Sprawy sercowe...

Tomia można się z tego nie cieszyć 😉 Można być nawet wku**ionym z tego powodu. Mnie samą denerwuje, gdy np. zmywam naczynia, a K. nagle podejdzie i pcha mi ręce pod bluzkę. No wnerwia mnie to, bo tego nie lubię! Tak samo gdy jestem zajęta, czytam coś, sprzątam czy cokolwiek- a jemu zbiera się na amory. I długo zajęło mi wyjaśnienie, że jak miałam zł/męczący dzień to nie będę miała ochoty na amory.
Ale u nas to wynika z tego, że kiedyś wystarczyło, że pstryknął palcem- a ja już miałam ochotę i wenę. A teraz? Teraz trzeba się napracować, żeby mi się chciało, a K. leniwiec 😁
Ale ja ogólnie zrobiłam się nerwowa po urodzeniu. Jak mnie kiedyś szczypnął czy klepnął w tyłek przechodząc to jeszcze się zaśmiałam, a teraz mam ochotę odgryźć mu tę łapę 👿 I źle mi z tym, że tak wariuję :/ Ale co zrobić.


a widzisz T. też czasami podejdzie i zrobi coś w nieodpowiednim momencie. rzucę "groźną" minę, ale i tak jestem gdzieś tam w środku zadowolona, że jednak to na mnie ma chrapke..
po porodzie również się stałam bardziej nerwowa. jednak u mnie to ma inne podłoże. o czym już była dyskusja. i T. nie wiele tu winny, więc to na naszej sferze erotycznej się raczej nie odbija.
i nie powiem. czasem jest tak, no że nie ma ch.. we wsi, żeby się chciało, jak człowiek nawet ręką machnąć nie może ze zmęczenia. zgadza się, są i takie sytuacje.
co do Igi. przeraża fakt, że woli aby poszedł do innej. a więc aby ją zdradził.. i jak już ktoś napomknął - to lepsza zdrada niż oglądanie porno??,
oj powinni porozmawiać na spokojnie, inaczej mi się wydaje, że ich drogi się rozejdą całkiem. no i podkreślę, że dziwi mnie, iż tyle lat jakoś dawali radę. więc co się stało? gdzieś coś musi chyba być na rzeczy.
to są jednak moje domysły i pomysły. bo ani ja fachowcem nie jestem, ani też nikt z nas na forum nie zna faktycznie całej sprawy. a jedynie powierzchownie liznęłyśmy wiedzy w Ich temacie  😉
Dodo, "To jest facet jemu sie chce" rozumiem nieco inaczej.
Bardziej jako posiadanie większego popędu seksualnego, ale
bez zaspokajania go za wszelką cenę.
Ot, przecietnemu facetowi chce się bardziej i częściej i nawet po ciężkim
dniu, niż przecietnej babie.
Z moich obserwacji tak wynika.
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2013 14:29
Tomia mi też się podoba, że cały czas go kręcę, ale kiedyś zareagowałabym śmiechem, żartem, czy wręcz ochotą na coś więcej- a teraz mnie to tylko denerwuje :/
a może my po porodzie takie bardziej drażliwe  😁 (co prawda w innych kwestiach być może ale coś chyba jest na rzeczy).
CzarownicaSa   Prosiak statysta, który właściwie nie jest ważny.
23 maja 2013 18:02
Mi też się wydaje, że to po porodzie. Tak jak wcześniej byłam wręcz oazą spokoju i dużo trzeba było, żeby mnie zdenerwować, tak teraz totalnie głupstwo i moje własne imaginacje mogą mnie doprowadzić do szewskiej pasji 🙄 Tylko kurczę nie wiem, jak to zmienić... staram się być spokojniejsza, nie brać wszystkiego tak do siebie itd., ale emocje w pierwszej chwili zawsze przeważają 👿
Piszecie tak dużo,że ciężko za Wami nadążyć,
halo teodora trochę macie racji,jakoś między nami nie układa się super,możliwe że seks to kolejny nasz problem.
Gillian nie bądź zła ale teksty że nie chce wypiąć mu tyłka są dla mnie żałosne,jeżeli masz takie podejście do takich spraw to trochę dla mnie dziwne.Jeżeli tak się szanujesz i sama wystawiasz tyłek jak facetowi się chce to Twoja sprawa,Ja niestety taka nie jestem.
