Kto/co mnie wkurza na co dzień?

safie   Powyższy post wyraża jedynie opinię autora w dniu dzisiejszym.Nie może on służyć przeciwko niemu w dniu jutrzejszym, ani każdym innym następującym po tym termin
19 sierpnia 2014 12:43
monia, jeszcze mówię, że złożę skargę do przełożonego, jak ktoś bardzo uparty
Gillian   four letter word
19 sierpnia 2014 12:45
Strzyga, nie oceniam czy zrobili dobrze, bo nie było mnie tam i nie wiem czy były podstawy do zabrania czy nie. Równie dobrze kobita mogła odmówić pomocy. Nie wiesz.
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
19 sierpnia 2014 12:50
Gillian, kobieta była ranna i rozumiem, że według Ciebie nie powinna zostać odwieziona na SOR, bo przysporzyłaby pracy w szpitalu, zupełnie bez sensu, bo potem znów wróciłaby do domu?
Gillian   four letter word
19 sierpnia 2014 13:05
To już są Twoje słowa.
Zadałam wcześniej konkretne pytania i jakoś nie mam na nie odpowiedzi.
z telefonów komórkowych nie da się zadzwonić na 99... - trzeba na alarmowy

kiedyś zgłosiłam na policję atak sąsiada na nas. przyszedł z siekierą. wyzywając, że zrobi z nami porządek (kilka babeczek na "ranczu"😉. wszystko byłoby fajnie, gdyby nie fakt, że od poziomu ziemi były w domu ogromne okna, w które sąsiad tłukł pięściami. fajnie, co? jaka była reakcja komendy w bielsku-białej? "nie mamy wolnego patrolu". z duszą na ramieniu wzięłam sprawy w swoje ręce. podeszłam do sąsiada z bardzo kochającym mnie psem. później czekałam na wezwanie do sądu, ale nie nadeszło. po kwadransie pojawili się znajomi w czarnej beemwicy i gostek mocno zakrwawiony (po spotkaniu z psem) zniknął. na policję czekałam 2 godziny. facet przeszło tydzień siedział w domu, oskarżenia nie wniósł, nigdy więcej nie miałam z nim problemu.

też mnie to wszystko wkurza.

a nękające telefony najpierw ignoruję. potem jestem nieuprzejma - uprzedzam o nagrywaniu rozmowy w celu przedstawieniu w trakcie rozprawy sądowej o nękanie. dopraszam się wyraźnego podania imienia i nazwiska. na razie pozbyłam się wszystkich upierdliwców.
Scottie   Cicha obserwatorka
19 sierpnia 2014 13:31
Da się jeszcze w ogóle zadzwonić pod 997?


Padłam  😵 ale powstałam. TAK, da się zadzwonić na pozostałe numery alarmowe (997. 999. 998, 986- SM w Warszawie i większych miasach) z telefonu komórkowego. Natomiast nie zadzwonisz pod nie, kiedy nie masz zasięgu lub karty w telefonie (wtedy chyba tylko pod 112). Może nie dodzwoniłaś się, bo u operatora sieci komórkowej wystąpił jakiś błąd. A oznaczenie na tabliczkach informacyjnych z numerami telefonów "z telefonów komórkowych- 112" to wprowadzenie w błąd.

Met patrz wyżej. Poza tym to nie wina policji, że nie mieli wolnego patrolu- widocznie na gminę przydzielone jest tyle patroli i nie mogą nic więcej z tym zrobić, a może ktoś bardziej potrzebował pomocy- albo byli już w trakcie interwencji. Ale rozumiem, że może to wkurzać.

Co do nękających telefonów z ankiet itd- istnieje coś takiego, jak LISTA ROBINSONA. Można poprosić o wpisanie i podobno telefon zostanie usunięty z bazy dostępnych.

