Kącik Rekreanta cz. VIII (2015)

A ja się znowu pokażę bo dzięki podopiecznemu z pracy mam znowu wielką  radochę z jazdy i w ogóle znowu jeżdżę  🏇 .A dzięki fajnej atmosferze w stajni i super ludziom pojechałam wczoraj zawody ha  🤣 Ani ja ani koń nie byliśmy przygotowani ...mieliśmy mega zabawe i zaciesz,a z konia jestem tak dumna że aż puchnę  😜 5 miejsce i wielkie zdziwienie że poszedł cały parkur bez wahania ,z każdym dniem ten koń zadziwia mnie coraz bardziej  😅
przedstawiam MIDALA  💘 
Hermes Świetny układ Ci się trafił, w dodatku koń na medal. Tylko się cieszyć 🙂
anai Radosna kolorystyka garderoby. I od razu -10 lat 😉 Siwy jak zawsze faaajny.
baffinka Zazwyczaj jeździec zna konia najlepiej i wie co kiedy działa a kiedy nie. Na zdjęciach, bynajmniej nie widać, żeby jakoś specjalnie jej ten pelham przeszkadzał, ani żebyś nie potrafiła się nim posługiwać. Gratuluję zawodów, choć szkoda tych "wtop" 🤣
Atea Pokaż więcej zdjęć 🙂 Masz coś z maratonu?
Precelek Dzidz świetnie pracuje 🙂
A Mały docelowo ma się obijać rok może dwa. Choć bardzo mocno zaczynam wątpić w swoje postanowienie... 😉 i oczywiście nie ze względu na miejsce bo ma obecnie opiekę idealną, regularnie dostaję MMSy i zdjęcia na Facebooku, a gdy tylko pojawiają się wątpliwości mam telefon. Ale ze względu na czas, koń jest w kwiecie wieku, ma 8 lat, jak do tej pory za wiele się nie napracował bo był zajeżdżony w wieku 6 lat. Boję się tego co będzie gdy wróci po takiej długiej przerwie bo on jest koniem dość specyficznym w użytkowaniu (ślepy na 1 oko) i dużo pracy kosztuje jego wyprostowanie i przystosowanie do jazdy bez szkody na jego zdrowiu. Dodatkowo "jak na złość" prawie pod moim domem jest pensjonat, który w ostatnim czasie bardzo się rozwinął i byłoby mi na rękę tam trzymać konia 😁

Edit: Fotorelacja 😉

Na brak jazdy oczywiście nie narzekam, stadko Fazy 7 sztuk, bez zmian.

Mach xxoo






i czasem dorwę tez jakieś grubaski 😉



Ale za swoim to się jednak tęskni  😕

Moon   #kulistyzajebisty
07 września 2015 16:57
tuch, śliczna fota z siwym!  😍
A co stao Karemu, że na bezrobociu na łąkach? Chyba mnie coś ogarnęło - i znów historia (?) z okiem - coś dużo ich w tym wątku.

Hermes, normalnie jak paczę na siwego i ten oczodajny czaprak... normalnie ubierałabym! Pasuje do niego i jego charakterku w 100%  😉

Euphorycznie, ehh, też upierałabym się, by została na kwaterce na stałe. Nie ma co kusić losu!

Lov, widzisz tak go zmęczyłaś, że ledwo stał, nogi mu się rozjeżdżały! Męczykoń!

anai  :kwiatek: najgorsze jest to, że... Muszę kupić sobie zimową kurtkę - zeszłej zimy w Sopocie dałam radę z cienką kurtką + kamizelką, teraz się modlę o łagodna zimę, jak rok temu...

baffinka, gratulacje!

JARA, daj spokój, kiedyś luzakując jednemu zawodnikowi, tak podpięłam popręg, że wsiadając wylądował pod końskim brzuchem (i przy okazji jednym półdupkiem w kałuży) więc kaliber podobny, możemy podać sobie ręce...  😁

Zgrałam słitaśne ( 🤣 ) foteczki z weekendu - cieszycie się?  😁


Samoniosąc głowę swą...