Iga, może po prostu nie jesteście "dopasowani" pod względem libido. U nas jest podobnie, tylko zupełnie odwrotnie 😉 ale zbyt dobrze to na przyszłość nie wróży...
CzarownicaSa to mamy podobnie. chociaż u mnie półtora roku już minęło ale jednak.. mi pomaga wysiłek fizyczny (załączają się porządki domowe aż w pedantyzm popadam, robótki w ogrodzie i tak dalej). pewnie troszke są sytuacje różne, wszak każdy człowiek ma inne warunki "zewnętrzne" i tak dalej. ale problem myślę ten sam.
też się staram jak mogę. czasem wychodzi lepiej, czasem gorzej. i brakuje mi tego stoickiego spokoju co w ciąży, czy chociaż tego sprzed ciąży..
T. też widzi moje podenerwowanie. ale myślę, że ma to pewien związek z rodzicielstwem. a może troche za mało odpoczynku  🙄 choć nie wiem czy to nie jest tak, że przestałam najzwyczajniej kryć i dusić emocje w sobie.. nie wiem... szczerze też sama nie wiem, co się ze mną stało po porodzie  🤔wirek:
aczkolwiek na jego "przystawianie się" nie reaguję całkowitą złością. nie wiem jak to określić, ale ma coś takiego ujmującego, że po prostu serce mięknie 😉
i cieszę się, że nie jestem w sytuacji jak Iga. poważnie. nie wyobrażam sobie aby przymuszać się do seksu. jak i nie wyobrażam sobie aby zmuszać partnera do "kastracji". i w tą stronę źle i w drugą. ewidentnie konieczny jest kompromis. a zwłaszcza poszukanie przyczyny całego problemu. jak dla mnie, tak jak jest teraz z nimi, nie da się żyć wspólnie. smutne ale tak uważam.
szepcik wszystko możliwe.Mam nadzieję że uda się nam porozmawiać w jakis dzień,bo jak na razie to się tylko mijamy.tomia to nie jest tak,że za każdym razem przymuszam się do seksu.On po prostu ma ochotę baaardzo często ja niestety na odwrót 🙁
ale nie da się wypracować, jak już wcześniej pisałam, jakieś przyjemnej dla Ciebie gry wstępnej? coś co by pobudziło Twoje libido. wiesz, coś, co by Ciebie rozstresowało, jeśli miała byś nerwowy dzień. i tak dalej.
i kobietko, Ty się ciesz, że on tak Ciebie pragnie 🙂 widocznie jesteś dla niego nadal niesamowicie seksowna, pociągająca i fantastyczna. musi Cie równie mocno kochać jak kiedyś... więc głowa do góry i porozmawiać szczerze. bo wierzę, że jest to problem do przeskoczenia.
rozumiem złość o to, że ogląda porno przy dziecku. również bym była o to zła. ale w innych okolicznościach nie widzę powodu do brzydzenia się własnym mężem. bo jak tu dalej razem żyć..przecież się kochacie, prawda?..
no i nie brzmi zbyt dobrze to odnośnie wakacji  🤔 nie wyobrażam sobie wakacji bez męża i tak dalej, wszak jest to wolny czas WSPÓLNY (chociaż w naszym przypadku o wakacjach możemy w ogóle pomarzyć).
tomia czasami się udaje.Może kolejny problem w tym że ja się sama siebie wstydzę 🙄,uważam że jestem mało atrakcyjna itp.Prawdopodobnie bym tak nie zareagowała gdyby to oglądal sobie wieczorem,a nie w obiad podczas opieki nad córeczką.Co do urlopu-u nas rownięż ciężko,ale nie mam ochoty jechać na 2-3 dni bo On nie chce na dłużej załatwić sobie wolnego,a wiem że może bo codziennie rozmawiam z jego szefostwem.
Becia23   Permanent verbal diarrhoea
23 maja 2013 20:55
tomia czasami się udaje.Może kolejny problem w tym że ja się sama siebie wstydzę 🙄,uważam że jestem mało atrakcyjna itp.