PS. Karetki nie są przypisane pod szpital, a pod rejon i nie stacjonują w szpitalach, tylko (w większości) u wojewody.
Facella   Dawna re-volto wróć!
19 sierpnia 2014 16:31
Scottie, ale co tu jest do padania?  😲 Mam wrażenie, że z całego tego postu przeczytałaś tylko to jedno zdanie  🤔 Jako dzieciakowi w podstawówce wtłukli mi, że dzwoni się pod 99x, a potem w gimnazjum, że z komórki to TYLKO na 112. To myślałam, że już się nie da dzwonić pod 99x z komórki, szczególnie, że ja się nie dodzwoniłam  🙄 I skoro na wszelkich tabliczkach jest, że z komórki to pod 112, to kto mnie miał z błędu wyprowadzić? Poza tym nie mieszkam w Warszawie czy też "większym mieście", sory, wieśniak jestem.
Scottie to też mnie zdziwiło, kobieta z zakrwawioną twazrą i ręką i do domu. Naprawdę żałuję, że my nie zadzwoniliśmy po karetkę, to było głupie.

Tylko, że wiecie, ja rozumiem, że ratowników wkurzają wieczne wizyty pijaczków, ale od tej pani w ogóle nie było czuć alkoholu, przyznała, że wypiła małego drinka i tyle. A ranna była. I to jest chore wszystko, odwieźli ją do domu to pewnie dostała manto, że drugi raz policja w domu, pojechałaby na pogotowie to tak jak Gillian mówi - dostałaby za to, że się gdzieś szlaja. I co można z tym zrobić? Wydaje mi się, że tak naprawdę to nic. Bo zgłosisz na policję, oni pójdą do tego domu, typ powie, że jej nie pobił i co wtedy. Kobieta zostaje, bita codziennie. To wychodzi na to, że nikt jej nie pomoże, jedyne co może zrobić to od niego odejść, wyprowadzić się. A to przecież też łatwe nie jest.
Met Bardzo współczuję, ale gościu był na twoim terenie. Więc pies Cię bronił a przecież zgłaszałaś na policje. Nic by Ci nie zrobili  😉


Będę chyba skakać w górę  🏇  nie dzwonią !
monia, nie wierzę w polskie prawo 😉 ale na szczęście pan się pobał albo wytrzeźwiał i zrozumiał, co zrobił

hihihi, trzymam kciuki, żeby szybko następny nękacz Ci się nie trafił!
monia zrób przekierowanie na jakieś biuro turystyczne w telawiwie , sharm el sheikh czy gdzieś tam gdzie minuta powyżej 10zl za minutę, ja tak zrobiłam z pewnym panem z rv co mnie nękał, a potem poszłam na policję i mam spokój🙂
Może lepiej nie, bo to monia dostanie rachunek za połączenie tel awiwem...
ani razu przy przekierowaniu z ery (wtedy mialam akurat karte w erze-tak tak zdaje sie tak to sie nazywalo) na sharm nie dostalam oplaty za to polaczenie... sprawdzilam- jeden tel na karte drugi abonamentowy, w zadnym przypadku nie mialam naliczonej oplaty za "zagramanice"😉
n-czy w przypadku abonamentu takie cos nie przejdzie? :kwiatek: jestem ciekawa, podpowiesz co i jak?czy cos sie zmienilo w ciagu okolo 4 lat?
Gilian - domyślam się, że pracujesz na SORze..? ilokrotnie czytam twoje komentarze odnoszę wrażenie, że nienawidzisz pacjentów.. masz wszystkich dosyć, każdy jest naciagaczem, obrzyganym alkoholikiem i kłótliwym "petentem"... wszyscy sa fatalni, układy w szpitalach są beznadziejne, po cholerę wogóle karatki jeżdżą i przywożą ludzi itd...zastanawiam się co ty robisz w tej profesji, jak z twoich postów bije zawsze niechęć (mówiąc najoględniej) lub odraza do wszystkiego co cie otacza..
tutaj też: "a po co...?", "a na co...?","w 99% przypadków etc.." i na pewno zaraz w kontrwpisie będzie biadolenie na to czym się zajmujesz i jakie to jest okropne, bo my przeciez nie wiemy jakie to jest okropne...

