Odchudzanie - wszystko o ...

subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
06 lutego 2012 11:36
Czekoladoholizm  😀
3mam kciuki 😀 dasz radę
AleksandraAlicja   Naturalny pingwin w kowbojkach ;-)
06 lutego 2012 11:45
Ja wprawdzie chwilowo się nie odchudzam  😎 , ale pilnuję diety- żeby nie żreć, jak świnia "bo mi wolno", tylko żeby jeść prawidłowo i zdrowo- bo w końcu robię to nie tylko dla siebie. Niestety, problemy mam takie, jak wy...  🙄 Raz na jakiś czas i to dużo częściej, niż przed ciążą zdarza mi się obżarstwo, no bo przecież "i tak przytyję, więc co mi tam"  🤔 I żeby to jeszcze było zdrowe obżarstwo, to nie- słodycze, fast foody... A przecież od słodyczy uwolniłam się już jakiś czas temu i dawno nie miałam ataków!! U mnie problem jest taki, że obżarstwo w znacznym stopniu wiąże się z nastrojem, ja mam typowe jedzenie w przypływie złego nastroju, którego nie kontroluję...  I wtedy też jem, jak bulimiczka  😡 Ech... Ale walczę  😁
Cocker   "Charakter człowieka jest jego przeznaczeniem"
06 lutego 2012 11:54
subaru2009
Dziękuję, zobaczymy jak długo wytrzymam, oj dokładnie uzależniona "Czekoladoholizm".

Mam zamiar wypróbować, "diety" mojego kumpla, to znaczy przez cały tydzień tylko gotowany kurczak! Nie ćwiczył, wszystko robił tak jak dotychczas, tylko jadł kurczaka gotowanego!  Na takiej diecie schudł 5kg w ciągu tygodnia 😵
Ale nie wiem czy dam radę aż tak się poświęcić :P
Widzę coraz wyraźniej, jak ważne jest zaplanowanie, przemyślenie z góry jak będzie, co będzie ułatwiać, co utrudniać. Jak pisałam, próbuję jakoś ogarnąć moje żywienie (z gubieniem kilogramów poczekam na post i cieplejszą pogodę, porządek w przyrodzie musi być).

W tygodniu jest OK. Godziny ustalone i jakoś to działa. Gorzej, jak wychodzę wieczorem - to jeszcze muszę przemyśleć. Trochę się poprzesuwało, ale posiłki przynajmniej zgodnie z planem. Za to w weekend - beznadzieja. Nie miałam planu, to jadłam chaotycznie. Trzeba będzie tematem weekendowym "zarządzić". Bo wstaję z godzinę później, bo do konia, bo trzeba zjeść przed wyjściem, tra la la. Mam kilka dni, to wymyślę 😉
Teodora- mnie też rozwala weekend, ale z zupełnie innych powodów. Ty masz zbyt duży chaos w weekend, a ja zbyt dużo wolnego czasu.  😀
W ciągu tygodnia mam gonitwę masakryczną: praca, jedzenie, lekcje z małym, praca,stajnia, jedzenie, praca. I w takim systemie biegania funkcjonuję dobrze.
A w weekend.... rano stajnia, trochę lekcji z małym i .... nic. Totalnie nic. Mąż nakupi pyszności na posiedzenie weekendowe i siedzimy. On wcina a ja patrzę. Latem to można wyjść gdzieś, motocyklami pojeździć, wieczorem pobiegać. A teraz? No nic. Za dużo wolnego czasu= zbyt długi czas by opierać się pokusie jedzenia.
A nie mogę w weekend wybyć z domu, bo mąż chce bym w weekend posiedziała z nimi. ( i słusznie)
Nalle   Klapiasty & Mała Cholera
06 lutego 2012 12:24
A nie może mąż w ramach wsparcia przynajmniej w krytycznym okresie diety odpuścić sobie weekendowego kulinarnego folgowania?
Chyba będzie musiał. Bo to jedyne wyjście w moim przypadku.
Albo żeby się chociaż ograniczał z zakupami. Zamiast 3 paczek ciastek może kupić 1, nie? Jeśli będę wiedziała, że ma jedną, to mu nie będę podjadać, bo będzie zły. A jak są 3 paczki, to wiem, że on ma jedną, a ja spokojnie mogę zjeść inną. ( w sumie to on po to kupuje 3, bo nie chce bym mu podjadała z tej jednej, skoro się chłop nastawi, że to dla niego paczka)
Podobnie chipsy. Gdyby kupił sobie jedną małą paczkę, to by szybko ją zjadł i byłoby po sprawie. A jak kupi 2 wielkie ( na zapas) to przecież wiadomo, że ten zapas w końcu JA zjem, bo pęknę.  😵
Nie powiem ile zjadłam, bo to będzie wyglądało jakbym była jakąś bulimiczką.  😡


