Laicy o koniach

czym się różni rekreant od sportowca.
Otóż to, rekreant mówi, że idzie pojedzić na koniach ,a sportowiec pojeździć konie  😁


a koń sportowy od nie sportowego?
sportowy są ogolone  😎

takie stwierdzenie padło od osoby jeżdżącej XX lat...
baś12, hehe coś w tym jest 😁
Dzieci na obozie między sobą: A wiesz co to znaczy, jak on tak gryzie to wędzidło? To znaczy, że on się godzi z tym, że jest koniem.
trupka w sumie nie takie głupie to stwierdzenie. Coś w tym jest 🙂
cieciorka   kocioł bałkański
05 lutego 2011 17:47
No w przyszłości chciałabym skakać. Ale do tego bardzo długa droga, narazie muszę opanować technike, bo z końmi to mam kontakt od dziecka ( podobno jak miałam ponad dwa latka to mnie tata na przejażdżki brał), mój koń był wychowywany na dziko i ja na nim też na dziko jeździłam ( na oklep, bez ogłowia) więc z utrzymaniem się na koniu czy pielęgnacją nie ma problemu.
🤣
Misskiedis   Jeździj nocą, baw się i krzycz na całe gardło!
05 lutego 2011 17:49
Styl jazdy na dziko 😁
Wspomnienia z wakacji...
Dzieci z kolonii miały zapewnione kilka przejażdżek po 10 min, takie oprowadzanie w ręce, co by się dzieci zachwyciły konikami  😀 Kwiatki, które zebrałam od Słodkich Potworków:
1. - Proszę pani... A...?
- Tak?
- Jak mam to...?
- Słucham...?
- Co mam z tym...?
Moja mina:  🤔  🤔
- Jak mam to złapać...? + mina:  👀
- Ale co? 
- No ten... chwytek!
Chodziło rzecz jasna o wodze  🤣 Ale żeby to nazwać chwytkiem, to pierwsze słyszę 😀

2. Koń, którego mi powierzono zwie się Basia - najmniejsza, najstarsza, najspokojniejsza. Dla mnie to jest koń "naj" pod każdym względem, po prostu warta tyle kg złota, ile waży. Minę przy siodłaniu do prowadzenia w ręce ma zawsze taką: "Okej, spoko, przy dzieciakach sobie tylko idę jak na spacerku." - i faktycznie zawsze tak szła. Nigdy nie uskoczyła, nie wystraszyła się, nie zdenerwowała - no koń-cudo. Szła jak - bez obrazy - grzeczny psinek przy nodze. Mogłam nawet jej nie trzymać, a nic by nie zrobiła złego, tylko dreptałaby sobie tuż obok mnie. Aż tu nagle przy -nastym z kolei oprowadzaniu - Basia mi się zatrzymuje, rży, oczy w słup, popuszcza, że tak to ujmę. Zrobiła tak ze dwa-trzy razy.
Domyśliłam się, że jej tęskno do ogierka i wołam do instruktora:
- Basia się grzeje czy mi się wydaje?
A na to dziecko dotyka szyi Basieńki i mądrym głosem oznajmia:
- Tak, faktycznie trochę spocona...
🤣
3. Stwierdzam, że dzieci są skrzywione westernami!  🏇 Tylko hea hea i strzepnąć wodzami, a konik pofrunie niczym pegaz... 😀

4. No i dowiedziałam się, że "pan instruktor bardzo szybko biegał...!". Chodziło oczywiście o "pokaz" jazdy konnej urządzony przez instruktora dzień prędzej 😀 Szybko biegała, a nawet galopowała, Basieńka z instr. NA GRZBIECIE 😀
Latem oprowadzałam dzieciaki na kucu szetlandzkim którego wypatrzyłam na mieście. Właściciel się zgodził, no to wszystko super. Maksiu (kuc) chodził na kantarku. Któregoś razu facio zaczął z kimś gadać o koniach i stwierdził, że to, co Maksiu ma na łebku, to fachowo nazywa się ogłowie, a coś podobnego, tylko że do jazdy to się nazywa kantar i był o tym święcie przekonany. Nie wiedziałam jak mu wytłumaczyć żeby się nie obraził, że kuc był w kantarze, a do jazdy jest ogłowie...  😵
Styl jazdy na dziko 😁