I właśnie dlatego proponowałam wizytę u psychologa 😉 Takie głębokie problemy z samooceną są cholernie ciężkie do przepracowania bez niczyjej pomocy 🙁
Becia23 uwierz mi chętnie bym poszła,ale niestety najbliższy polski psycholog jest ok 150km ode mnie.Nie stac mnie na to,a nie wiem czy jednorazowa wizyta ma sens 🙄
iga07, a samo pogadanie z mężem? Przecież najbliższa sercu osoba powinna pomóc w podbudowaniu siebie, powiedzieć co się jej podoba w drugiej połowie, co w niej kocha, co ją kręci...
honey problem w tym że ostatnio baaardzo mało się widujemy,
iga - a może polski terapeuta na skype? wiem, że widziałam coś takiego w ofercie kiedyś 🙂 jeżeli porada ograniczałaby się do rozmowy, to może wystarczy?
Gillian   four letter word
24 maja 2013 07:46
iga07, no przykro mi, bywam dosadna i nie zamierzam tego zmieniać. I nie o mnie i moim tyłku teraz rozmawiamy. Ty taka nie jesteś, inne są. Faceta nie wypuszcza się z domu głodnego ani napalonego i tyle. Tylko jeden z moich facetów (a kilku ich było) nie był żonaty, więc cośtam na ten temat chyba wiem.
Scottie   Cicha obserwatorka
24 maja 2013 08:05
iga07, czy Ty nie pisałaś już kiedyś w tym wątku, że chcesz się z tym swoim mężem rozwieść? Nie wiem, czy dobrze skojarzyłam, ale jeśli tak- to moim zdaniem już nic z tego nie będzie. Czegokolwiek by nie zrobił, Ty i tak będziesz na NIE, bo gdzieś się zaparłaś i to nie pójdzie dalej. Czasem różnice charakteru są nie do przeskoczenia, pomimo ciężkiej pracy nad sobą obojga partnerów.

