In memoriam

Bee.   przewodnicząca chaos serce ma przebite strzałą.
07 listopada 2012 08:49
Libella, nawet nie wiedziałam. cholernie mi przykro.
Jak każdy nie chciałabym tu musieć nigdy żegnać się z marzeniami, celami, planami związanymi z naszymi przyjaciółmi.
Jak każdy nie chciałabym tej straty.
Dla wszystkich, którzy tą stratę przeżywają "Dużo siły, by przetrwać te trudne chwile"
Libella, ogromnie współczuję, trzymaj się!!

elwarka, nie wierzę... Pamiętam jak oglądałam Wiktorię ze źrebakiem podczas oglądania Wezyra, była taka piękna, zadbana. Nie jestem w stanie zrozumieć niesprawiedliwości ludzi i życzę tym, którzy wyrządzają taką krzywdę przytrafił się taki sam los (albo i gorszy) co skrzywdzonym przez nich zwierzętom. Nie mogę w to uwierzyć...
Dobrze, że jej cierpienia zostały skrócone... Nie zasłużyła na taki koniec 🙁🙁🙁
Boże,Wiktoria to przecież była matka mojego konia 🙁
dzisiaj odeszła wspaniała klacz, dożywając 28 lat ..... a jeszcze nie dawno wklejałam jej zdjęcie w wątku seniora  😕

( * ) piękny wiek.
Kogorta (Koga) 8.03.1990- 7.11.2012


Mój pierwszy, najukochańszy koń, przyjaciel i najlepszy nauczyciel, koń dzięki któremu pokochałam jeździectwo i konie.
Ponad 6 lat moja, a znałam ją 12,13 lat...
Galopuj tam gdzieś szczęśliwa w końcu zdrowa  i bez bólu....  😕




tengusia przykro mi! Dożyła pięknego wieku

tengusia  przykro mi.. ale wiek piękny!

Kasija ehh...  trzymaj się kochana!
elewarka, rzeczywiscie nie ogladaj filmu. a ta zakochana dziewczyna co, tam w hotelu trzymala czy jak? sprzedala?
dziękuje za miłe słowa  :kwiatek:

Brzoza była koniem po rekreacji, wiele przeszła ale starość miała spokojną, była kochana i rozpieszczana ... wczoraj walczyła kilka godzin niestety tym razem nie udało się 🙁
Może nie ja powinnam to pisać, ale jestem w wielkim szoku, zdecydowanie najlepszy kucyk jakiego znałam, od bardzo, bardzo dawna  😕 Niedawno widziałam ją na zawodach, moja kucka do niej rżała, były siostrami, chyba żadnego innego konia tak dobrze nie znała - 12 lat na jednym pastwisku..

Brzózka GB
      .


mały konik, wielka strata
ojejciu, a co się stało z Brzózką?
pamiętam ją z wielu zawodów...
🙁

okropny ten rok...
Przykro mi. Pożegnanie przyjaciela to chyba jedna z trudniejszych sytuacji, z jakimi trzeba się zmierzyć.
kortina o nie! ta Brzózka, ktora byla bezkonkurencyjna w konk szybkosciowych? niesamowity mały wielki koń  🙁
galopada_ Tak to ona. Masz rację, mały wielki konik..  😕 Nie wiem co się stało, ale prawdopodobnie "silne zapalenie nerek"...
Libella, a jak ty się trzymasz?
zduśka   Zbrodnia, kara, grzech. .. litr wina
19 listopada 2012 21:25

chciałabym dopisać tutaj jednego konia..
Anthony Quin L odszedł w nocy z soboty na niedzielę z powodu ciężkiej kolki, o 4 nad ranem Antek przestał walczyć 😕
Nie mogę nadal się z tym pogodzić .. to była moja najdłuższa noc  😕

niech galopuje po wiecznie zielonych łąkach... już nic go nie boli ..

Libellka bardzo Ci współczuję.

[ * ]
Brzózka? 😕 Jeszcze niedawno widziałam ją na zawodach, niesamowity kucyk. Wielka strata 🙁
Zduśka, trzymaj się 🙁
Lesle [*]

przyjechała do nas z kolką. pomimo całonocnej walki nie udało się jej uratować... nie było szansy położyć jej na stole z innych względów zdrowotnych...






Batuta [*]

moja pierwsza końska miłość, nauczycielka... jako 9-letni bajtel zaczynałam się wozić na jej grzbiecie ;( ona zawsze była... daleko w kilometrach, ale blisko w sercu... świadomość, że ma dobrze, że jest szczęśliwa dodawała mi otuchy... a teraz nie ma mojej Baty... ;(




3majcie sie!! W stajni w której jeżdżę stoi Brzózki ojciec Klejnot

edit. niedoczytanie w zwiazku z czym edycja
🙁 oj bardzo współczuje. Trzymajcie sie dziewczynu.
Met- wiem co to strata ukochanego konia, wiem co to kolka. Bardzo współczuje  :przytul:
🙁 Niech biegają po wiecznie zielonych pastwiskach
Benjamin 1999 - 20.11.2012



