, spokojnie poczekam :kwiatek: Wystrzelaj dobre miejsce 🏇 :kwiatek:

Ooooo, a moj organizm dzisiaj uznal, ze basta z 3 posilkami i po 3 godzinach zaczal sie znowu domagac 🤔 Przyznam, ze nie wiem co jest. Podejrzewam dwie rzeczy, w sumie trzy:

1. mniejsze sniadanie dzisiaj objetosciowo plus obiad nie wypelnil zoladka porzadnie tez, bo bialko bylo w proszku
2. adaptacja organizmu do tego modelu
3. w koncu porzadny wysilek

Bo to wlasnie po tym treningu tak mnie wycielo na jedzenie, ze zjadlam makaron z bananem i orzechami. No nic, dzialam normalnie dalej, w sensie planowanie i gotowanie nie spedza mi snu z powiek, ale troche mnie zawsze zaskakuja takie reakcje ciala. W kazdym razie na kolacje jem juz normalnie, tzn. nie mam juz specjalnie wegli na dzisiaj 😁 Wiec bede pchac warzywa.

Libella, jak trenujesz 'dywanowki', to nie zaprzataj sobie specjalnie glowy, dostarcz weglowodany przed treningiem i po nim zjedz normalny posilek, normalnie zbilansowany. Ja uwazam, ze picie bialka po treningu nie ma sensu zadnego, bo organizm potrzebuje w pierwszej kolejnosci weglowodanow, pozniej dopiero chce bialka.
Ja mam totalny cheat-obiad  😁 i do tego szampan  🤔wirek:

tak na pożegnanie jeszcze może jeszcze wieczorem pizze zamówię 😜 A to dlatego, że dostałam urlop we wrześniu i postanowiłam, że na wyjazd będzie 59kg  🤣  czyli 5kg w dwa miesiące i tydzień. Nie wiem jak ja to zrobię 😁 Może coś mi pomożecie  👀 Z czego zrezygnować, na co uważać, co na podwieczorek i kolację bo z tym mam największy problem. Rano przed pracem jem jedną kromkę ciemnego pieczywa z czymś tam, potem wafle ryżowe( czasem mała zupa do tego), potem sałata z dodatkami, a reszta to różnie....ostatnio mam fazę na ziemniaki, bo ostatnio na okrągło jadłam makaron, ryż z warzywami.
Czyli dwa miechy i 4-5kg. Musze to napisać bo jak nie wyjdzie to będę przed Wami buraka palić. 😡
Ramires - jeśli crossfit to tylko HES 😉 są 2 albo 3 oddziały we Wro. Ja akurat jeszcze chodzę do fitness academy na cross, ale to nie jest taki typowy, bardziej elementy i ćwiczenia crossfitowe - trenerzy nie mają papierów, ale jak na podstawy to jestem baaardzo zadowolona. Mam tak super ekipę, że aż szkoda mi będzie w przyszłym roku uciekać do HESa. 🙁
Oooo, dzięki! Fajnie, że jest na biskupinie  😀

Dostałam tak w dupę, że nie mogłam spuścić ręcznego w samochodzie 🤣 Rozgrzewka, nauka wyciskania sztangi i 12 minutowy amrap (as many rounds as possible) składający się z 10 pompek, 15 wall balli, 20 burpees, 30 brzuszków. Może dla kogoś kto trenuje regularnie to nic, ale nas - świeżaczków, zabiło. Niecałe 3 serie i pozamiatane... ale jak sie teraz świetnie czuję! Jakby mi ktoś dożylnie podał endorfinki 💃

Chyba sobie dorzucę dzisiaj trochę więcej kalorii. Już i tak nie schudnę do wakacji, a przynajmniej nie zjadę jutro na treningu
escada jak tam fryzjer?
cierpienie- a co u ciebie???

Ja na tym urlopie przytyję. Dzień spędzam ok, ale wieczory to masakra. Siedzę z młodym w pokoju i żrę. Liczyłam, że uda mi się nie żreć, żeby po powrocie rzucić fajki, ale nie ma szans. Przytyję. Trudno.
Jak wrócę to będę się ogarniać na nowo. I chudnąć i rzucać palenie. Tutaj nie ma szansy ani na jedno, ani na drugie. Trudno.
Wichurkowa   Never say never...
30 czerwca 2016 19:51
Tunrida ja to tam sobie mówię ze wakacje są od tego żeby robić i jeść co się chce heh
Ja tak niestety funkcjonuje cały rok  😂

Cierp wpadaj tutaj częściej kochana  :kwiatek:

Smarcik powodzenia!!