Próbując powiększyć woltę


Galopując


Odpoczywając

;-)
Lov   all my life is changin' every day.
07 września 2015 17:27
Moon, to ten cały jeden parkur dziennie... 😁
robakt   Liczy się jutro.
07 września 2015 17:31
Ja wpadam szybko się pochwalić, że w piątek pojechałam na Winerze sama w krótki teren i totalnie nic go nie rusza, nic a nic. Hamowanie tam gdzie chcę, luźna wodza w stępie bez żadnej spiny. Może i mogłam się tego spodziewać po koniu po WKKW, ale zawsze z tyłu głowy mam, że każdego konia wcześniej musiałam ekstra pilnować, bo ja taka bojka jestem  👀
Podczytuję Was od bardzo dawna, a teraz nieśmiało dołączam 😉
Dzięki możliwości jazdy na tym przystojniaku [img]https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t34.0-12/11992422_1007880379246664_1811089990_n.jpg?oh=887f87352531f290cc11683d8acd569a&oe=55F0A644[/img]
wracam do jazdy innej niż tylko wożenie tyłka w lesie, z mocnym postanowieniem że w końcu nauczę się przyzwoicie jeździć 😉 Na razie próbuję na nowo ogarnąć, że posiadam cztery kończyny i wypadałoby jakoś koordynować ich działanie  😵
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
08 września 2015 10:31
lusia722, dzięki :kwiatek: już schowaj tego swojego seniora, bo zazdro takiego ciacha 😍
anai, Szarak coraz jaśniejszy się robi. Fajnie wygląda! Już wracacie z wakacji do roboty? 🙂
baffinka, gratuluję Tobie również :kwiatek:
Atea, siwka może się obrazić, bo to siwek 😁 tylko ja z niego takiego pedałka robię 😁
gunia92, fajne Rude! Gdzie stoicie, bo widzę, że zawody u Rozwoda? 😉
tuch, przyznam rację, układ lepszy niż mogłam sobie wymarzyć. A koń jeszcze lepszy! I rozumiem Cię, że fajnie że masz konie inne do jazdy, ale jednak swój to swój 😉
Moon, no, bo ten czaprak przyciąga uwagę, którą Hello uwielbia! To taka mała gwiazda, na którą trzeba patrzeć 😁 bawi mnie tylko jak wjeżdżam na parkur, a z widowni rodzice do dzieci mówią "ooo zobacz jaki piękny koniś!" "jak słodko wygląda" 😂 No i runda honorowa do tyłu weszła nam w krew haha
DeJotka, wdzięczny ryjek ma bardzo 🙂
Udało się. Rude zostaje na kwaterce. Uff.
Wczoraj (dzień trzeci) dużo się stępowała i mniej jadła ale to zrozumiałe.
Mam nadzieję, że da radę - jutro cyknę aresztantowi fotkę.  😁
lusia722, i ojciec i syn boscy 💘

flygirl, ależ od Twoich zdjęć bije radość, super! 😀

Precelek, przepiękny Elektronek 🙂 Chyba coś zmieniłaś z kolorem włosów (swoich, nie końskich oczywiście 😀 )? Super wyglądasz w takiej dłuższej grzywce (ja Cię chyba zawsze w takiej krótszej widziałam).

Euphorycznie, dobrze, że w końcu zgodzili się na pozostanie Rudej w kwaterze, kilka dni i się przyzwyczai.

baffinka, łączę się w rujowym bólu... U nas w poprzedni weekend Warka - super, kobyła niemalże bezproblemowa, a w ten foch, bo teraz nie będę skakać, foch bo jak już zaczęłam to będę galopować i nie zatrzymywać się 😁 super wyglądałyście! Profi!

Lov, gratulacje! 🙂

tuch, ależ piękne zdjęcie z Machem! 🙂

U nas dobrze - Sinfonie na ziółkach się mocno wyciszyła, ale nie do końca. W poprzedni weekend byłyśmy w Warce, jechałyśmy 80 i 90. Świetnie mi się jechało, miałam w 90 jakąś zrzutkę, kompletnie z mojej winy 😁 zamiast rozjechać kobyłę do przodu to na stacjonacie (stojącej w średnim miejscu, z kałużą delikatną przed) wcisnęłam jeszcze bez sensu fulę, ot - pozostałości po Pamirze z maleńką fulką.
W tą niedzielę zaś pojechałyśmy z Sinfonią na jakieś ZT, do Radzymina. Miałyśmy jechać LL i L, ale z L zrezygnowałam, parkur był średni postawiony, podłoże też bez szału + kobyła z rują i fochem na wszystko 😁 I tak jestem bardzo zadowolona, bardzo dobrze mi się jechało (jak już namówiłam księżniczkę do wystartowania).