Nie na dziko tylko... no właśnie, kto pamięta? Siodłom mówimy NIE i kilkugodzinny cwał na dzikich rumakach? 😉

Rysia, "chwytek" jest cudowny!
Dochodzę do wniosku, że prawdziwy polak to taki który uważa że arab jest wielki i gruby i boi się koni bo są duże i się ruszają.
Nie będę się czepiać tego że się boją, ale to zdziwienie że się ruszają  😁


Dzisiaj na fizyce, zadanie, w którym koń ciągnie wóz. Na co kolega krzyczy:
K(olega): Ile waży koń?
J(a): No, tak około pół tony.
K:  🤔
J: To zależy od konia, od rasy, pokroju etc.
K: Myślałem, że tak z tonę co najmniej.
chwila ciszy
K:Ale arab to chyba więcej, bo to takie duże i czarne jest...
J:  ❓
K:  😡
J: Nie, araby są małe i nie muszą być kare koniecznie.
K: Nie? No to mi się pomyliło.
cisza
K: A ty jeździsz na konikach?
J: Aha.
K: Ja też jeździłem. Jak byłem mały to mnie wsadzili i prowadzili.
J: Fajnie.
K: Ale się bałem. Bo to tak wysoko i ten koń się ruszał.
Dzicioczki są niesamowite 🙂 Chociaż chwilami wolałabym, żeby skupiły się na jeździe, a nie na moim życiu osobistym 😀 Zdemotywowały mnie raz, ale tak totalnie... Dowiedziałam się, że według nich mam DWADZIEŚCIA (sic!) lat  👿 👿 👿 Gdy ma się cztery mniej, to robi "małą" różnicę. 😲 Pocieszałam się, że to ze względu na powagę wykonywanego zawodu ("pani instruktor"😉...  😉
Rysia, masz 16 lat i prowadzisz jazdy? 🤔 A nie boisz się, co się stanie, jak nie daj Boże któreś dziecko się połamie?
Prowadzę - konia, w ręce, na uwiązie, stępem. Czytaj wpis wyżej 🙂  Nie, nie boję się. Zazwyczaj jestem bardziej ostrożna niż granice normy, stąd też wybrałam dla siebie stadninę z zimnokrwistymi, naprawdę spokojnymi 🙂 Te konie opiekują się jeźdźcem (wiem co mówię...) - i to jest piękne  🙂
Znajomy bez papiera oprowadzał dzieci na szetlandach - i wiesz co? Któregoś dnia posadził dziecko z wadą serca w siodło. Dziecko spadło z kuca, dostało zawału i umarło. Facet od kilku lat łazi po sądach i ma zrujnowane życie.
A to, że koń zimnokrwisty, to nie znaczy, że nie może się zdarzyc wypadek. Chyba brakuje ci wyobraźni 🙁
Notarialna   Wystawowo-koci ciąg. :)
08 lutego 2011 20:40
Rysia, A w zestawie przewijają dzieci, niańczą i chodzą na spacery, nie?

Zwierzę to zwierzę, a szczególnie ziemniaki to masa niesamowita. Nie wiem dlaczego, ale zawsze jak widzę dzieciaki kręcące się przy zimnokrwistych to od razu wyobraźnia pracuje...
Dziewczyna Szamana   Prawdziwa Świętokrzyska Wiedźma
08 lutego 2011 20:43
Znajomy: To te konie to chłopaki tak?
Ja: No tak
Znajomy: To czemu nie mają tu dziewczyny?
Ja: A po co im dziewczyna jak one jajek nie mają?
Znajomy: Oj...

Sąsiedzi na widok hucułów na moim podwórku:
-Pięknie te araby  😁
🚫
Rysia, wiem że zjazdy miłe nie są, ale ja sama jestem niepełnoletnia (niecałe 15) ale po przeczytaniu paru stron wątku na temat prowadzenia jazd przez niepełnoletnich pojęłam swoją głupotę i zaprzestałam. Mają rację i nieważne, że do tej pory nic się nie stało, nieważne że dzieci są prze szczęśliwe, że mam robić to ja nie instruktor, to jest nie fair, a odpowiedzialność wielka. Mówię Ci o tym, bo marudzimy na poziom polskiej rekreacji, a często sami ją tworzymy. Powiesz że oprowadzanki to nie to samo, ale od oprowadzanek się zaczyna.
I żeby nie było, nic do ciebie nie mam, to tak tylko do przemyślenia.