Kolega Paddy'ego ze stajni. Wiecie, co jest najgorsze? Dziewczyna miala go tyle lat, zawsze cholernie sie o niego troszczyla, najlepsze jedzenie, najlepsze derki, lekki trening bez "szykanowania", siana i slomy pod sam sufit i przede wszystkim duzo, duzo milosci i zrozumienia. I po tym wszystkim kon zginal w boksie - chcial sie polozyc, niefortunnie mu to wyszlo, zlamal noge 🙁 Zycie to sk***ysyn 👿
kujka   new better life mode: on
21 listopada 2012 08:07
ikarina, przykre... 🙁 jakos zawsze tak cholera jest, ze takie rzeczy zdarzaje sie tym wyniunianym, wyczekanym, najkochanszym...
BASZNIA   mleczna i deserowa
21 listopada 2012 09:17
kujka, nie masz racji... smierc jest sprawiedliwa i dzieli rowno, tylko tych olewanych i poniewieranych koni nikt nie wspomina...
Trzymajcie sie, to bardzo, bardzo trudne, ale czas leczy rany...
po tych zapomnianych koniach nikt nie rozpacza, a to całe tabuny biegnace na zielone pastwiska. I każdy z tych koni gdyby trafił na swojego człowieka byłby Kimś Ważnym.
Indira 1994-2012
Iluzja 2003-2012
matka i córka
pierwsza po porodzie(źrebie zdeformowane, komplikacje po porodowe), początek wiosny
druga wieczna jelitówka, ubytek w przegrodzie międzykomorowej serca, przyszła z pastwiska połozyła sie w boksie i już nie wstała...
konie do końca moje, lecz w wieczystej dzierżawie u kolegi w Bieszczadach, na zielonych łąkach...

została wnuczka, córka młodej(3 latka po Emersonie- Indiana) już nie moja a kolegi, zdrowa, mądra, prawidłowa i małopolska...

takie smutne podsumowanie końca roku

a to siostry ksero czyli Iluzja bliżej, Indira dalej z czasów gdy były jeszcze moje...
Ikarina, Met, m.indira przykro mi.
Bardzo często ostatnio ten wątek widzę na pierwszej stronie... Czytam tu o koniach, których nawet nie znałam a mimo to jest mi niezwykle przykro.

Libella, a jak ty się trzymasz?

Zostałam "wywołana", więc przy okazji podziękuję wszystkim za wsparcie. Dostałam wiele wiadomości od osób, które znam po za forum, ale też od tych, z którymi od lat "widuję się" tylko wirtualnie, za które bardzo dziękuję. Ta sytuacja zmieniła dużo w moim życiu i nadal nie potrafię się z tym pogodzić, ale pewnie BASZNIA ma rację - czas leczy rany. Moje pewnie też kiedyś wyleczy.

Wszystkim, którzy stracili swoich czterokopytnych przyjaciół przesyłam wirtualne wsparcie...



m.indira [*]
niech śpią spokojnie...

Libella, to jest straszne, że wątek cieszy się taką popularnością... moją Ibizę pożegnałam prawie 6 lat temu - niby już tak wspomnienia serca nie wyrywają, ale kiedy tylko trafię na jej zdjęcia, to ból wraca... przytłumiony, ale wraca...
Przykre i smutne...
kujka, nie masz racji... smierc jest sprawiedliwa i dzieli rowno, tylko tych olewanych i poniewieranych koni nikt nie wspomina...
Trzymajcie sie, to bardzo, bardzo trudne, ale czas leczy rany...


Absolutnie sie z tym zgadzam. Po prostu to, co mnie wkurza to to, ze widze na codzien paru ludkow, ktorzy jezdza te swoje konie do bolu, skacza parkur 130 na patentach mrozacych krew w zylach, nastepnego dnia huntinguja, np skacza przez ponad metrowa przeszkode z drutu kolczastego po asfalcie, nie daja im porzadnej opieki na codzien - i konie zyja dlugie lata, podczas gdy jest taka dziewczynka, ktora dopina wszystko na tip-top, dba o bezpieczenstwo konia bardziej niz o swoje i klops - kon umiera z najbardziej durnego powodu z mozliwych :/

A najgorsze jest to, ze ona jeszcze nie wie. Wyjechala na tydzien, bo ma jakis projekt na uniwerku. Nikt nie chce do niej dzwonic - bo to tak nie fajnie "czesc, jak sie masz, a tak btw twoj kon nie zyje", natomiast mama powiedziala wszystkim, ze chce jej przekazac wiadomosc prosto w oczy, ze to by bylo najbardziej dla niej fair. Wiec teraz wszyscy siedzimy w stajni cicho, mamy zakaz pisania czegokolwiek na facebooku, zakaz wysylania jej smsow. Czekamy, az wroci, zeby wszyscy razem dali jej wsparcie w tym momencie. Okropne - ona sobie siedzi nad papierkami, mysli, ze wszystko ok, a tu na nia czeka straszna wiadomosc.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się