Kącik WEGE DZIECI oraz matek/ciężarówek myślących "alternatywnie" :-)

slojma   I was born with a silver spoon!
08 października 2014 17:37
martik- ja poporszę linki :kwiatek:
dopisane
Nie wiem czy nie zostanę zlinczowana jako wyrodna matka ale mam ogromne pytanie. Karmię Vivi na rządanie od czasu urodzenia. W ciagu dnia jest to tragedia bo karmienia mam czasem co 40 min, najczęściej co 1,5 h lub godzinę. Przez co jestem uwiązana, nic nie mogę zrobić bo mała trzeba karmić. Ona najczęściej ssie jakieś 10 min i idzie spać, lub już jest najedzona i sobie łypie oczyma, chce być przytulana etc. Chciałabym wydłużyć jej czas między karmieniami np. do 3 h dzięki czemu coś będę mogła zrobić, a nie czuć się jak dojna krowa. Wiem, że wtedy wydłuży się też czas karmienia. W nocy problemu nie ma bo Vivi śpi ładnie, budzę ją na karmienie je ok 20 min czasem dłużej czasem krócej. Pytanie jak wydłużyć ten okres, kiedy widzę, że dziecko chce jeść i zaczyna płakać.
dea   primum non nocere
08 października 2014 18:52
To jest w ogóle możliwe, 3h przerwy na takim etapie? U nas się dopiero zaczynają takie zdarzać w dzień (w nocy wcześniej) i chyba nie znam przypadku karmionego piersią, gdzie dziecko nie praktykuje cyckozwisaka przez pierwszy miesiąc-półtora... później to już się zeznania zaczynają różnić.
slojma, no wlasnie, ja nie wiem czy to nie jest pytanie do watku "konwencjonalnego". Ja np takich metod nie znam bo cos takiego robilo sie w latach 80tych. Tera nawet hardcorowa pod tym wzgledem Tracy Hogg (jezyk niemowlat) mowi o 2 godzinach przerwy.

Co do Vivi, to jest mozliwe, ze z czasem zacznie sama robic dluzsze przerwy bo tak jest dosc czesto ale gwarancji zadnej nie ma 😉 Generalnie wydaje mi sie, ze przy tak malym dziecku sztuczne wydluzanie przerw moze nie byc dobrym pomyslem. Co rozumiesz przez uwiazanie? Bo jak je 20 minut nawet czesto to nie jest tak zle, mozesz mala brac ze soba jak wychodzisz. Ja mialam taki system i nie musialam sie przejmowac tym, ze czesto chce jesc.

dea, mysle, ze to jest mozliwe, przeciez jak nie dasz cyca, to samo nie przypelznie ;P Tak sie wlasnie kiedys karmilo ale byla to orka na ugorze, trzeba bylo czyms zajac glodnego, wyjacego niemowlaka np przez 1,5 godziny ale jak doktor kazal to czesc mam sie sluchalo. Np moja tesciowa, ktorej wlasnie tak nakazano karmic wg rozpiski co 3 godz, miala wypracowany system telepania wozkiem, az dziecko padlo :O No i wszyscy oszukiwali glod malucha slodzonymi herbatkami. Potem przestano tak zalecac bo nie mowiac juz o stresie dla dziecka i mamy, to jeszcze ten system u niektorych mam rozwalal totalnie laktacje.
dea, przyszło mi coś do głowy a propos Twojego dietowania. Łączysz już chyba strączki z ryżem? Tzn. miałaś sprawdzać soczewicę. Zadziałało? Nie cierpicie? Bo jeśli jest OK, to może mung + ryż + ewentualnie jakieś rośliny na modłę indyjskiego kitchari (czy jak to się tam nazywa)? To uchodzi za lekkostrawne  i odżywcze połączenie, może bez dodatkowych przypraw i z jakimiś bezpiecznymi liśćmi (?) albo innym warzywem (?) by się nadało?

