Co mnie wkurza w jeździectwie?

keirashara, I niestety przez ten tasmociag bywają takie wtopy ze glowa mała. Moje znajoma ze stajni dostala wyniki gastro i bronchoskopii o którą nie prosiła. Na pytanie o co chodzi okazało się że pomyłka i gastro (wrzody 2/3) jest jej konia ale broncho nie. Gdy 4 tyg później miala kontrolne gastro w domu, to wetka powiedziała ze normalnie cud się stal bo ona nie widzi żadnych śladów po wrzodach😉 także zapewne żadne wyniki nie były jej konia. Diagnoza tez z dupy, znaleźli skutek a nie przyczynę więc stan konia mocno się pogorszył. Koń ostatecznie skończył w Berlinie.

Moja znajoma odebrała ostatnio konia, bez wypisu, miala zaraz dostać, zdjęła opatrunek bo nie wiedziała że ma nie zdejmować...
Ja też sama odebrałam konia bez wypisu. Dobrze ze wypytałam przez telefon co i jak bo czekałam tydzień... dzwoniąc codziennie. Także, fajnie ze tobie sie udało, ale jak pozadnie popytacie to się okazuje ze taśmociąg ma coraz gorszą skuteczność.

Tak wiem, że każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk, więc nie ma co gloryfikować jednego miejsca 😉
xxagaxx, - ja akurat na prawdę nic złego z żadnej wizyty powiedzieć nie mogę, plus mój nastoletni ślązak nie był za mało fancy, żeby na poważnie do niego podejść, co się wcześniej zdarzało niejednokrotnie 😉
Przy wypisie wszystkie info, miał opatrunek na paszczy po rwaniu zęba, to też kiedy zdjąć, kiedy rozszyć, co dalej z nogą itd. Nawet mi transport pomogli załatwić (bo akurat na pusto miał ktoś pod Wrocek wracać).
Gaga - rozumiem, mój też ani sportowy, ani młody, ani umierający, ale po prostu w pewnym momencie miałam dość czekania, przekładania wizyt i błądzenia we mgle. Mimo braku własnej przyczepy to za transport nie wyszło mnie wiele więcej niż to, ile liczyli sobie weci za dojazd.
No, ale wcześniej ileś też czekałam i rozumiem jak to jest "nie mieć jak" tego ogarnąć.
Z tym jeżdżeniem, żeby kulawizna wyszła oczywista to ja bym tak nie szalała też. Z jednej strony rozumiem, że jak raz jest raz nie ma to trudno diagnozować ale ja bym szła przy takich nieoczywistych najpierw w USG ścięgien a dopiero potem w jeżdżenie bo koleżanka po takim właśnie zaleceniu to teraz ma konia urwanego i rokowania raczej w kierunku słabych. A też było, żeby jeździć bo jak taka nieoczywista to trudno diagnozować. To są często decyzję, które mogą mieć ostre konsekwencje i zawsze ponosi je właściciel konia.
_Gaga, krzyżowo biodrowy dobrze strzyka dr. Bartek od Przewoźnego.

A ty się podziel więcej info o wspomnianym przez ciebie Nojmanie. Zawsze to dobrze znać opinie.
Nie wiem mim jest dr Bartek od Przewoźnego.

Nojman to kowal z Wawy, który rozreklamował Czaka... i moim zdaniem jest od Andrzeja lepszy. Obaj nastawiali mi konie.
desire   Druhu nieoceniony...
06 sierpnia 2023 18:17
_Gaga, sory ale ze śmiechu oplulam monitor w kwestii rozreklamowania Czaka. 😂🤣 Jego nikt nie musiał rozreklamować, nawet jak zaczynał. 😎 😅
_Gaga, lekarzem pracującym u Przewoza od miliona lat. Bartek Jankowiak, wystarczy zajrzeć na stronę.
Zmiertka też.

Żeby jeździć konia lekko kulawego do diagnozy na klinikę to jednak raz, że trzeba mieć za sobą podstawową diagnostykę , bo chyba logiczne że urwanego nikt nie będzie jeździł albo przy pęknięciu kości itp.
Dodatkowo trzeba mieć też swój rozum oraz jakieś " czucie " konia.
Więc chyba jednak powinien być dopisek : nie róbcie tego w domu 😉
Perlica, ten koń miał podstawowa diagnostykę za sobą i to nie u "byle kogo". Tyle, że ciut nie trafioną. Nie chce mi się rozpisywać - po prostu czasem może to się źle skończyć a płacimy my i koń.
desire, możliwe. Ja go 15 lat temu nie znałam. A jakoś tak pierwszy raz go Nojman przywiózł do zachpomu... I sporo czasu jeździli do nas razem...
Może na południu był bardziej znany, nie wiem...