A co u Pamira? Robi za konie profesora! 😀 Znalazł jeździczkę i pojechali w niedzielę pierwsze zawody - debiuty i LL, w debiutach zrzutka, bo młoda się pospinała i trzymała go strasznie. W LL już ją puściło, więc pocisnęła normalnym tempem i pojechali na czysto, w niezłym czasie.

Następne plany to Słupno Hippica Polonia i MWiM-Amatorów i tydzień później Warezzo  😍



Hermes koń stoi w stajni Sarmacja w Łąkach ,że mieliśmy 3 km do Rozwoda pojechałam z ekipą ze stajni 😉 Podopieczna na kucyku startowała w pony games ,ja przy okazji w sumie dla zabawy i sprawdzenia konia w takich warunkach pojechałam debiuty.Koń jest szkółkowy ale z racji "troszke" zepsutej psychiki nie chodzi pod klientami i służy mi jako koń prowadzący na tereny.Pracuję tam jako instruktor.
Śledzę waszą parę od jakiegoś czasu i jestem pełna podziwu jak się rozwijacie.Miałam okazje poznać siwego(sprowadzałam go kilka razy z padoku) i powiem szczerze że nie spodziewałabym się nigdy że ten koń tak chodzi i że może wyglądać tak pro  👍 Powodzenia życzę w dalszej pracy z tym pięknym zwierzem  🤣

Dodam jeszcze jednego Rudego Midala i moją 12letnia kobyłkę na emeryturze która szykuję się na wyjazd do ogiera  😅
tuch Z maratonu mamy filmy, ale było beznadziejnie, więc nie pokażę  😁
DeJotka Fajnie, zdawaj relacje z postępów 🙂
Hermes O, pardon. Mam nadzieję, że siwy wybaczy  😉
lusia, Nirv moja radość nie miała końca, niemal wszystkie zdjęcia takie mam 😀
DeJotka haha ja też jestem na etapie łączenia mózgu z konkretnymi częściami ciała 😁
Moon szał 😍
Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
09 września 2015 10:13
gunia92, Siwy to straszny oszolom, ale da sie ta jego goraca arabia glowke fajnie wykorzystac 🙂
Atea, wybaczy, wybaczy 😁 nie Ty pierwsza myslisz ze to kobyla 😁
A propo arabów ....  😁
https://www.facebook.com/paula.bartkowiak.3/videos/879966622039571/?ref=notif&notif_t=like
Tylko to już było jak kucyki nas minęły, a kłusowała taka naprężona jak w pierwszych sekundach w stępie  😁
Trzeba było na Pride of Poland wystawić, a nie tam jakieś Jaszkowo dziwne  😎

Tuch dzięki za słowa otuchy  :kwiatek:  akurat w jej przypadku za mocne użycie ostrego kiełzna skutkuje wkurzonym koniem i galopem w miejscu. W domu parę razy nam się zdarzyło, ale na parkurze starałam się jak najbardziej z wyczuciem, żeby do tego nie dopuścić i chyba się udało  😉
Mam cichą nadzieje, że Mały jednak wróci szybciej niż za dwa lata  😀
Moon dzięki  :kwiatek: wiadomo, że się cieszymy  😎 kiedy jedziecie do Owczarni?
Hermes dzięki  :kwiatek:
Nirv dzięki  :kwiatek: elegancko wyglądałyście, ale tak łyso z przodu  😁 ani nachrapnika, ani napierśnika. Aż dziwnie, bo każdy pełno wszystkiego zawsze  🤣  z ciekawości co podajesz za ziółka?
flygirl, i bardzo dobrze! Jeździectwo ma sprawiać fun 🙂 Jakiś czas temu trochę pozmieniałam moje podejście właśnie na takie i żyje mi się 100 razy lepiej z moimi szkapami 🙂

