Rok 2011 - podsumowanie

madmaddie   Życie to jednak strata jest
18 grudnia 2011 15:54
rok raczej cały na minus. chociaż poznałam paru świetnych ludzi, zmądrzałam (mam nadzieję), trafiłam na koncert zespołu, który uwielbiam. i zdefiniowałam parę pojęć ważnych w życiu.
ale 2011 zdecydowanie nie jest dobrym rokiem.
pony   inspired by pony
18 grudnia 2011 17:45
Rok bardzo intensywny i pod znakiem wielkich (dla mnie) zmian:
+poprawiłam  maturę i dostałam się na wymarzone studia. (będac jednocześnie na 4tym roku innych🙂
+zdałam prawko i od razu dostałam auto, przełamałam strach, pokochałam prowadzić
+przeprowadziłam się do Warszawy, znalazłam niezłe mieszkanie, które dzielę z super koleżanką z czasów LO 🙂
+znalazłam w sobie zapał do nauki i póki co idzie mi świetnie
+zarobiłam na opłatę czesnego za pierwszy rok studiów (w wakacje w Anglii pracując na trampolinie;d)
+! dojrzałam, nauczyłam się podejmować decyzje, zmądrzałam

Minus jest jeden wielki. Zanim osięgnęłam wszystkie te plusy musiałam zdecydować o sprzedaży konia.Musiałam wybrać.I tak się stało. Początkowo odczułam ulgę. Dopiero teraz wychodzą ze mnie emocje. I pomimo tego, że początkowo zarzekałam się, że nigdy więcej żadnego konia, to teraz wiem, że się męczę bez tego. Nie potrafię i już. Także rok zakończony zderzeniem z rzeczywistością i smutny. Wiem, że tak szybko mi nie minie ale jednoczesnie jestem świadoma, że podjęta decyzja w przyszłości zaowocuje możliwością posiadania konia i spłeniania się jeździecko.
I jestem z siebie dumna!
Cudowny rok !
Studia skończone ( aż dziwne, że tak szybko minęło to 5 lat ), spełnione marzenie życia: dom kupiony i wyprowadzka na wieś, drugie dziecko w drodze, po 7 latach razem nadal się kochamy jakby to był początek i jest nam dobrze 🙂 Finansowo licho, ale pieniądze szczęścia nie dają 🙂 Optymistycznie patrzę w przyszłość  😍
bakalia07   Nigdy nie rezygnuj z marzeń!
20 grudnia 2011 17:36
Ten rok nie należał do moich najlepszych -,-
-pierwsze zawody na których złamałam nogę i skończyło się szpitalem
-Niespelnienie moich  postanowień noworocznych  ,w których postanowiłam wystartować ponowie i wyżej skoczyć
-Po pół roku powrotu do formy złamałam ręke -,- Niestety było to na tyle poważne ,ze ręka nigdy nie będzie sprawna w 100 % i odczuwam niestety tego skutki .
-pobyt w szpitalu i operacja
-4 miesiące bez jazdy
-powrót do koni i przezwycięzenie swojego strachu
-pod koniec wakacji znowu zaczełam skakać  miesiąc po tym jak wróciłam do jazdy.
-gimnazjum ,które mnie przerażało ale jak narazie dale rade
-powrót do skoków taki na jakim byłam przedtem poziomie
-dogadanie ,zgranie się z Bakalią
-bezsenność ,która mnie dopadła niestety ; /
-Kupno siodła w wakacje ,które mnie dobrze trzyma (opłacało się wydać tą kase )
Ogolnie to rok raczej na minus .
Bardzo okazał się pechowy.
Mam nadzieje ,że rok 2012 będzie moim rokiem
Moon   #kulistyzajebisty
20 grudnia 2011 18:25
Mimo wszystko myślę że to był dobry rok. Zwłaszcza biorąc pod uwagę kilka minionych...
U mnie też to był rok sporych przewartościowań, kilku odważnych decyzji, których w żadnym wypadku nie żałuję. Po pierwsze zmieniłam studia na te wymarzone, na których zajęć nie mogę się doczekać, na które chce mi się chodzić. Żałuję jedynie, że musiały upłynąć 4 długie lata wegetowania na ug, zanim poszłam po rozum do głowy.
Po drugie dostałam fajną pracę, którą lubię i choć raz mój życiowy brak farta pojechał na wakacje ;-) Po trzecie w tym roku nie ubyło nikogo w mojej rodzinie, uff.
Po czwarte rozkręcił się mój mały biznesik, co do którego mam jeszcze bardziej niecne zamiary, mam nadzieję, że w 2012 wszystko będzie szło tak samo dobrze.