Zen ale Ci zazdroszczę tych długich wakacji nad morzem,chyba Cię odwiedzę  😁

A ja w tym tyg byłam aż 2razy na siłowni  🤣 Ale siłownię +cardio mam codziennie w robocie  🏇
No tak... Ale ty nadal jesteś wysuszona, choć możesz sobie gadać co chcesz na ten temat.
A ja się robię coraz bardziej tłusta. I WIEM że to moment, żeby nstychmiast to powstrzymać i się ogarnąć, a z powodu wyjazdu jednak nie ma na to szans. A jak wrócę i odstawię fajki, to będzie jeszcze gorzej.
No ale nic... W tej chwili i tak nic na to nie poradzę. I tyle.
Ja dzisiaj 62,8 rano, a wieczorem 64,7, aż dwa kg w dzień na mnie naszło, mam nadzieję, że przez noc zejdzie, bo duchota nieziemska i woda litrami wchodzi...
Nopebow A gdzie można zrobić takie badania odnośnie składu ciała?
tunrida, ja cie rozumiem doskonale. Moj mlodzian nie pocisnie tyle co ja bym chciala, zostawiac go nie chce na dluzej samego, to w koncu jego wakacje. Wiec tez wiele odpuszczam. I trudno. Ja mam caly rok na trenowanie, on ma wakacje raz w roku.
secretary we Wrocławiu gdzie jestem zapisana na siłkę, tam mogę robić sobie za darmo.
No i przez ten głupi mecz skusilam się na piwo. Nie wypiłam nawet całego ale i tak to puste kalorie przez które odbiłam dzisiaj do 1700kcal.  Bmr mam na poziomie 1500 wiec mam nadzieje ze licząc trening wciąż jestem na niewielkim minusie :/
Ja sie zamierzam porzadnie wyspac i moze rano pobiegac. Ale zaczynam odczuwac ogolne zmeczenie psychiczne i jakos nie umiem chwilowo doprecyzowac czym. Na pewno ma to zwiazek z tym, ze w moim odczuciu bycie fit zaczyna byc traktowane przez wiele kobiet jako jeden z najwazniejszych czynnikow bycia seksowna, krata na brzuchu, wypiete cycki ze sportowego stanika, rozkrok pokraka ku wysmukleniu wizualnemu nog..przestaje mi sie podobac kierunek w jakim to wszystko idzie..
escada jak tam fryzjer?


Przeżyłam  :kwiatek: pół kilo włosów mniej a wygląda ze więcej 😉 co u Ciebie kochana??

Mecz wykończył mnie i moją dietę,  jestem słabiak. Ale jutro nowy dzień, już w pracy, wiec będzie na 5!
Miło zen, że mnie ktoś rozumie. Tylko szkoda mi mojego urlopu trochę. Mam jeszcze tylko ponad tydzień i wpadam w straszny kierat robót na całe wakacje.
A wieszco? Tak się ostatnio zastanawiałam nad tym podkręcaniem metabolizmu, o którym pisałaś. Że trzeba sobie czasami podjeść kilka dni, żeby go podkręcić. To samo było w linku wstawionym przez którąś z dziewczyn.
I tak sobie myślę, że może dlatego ja mam taki dobry metabolizm, bo mam te swoje huśtawki żarciowe. 2 tygodnie super zaskakuję i cisnę i z dietą i z ćwiczeniami. A potem tydzień zwiechy kiedy wpierdzielam jak szalona. I tak cały czas.
Z tego powodu ciężko mi dojść do ciała idealnego dla mnie w moim przypadku, ale naprawdę mam super metabolizm.
Ja czasami potrafię tyle zjeść, że aż mi głupio tu o tym wam pisać. Np wczoraj wieczorem poza kolacją wpadło orzeszki w posypce paczka 100 gram, 10 krówek, batonik, chałwa, pestki słonecznika, 3 inki. Ponad 1000 kcal dodatkowo poza kolacją.
I ja tak potrafię często. Teraz od jakichś powiedzmy 12 dni mam okres odpoczynku od diety. Od 4 dni odpoczynek od aktywności.
Wiem, że jak wrócę dodomu, to się sprężę, bo już się wkur**am i się sobie nie podobam.
Ale ten metabolizm naprawdę mam super.
Może to też w pewnej mierze dzięki temu?