baffinka, napierśnika obecnie nie mamy, muszę kupić jakiś brązowy, fakt faktem - Sinfi nie potrzebuje napierśnika, bo siodło jej nie podróżuje, jest bardzo stabilne 🙂 co do nachrapnika to bardzo mnie to boli, ale kobyła tak znacznie lepiej chodzi - jak ma nachrapnik to skupia się na nim i próbuje się go pozbyć, muszę popróbować inne - przerabiałam szwedzki, meksykański, hanowera mam niepasującego na nią (tzn do prostego wędzidła ma za długą część nosową. Dlatego taka łysa 😁 a ziółka to Dodson Stroppy Mare, dostaje od jakiś 3 tygodni bodajże, poprawiła się bardzo, zastanawiam się czy nie podać jej hormonu dla kobył, czy zostać przy tym, mam dylemat 😉
Hermes GRATULUJĘ ZDANIA LICENCJI !!!!!!!!!!!
mieliśmy startować w ten weekend, ale z uwagi na zmianę podłoża, szkoleniowe czworoboki zostały odwołane. 🙁
Teraz to Electro już niestety minimum 170cm, ostatnio przy pomiarze wyszło nam 171...
flygirl wyobrażam sobie, to mega fajna sprawa  😍 Dziękuję w imieniu Dzidzia  :kwiatek:
baffinka super! extra profi wyglądacie
Moon tak, masz rację, zrudział. On od rana do zmierzchu siedzi na padoku, nawet jeść tam dostaje, ma jakieś drzewka ale niestety taki urok czarnych koni. Za to za jakiś tydzień, max dwa znów będzie kruczoczarny bo zmienia sierść 🙂
piękny syn  😍  😍  😍 gniade to moja najukochańsza maść, nie ma piękniejszych koni  😍
lusia722 bardzo dziękuję w imieniu Elektronka :kwiatek: a pan starszy ile ma lat? Wygląda jak milion dolców!
tuch dziękuję  :kwiatek: Dzidź jest po prostu wyjątkowo jezdnym młodym koniem. Jak masz możliwość postawienia w fajnym pensjonacie....to czemu nie? Raz się żyje! 🙂 jeszcze zdąży się pourlopować w życiu
Nirv dziękuję, tak, faktycznie jestem teraz jasną blondyną  😁 Dużo zmian powstało w całym moim życiu prywatnym też    😡 😁 stąd zmiana koloru włosów, i aktualnie już 9 kg mniej  😁
boskie te zestawy na siwej  😍 i super że startujecie, trzeba działać  😅

mam taki moment w życiu, że wcale nie mam ochoty jeździć  👀 .... jednak jak tylko wsiądę na tego czarnego Elektronka, przechodzi mi wszystko  😍 Coś fantastycznego naprawdę wygląda że bardzo zgraliśmy się jeździecko. Wszystko samo się dzieje. Ja tylko siedzę i staram się mu nie przeszkadzać  😁
jeszcze wam pokaże mojego Dzidzia i uciekam z fotami na jakiś czas  🙂



Hermes   Może i mam podły charakter, ale za to dobre serce.
09 września 2015 15:48
Precelek, szalona, ja licencje zdawalam w grudniu 😁
Moon, no cóż, oby zima była łaskawa!
Precelek, faktycznie Ci wyjaśniał, ale to normalne, zaraz będzie z powrotem czarny.
Euphorycznie, trzymam kciuki za szybką aklimatyzację do nowych warunków.
tuch, ależ piękne to portretowe zdjęcie!
Hermes, te zdjęcia akurat z lipca, dopiero teraz dostałam 😉 Ale tak, wróciliśmy do jazdy, dziś mieliśmy mieć trening, ale podłoże za bardzo błotniste na skoki.

