Co mnie wkurza w jeździectwie?

Jeszcze dodam, że tych jeźdźców nie uczy się postępowania z trudniejszymi końmi. Raczej wsadza się ich na konie przyzwoicie zrobione i uczy przejechać parkur, więc wiadomo, że w takich sytuacjach trochę nie mają narzędzi do poradzenia sobie.

Przepisy były ogólnie dość nieciekawe momentami, tj konia można wymienić dopiero przy 4x odmowie skoku. Jak się wywali - nie, jak bierze na klatę - nie. To już nie wina zawodnika, że to prowadzi do patologii...
Nevermind   Tertium non datur
06 maja 2024 16:18
karolina_, wow okej, przypomniałaś mi, że to Ty lubisz specjalnie przekręcać moje wypowiedzi. Ja tam widzę złotego konia, który odpowiada na każdy sygnał jeźdźca i niesie go przez kolejne przeszkody, mimo że nie jest w stanie podnieść przednich nóg. Nawet nie myśli o wyłamaniu.

keirashara, bo żaden normalny trener ich na takie konie nie wsadzi, tu tkwi problem... Nie przerobiłam X pięcioboistów latami doświadczenia, no ale odkąd miałam ,,przyjemność" oglądać ich treningi to nie mam najlepszego zdania na ich temat. A to co widzę na zawodach jedynie mnie w tej opinii utwierdza.
Nevermind, - no to już długo oglądać nie będzie trzeba, bo po Paryżu koniec z konikowaniem 😉
Nevermind, myślę, że trzeba by było posadzić tyłek, żeby zobaczyć o co chodzi, bez tego każda z nas może interpretować film inaczej, zwłaszcza taki pocięty film. Nie wszystkie konie stają, niektore nie stają tylko idą piecem i zbierają drągi na klatę - widziałam parę takich upadków bardzo doświadczonych jeźdźców z końmi. Ogólnie nic tak nie leczy ze skoków jak stanie w ośrodku gdzie przewijają się co rok i dziesiątki czesto młodych albo do odrobienia koni skokowych.