A druga sprawa....ja od około 2 miesięcy czuję się psychicznie zmęczonatym wszystkim. Mam taki kalendarz na ścianie, w siłowni, gdzie mam rozpisaną każdą aktywność fizyczną jaką robię.
I patrząc na to, czuję, że mam dość. Psychicznie. Bo fizycznie nie. Fizycznie to kocham się ruszać. Ale jakieś takie zmęczenie materiału mnie dopada.
I zarazem jestem w kropce. Bo żrąc tyle czasami ile żrę, żeby się sobie podobać, to MUSZĘ to ciągnąć. A nie żreć,na dłuższą metę po prostu nie umiem.

Dobra....to se pogadałam. I tyle mojego. Cały czas mówisz, że sobie trzeba poukładać w głowie. Ok. Zgadza się. A co jeśli układanie w głowie nie idzie? Kilka razy miałam ciało jak na mnie idealne. I za każdym razem, z powodu niepoukładania w głowie, to psułam. Nie umiem utrzymać tego ciała na dłużej. I ciągle muszę o nie walczyć. I chyba to mnie zaczyna psychicznie męczyć. Znów jestem do tyłu. Z pewnością nie pomaga mi gakt, że nie mam wsparcia w mężu, w tej walce. Nie mam trenera, który by mnie motywował. Tu jak wejdę, to usłyszę, że mam zgrabne nogi i wyglądam ok. To też nie jest motywacja. Im bardziej dochodzę do idealnego ciała tym bardziej mi skóra zwisa.
Wiem, wiem.... To wszystko wymówki.
Nie umiem poukładać sobie głowy w temacie żywienia. Jestem fighterem odnośnie aktywności, ale moja pazerność jest moją stopą achillesa.

A co do młodego... Przedwczoraj smarowałam kontuzjowane kolano, masowałam mimo bólu, żeby być sprawna na wczoraj. I tak...wyjechaliśmy na rowery, było super,młodemu się odechciało po godzinie. :\ No to decyzja jedziemy do zakopca. Tam mu się podobało przez chwilé, po czym... Odpodobało się. No to proponuję, że może obejrzymy dom do góry nogami? Nie. No to może kolejką na kasprowy,bo są super widoki, a on lubi. Nie. No to może wyciągiem krzesełkowym? Nie. Bryczką konną? Nie. Wystawa stworów prehistorycznych? Nie. Idziemy w góry na szlak? Nie. Wyjmujemy rowery z samochodu? Nie.
I weź tu z takim coś zrób. SIŁĄ go zmusiłam żebyśmy wleźli na Nosala. To wlazł. W połowie drogi nawet zaczęło mu się podobać. Więc ja już szczęśliwa, proponuję że jutro też możemy ruszyć na jakiś inny szlak. Nie. On chce w odwiedziny do babci, mojej matki. Czeka mnie dziś w sumie 6 godzin w samochodzie, żeby tam dojechać i wrócić. A w ogóle nie mam ochoty tam jechać.
Jeśli go zastrzelę w trakcie tego urlopu, to ten wpis będzie argumentem tłumaczącym mój występek.
Dobra...nara laski. Dzieckomi wstało,jadę do tej matki.
tunrida, a nie możesz zostawić syna u babci?
Może ma taki okres na "nie" i musicie od siebie odpocząć?
U mnie kaszana. Na obozie jem trzy posiłki dziennie, a więc duże. Często są, niestety, kluchy sruchy makarony. No i nie chudnę. To co "spuchłam", jeszcze nie zeszło. Spróbuję jakoś te posiłki ogarnąć. Dołożyć sobie jakiś owoc chociaż między jazdami.

Szkoda mi i smutno...
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 lipca 2016 07:34
Raaaany mieszkamy na jakimś zadupiu, nie mam gdzie pójść na śniadanie i nie mam gdzie ugotować czegokolwiek. Ale mam biedrę niedaleko. Macie jakieś pomysły co można biedrowego zjeść na śniadanie bez przygotowywania?  👀 wszelkie jogurty niestety odpadają.