Jeszcze jakieś zaległe fotki:
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/11951202_920833627977798_144211231037811350_n.jpg?oh=1d20a5f6c83ea2ed4bb5fdfb390f853c&oe=5670D48F[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/11990615_920833547977806_6203078498540001852_n.jpg?oh=4e3a98a8f24a3582d891f729254d280e&oe=56707B00[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xfp1/v/t1.0-9/11215883_919949081399586_6391932257216598915_n.jpg?oh=3b3b4f01408e87bbc60f4e30ee250f31&oe=56739BB2[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/v/t1.0-9/12003224_919949004732927_508821411259979757_n.jpg?oh=7251a7f7f66596a375332804765c395e&oe=566C35FF[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/v/t1.0-9/11988633_919948924732935_532151990422591904_n.jpg?oh=be5c829fc9721372bf8d8dd09d09617d&oe=5672B66B[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xtf1/v/t1.0-9/12002169_919948861399608_2125044091406600858_n.jpg?oh=23a01c5ea4b7b16e0963ae5aaa7703c1&oe=56A8C369[/img]
[img]https://scontent.xx.fbcdn.net/hphotos-xat1/v/t1.0-9/11954772_919948858066275_6735876218465973752_n.jpg?oh=e21ab2f186642eabd60916ce33b081c0&oe=5674EC07[/img]
Ja się też nieśmiało wcisnę z fotkami 🙂 Bardzo jestem szczęśliwa, bo na ostatniej jeżdzie nareszcie koń wszadł mi na równy kontakt przez całą lekcję. Bo od czasu zmiany stajni jeżdżę bez trenera ( a raczej z trenerem typu pięta w dół, palce do konia i tak w kółko...). I teraz sama próbuję co "trafia" do mojego konia i jak go jeździć. Euforia lvl.100! Jak to Quanta kiedyś napisała, "łyżeczka truskawkowego dżemu"- jest pyszna! 😀