Przykładowy link: http://kundaliniyogabootcamp.com/recipe-mung-beans-rice-kitcheree/
Nie jadłam łysego, bez przypraw, ale taki zwykły mi osobiście smakuje. Może by i Ciebie nie odrzucił.
Dzionka dziękuje to bardzo, bardzo miłe z Twojej strony  :kwiatek:

slojma wybacz ale Twoje pytanie chyba nie wpisuje się w alternatywne podejście... 🙁 Masz w domu raptem 3 tygodniowego noworodka i rozważasz tresowanie w zakresie jedzenia? Twoja córeczka ma mały żołądek jak każdy noworodek, je lekkostrawne mleko więc szybko jest głodna. Chyba nie chciałabyś żeby ktoś Ci powiedział gdy jesteś głodna "sorry nie teraz, muszę zrobić pranie i umyć okna" 😉 Mój syn ma prawie pół roku a je co 2h, czasem potrafi zawołać i co 40 minut bo się pić akurat zachce 🙂 Macierzyństwo już tak wygląda, że musimy dostosować swoje życie do tej malutkiej istotki... i mam wrażenie, że im dalej w las to wcale się to nie zmienia. Ja np prawie już zapomniałam, że mam konia.

martik
według mnie BLW jak najbardziej alternatywne! linkuj bo ja właśnie zgłębiam temat powoli przymierzając się do rozszerzania
Prosze bardzo:
SEZONOWY KALENDARZ WARZYW I OWOCOW
SCHEMAT LACZENIA POKARMOW po angielsku i [url=http://2.bp.blogspot.com/-VZV0QDyIQB0/UGdVdN4iu2I/AAAAAAAABD4/9QChwTEaWbo/s1600/food+combining.jpg]po polsku[/URL]
Edit: w polskim schemacie mozna laczyc to, co sie ze soba bezposrednio styka.
Gdybym mogła cofnąć czas, pozostawiając obecne doświadczenie, to umiałabym robić znacznie więcej, karmiąc.
Dopiero gdy Gabik miał niecały rok, odkryłam, że mogę mieć go w nosidle i chodzić po sklepach i restauracjach, a on w czasie gdy ja np. przymierzałam buty, jadł z piersi lub spał. I nikt poza mną o tym nie wiedział (że akurat jest przyssany), mimo że byłam w tłumie ludzi. 😀
Gdybym mogła cofnąć czas, pozostawiając obecne doświadczenie, to umiałabym robić znacznie więcej, karmiąc.
Dopiero gdy Gabik miał niecały rok, odkryłam, że mogę mieć go w nosidle i chodzić po sklepach i restauracjach, a on w czasie gdy ja np. przymierzałam buty, jadł z piersi lub spał. I nikt poza mną o tym nie wiedział (że akurat jest przyssany), mimo że byłam w tłumie ludzi. 😀


Kazdy by zrobił cos inaczej.
Ale jest tu i teraz.
Za tydzień zrobiłabym inaczej to co zrobiłaś dziś.
Ale jest tu i teraz.
Taki lajf
No.. A mi się wydawało, że taka uwiązana jestem.
Teraz nie kumam czemu większość czasu z Gabiko-niemowlakiem w domu siedziałam.
Toż to łatwiejsze w obsłudze było, niż wersja latająco-gadająca. 😁
dea   primum non nocere
09 października 2014 07:00
bobek - że tak się ,,da'', to wiem. Moja osobista matka robiła tak z najstarszym bratem. Cudem utrzymała laktację przez trzy miesiące. Wspomina to jako ciągłe wycie. Dzieciak po tych 3h zasypiał przy cycku zamiast jeść, zmęczony płaczem.

Teo - dzięki! teraz dorzucałam pomidora do diety, bo mam jeszcze kilka dobrych i szkoda mi ich było. Dwa dni jest OK, to teraz soczewica i sprawdzę Twojego linka  :kwiatek:

My wychodzić dajemy radę, karmimy się gdziebądź :p Jak nie ma kolek, to dziecko jest super. Gorzej jest z wyjazdami samochodem gdzieś dalej. Tego nie lubię i jeszcze ograniczam. Chociaż ostatnio stwierdziłam, że mogę jeździć miastem zamiast obwodnicą i wredy jak Grzdyl alarm włączy to zrobię to co w lesie - poszukam szybko przystanku i dopnę... za niecały tydzień dwa miesiące nam cyknie 🙂