wkurza mnie jak pracownicy służby zdrowia narzekają na pacjentów - to tak, żeby zostać w temacie... w końcu słowo "służba" do czegoś obliguje, z łapanki nie biorą i nie zmuszają do pracy w szpitalu... 🙄
tyle, że nie mamy służby zdrowia, a opiekę😉
Mnie wkurza w systemie opieki ( 😉) zdrowotnej to, że wszystko stało się takie skomputeryzowane: szpitalne bazy danych, bazy laboratoryjne, do wszystkiego dostęp jest od jednego kliknięcia- oczywiście usprawnia to pracę lekarzy między sobą i generalnie jest nieocenione  doprowadzając do tego, że gdy system siada to wszyscy załamują ręce i płaczą. Ale z moich obserwacji bardzo tracą na tym pacjenci bo lekarzowi zajmuje najdłużej uzupełnienie wszystkiego w systemie do tego stopnia, że przy przyjęciu pacjenta poświęca się więcej czasu na klepanie w klawiaturę niż na dokładne badanie i wywiad ( vide sytuacja na jednym z Trójmiejskich SORów)
A że systemy są bardzo ściśle kontrolowane to każdy trzęsie portami.
Nie mam nawet bladego pojęcia w jaki sposób logistycznie możnaby to było inaczej rozwiązać i usprawnić. I to mnie wkurza.
Karla🙂, jesteś pewna, że połączenie zostało zestawione?
Od zawsze i wkażdej sieci (stacjonarna, komórkowa, na kartę, abonament, czy inny mix) jest tak, że osoba dzwoniąca płaci wyłącznie za połaczenie do Ciebie. Jesli masz włączone przekierowanie, to za połączenie ze swojego numeru na ten, na który ustawione zostało przekierowanie, płacisz Ty. Koszty nie są przenoszone na dzwoniącego (słusznie zresztą). Poza tym większość operatorów pozwala na przekierowania wyłącznie na numery krajowe.

Jeśli chodzi o telefoniczny spam, to u operatora (a przynajmniej w Orange) można zablokować połaczenia z numerów zastrzezonych - polecam. A jeśli nadzieję się na spam z numeru niezastrzeżonego, to numer dodaję do black listy. Mam względny spokój 😉
Facella, z Twojego poprzedniego wpisu wynika, że myślisz, że każda placówka służby zdrowia (szpital taki czy owaki, przychodnia) to jest "Pogotowie" i stamtąd są wysyłane wszelkie karetki do zgłoszeń na mieście 😉 Otóż tak nie jest. Pogotowie jest odrębną placówką, zazwyczaj z odrębną bazą i odrębnymi zasobami karetek (czasami jest w szpitalu, ale z reguły osobno, gdzieś "na mieście"😉. Więc wnioskowanie, że do Twojego domu ze szpitala było jest x minut (pewnie jeszcze "i pod tym szpitalem stało x karetek, a jakoś żadna nie mogła do mnie przyjechać"😉 jest po prostu błędne. Czas dojazdu nie jest jedynym czasem, jaki musi poczekać pacjent. Często wszystkie karetki są akurat zajęte, w trakcie jazdy albo w trakcie zdawania pacjenta w szpitalu, w trakcie mycia wnętrza etc. (tudzież w trakcie picia kawy, w trakcie zamawiania pizzy, w trakcie odwożenia córki dyrektora do szkoły hehe - żartuję 😉 ) W każdym razie nie tylko odległość stanowi o czasie czekania na pomoc, niestety.
busch   Mad god's blessing.
19 sierpnia 2014 23:34
flygirl, często takim osobom nijak nie da się pomóc, bo same cementują ten układ swoimi działaniami. Są to zazwyczaj osoby współuzależnione (jeśli ich partner to alkoholik), albo ogólnie z typem osobowości zależnej (kiedy partner to po prostu sadysta bez uzależnień). Tego typu osobowość będzie trwała w takim układzie, niezależnie od tego, ile razy zadzwoni się po policję - następnego dnia zbiera butelki z podłogi i gotuje biednemu skacowanemu mężowi rosółek, żeby szybciej doszedł do siebie 😉. Dysfunkcjonalne rodziny to naprawdę ciężki temat, często widzi się je tylko w kategoriach kata i ofiary, ale ludzie zapominają, że to zachowanie ofiary, jej uległość i przywiązanie często tak naprawdę ustanawiają ten układ w tak patologiczny sposób. Wiadomo, że wyrwać się nie jest łatwo, ale z drugiej strony często jest tak, że ofiara po prostu nie chce lub nie umie dostrzec dróg wyjścia.