jeszcze z przed roku

anai Twój siwek jak zawsze pro  😍

A ja przyszłam się pochwalić - zmieniłyśmy z Rudzielcem stajnię. Aktualnie stoimy co prawda nie 4 km od domu tylko 15, ale za to w stajni dobrego trenera, więc już na poniedziałek umówiłam się na pierwszy trening  😅 😅 😅 No i już układają plan jak Lindzie odchudzić 😀 Oby Linda nie sprowadziła mnie w poniedziałek na ziemię, bo nastawienie mam na razie super 😉
Precelek nie uciekaj, bo się napatrzeć nie mogę. 😀 Sama klasa i elegancja. 😉
anai ile Siwy ma wzrostu? Tak w ogóle to maszyna jest. 🙂
Ja dla odmiany przyszłam się... chyba wypłakać w re-voltowy rękaw. 😉 Czytam wątek regularnie, ale nieszczególnie miałam czas pisać (ani tym bardziej zarzucać fotkami, których zresztą nie ma mi kto robić, jak zawsze :hihi🙂. Czasu nie było na pisanie, ale z koniem działaliśmy i był progres. A teraz wygląda na to, że tego czasu będzie aż nadto... bo chyba rozmywa mi się dzierżawa. Zaczęło się od tego, że w zeszłym tygodniu wsiadam, a tu surprise, koń kulawy. Niby nic nie spuchnięte, nic nie grzeje, a koń kulawy nawet w stępie. :/ Niestety nic kopytowego (akurat kowal miał być lada dzień, poprosiłam, żeby przyjechał na już), ok, więc wet. Od pojawienia się/zauważenia kulawizny do wizyty minęły 3 dni (plus jeden wieczór; pracowaliśmy normalnie cały tydzień przed i dzień przed też i nic się nie działo), pierwsze dwa dni poza kulawizną nic, trzeciego noga trochę nabrana i grzeje (praktycznie cała do łokcia), przy macaniu ścięgna już była reakcja (pierwsze dwa dni nie reagował). Diagnostyka była pod kątem "nakostniak czy palec", wyszło, że niby palec, zalecenie - kucie ortopedyczne i zobaczymy, co dalej. Dojechał kowal, obejrzał fotki, posłuchał, jak to wszystko wyglądało (sama kulawizna, badanie, pogoda i trening przed, maglował mnie z pół godziny), wniosek jest taki, że póki co nie kujemy i konsultujemy się jeszcze z innym lekarzem (co i tak było w planach), bo jak okujemy w ten sposób, a się okaże, że międzykostny ruszony, to umarł w butach. A ja już mam mętlik w głowie, bo w międzyczasie wypowiedziałam umowę dzierżawy, myśląc o tym, że "o Boże, ten koń ma tyle problemów" i... no że mnie po prostu nie stać na taki układ, jeśli koń będzie długo pauzował albo problem będzie nawracał, niezależnie od tego, jak bardzo się przywiązałam. A wet nas nastraszył dość porządnie, głównie tym, co mnie osobiście wydaje się niekoniecznie największym problemem tego konia (bardziej obawiałabym się tego, co dzieje się w tej chwili z nakostniakiem). Mam nadzieję, że coś się wyklaruje, zanim minie okres wypowiedzenia, bo o ile po wizycie weta byłam pewna swojej decyzji (i już swoje przepłakałam z tego tytułu), tak po dzisiaj - nie wiem nic... No i w tej chwili to może mało ważne, ale dodatkowo złości mnie fakt (albo raczej jest mi z tego powodu przykro), że mieliśmy jechać na kolejną edycję szkolenia dosiadowego, na którą się nie mogłam doczekać od dłuższego czasu (a w sumie to od pół roku) i mnie strasznie motywowało do jeżdżenia i rzetelnej pracy, a nie wożenia się (albo ruszania konia, bo trzeba). Szkolenie pod koniec września, a tu taki pech i "dzień dobry, nie zweryfikujesz, co się zmieniło od poprzedniego razu, paaa!". Jak dzwoniłam do trenerki jej powiedzieć, że rezygnuję z udziału z koniem (i wtedy sądziłam, że prawdopodobnie w ogóle), to myślałam, że się rozpłaczę (znowu). Koniec końców jadę jako słuchacz plus jeden trening z innym koniem, ale to nie to samo (zwłaszcza, że na razie tamtego konia widziałam tylko w boksie). To nie jest tak, że się wkurzam, że koń chory i jak śmiał mi zepsuć plany, po prostu chciałam usłyszeć, że idziemy w dobrą stronę, że się zrobił fajny (bo zrobił się) - od kogoś, dzięki komu jestem jeździecko tu, gdzie jestem (oczywiście dzięki mojej trenerce też, ale samo szkolenie to była dla mnie jakaś magia - że się odważyłam i że odkryłam, że potrafię mieć pod sobą konia pracującego tak a nie inaczej)... Tymczasem znowu jestem na jakimś zakręcie i zupełnie nie wiem, co dalej z moim jeździeckim życiem. Myśl mam jedną - pora "na swoje", niestety jeszcze trochę czasu raczej minie, zanim do tego dojdzie...