Zastanawiam się jeszcze co robić z wózkiem. Chciałabym, żeby mała go akceptowała, pod kątem późniejszych spacerów z babcią. Teraz się bardzo rzadko udaje cały dłuższy spacer wózkowy. Mała się budzi nie tylko z powodu głodu czy kupy, ale też bąbli. W chuście problemu brak - podkarmię, wrzucam w kieszonkę i dwa kilometry dalej leci bek 😉 a w wózku się kręci i narzeka albo dramatycznie ulewa. Kupy w chuście też wali bez problemu i zaraz zasypia. W wózku się budzi i narzeka. Dodatkowo chustowe bujanie ją usypia, wózkowe tylko drażni. Wygląda to tak, że uśpione dziecko ląduje w wózku, za pięć minut się budzi, bekamy przez dwadzieścia, usypiam na cycu, kładę i za kolejne pięć minut to samo... Po półtorej godzinie takiej walki zazwyczaj tracę cierpliwość, motam dziecko, które natychmiast zasypia, a wózek wraca pusty.
Jakieś pomysły? Kusi mnie, żeby na razie odpuścić wózkowanie i poczekać na większą stabilność żołądkowo-jelitową (mama twierdzi, że to nastąpi, tylko nie pamięta kiedy), tylko czy wtedy nie będzie już psychicznego problemu z wózkowaniem, jak się nie przyzwyczai do bycia ciut dalej niż bezpośrednio przy mnie?

Jeszcze na koniec, rodzicielstwo bliskości 😉
dea - właśnie dlatego chusty są takie fajne  😎 My używaliśmy wózka przez pierwszy miesiąc. Potem było coraz gorzej i gorzej, w końcu znudziło mi się wracanie z dzieciem na ręku i pchaniem wóza drugą ręką, tym bardziej że zaczynało mnie to do tego stopnia frustrować, że stresowałam się samą myślą wyjścia na spacer. Od paru miesięcy jesteśmy wyłącznie chustowi a spacer stał się ogromną przyjemnością i dla mnie i dla niego. Wózek może wróci gdy młody zacznie siedzieć albo chodzić ale nie zależy mi na tym specjalnie, przez tysiąclecia nikt nie używał wózków i wszyscy żyli 🙂

Świetny filmik! 😀

Wczoraj na LLL pojawił się taki wpis:

"Chciałabym dziś napisać Wam o czymś co prawdopodobnie wzbudzi kontrowersje. Już od jakiegoś czasu przymierzam się do tematu, no ale nareszcie trzeba go ruszyć.
Zapewne nie raz słyszeliście o wchłanianiu bezresztkowym. Mówi się o nim wtedy kiedy dziecko karmione piersią nie wypróżnia się codziennie. Mówi się o tym, że dziecko wchłania wszystko co zjada i nie musi codziennie wydalać.
Zajęła się tym tematem propagatorka karmienia piersią i badaczka Jennifer Tow. To kobieta, która większość swojego zawodowego życia poświęca tematowi karmienia piersią i jego wpływowi na florę bakteryjną jelit, a także jelitom ogólnie.
Okazuje się, że teoria o wchłanianiu bezresztkowym nie ma żadnego poparcia w nauce. Przyglądając się temu jak pracują jelita i z czego składa się stolec jest dość niemożliwym, wg Jennifer Tow, by dziecko wchłaniało wszystko co zjadło mając tak niewiele produktu ubocznego przy takiej ilości posiłków na dobę.
W swojej pracy Jennifer zauważyła, że wzbogacenie diety mamy w magnez i cynk, a także odbudowa flory jelitowej jej i dziecka daje efekt regularnych, przynajmniej raz dziennie, wypróżnień. Punktem wyjścia jest fakt, że jesteśmy społeczeństwem "dziurawych jelit"
Dwa lata temu uczestniczyłam w konferencji z Jennifer i jest to naprawdę fascynująca osoba mówiąca o fascynujących rzeczach.
Jej teoria budzi duże kontrowersje w środowisku i wśród mam, bo chyba każda z nas zna conajmniej jedno dziecko, które jest zadowolone i uśmiechnięte ale załatwiające się raz na kilka dni. Jednak nie zawsze to co jest powszechne jest też normalne, naturalne czy właściwe.
Nawet wśród Liderek LLL jest to temat nieustannych dyskusji.
Zachęcam Was do poczytania co Jennifer Tow pisze, bo wszystko układa się w logiczny sens, a teoria wchłanianiu bezresztkowym nie ma żadnego poparcia w nauce
Poza tym naturalna suplementacja magnezu i cynku może być bardzo.... smaczna "