To nie znaczy, że nie należy jej się pomoc. Zwłaszcza że różnie to z pobiciami bywa, czasem są tylko siniaki, a czasem krwotoki wewnętrzne. Tym niemniej w szerszej perspektywie myślę, że gdyby ta pani była odwieziona na SOR, to tak czy siak by wróciła - tyle że opatrzona.

carmina, kurczę, trochę wyrozumiałości 😉. Wątpię, by Gillian nienawidziła wszystkich pacjentów, starszych panów po zawale tak samo, jak pijaczków zgarnianych z parku. Łatwo Ci mówić o Powołaniu, kiedy nie masz kontaktu z naprawdę paskudnymi rzeczami związanymi z pogotowiem ratunkowym. To tak, jakby dziwić się, że strażak przyznaje, że bał się o własne życie kiedy zrobiło się niebezpiecznie przy gaszeniu pożaru. Jest tylko człowiekiem i ma prawo do takich uczuć, tak samo masz prawo być obrzydzona "trollami" zgarniętymi z parku, którzy nie myli się od lat, potwornie cuchną, a do tego są agresywni. Ciekawa jestem, czy Ty byś miała takie czyste serduszko przy takich trollach 😉.

Profesjonalizm profesjonalizmem, pomoc człowiekowi pomocą, no ale jak pacjent robi coś naprawdę obrzydliwego, bo może - jak Gillian opisywała defekowanie na środku sali czy malowanie kwiatków we krwi rozmazanej na szybie - to sorry, ale ja nie wiem kim trzeba być, żeby jednak Tobą coś nie wstrząsnęło 😉. No chyba średniowieczną księżniczką, która całuje trędowatych, albo starym wygą z długoletnim stażem, któremu to już wszystko jedno :P
-bibi22-   Czasy się zmieniają i my też się zmieniamy.
20 sierpnia 2014 05:10
Wkurzył mnie wczoraj lekarz....
Pojechałam na pogotowie, chciałam sprawdzić łapkę po doznanym kilka godzin wcześniej urazie.
To, że przyjęła mnie jakaś hmmm - tak szczerze to nie wiem nawet, sadzę, że lekarka - pani, kazała od razu RTG zrobić, nawet nie oglądnęła łapki, nic kompletne. A piszę, że nie wiem kto, bo podpisała się jako mężczyzna 🤔. Normalnie, przy mnie wzięła pieczątkę i na skierowaniu do rentgena podpisała się jako lekarz - facet.
Po standardowym prześwietleniu, grzecznie czekałam w kolejce do lekarza. Pan dochtór opier****ł mnie krótko mówiąc, że w ogóle przyszłam i zawracam mu gitarę. Miałam się nałykać przeciw bóli i łazić ze spuchniętą, drętwiejącą i pulsującą wściekle łapą - dokładnie kciukiem.
Po powrocie do domu pojechałam z mężem do innej placówki, opisałam powyższą sytuację, pokazałam zdjęcia i poprosiłam o konsultacje z lekarzem. Diagnoza: rozwalona torebka stawowa - gips co najmniej na 3 tygodnie.
Skarga na pierwszego lekarzynę pójdzie jak nic. Najbardziej wkurza mnie fakt, że zostałam zlekceważona i prawie wyproszona z gabinetu - bo przesadzam wrrr. 😤 A nie przyszłam tam grzać stołka, tylko po poradę i nie po to płacę składki by być traktowaną jak pryszcz na d*pie.
N tak,jestem pewna,bo znajome biuro😉i dostawalam info,ze dzwonil pijany Polak😉 mhm czyli mialam jakiegos mega farta🙂😉))
Łatwo Ci mówić o Powołaniu, kiedy nie masz kontaktu z naprawdę paskudnymi rzeczami związanymi z pogotowiem ratunkowym.