I jeszcze raz polecam książki seksuologa Lwa- Starowicza. Wyczytałam tam coś w stylu, że jeśli para w długoletnim związku nie uprawia seksu przez przynajmniej 2 tygodnie, to kobiecie jest ciężej niż facetowi do tej intymności wrócić i na początku musi się "zmuszać" (jeśli oczywiście dalej go kocha i chce z nim uprawiać seks, ale pociąg seksualny wygasł), ale szybko wszystko wraca do normy. I nie chodzi o to, żeby wypiąć tyłek i niech facet robi co chce, ale "wypiąć tyłek" po dobrym rozgrzaniu, nawet, jeśli podczas samego stosunku nie odczuwa się przyjemności.
PonPon ciężko raczej mi by się gadało z kimś przez syka,wolałabym raczej w cztery oczy.
Gillian to przepraszam,że Cię uraziłam nie miałam takiego zamiaru.Widzisz ja również nie mam zamiaru się zmieniać i na siłę udawać że bez seksu nie mogę żyć.
Scottie nie przypominam sobie.owszem mieliśmy kłótnie gdzie padały słowa rozwód,ale raczej nie pisałam o tym nigdzie.
Ogólnie dziś chwilkę porozmawialiśmy.Mamy dokończyć rozmowę później,bo Ł musiał wrócić do pracy.Jak na razie jest na +.
Dzięki Wam nie robiłam żadnej awantury,bo dałyście mi trochę do myślenia.Postanowiliśmy,że na urlop wyjeżdżam w niedzielę a Ł. z córeczką dojadą w czwartek(jak na złość u Ł. w pracy był wypadek i musi przesunąć wyjazd),a ja nie chcę rezygnować z kilku dni urlopu.Wiem,że to trochę egoistyczne ale złożyło się na to kilka czynników.
nie wiem jak się ma wypowiedź Scottie, czy faktycznie już myślałaś o rozwodzie i tak dalej. ale.. jeżeli faktycznie się wstydzisz swojego męża, to warto by było poszukać pomocy u specjalisty (może faktycznie skype, nie wiem czy jest taka możliwość - przez telefon). nad tym da się popracować. i zastanawiam się, czy to trochę nie ma wspólnego z oglądanymi przez niego porno. wiem, że tamte babki wyglądają zawsze "seksownie" (tu kwestia gustu chyba, bo dla mnie wyglądają po prostu ku..wsko). niby takie umalowane, opalone, figury krągłe itd. no i są niby taaakie super w łóżku. a tu "bźdźwio". oglądałam kiedyś film dokumentalny i jeszcze nie raz mi się podobne informacje przewinęły, że taki film porno jest co do klatki zaplanowany. i na dokładkę kopiowany i łączony..
i naprawdę nie masz się kobieto czego wstydzić. nie chce z Tobą uprawiać seksu tylko dlatego, że popęd zwierzęcy i inne pierdoły. chce tego, bo jesteś dla niego piękna i go nakręcasz. więc wstyd chowaj do szuflady 😉 albo najlepiej wyrzuć do przejeżdżającego samochodu. wiem, że to nie jest łatwo przełamać swoje kompleksy. ale da sie. być może zostałaś tak wychowana i wpojono Tobie, że to wstydliwa sprawa i nic w tym fajnego. być może nikt Tobie nie pokazał drogi, która prowadzi do czerpania przyjemności z tego, którą chciała byś czerpać częściej.. ale mąż też musiał by się "lepiej przyłożyć" jak już masz ochotę. a nie korzystać i "rachu ciachu" i po sprawie. jeżeli chodzi o Twoje zapotrzebowanie na seks.. z seksem jest  tak (bynajmniej dla mnie), że jak jest dobry, to chce się go więcej. troche jak z jedzeniem - jak coś smakuje to prosisz o dokładkę.. przydała by się naprawdę pomoc psychologa, mam nadzieję, że jakoś uda się Tobie to poukładać. bo macie o co walczyć  🙂
tomiakiedyś był taki moment o rozwodzie,ale baaardzo krótki.Niestety wstydzę się sama siebie.On twierdzi,że nie mam czego,że jestem dla niego seksowna,z resztą On dla mnie też,ale mam jakąś taką blokadę której nie potrafię obejść.Możliwe że wizyta u specjalisty by mi pomogła,Będę teraz na kilka dni w Pl,myślicie że taka jednorazowa wizyta coś pomoże?
Averis   Czarny charakter
24 maja 2013 09:00
iga07, z pewnością nie zaszkodzi 🙂
Averis ma racje. nie zaszkodzi  😉
Dzięki dziewczyny :kwiatek:
Ale lepiej do psychologa czy do seksuologa?Bo z tym drugim to może być problem u mnie w mieście.Z resztą z dobrym psychologiem chyba też 🙄
iga07, ja też pamiętam, że pisałaś tu o rozwodzie, chyba coś jest na rzeczy. Pójdź do psychologa, czasem jedna wizyta pozwala sobie chociaż poukładać w głowie chaos, który mamy, i dać jakiś pomysł co dalej.
Dzionka pisałam kiedyś ale w innym wątku.Fajnie że czasami obce osoby(chyba nikogo z Was nie znam w realu) potrafią tak zmobilizować.Na prawdę bardzo mi pomogłyście 😀
iga07,

yć może nikt Tobie nie pokazał drogi, która prowadzi do czerpania przyjemności z tego, którą chciała byś czerpać częściej...Myślę, że za własną seksualność warto brać samemu odpowiedzialność. Tzn. nie przeskoczy się marnego sparring partnera 😉