Zaintrygowało mnie to bo problem mi bliski i teraz zastanawiam się w jakich produktach znajdę przyswajalny w wystarczającym stopniu magnez i cynk?
Kupiłam wczoraj w Biedrze płatki błyskawiczne orkiszowe i jaglane, oraz syrop klonowy.
Oprócz tego mam w domu daktyle, morele (te brązowe), płatki migdałowe, różne orzechy, olej kokosowy...
Co ciekawego można z tego zrobić?
I jeszcze kasza pęczak była w promocji, też nabyłam.
Znam stronę qmamkasze.pl, poszukam tam pomysłów, ale może jeszcze coś podpowiecie?
dea   primum non nocere
09 października 2014 08:43
Idrilla - ja bym też chętnie przeszła na wyłącznie chustę, ale mamy nie zamotam 🙁 a jednak czasem by się przydało nakarmić i wyrzucić z babcią na godzinkę na spacer, a w tym czasie postrugać kopytka  😀iabeł:
U nas pomogła na chwilę spacerówka rozłożona na płasko, zamontowana przodem do mnie. No ale to tylko na chwilę...
slojma   I was born with a silver spoon!
09 października 2014 09:16
Nie chciałam, żebście zrozumiały mnie źle, mało jeszcze wiem o obsłudze dzieciaczka dlatego też pytam. W głowie zrodziło się pytanie bo 4 moje znajome mające dzieci w wieku jedna 1 miesiąc, a trzy pozostałe przedział 2-4 miesiące strasznie mi się dziwiły jak mówiłam o karmieniu co godzinę etc. One równo stwierdziły, że po ok 2 tygodniach zaczynały wydłużać przerwy między karmieniami i obecnie karmią dzieci co ok  3 h dzieki czemu mogą dużo zrobić etc. Mi moja lekarka mówiła bym karmiła 10 min z jednej piersi 10 min z drugiej i przerwy ok 2 h bo ma to niby pomóc na kolki. Oczywiście tego nie stosuje ale temat moich znajomych na tyle mnie zainteresował dlatego pozstanowiłam zapytać, czy to możliwe i jak to zrobić. Perspektywa bycia nie tylko dojarką jest mega kusząca. Jednak oczywiście dziękuję bardziej doświadczone mamy za informację, że na razie musimy się do tego przyzwyczaić i zaakceptować. Aha jeszcze tak mi te pytanie w głowie buczało bo ona bardzo fajnie przesypia noce, widać długie przerwy jej nie przeszkadzają, budzę ją regularnie stąd też taka myśl była.
dea   primum non nocere
09 października 2014 09:22
Moja też w nocy śpi, w dzień niestety tylko spacer daje cyckom wytchnienie...
...ale się stron namnożyło... postaram się wszystko jakoś sobie ogarnąć, tylko piszę w sprawie książki "Polityka karmienia piersią".

Jeśli jest już jakaś lista, czy mogę prosić o wciągnięcie na nią? Byłabym bardzo wdzięczna, super pomysł!  :kwiatek:
Julie Z tego, co zakupilas zdecydowanie mozesz cos wykombinowac. Poszukaj na blogu smakoterapii najlepiej!