Co bym chciała w 2012? Nie musi być lepiej, chciałabym tylko, żeby konie znów wróciły do mojego stałego grafiku... 🙁
Gillian   four letter word
25 grudnia 2011 20:47
Masakra masakra masakra i jeszcze raz MASAKRA. Nie pamiętam drugiego tak okropnego roku.
Tak jak się zaczął fatalnie Sylwestrem tak się ciągnie aż do teraz.
Jedynym pozytywem był wyjazd z koniem do Strzeszyna i teren nad morze. Poza tym nie zdarzyło się zupełnie nic dobrego. Nie byłam na ani jednych zawodach, rozstałam się w parszywy sposób z poprzednią stajnią i trenerem, koń jest ciągle chory, stajnia w jakiej wylądował pozostawia wieeele do życzenia, dostałam pracę, której nienawidzę i ledwo wiążę koniec z końcem, związek z chłopem chyli się ku upadkowi, a teraz zdiagnozowano u mnie dwie poważne choroby. Nie wiem czy kolejny rok może być jeszcze gorszy ale pewnie może i będzie. Nie chce mi się żyć.
Podsumowanie 2011 roku, uhh, ciężki był  🙁
- zmarła moja sąsiadka, która była dla mnie prawie jak babcia.
- zmarła moja ukochana, jedyna w świecie babunia, za którą niewyobrażalnie tęsknię (najgorsze, co spotkało mnie do tej pory w życiu  🤔mutny🙂
- mój tata ciężko zachorował
- zatrudniłam się w pracy, która w ogóle mnie nie cieszy, nie satysfakcjonuje i nie udało mi się jej zmienić
- zrzuciłam 25 kg, ale przybrałam już 5 z powrotem (ciągle bilans ujemny :P)
- dzięki utracie wagi, całkowicie zanikła u mnie choroba kobieca, dzięki czemu mam większe szanse, że przyszły rok przyniesie coś cudownego  💘
- zaczęłam swoją przygodę z końmi (szkoda, że tak późno)
- poznałam dziewczynę, z którą zaprzyjaźniłam się w mgnieniu oka i nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie widziały/słyszały się dłużej niż 48 h
- zaręczyłam się ze swoim lubym
- zaczęłam znów wychodzić z domu ze znajomymi, spędzać czas aktywnie

Nic więcej nie przychodzi mi do głowy.
Rok jeden z najgorszych w moim życiu, ze względu na utratę bliskich mi osób.
darolga   L'amore è cieco
25 grudnia 2011 23:51
Podsumowanie?
Najgorszy rok mojego życia i niech się w końcu skończy.
Zaczął się dupnym sylwestrem i ciągnie się, z miesiąca na miesiąc niosąc coraz gorsze pasma wydarzeń.

Jedynym pozytywem było znalezienie nowego Trenera i ostateczna zmiana stajni na obecną. No i drugi rumak. I mój nowy cudowny psiak.
Reszta wszystko in minus, rok pod znakiem urwanego konia, umierajacych psów, kiepskich startów, nieudanych związków, wywracania życia do góry nogami co chwilę, braku funduszy na wszystko, napotykania samych patologii osobowościowych gatunku że-niby-friend, niesprzyjających wykładowców na uczelni, problemów zdrowotnych... wymieniać dalej? Bo doszłam dopiero do czerwca...
Mam nadzieję, że 2012 będzie naprawdę moim rokiem, choć deklarowałam, że to ten należy do mnie - tjaa. Ale w tym roku czeka mnie totalnie cudowny sylwek, więc jest szansa na chociaż dobre zakończenie parszywego 2011 i dobre rozpoczęcie mojego 2012.
Mój 2011 był nijaki. Ani dobry ani zły. Ne zdarzyło się nic jakos bardzo nowego, nic nie straciłam i nic nie zyskałam. Porównując  do 2010 kiedy rzuciłam studia, otworzyłam firmę, rozstałam się z facetem po długoletnim związku i przeżyłam chwilę grozy, kupiłam konia i zadłużyłam się przepotężnie to w 2011 nie zdarzyło się nic. koń jest, firma jest, tylko się przenosi, faceta nie ma, kasy nie ma, czyli nie stało się nic. Za pare lat nic nie będę mogła powiedzieć o tym roku (pt.: że w 2011 stało się to i to... )  po cichu liczę na 2012, że przyniesie mi jakiś nowy pomysł na życie.
U mnie KOSZMAR!! 
jedynie wakacje były w miarę, ale reszta.. szkoda gadać  👿
Oby następny był lepszy, bo w tym nic nie osiągnęłam i bardzo mi było z tym źle !!  😵
Mój 2011 rok mogę zaliczyć do udanych.

Dużo się zmieniło. Już od samiusieńkiej wiosny było wiele wspaniałych chwil ze znajomymi, wiele spotkań- udanych spotkać.
Wakacje wspaniałe, w gronie przyjaciół.
Zdałam odznakę, znalazłam nowy klub w którym trenuję i mogę się rozwijać, Zaczęłam startować w zawodach,
a w sercu pojawiło się wspaniałe, dorodne ziarnko nadziei na przyszły rok- 2012.
Rok 2011 to u mnie rok totalnych zmian. W zadzie skończyłam z jeździectwem, a było to dotychczas całe moje życie. Całkowite zawirowanie wśród przyjaciół - czas pokazał kto jest kim. Zyskałam przyjaciółkę, za którą mogę oddać wszystko i nie wytrzymam dnia bez niej. Wielka selekcja wśród znajomych, tutaj nastąpił przewrót całkowity. Sytuacja rodzinna wychodzi na prostą, zniknął bardzo toksyczny ojczym, zbudowałam niesamowitą relację z moją mamą. Jeśli chodzi o sprawy sercowe to bywało lepiej lub gorzej, ale nie nastąpił żaden przełom w moim życiu (na razie :cool🙂. Początek tego roku był fatalny z różnych powodów, ale wreszcie ustaliłam plan na życie i robię wszystko w kierunku jego realizacji. Podsumowując: dorosłam, otaczam się wspaniałymi ludźmi i mam niesamowitą wizję przyszłości  🙂
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się