Przepraszam za długiego posta, musiałam się wygadać, bo mnie to zjada (a bliskich już nie chcę zamęczać tematem, bo mają go zdecydowanie dosyć, a część w dodatku nie rozumie, a jakże :hihi🙂. I potrzebuję kciuków, może jeszcze mamy szansę na happy end. :kwiatek: Naprawdę się nie chcę z tym koniem rozstawać, jest moją jedyną odskocznią od innych problemów, dobrze się zgrywamy, naprawdę go lubię i bardzo nie chcę zaczynać czegoś nowego ze zwierzakiem, który nie wiadomo, czy mi będzie tak dobrze odpowiadał.
sumire, ze swojego maluskiego doswiadczenia moge powiedzieć - nie rezygnuj. Ja zrezygnowalam, po roku wrocilam, wszystko ciagle mi sie snilo. Moze to glupie, nie wiem 😉 jak wrocilam to bylam najszczesliwsza osoba na swiecie. Trzymam kciuki :kwiatek:
Moon   #kulistyzajebisty
09 września 2015 22:01
sumire, chyba wiem co czujesz. W lutym tego roku miałam identyczny "zakręt" - Lul na dwa tygodnie przed planowanym wspólnym debiutem, gdy naprawde fajnie zaczęliśmy sie zgrywać, postanowił rypnąć międzykostnego. Włosy sobie z głowy rwałam, przeklinalam na czym świat stoi, a im bardziej w stajni mnie pocieszali, współczuli, tym bardziej chciało mi sie wyć.
Ja jednak wiedziałam że decyduje sie na konia po kontuzji, ale też wiedziałam że Lul jest wart tego, by na niego poczekać. No i cóż, wybeczałam swoje z bezradności, zrobił się czerwiec i myk - można wsiadać, robić rozruch, rzeźbić!
Trzymam kciuki za jakąś lajtową diagnozę, oby szybko minęło. Nie napiszę ci żebyś nie rezygnowała, bo nie znam Ciebie ani konia, ale zastanów się dwa razy i na pewno nie pal mostów za sobą ;-)
Wiecie co, to jest tak, że mnie naprawdę nie stać na układ "koń stoi, ja go utrzymuję" - a perspektywa odnośnie jego regularnego użytkowania po wizycie weta była mało optymistyczna (a teraz jest nie wiadomo jaka). Tzn. była taka, że problem (jeden z wielu) będzie wracał... No i myśląc o tym, że może być i tak, że wdrożymy się do roboty, popracujemy trochę, pach, znowu pauza i tak w kółko... z ostrożności stwierdziłam, że lepiej teraz zrezygnować, niż ma się okazać, że się władowałam po uszy. Ze swoim to co innego.
Zobaczymy, na razie liczę na jakąś pomyślniejszą diagnozę, bo poza wszystkim zwyczajnie szkoda mi konia. Palić mostów za sobą nie palę, mam jeszcze czas na zastanowienie i ewentualnie wycofanie z decyzji, w tym czasie się powinno wyklarować, co faktycznie mu jest (a opcji jest milion, od międzykostnego rypniętego, bo nakostniak, przez międzykostnego rypniętego, bo podłoże na placu+drążki, dalej przez zmiany dot. kości palca, aż po naciągnięte/stłuczone cokolwiek podczas zabaw z kumplem na padoku). I jakie są rokowania. W razie czego przemyśliwuję też układ pojedynczych treningów (a raczej właścicielka będzie przemyśliwać, jak już będzie wiadomo, co i jak z koniem).
Gdybym była Rockefellerem, to koń byłby wart czekania nawet i bardzo długo. Niestety nie jestem i muszę przełknąć tę gorzką pigułę. 😉 Najlepsze w tym wszystkim (albo najgorsze) jest to, że dokładnie rok temu zrezygnowałam z dzierżawy poprzedniego konia i wtedy byłam na podobnym zakręcie (nie wiedząc, co dalej), a ostatnio sobie pomyślałam, że to była jedna z najlepszych decyzji, jakie mogłam podjąć... Biorąc pod uwagę to, co nastąpiło później poniekąd dzięki temu, że ją podjęłam. I jakoś tak przez tamto wspomnienie nie daję się rzeczywistości przybić tak zupełnie.
sumire, jako właściciel konia i osoba ktora miała swojej konia w dzierżawie to twoj post jest najlepszym dowodem ze do dzierżawców trzeba miec mega szczęście. Bo wszystko fajnie jk koń sprawny, ale jak się popsuje to juz raptem chęć opieki mija. Z jednej strony rozumiem że człowiek chce jeździć a nie spacerować z koniem w ręku no ale.cóż takie życie. Nie wyobrażam sobie żebym Siwsona wysłała do właścicielki bo ma kontuzje i sobie dupska wozić nie mogę.
xxagaxx, nie chodzi o to, że się zepsuła zabaweczka do wożenia tyłka, tylko o pewne niedogadanie warunków umowy, które powoduje, że mnie nie stać na układ na takich a nie innych warunkach. I może wcale bym się nie zdecydowała, gdyby te warunki były jasne od początku. Druga sprawa jest taka, że nasz wet się nie certoli za bardzo ze słowami i co prawda to nie było bezpośrednio  do mnie, ale i tak doszło... No i jak się słyszy, że najlepiej to  uśpić, bo to, to i tamto dzieje mu się naraz... To trudno nie wyciągnąć wniosku, że koń ma większe szanse na łąki niż na wyleczenie/zatrzymanie postępu. Diagnoza póki co jest taka, że to niro kontuzja jako taka, tylko grubsza sprawa (a nawet kilka).
Na razie jeżdżę 2-3 razy dziennie podać leki, chłodzić, spacerować... bo wolę zadbać sama niż np. raz poprosić kogoś. Przy poprzedniej dzierżawie też jeździłam tylko po to, żeby przemyć małą rankę (ale słabo gojącą się) i posmarować maścią. Jakieś 40km w jedną stronę, przy -10* i po ciemku (koń stał wolnowybiegowo). Właściciel mógł to zrobić , choćby przy kamieniu, ale nie widział potrzeby (była, zaręczam). No to jeździłam, pielęgnowałam, miałam satysfakcję, że się w końcu zagoiło. Koń był zdolny, więc przez ponad 2 lata dzierżawy było mu coś co chwilę. I tak, dlatego nie mam swojego konia, że właśnie mnie nie stać na takie ciągłe atrakcje. Mam na myśli koszty leczenia (jednego, drugiego... dziesiątego). Owszem, jedna sprawa, jak koń kulawy/rozwalony z mojej winy/przez zaniedbanie etc. Ale jeśli to kwestia losowa czy np. wynik starej kontuzji (sprzed mojego "dotykania się" do konia)... Nie chcę być za to finansowo odpowiedzialna. Tzn. chcę-nie chcę nie ma tu wiele do rzeczy, zwyczajnie nie mogę. Czy to naprawdę oznacza, że jestem takim złym, podłym dzierżawcą? 🙄
Averis   Czarny charakter
10 września 2015 01:07
xxagaxx, bez przesady, na tym polega dzierżawa- płaci się  przede wszystkim, żeby jeździć. Jakby dziewczyna chciała się bujać z chorym koniem niezależnie od możliwości portfela, to równie dobrze mogłaby sobie jakiegoś kupić. Ja z kolei sobie nie wyobrażam, by moja dzierżawczyni w razie kontuzji musiała płacić ileś tam miesięcy bez możliwości jazdy. To mój koń i moja odpowiedzialność. I nie miałabym absolutnie o to do niej pretensji, sama pewnie bym to zaproponowała. To szlachetne, że lubisz płacić za choroby cudzych koni i z poświęceniem dźwigasz to brzemię, ale nie wszyscy mają taki obowiązek i nie rozumiem tego tonu wyższości. Dziewczyny nie stać, to jej nie stać - w swojej odpowiedzialności dlatego właśnie dzierżawiła konia, a nie go kupiła. Zwierzę ma właścicielkę i to jej zmartwienie. Co innego tygodniowa kontuzja, a co innego poważny uraz w dodatku nie z winy jeżdżącego.