Bylam na USG polowkowym  🙂 Moj bobas rosnie bardzo zdrowo, ksiazkowo i w ogole och i ach. Poryczalam sie wracajac od lekarza ze wzruszenia. Troche sie martwilam tym, ze mam taki maly brzusio i ze przybralam na wadze moze 1 kg, ale moja pani doktor powiedziala, ze to nawet lepiej i dla mnie i dla dziecka, bo teraz zaczne rosnac i krocej bede musiala lazic z takim balastem. Podobno wszystkie "normy" o rzekomych +5kg w tym momencie ciazy mozna sobie wlozyc miedzy bajki (notabene w DE mowi sie o max. 2kg na plusie do 20 tyg. ciazy!). Takze mile panie od teraz bedzie mi rosnac pileczka i mam nadzieje, ze nie zadek  😂 Btw. plec juz tez znam, ale nie powiem  😎
slojma - IMO ludzie bardzo często się dziwią jak słyszą, że matka dostosowuje się pod potrzeby dziecka a nie dziecko pod jej potrzeby. Jakby ten mały człowiek nie miał prawa do własnego zdania i preferencji... Może Twoja mała jeszcze się przestawi na dłuższe przerwy w karmieniu, to nie jest jakiś standard, że wszystkie jedzą co tyle samo 🙂 No i pamiętaj, że dla dziecka pierś to nie tylko źródło pokarmu ale także sposób na zaspokojenie bliskości, uspokojenie się czy sen.

pandaruska - super, że wszystko w porządku 🙂 ja też bardzo mało przytyłam na początku ciąży, dopiero w 3 trymestrze dobiłam do tych +9kg

Julie
- przez Ciebie chce mi się isc do biedry  😀iabeł: BTW co to za avatar  😁 ?
Nawet sie ostatnio zastanawialam sie czy Demonie nie jestes Smakoterapeutka, bo tez ma Iwa 😀


😂,
tak ?
nie wiedziałam, że też ma Iwa

Kotbury nie mogę gadać, może jak coś zacznie się kręcić  😎, to będę mogła uchylić rąbka tajemnicy  😉

Pandurska to pewnie chłopak, albo dziewczyna, co ?


Jeśli jest już jakaś lista, czy mogę prosić o wciągnięcie na nią? Byłabym bardzo wdzięczna, super pomysł!  :kwiatek:


Tadamm - mówisz i masz. Skończę czytać to podeślę. Tym samym w przypadku mojego (już nie bo re-voltowego egzemplarza) jesteś - "The opener!"


Demon, rozumiem - branżunia ma uszy wszędzie  😎 Mam nadzieję, że cokolwiek to jest to wypali.
Matka smakoterapia powinna gotować w supermarketach w soboty i w kościołach po sumie🙂
Ej, ale matka Smakoterapia, to chyba jest chorzystka Kayah, co nie? Lepiej, niech spiewa, zamiast stac przy garach  😎

demon No masz racje. Wybor jest miedzy tymi dwoma opcjami  😂

Irdilla Dziekujemy za gratki i jesli to bedzie tylko +9 kg, to sie bede bardzo cieszyc. Wlasciwie dalam sobie pozwolenie na max.+10  😉
dea   primum non nocere
09 października 2014 12:21
Pandurska super! Pamiętam swoją "połówkę", jak to niedawno było 🙂 Też miałam taką radochę, że wszystko modelowe i bez zarzutu. Nawet mama przestała w kółko pytać, czy może jednak upiec rybkę 😉 A w zadek nie musi iść, u mnie nie poszło. Jadłam na co miałam ochotę, nawet lody i drożdżówki z lokalnej piekarni  😡 W sumie +13kg, nie wiem ile mi zeszło przy samym porodzie, ale teraz jak się zważyłam, to mam jeszcze jeden nadmiarowy kilogram :p Ani pół rozstępu i generalnie dużo mniejsze spustoszenie niż myślałam, że będzie. Ino luzów jeszcze trochę na brzuchu. Jak leżę na plecach to już płasko. Mięśnie się trochę porozciągały i skóra, ale z dnia na dzień jest lepiej 🙂

Na spacery już dajemy radę ponad dziesięciokilometrowe 😀 chociaż dziś niecałe osiem, właśnie wróciłyśmy. Dla uproszczenia obiadu dziecko jeszcze nie wyplątane, dalej śpi na mnie. Idę grzać ryż :p
przez Ciebie chce mi się isc do biedry  😀iabeł: BTW co to za avatar  😁 ?


Idź do biedry, niedrogi ten syrop klonowy, płatki i kasze różne. Oni w ogóle ostatnio fajne rzeczy wrzucają.