Rozmowa z psychologiem - popieram przedmówczynie.
Są też różne książki do poczytania, porozmyślania. Np. Wojciecha Eichelbergera, "Kobieta bez winy i wstydu". Nawet tytuł trochę na temat 😉 Cienka książeczka, ale IMO wartościowa. O Esther Perel wspomniałam. Ojciec Ksawery Knotz też pisze o seksie, jeśli Ci po drodze - nie czytałam, o ile wiem, m.in. mówi o akceptacji tego aspektu życia, zwłaszcza w małżeństwie, o cielesności.

A urlopem się ciesz, nie wydziwiaj 😉

Ja już ten link w tym wątku wrzucałam, być może nie raz. To w sumie ten sam wątek, co Jary mówienie o pożytkach ze spotkania się  z własnymi emocjami, myślami pochowanymi głębiej. Będziesz miała chwilę spokojniejszą, to zajrzyj. I wyprobuj może... http://radykalnewybaczanie.com.pl/zalozenia.htm
http://radykalnewybaczanie.com.pl/arkusz.htm
problem jest w tym, ze u kobiety (moze nie każdej, ale u większości) sprawy sexualne są ściśle związane z emocjami, uczuciami itd.
I tak naprawdę skomplikowanie spraw damsko męskich jest niepoliczalne i nie określone.

Przy okazji pobytu tu, dam tylko znać, że wszystkie moje wątpliwości co do faceta, z którym ostatnio byłam, okazały się słuszne. Minęło parę miesięcy, czas pokazał, że decyzja była słuszna.
Podobno prawdziwego mężczyznę poznaje się po tym jak kończy, cieszę się, że "przebolałam" zimowe rozstanie, wyszło mi to na dobre i mam wrażenie, że w końcu otworzyło właściwą furtkę😉
Miód i malina 😜
zgadzam sie z Dodo... Jak dla mnie, jesli jest tak potezna blokada w sferze intymnej, to przede wszystkim dlatego, ze po prostu nie ma porozumienia/zrozumienia/zaufania, mozna wymieniac bez konca, miedzy partnerami. Jesli przez lata nie umialo wyjasniac sie problemow na bierzaco, jesli kumulowala sie zlosc, zal, rozgoryczenie, rozczarowanie i inne tego typu emocje to cholernie trudno jest przelamac bariere fizyczna. Bo po prostu maz staje sie lokatorem a nie kims bliskim emocjonalnie.
Dlatego, jak dla mnie, musisz sie igo przede wszystkim przyjrzec swoim emocjom  w stosunku do meza. Zostaw narazie wstyd cielesny. Pomysl co powoduje ze zbudowal sie miedzy wami mur. Pomysl racjonalnie nad tym co Cie rani, co mozesz zmienic w swoim nastawieniu, czy mozesz odpuscic i co mu wybaczyc (polecam linki od Teo). I pomysl, nad czym chcialabys pracowac wspolnie - czego oczekujesz od niego, co da Ci poczucie bliskosci, wsparcia, porozumienia. Za czym tesknisz i czego Ci brakuje. Spisz sobie to wszystko i pomalutku analizuj.
Wydaje mi sie ze odpychasz od siebie mozliwosci, poddalas sie, moze potrzebujesz jakiegos wsparcia z boku, dlatego ten psycholog, chociazby raz, to swietny pomysl. Jest tez wiele wiele ksiazek, ktore pomagaja dotrzec do siebie. Tylko ze musisz chciec, i musisz wiedziec ze to ciezka praca. Ale mysle ze warto sprobowac, bo to przede wszystkim walka o siebie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się