sumire, nie przejmuj się i rób swoje. Jak koń wydobrzeje, to wrócisz, nie ma sensu się zarzynać. Z zasobnością portfela się nie dyskutuje. Leczenie i rehabilitacja własnego konia jest udręką, a co dopiero cudzego. Nie masz takiego obowiązku i nie daj się wpędzić w poczucie winy. Nie miej do siebie żalu i daj sobie odsapnąć. Kontuzje się zdarzają - bywa. Jeszcze znajdziesz jakiegoś fajnego podopiecznego.
Odysowa, tak trzymać  🙂
arlyn, gratuluję,  nie ma to jak Trener  🙂
flygirl, nie wiem  nie mierzyłam  ostatnio.  Jak go kupiłam  miał  166.  Trochę  urósł,  ale nie wiem  ile  😉
sumire, z ciekawości,  co to za diagnoza, że  wet chciał od razu usypiać? Rozumiem  trochę  i Ciebie  i to co napisała  xxagaxx.  Ciężka  sytuacja.
lusia722   poskramiacz dzikich mustangów i jednorożców
10 września 2015 07:28
hermes dziękuję w imieniu chłopaków
precelek Pan Ojciec to 12-latek, synek 6
anai ach ten Twój Szaraczek 💘
arlyn super, relacjonuj nam postępy na bieżąco

A ja wczoraj przeżyłam taki stres i załamanie, że nikomu takich przeżyć nie życzę.
Maluch przeżył noc, więc chyba idzie ku dobremu.
Proszę jedynie o trzymanie kciuków, żeby wszystko skończyło się dobrze.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się