a skąd wiesz, że nie mam kontaktu... 😎

właśnie.. wiedziałam, że taki kontrargument się pojawi, bo to jedyna pieśń własnie takich "pracowników" służby, która się pojawia, żeby ponarzekac jak mają cięzko.. to co oni robią w tym zawodzie..?? i sorry, ale nie widziałam posta Gilian, o chocby lekko pozytywnym nastawieniu do tego co robi...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 sierpnia 2014 09:50
a to jest obowiązek lubić swoją pracę? 😉

wszystko mnie wkurza, chyba lepiej dla ludzkości będzie jak zostanę w pokoju z serialem  :emota2006097:
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 sierpnia 2014 09:57
madmaddie, jak składasz długopisy, to jasne, że nie musisz, możesz się wyżywać na długopisie, możesz być nieprzyjemna, możesz go uszkodzić, możesz go składać niechlujnie. Najwyżej potem oddasz pieniążka za jego zniszczenie. Z człowiekiem trochę inaczej...
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 sierpnia 2014 09:59
nadal nie widzę związku. można nie lubić pracy, ale do człowieka szacunek mieć.
Ja tam lubię swoją pracę pomimo tego, że połowę właścicieli odstrzeliłabym niczym zawodowy SSman.
I chyba tego brakuje u Gillian - bo jednak po coś tam poszła. Też to zauważyłam z jej postów. Nie wiem ile lat pracuje, może ma wypalenie zawodowe?
Strzyga   Życzliwościowy Przodownik Pracy
20 sierpnia 2014 10:05
madmaddie, sorry, ale dla mnie to się łączy. Jak nie lubisz swojej pracy, nie chcesz tam być, nie podoba Ci się, wszystko Cię irytuje, to nie możesz dobrze pomagać ludziom, nie możesz "do the extra mile", nie wiem jak to po polsku ująć. A czasem trzeba w tej pracy zrobić coś ponad. A niestety u nas dość często się słyszy, że ludzie umierają pod drzwiami szpitala, bo... no i tu szereg powodów.
Averis   Czarny charakter
20 sierpnia 2014 10:30
Nie ma obowiązku lubienia swojej pracy, ale też nie ma obowiązku pracy w ogóle.
madmaddie   Życie to jednak strata jest
20 sierpnia 2014 10:42
jasne, ale nie wiem jaka by była liczba pracowników opieki zdrowotnej, gdyby mieli pracować jedynie ci, co lubią. raczej marna.
kujka   new better life mode: on
20 sierpnia 2014 10:45
Ja rozumiem wypalenie, praca z ludzmi to jest ciezki kawalek chleba i mozna naprawde miec momentami dosc (jak pisze Bush). U mnie w pracy tez sie zdarzaja przypadki wypalenia. Ale z drugiej strony, tak jak Pok - nie moge sie doszukac u Gillian tego, ze lubi (lubila?) swoja prace. Kasa najmarniejsza w swiecie, dziwne godziny dyzurow, do tego same obs*ane beje, obrzygane pijaki, wariaci malujacy krwia po scianach, a w najlepszym wypadku po prostu awanturujace sie buraki. Atmosfera koszmarna, bo kazdy kazdego chce wygryzc.
PO CO?

Skoro tak zle, a kasa jak u kasjerki w supermarkecie, to jaki jest sens sie tak meczyc? Az taki honor jest z pracy na SORze, czy moze fajnie jest tak pojeczec?

Jak mi nie pasuje stajnia, praca, mieszkanie, chlopak - to zmieniam. Lubie miec w zyciu dobrze. Postawa rysujaca sie z postow Gillian mnie nie wkurza absolutnie, raczej jej nie ogarniam zwyczajnie.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się