Avatar to pupa (lub cycki). Taka moda na re-volcie. Pursat sobie wstawiła własny tyłek w avatar, a jak wiadomo na modzie się zna, więc ja też, chcąc być trendy wstawiłam (na niby) swój tyłek. 😁 Zajrzyj do wątku "nie ogarniam". 😉
dea   primum non nocere
09 października 2014 17:32
No i kolkę mamy 🙁 pomidor chyba, od wczoraj go próbuję. Na razie nie dramat, ale kręci się, w brzuchu jakieś koncerty i kupa zielonkawa znów. Oczywiście na cycku wisi z przerwami na krzyki i już zaczyna gryźć 🙁 zaraz przeprowadzka do chusty 🙁
dea mój Piotrek miał ewidentne uczulenie na pomidory. przeszło mu tak koło 2 rż.
Ja nie wege, ale z dystansem do szczepień. Filmik, którego nie widziałam jeszcze w wątku, a wg mnie bardzo ciekawy i zawierający informacje, których nie widziałam w innych materiałach.
#t=3326

Do nieszczepiących: dostałyście jakiekolwiek pisma z sanepidu?


edit: w temacie co jest złego w szczepionkach i co wywołuje autyzm i inne choroby poszczepienne. Najprawdopodobniej nie sama rtęć jest przyczyną, choć jej szkodliwości nie da się pominąć ale to, że pobierane komórki np. od małp nie są w pełni oczyszczone i przebadane pod kątem wszystkich znanych i nieznanych wirusów. Małpy były badane tylko pod kątem kilku najpopularniejszych wirusów jak HIV itp.
Wykryto, że część szczepionek zawiera np. wirus Ebola, który nawet w tak małej dawce może w organizmie dokonać niezłego spustoszenia, a nawet doprowadzić do śmierci. Nie zastanawia was dlaczego ludzie w Afryce padają od tego wirusa jak muchy a zarażeni np. europejczycy są uzdrawiani? Nie wierzę, że tylko "białym" udostępnia się super hiper leki. Wydaje mi się, że ludzie którzy byli wcześniej szczepieni i przy okazji sprzedano im wirus Ebola są na niego bardziej odporni i lżej przechodzą chorobę. Z jednej strony to oczywiście dowodzi, że szczepionki mogą mieć jakąś skuteczność, ale jest ona przypadkowa, ryzyko że nasze dziecko źle zniesie szczepionkę nieznane. A najgorsze, że nie ma na ten temat prawdziwych niezależnych badań i nie wiemy jakie jeszcze niespodzianki kryją szczepionki.
Dlatego oburza mnie kiedy słyszę jak beztrosko lekarze podchodzą do tematu szczepień. Kłują każdego kto się da: wcześniaka, chorego, starego... 🙁
bera7, ja młodszej córki nie pozwoliłam zaszczepić w szpitalu, szpital to zgłosił do sanepidu i chyba jak Agatka miała 2 tygodnie to przyszło pismo z sanepidu. z informacją, że mamy jak najszybciej przekazać zwrotną informację w jakiej przychodni jest zaoptowane dziecko - żeby sanepid mógł tam kartę szczepień wysłać. nie zgłosiłam, do przychodni nie zapisałam. do czasu naszego wyjazdu z Polski, kiedy to młoda miała trochę ponad rok, sanepid się ponownie nie odezwał. i dla uściślenia - mówię tu o pomorskim sanepidzie, bo wiem, że niektóre inne oddziały ścigają czarne-nieszczepiące-owieczki z większym zapałem 😉
rialdha, dzięki. U mnie w przychodni wiedzą, że nie zaszczepię. Podpisałam mojej rodzinnej, glejt że poinformowała mnie o obowiązku szczepień (nie o tym, że udzieliła mi info o szczepionkach) i że odmawiam. Czekam na sanepid i na razie cisza....
Do mnie dziś zadzwoniła pielęgniarka z przychodni, z pytaniem czemu 20-sto miesięczny Gabryś nie jest zaszczepiony na MMR, które się robi standardowo w 13-14 miesiącu. Powiedziałam "Bo nie. Może za jakiś czas, a może wcale". Poprosiła tylko, żebym się zaszła przy okazji podpisać jej papierek dla sanepidu.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się