Tak to jest jak trener zapomni zarezerwować hotel ze stosownym wyprzedzeniem  😵
tunrida, rozpisze sie pozniej, bo seeerio mam identyczny stan...ja juz w zeszlym roku powiedzialam sobie, ze urlop z dzieckiem to meczarnia i ostatni raz. Ale zycie jest zyciem i ciezko czasem inaczen niz sie poswiecic..

smarcik, losos wedzony w pudelku, wafle ryzowe i jest zbilansowany posilek. Owoce, warzywa? Wedlina? Tunczyk w puszce?
Zen i Tunrida dużo cierpliwości życzę  :kwiatek: Widzę że ze starszakami wcale nie lepiej, nie można im za wiele narzucić  😁



Ja nadal z wagą na 0 :/
Ale po morderczych treningach przez 10 dni się czuję nabita, teraz do obozu mamy tylko 2 treningi w tygodniu, zastanawiam się czy czegoś nie dołożyć żeby utrzymać taką podkręconą kondycję i metabolizm.

Miałam u siebie jako gościa zawodnika BJJ oraz fizjoterapeutę i dietetyka - mieliśmy więc długie rozkminy przy grillu na tarasie na temat sportu i żywienia - i nic konkretnego nam z tego nie wyszło. Jedynie, że dużo ludzi sobie krzywdę robi ;D

A dla poprawy humoru zamówiłam sobie:



Ma ktoś te gacie z Panache? Dobrze się w nich ćwiczy?
Tuńczyk ja cie dobrze rozumiem. Ale nie wiem jak Ci pomóc. Sobie też nie umiem.

Dziś w planach :
Koktail z jogurtu banana i chia
Jabłko
Kasza peczak, cyc z kury i ogórki
-II-

Kolacja w domu zależna od tego co wyjdzie z wyliczeń. Nie mam energii nie chce mi się iść do pracy 🙁 ale niestety musze znowu robić po 12 godzin żeby odrobić straty po naprawie dwóch aut. Nienawidzę być głową rodziny. I szyją. I mózgiem. Ech.
smarcik   dni są piękne i niczyje, kiedy jesteś włóczykijem.
01 lipca 2016 09:09
zen dzięki 😉 ryb nie jadłam ale strzelę jakąś wędlinę  😂 Szkoda, że nie wiedziałam wcześniej jaka będzie sytuacja to wzięłabym chociaż białko i jakieś lunchboxy.
tunrida, to ja mam identycznie jak Ty. Jak się trzymam to się trzymam, jak nie, to jem tyle, że sama się dziwię, gdzie to się mieści. I jakoś tak te wyskoki powodują co najwyżej zatrzymanie wody i napuchnięcie, a nie tycie. Potem niewiele potrzeba, żeby zacząć chudnąć. A Ty jeszcze z tego co pamiętam mega regularnie ciśniesz te swoje 10km na bieżni, taka kondycja też na pewno sprzyja utrzymywaniu wagi :kwiatek:

zen, oj, sen jest potwornie ważny, dziś się o tym przekonałam 😀iabeł: wyspałaś się? 😀 bo ja tak, jak nigdy, dzięki temu mam totalnego kopa na wszystko!

Atea, nie smuć się, harujesz za dwóch, na pewno ciało Ci się jakoś odwdzięczy :kwiatek: dla mnie już wyglądasz super, masz piękną figurę, porzeźbisz tylko jak będziesz miała więcej chwili dla siebie i naprawdę będzie pięknie! :kwiatek:

smarcik, na zawodach strzeleckich jesteś? 😜 pamiętam, że strzelałaś, mega Ci zazdroszczę! Ja przed wypadkiem, który później wywlekł trochę problemów zdrowotnych trenowałam 5cio bój, ale jako że wtedy łapałam się do młodszych grup wiekowych, a bieganie nie było moją mocną stroną i sporo nim traciłam, to startowałam w samym strzelectwie. Ale to był czad 💘

Wypiłam wczoraj trochę mleka i jakiś jogurt waniliowy. No i mam potwierdzenie, że to poprzetwarzane mleko mi nie służy :/ więc ze świadomością co mogę, a czego nie, z dniem dzisiejszym zaczynam nową dietę, jak to na początek lipca było planowane 🏇
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się