Natomiast chyba wszyscy się zgadzamy, że jeździectwo w obecnym kształcie nie ma racji bytu w 5 boju i że rowery to dobra zmiana.
Nevermind   Tertium non datur
07 maja 2024 02:52
karolina_, myślę, że na to możemy się zgodzić.
Od trzech dni chodzę nieustająco wkurzona na to co potrafią wywinąć niektórzy weterynarze i na to że mogę sobie chuchać i dmuchać na konika ale jednak przed ludzką głupotą/lenistwem/niekompetencją go nie uchronię.
Przyjechał do stajni pensjonatowej, w której trzymam moje futra znany warszawski wet szczepić konie (nie wszystkie, wybrane).
I ot tak, zaszczepił mojego konia. Mimo, że nigdy nic przy tym koniu nie robił (nawet się nie zgodziłam, żeby pastę na robaki podawał, mimo że podaje wszystkim pozostałym). Koń stał w boksie z podpisaną tabliczką.
Nie był przy tym łaskaw się ze mną skontaktować i nawet mnie poinformować co zrobił, zapytać czy koń nie jest na jakiś lekach (a jest na sterydzie), poinstruować czy nie powinnam zwrócić na coś uwagę - wiadomość przekazała mi szefowa pensjonatu, która uważa że to nie jej wina.
Brak mi słów.
Ale że jak? Zaszczepił Tobie konia choć nie chciałaś go szczepić?
Czy odgórnie szefowa kazała szczepić jak leci?
Nevermind   Tertium non datur
08 maja 2024 19:54
randia, może ktoś kto był na miejscu mu tego konia wskazał. Też bym się wtedy nie czuła winna ani jako wet, ani właściciel ośrodka.
Milla, Tak, zaszczepil konia ktorego nie zna, bez mojej zgody, bez mojej obecnosci, nie mowiac juz o braku paszportu. Wedle tego co przekazala szefowa, po prostu polecial ze szczepieniem po kolei, bez wskazania.
Nevermind, naprawdę uważasz że wet powinien podać lek koniowi ktorego nie zna, bez obecności wlasciciela i paszportu, bo "ktoś" mu go wskaże?
A pensjonat sprawuje jednak opiekę nad końmi i ponosi odpowiedzialność za te konie. Nie wspominając ze akcja szczepienie byla organizowana przez wlascicieli ktorzy zbierali deklaracje kto jest chętny.
Nevermind   Tertium non datur
08 maja 2024 21:46
randia, nie lek, tylko szczepionkę. Weci traktują szczepionkę lekką ręką, ile to jest właścicieli co sami szczepią, kupują tylko szczepionki od weta i sami sobie te naklejki do paszportów wklejają. Skoro tutaj tak jest nagminnie, że szczepi się wszystkich wskazanych, to tym bardziej się nie dziwię zachowaniu weterynarza. Nie oszukujmy się, pewien poziom zaufania do opiekuna konia jest, rzadko który wet prosi w ogóle o paszport.
Bardziej widzę winę właściciela, bo ewidentnie oś pomieszał on albo któryś jego pracownik. Tylko nie widzę do końca jak niby pensjonat ponosi odpowiedzialność za konie... Ponosi odpowiedzialność za to co sami robili i oczywiście powinni informować właściciela o niecodziennych zdarzeniach.Więcej odpowiedzialności za konia tu nie widzę.
Ej no bez jaj... A skąd pieczątka i podpis weta w paszporcie skoro niby właściciel robi sobie szczepienie sam. Nie chce mi się w to wierzyć, że jakiś wet sprzedaje szczepionki solo i później róbta co chceta.
mindgame, No przecież to norma. Jedziesz z paszportem, dostejsz wklejkę i pieczątkę i szczepionkę dostajesz do ręki.
randia, myślę, że skoro nie było paszportu to doszło do nieporozumienia po prostu. Szczepionka podaana w czasie podawania sterydu może nie zadziałac. Ja bym do tego weta zadzwoniła, wyjaśniła sprawę i poprosiła o zaszczepienie po kuracji sterydem i odczekaniu bez dodatkowych kosztów, bo tak to masz kasę w błoto z dużym prawdopodobieństwem, a jakby nie było cała akcja to błąd pracowników pensjo i/lub weta.
Nevermind   Tertium non datur
08 maja 2024 22:19
mindgame, pieczątkę i podpis wet daje później. Nie chcesz nie wierz, ja widziałam takie działania wiele razy 🙂
Edit, ten sposób o którym pisze xxagaxx też jest popularny
To jestem w szoku.
mindgame, zaufani weci albo z polecenia tak robią np gdy zawodnikowi przypomni się o szczepieniu na chwilę przed startami 😉 podstawiasz paszport, wlepa + pieczątka, a konia sobie szczepisz po startach sama albo wet dojeżdża po zawodach.
mindgame, ja ostatnio chciałam właśnie zaszczepić konia, koleżanka pojechała do hurtowni weterynaryjnej z paszportem mojego konia. Myślałyśmy, że tylko wprowadzą w system a oni podbili właśnie szczepienie z datą kupienia szczepionki. Koń oczywiście zaszczepiony, ale też się zastanawiałyśmy ile przekrętów można na czymś takim zrobić.
randia, myślę, że skoro nie było paszportu to doszło do nieporozumienia po prostu. Szczepionka podaana w czasie podawania sterydu może nie zadziałac. Ja bym do tego weta zadzwoniła, wyjaśniła sprawę i poprosiła o zaszczepienie po kuracji sterydem i odczekaniu bez dodatkowych kosztów, bo tak to masz kasę w błoto z dużym prawdopodobieństwem, a jakby nie było cała akcja to błąd pracowników pensjo i/lub weta.
karolina_, Ale ja nie zamówiłam szczepionki, ten weterynarz nigdy moich koni nie szczepił ani nie leczył, nie miał z nimi kontaktu. Ja nie chciałam ich teraz szczepić. Więc nie o kasę się tu rozchodzi, ale o etykę weta. To trzeci cykl szczepień odkąd tu jestem i dotąd moje konie jakoś nie były zaszczepione z innymi, a teraz tylko jeden - przypadkiem.