Może jesteś? Nie piszę tego złośliwie, ani do nikogo personalnie, ale któryś raz z kolei czytam a tym wątku wpis typu: odchudzam się, a tu nagle się obżarłam i teraz mi źle, znowu się odchudzam, itp, itd. Dziewczyny, po co? Albo ktoś chce schudnąć, bo ma taką potrzebę i znajduje motywację, albo sam nie wie, czego chce. Jeśli to drugie, to po te ciągłe wyrzuty sumienia na forum?
Nie prowokuję wymiotów, nie przeczyszczam się.  😉 Kiedy się odchudzam nie głodzę się, lecz jem zgodnie z zaleceniami dietetyczki- więc teoretycznie bardzo zdrowo.  Po prostu czasami...przegrywam ze swoim łakomstwem. Kocham jeść rzeczy kaloryczne, ale nie akceptuję swojej nadwagi. I mam problem.  😉
Ja obżeram się w pracy. Jak siedzę na dupsku przed kompem, to wpieprzam  👀 W domu to nie występuje. W weekendy wcale nie mam ochoty na jedzenie, jestem w ciągłym ruchu i nie myślę o głodzie. W poniedziałek rano - płaska. We wtorek wieczorem - plus kg, w czwartek - plus 2 kg. I tak w kółko  🤔wirek: (chudnę szybko, bo mam niezłą przemianę materii, ale to że tak tyję mnie niepokoi).
Nadwagi nie mam, ale wkurza mnie to napadanie na żarcie przy kompie  🤦 Dla mnie jedyna opcja to zmienić pracę na ciekwaszą/fizyczną.
O właśnie to ja mam takie pytanie, ponieważ z nudów w domu, przy komputerze zaczęłam podjadać i wtedy mam żołądek bez dna. Przez takie wieczorne jedzenie chipsów, batoników, ciasteczek, ciast, naleśników przytyłam w 3-4 miesiące 8 kg, w dodatku każdą stresową sytuację zajadam np. tabliczką czekolady. 🙄 Nie mam zamiaru się odchudzać, bo za młoda jestem na to, ale jakie niskokaloryczne przekąski mogę podjadać podczas 3-4 h siedzenia?
Ja zamiast czekolady staram się jeść migdały, orzechy, suszone owoce. To też niskokaloryczne nie jest, ale na pewno zdrowsze.
No i świeże owoce. Tylko, ze w owocach kompletnie nie mam umiaru, nie zjem jednej mandarynki tylko 5, albo dwie gruszki. Albo całego ananasa na raz  😤 Za dobre to wszystko jest  😵
Dziewczyny, ponieważ biorę w karby swoje jedzenie, chciałam policzyć, ile kalorii mniej więcej dziennie przyjmuję. Macie jakąś wygodną stronę, gdzie bym to sobie mogła policzyć? Automat albo chociaż tabelka?
Teo, to jest prześwietna strona KLIK
miss_misery- oj tak i to jest najgorsze, bo nie jem, kiedy jestem głodna, tylko uwielbiam smak jedzenia. Nie zjem 1 jabłka, tylko 3. Nie znam umiaru i nie wiem kiedy jestem najedzona, przestaję jeść jak jest mi niedobrze... 😡 🙄
http://www.dietetyk.com.pl/die_pln_index.php
Tu jest darmowa wersja (testowa) programu "Mój komputerowy dietetyk". Policzy wszystko sam, jest przejrzysty, ale wylicza tylko podstawowe rzeczy - kalorytcznośc, ilość spożywanego białka, tłuszczu i węglowodanów.
Powinen wystarczyć 🙂

Ja przez weekend tylko grzeszyłam, ale takie są uroki wyjazdów  😁 W sobotę minął miesiąc diety - schudłam 6 kg  💃
No ja byłam w sobotę na bankiecie i wiecie - rosół z bażanta, cielęcina w sosie kurkowym, zapiekany sandacz, no nie mogłam się oprzeć, nie mogłam  😡 ale słodycze były paskudne - same, co nie lubię -szarlotka, sernik i jakaś różowa breja  😁 to chociaż tyle. Słodkiego nie zjadłam wcale.
Ale się nie zważyłam dzisiaj na wszelki wypadek.
Ja miewam takie wpadki - chrzest, urodziny, wyjście na pizzę... wszystko dla ludzi, ale nie co tydzień i waga mimo tego leci w dół.,
Jest - 14,5 kg, mam wagę, której nawet w liceum osiągnąć nie mogłam. Jeszcze troszkę.  😀
Florcik Mam to samo - kazdy zly humor zajadam czyms dobrym, tak 'na pocieszenie'.  Co najgorsze nie wiem za bardzo jak z tym walczyc ;p

A ja juz za tydzien ruszam na silownie, moi rodzice chodza, czas i na mnie 🤣 Juz kiedys probowalam chodzic, ale dosc szybko mi sie znudzilo.
Dzięki, będę badać i stronę, i program.