Edit: ort  😡
O moją wyobraźnię się nie martw. O moje życie również nie musisz 🙂 Nie ocenisz charakteru, psychiki etc. na podstawie metryki. Nie znasz przecież ani koni, ani mnie, ani sytuacji, ani sposobu prowadzenia "jazd". Nie wiesz nawet, czy był przy tym instruktor i dziesięć osób dorosłych... Wybaczcie, jeżeli zaburzyłam Wasz święty spokój  :kwiatek:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
08 lutego 2011 21:21
Rysia, tyle, że w razie wypadku ta metryka i brak papieru będą najważniejsze...
Nie znasz przecież ani koni, ani mnie, ani sytuacji, ani sposobu prowadzenia "jazd". Nie wiesz nawet, czy był przy tym instruktor i dziesięć osób dorosłych...
Bla, bla, bla...
Ileż można wałkować ten sam temat? I tak za ewentualny wypadek odpowie instruktor, obecny przy oprowadzankach i to już jego biznes, czy chce ryzykować, dając konie małolatom do oprowadzanek, czy nie.
Orzeszkowa, dziękować.
Bischa   TAFC Polska :)
08 lutego 2011 23:17
Nie masz za bardzo za co, bo Ty odpowiesz za to. Jakoś nie wierzę, że był przy tym ktoś inny, nawet jeśli był dorosły jakiś, odpowie ten, co podaje się za instruktora, lub prowadzi oprowadzanki.
0014   Koniarzem zostaje się raz i na zawsze.
09 lutego 2011 20:08
Drogie Panie, nie chcę być niegrzeczna, jednak proponowałabym koniec  🚫.  :kwiatek:

"Jeśli koń ma "to białe na nogach" (skarpetki) to matka pasła się na trawie, a jak nie ma "tego białego" to stała w błocie, bo to takie przystosowanie, żeby nie było brudu widać. " ; )
0014 a co jak jest gniady i ma czurne giry ?
A co, jeśli jest tarantem i ma kropki
albo, jeśli jest srokaczem i każda noga, jakby "z innej parafii"? 😁
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
10 lutego 2011 09:09
To znaczy, że matka stała każdą nogą w innej parafii  😁
Happiowa   córka grabarza
10 lutego 2011 15:38
oglądam wczoraj z rodzicami zawody na eurosporcie:

Tata: Jaka to jest maść?
Mama: Gniada...
Tata do mnie: Tak?
Mama: no tak, przecież nie biała i nie kara, więc gniada...

Ale tata zagiął mamę bo stwierdził, że jeszcze może być kasztan 😁
Może te osoby to nie totalni laicy, ale z pewnością nie mają bladego pojęcia o tym, jak powinna ich jazda wyglądać:
Znam takie dwie kobiety, mają swoje konie, jeżdżą baaaardzo przeciętnie i ćwiczą ponoć natural. Ich natural to fakt posiadania sznurkowego kantarka.  😵 Ostatnio jedna z nich cały czas biegała wokół hali kłusem, na luźnej wodzy i kopała konia po bokach. Jak ktokolwiek zwrócił jej uwagę, to stwierdzała, że przecież ona DAJE ŁYDKĘ!  🤔 Po 30 minutowej lonży i 1,5 godzinnej jeździe zrobiła kółko stępem i poszła do stajni, z koniem dyszącym jak parowóz.
Jeszcze inny babsztyl, który uczepił się akurat mojego ulubionego konia szarpie ją cały czas za pysk upierając się, że ją zbiera. Kilka tygodni temu posadziła kobyłę na zadzie pociągnięciem za wodze. Gdybym przy tym była, chyba roztrzaskałabym jej łeb o ścianę.  :emot4: I dziwić się potem, że 'mój' koń jest sztywny jak dyszel i nie chce współpracować.  😤
Takim ludziom powinno się zabierać konie.  🤬
Ostatnio jedna z nich cały czas biegała wokół hali kłusem, na luźnej wodzy i kopała konia po bokach

Hmm... mam dosłowną wyobraźnię - i wyobraziłam sobie kobitkę biegnącą z koniem (po ziemi) i co chwila podnoszącą nogę, żeby kopnąć w bok  😤  🤣
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się