Mnie nie wkurza, że weci decydują się wydać leki czy szczepionki swoim klientom. To się dzieje za zgodą obu stron - wet ponosi ryzyko prawne (między innymi utraty praw do wykonywania zawodu, często też odpowiedzialność karną), właściciel ryzyko faktyczne samodzielnego podania leków.
Mnie wkurza, że wet bezrefleksyjnie tę szczepionkę podał i ma to na tyle w poważaniu, że jak się zorientował że zaszczepił zwierzę bez zgody właściciela, to nawet się ze mną nie skontaktował. Nie zamierzam przeprowadzać śledztw czy ktoś mu konia wskazał czy nie wskazał, bo uważam, że tak czy inaczej popełnił błąd - nawet jeśli stajenny mu wskazał nowego konia do szczepienia, to powinien był się upewnić u właściciela stajni lub u osoby która ma w ręku paszport konia, albo u osoby która twierdzi że jest jego właścicielem. No na litość, to nie jest podanie marcheweczki, może i jest to niezwykle rzadkie ale nie bez powodu w ulotce od szczepionki jako powikłanie jest podana śmierć zwierzęcia.
randia, nie wiem skąd się urwałaś, chyba z księżyca. Chyba trochę przesadzasz jednak. Weci mają tyle na głowie, że miał stać pod boksem i wydzwaniać do niewiadomo kogo ? Widocznie pracownik stajni popełnił błąd i pomylił konie, pokazał tego , skoro właściciela stajni przy tym nie było.
Wiadomo , że nie powinno się tak zdarzyć ale się zdarzyło. Nie widzę tu winy weta, a pomyłkę pracownika.
Czytam to i dziwię się, że niektórych to dziwi że kogoś ta sytuacja słusznie oburza. Naprawdę to jest normalne, że ktoś bierze naszego konia bez naszej wiedzy i zgody i go szczepi? Wtf
Gillian   four letter word
09 maja 2024 11:24
Nie wyobrażam sobie sytuacji że ktoś bez mojej wiedzy i zgody podaje COKOLWIEK mojemu koniowi 😱 czy to szczepienie czy odrobaczenie 😱
Też byłabym zła w takiej sytuacji. Na pewno ktoś jest winny i powinien ponieść konsekwencje.
randia, serio sądzisz, że wet pamięta dokładnie które konie w danej stajni szczepił? Ma pod opieką z 500 gniadych koni, z czego wiele się u niego raz w roku szczepi jedynie. Zatem jak ktoś mu wskazał boks, to zaszczepił mieszkańca. Tu również przeprowadziłabym rozmowę z właścicielem stajni, nie z wetem...
Gillian, dokładnie! Nie życzę sobie, żeby ktokolwiek dotykał czy karmił mojego konia marchewką bez mojej wiedzy, a co dopiero coś takiego! I weterynarz też jakiś od czapy - nawet jeśli mój wet na prośbę koleżanek szczepi ich konie za moim wskazaniem, to mam mieć paszporty, robi wlepki, podpisuje się i wypisuje karty leczenia.
Perlica, Może się urwałam z księżyca, a może mam takie podejście bo też wykonuję zawód zaufania publicznego i uważam, że ciąży na mnie z tego tytułu szczególna odpowiedzialność.
A Ty uważasz, że to jest ok, że wet przyjeżdża do stajni i podaje szczepionkę koniowi, który nie jest jego pacjentem, bez weryfikowania czy nie ma przeciwskazań, bo mu człowiek z widłami w stajni stajni palcem pokazał - o tego niech pan kłuje?
A jakby lekarz w szpitalu podał szczepionkę dziecku, bo co prawda nie kojarzy jego nazwiska na karcie, ale ma dużo roboty, a salowa mu powiedziała, że ma podać?
Ja bym w pełni zrozumiała, gdyby wet miał zaszczepić i nie zaszczepił, bo właściciel nie czekał na niego pod boksem z paszportem w zębach. Poza tym, z tego co wiem, weci muszą przypisywać produkty lecznicze do swoich konkretnych pacjentów i prowadzić rejestr.
_Gaga, Nie uważam, że pamięta i nie uważam, że powinien pamiętać. Uważam, że powinien nie zaszczepić jeśli konia w swoim rejestrze pacjentów nie ma i nie ma właściciela konia - a przynajmniej właściciela stajni lub osoby z paszportem w ręku - na miejscu. A potem wystawić rachunek za dojazd.
Rozmawiałam z właścicielką która twierdzi, że nikt mu konia nie wskazał - przyjechał i zaczął szczepić po kolei jak leci w tej części stajni. Nie zamierzam prowadzić śledztwa jak było bo i tak się nie dowiem, niemniej jednak ona otwarcie ze mną rozmawiała, przyznała, że to nie powinno się zdarzyć i wiem, że będzie tego pilnować, a to skutkuje tym, że moje wkurzenie na stajnię jest mniejsze.
randia, koń to nie człowiek.
Dla mnie postępowanie weta jest po prostu typowe, wogóle mnie to nie dziwi.
Nie wiem ile by spędzić godzin musiał w dużej stajni, jakby każdy właściciel stał pod boksem i okazywał paszport. Trochę ludzkim też trzeba być w życiu i życiowym.
Ale każdy ma swoją opinię w tym temacie i tyle.
Pati2012   Koński insta: https://www.instagram.com/mygreybay/
09 maja 2024 12:32
Perlica, amen
No ja ciebie randia doskonale rozumiem, jakby mi ktoś konia zaszczepił "przypadkiem" bez właściciela, albo chociaż paszportu i weryfikacji czy nie ma jakis przeciwskazan to bym rozpętała 3 wojnę światową, bo dla mnie to członek rodziny i żywy organizm a nie maszyna do uprawiania sportu.
Gillian   four letter word
09 maja 2024 13:57
Byłaby akcja jakby okazało się, że koń dostał po szczepieniu wstrząsu lub ropnia.
Perlica, dokładnie.

Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się