Jak się zajada "emocje", to można spróbować "nakarmić demona" 🙂
http://www.amazon.com/Feeding-Your-Demons-Resolving-Conflict/dp/0316013137
armara mi też mija miesiąc i 6kg mniej 🙂 Jeszcze tylko 5 kg i stabilizacja ( szkoda ze cały czas się tak szybko nie chudnie jak na początku ) . Jestem z siebie mega dumna , ani razu nie zawaliłam , wszystkie niezdrowe produkty zamieniłam na te zdrowsze , np biały ryż na brązowy , biały makaron na pełno ziarnisty , biały chleb na razowy itp . Cukru nie używam w ogóle , ale np owsianki bez czegoś słodkiego nie zjem to dodaje łyżeczke miodu , który jest zdrowszy a smakuje mi tak samo dobrze jak cukier . Mam nadzieje ze uda mi się wytrzymać jeszcze kilka miesięcy na diecie i ze po niej nie wróce już do dawnego systemu odżywiania . Dziewczyny życze powodzenia , bo chcieć to móc !!
Ja 3 lata temu ważyłam z 50 kg. jak nic, teraz 47, mam 17 lat. Wtedy byłam no - pulpetem, teraz (wg. niektórych) jestem szczupła. To zrzucenie wagi przez 2, 3 lata to było pewnie dojrzewanie?
Więc mam pytanie, czemu teraz (po roku bycia prawie wieszakiem bez garam tłuszczu) zaczynam przybierać na wadze?
Zauważyłam, że przybyło mi tu i ówdzie (nie przeszkadza mi to, nie mam zamiaru się odchudzać, tylko ma ktoś odpowiedź czemu tak jest?)
Od razu mówię, że staram się w miarę dobrze odżywiać (jak najmniej fastfoodów, dużo owoców, warzyw itp.)

I też mam problem z dojadaniem, może to kwestia tego?
madmaddie   Życie to jednak strata jest
06 lutego 2012 19:20
idziosława, ja bym powiedziała, że to dojrzewanie 😉 chłopakom rozrasta się klata, a dziewczyny się zaokrąglają w pewnych miejscach 😉
normalna rzecz 🙂
madmaddie dzięki, już myślałam, że zostanę taka chuda. Chociaż dziwne - obojczyki, łopatki i wszystkie kości wystają jak wystawały, a uda zrobiły się większe  🙄
subaru2009   Specjalizacja: Od lady do szuflady.
06 lutego 2012 21:03
Ja właśnie wróciłam z siłowni. Najpierw 50 minut stepu,prowadząca znowu narzuciła takie tempo, że wyszłam mokra jak szmata. Od razu poszłam na siłownię. Na bieżni spalone 500 kcal + tradycyjnie ćwiczenia wg treningu.
Więc myślę, że torta spaliłam z nawiązką.
Amara, fajny program 🙂 Bawiłam się w ważenie kanapek i pomidorów oraz spisywanie danych z mleka sojowego 😉 To teraz mi poradźcie, gdzie/jak sobie dobrze policzyć zapotrzebowanie kaloryczne. Znalazłam jakieś notatki z takich wyliczeń, ale to dawno i nieprawda.
Amara, fajny program 🙂 Bawiłam się w ważenie kanapek i pomidorów oraz spisywanie danych z mleka sojowego 😉 To teraz mi poradźcie, gdzie/jak sobie dobrze policzyć zapotrzebowanie kaloryczne. Znalazłam jakieś notatki z takich wyliczeń, ale to dawno i nieprawda.


Teodora PPM (podstawowa przemiana materii) czyli najniższy poziom przemian energetycznych - zachodzący na czczo, u osobnika w spoczynku, w spokoju psychicznym i fizycznym średnio wynosi 1 kcal/kg/godz.
Czyli dla osoby o masie 70 kg wynosi ona 1680 kcal.
Aby obliczyć zapotrzebowanie energetyczne nalezy PPM przemnożyć przez aktywność fizyczną. Dla tego celu stworzono odpowiednie przeliczniki:
aktywność niska 1,4-1,5
umiarkowana 1,7
dużą 2,4
Większość osób mieści się w pierwszej grupie.
Dziękuję!
Zapomniałam o zapotrzebowaniu na wodę (całą, dostarczoną do organizmu, także w produktach 😉)
1ml na 1kcal spożytego pokarmu bądź 30 ml na 1kg masy ciała.
Czy ja dobrze liczę, że dla 58kg i niskiej aktywności wychodzi prawie 1950 kcal?
O, mam jeszcze pytanie, czy jakoś się wlicza wiek i płeć? Bo o ile pamiętam, w tych moich starych wyliczeniach też takie parametry brało się pod uwagę. Jestem baba po trzydziestce, to na pewno inne mam potrzeby niż męski nastolatek 😉
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się