Perlica, nadal nie wiem kto to dr Bartek. Nie znam gościa. Zmiertkę znam i bez strony kliniki, bo pracuje w terenie.
epk, zawsze może się zdarzyć, dlatego patrz zdanie przedostatnie.
Raz tez mi wet powiedział że 2 tygodnie lonży na wypięciu, bo wymyślam i cuduje , i on przyjedzie znowu, ale konie swoje znam i wiedziałam,że coś jest na rzeczy. Uparłam się, że sposób pracy jszyji est be, zrobil usg i mówi: dobrze ze się mnie nie słuchasz 😜🤣
Ale to też była akurat pierdoła oczywista.
Gorzej jest jak kilku wetów obejrzało, fizjo i nikt nie wie. Wtedy jest coś za coś często.
Jak kiedyś bylam w dallgow z koniem to dwa dni konia jeździłam z wetem , prawie jak treningi miałam, dopiero na 3 dzień wyszło, że on też widzi o co chodzi.
desire, możliwe. Ja go 15 lat temu nie znałam. A jakoś tak pierwszy raz go Nojman przywiózł do zachpomu... I sporo czasu jeździli do nas razem...
Może na południu był bardziej znany, nie wiem...

Perlica, nadal nie wiem kto to dr Bartek. Nie znam gościa. Zmiertkę znam i bez strony kliniki, bo pracuje w terenie.

_Gaga, Bartosz Jankowiak pracuje zarówno w terenie jak i w klinice, jest chirurgiem - ortopedą. Ma bardzo "stabilną i precyzyjną" rękę. Widziałam jego ostrzykującego zarówno krzyżowo-biodrowe jak i plecy (różne kręgi) w terenie pod usg. Szybko, sprawnie i na temat.
Bardzo mogę polecić.
Zero "pierdolenia" i czarowania dyrdymałami i spekulacjami. Prosto z mostu - jak Zmiertka.

Na pewno ma dużo większe doświadczenie niż Rojek, którego ja osobiście jak był w wlkp nie wspominam dobrze.

Sądzę, że dojedzie do ciebie, bo wiem, że jeździł kiedyś w stronę zach, bo miał pacjentów tam.
Będzie nawet jutro u nas.
a to ciekawe ze jednak jeżdzi, w tamtym roku dzwoniłam do niego, potrzebowałam konsultacji w terenie, odpowiedizał ze on pracuje tylko na miejscu, nie jeżdzi w teren 🙁 a daleko nie miał
blucha, on miał bardzo "kliniczny" czas, jakiś czas temu. Non stop nad stołem operacyjnym, a tam zasięg słaby. Nawet ciężko się było dodzwonić.
flygirl, dla mnie nie ma czasu niestety. Daj znać proszę jakby ktoś się jeszcze do Was wybierał w najbliższym czasie.
Jeździ, jeździ, u nas już 2x był w tym roku i za niedługo też pewnie będzie, bo opiekuje się dentystycznymi sprawami nastu koni u nas w stajni 😉 Myślę, że również przez to może być problem z dojazdami do pojedynczych, nowych osób. Poza ortopedią jest też dentystą.
Wkurza mnie, że psychiczny gościu, który jest już zablokowany wszędzie na FB oprócz swojego własnego konta (których ma chyba z 6, bo po kolejnych blokach zakładał następne), poszedł swoje urojenia szerzyć na Tik Toku i ludzie to kupują...
Tutaj na przykład dziewczyna wypowiada się o nim jako znawcy, walczącym z niegodziwością na Służewcu, który niby jest znany z głośnych opinii na temat zaniedbań.
Facet jest znany, a i owszem, ale z tego z tego, że jest chory na głowę, obraża publicznie każdego, z kim rozmawia, wymyśla kłamstwa i je rozpowszechnia. Po prostu chory człowiek.
Ale taki patologiczny kłamca po 50 poszedł sobie na Tik Toka i trafił na podatny grunt jedenastolatek. <facepalm> Jemu już kilkudziesięciokrotnie była tłumaczona różnica między wiązaniem języka, a przymocowywaniem go (w myśl przepisów wyścigowych) i facet nadal łazi i publicznie kłamie. Ludzie na Służewcu traktują go tak, jak się traktują pijaków wieczorem na ulicy, bo nic nie można z nim zrobić, ale wrzuci sobie taki debilizmy do Internetu i już się dziewczynki zlecą.
Komentujący to jedno, ale jak można prowadzić kanał na YT i komentować wydarzenia, na temat których nie chciało się poświęcić 5 minut i znaleźć wytłumaczenia... Kurde, jest tyle grup na FB, ktoś by jej odpowiedział na to pytanie w maks 10 minut, nawet nie musiałaby sama tego szukać.
Tego faceta nawet Komisja wyprosiła z terenu Służewca za personalne oszczerstwa wobec pracowników toru, wypisywane w Internecie... Póki jego odklejka ograniczała się do jego własnego konia, który miał być wybitny i wygrać z Fazzą i wygrać Nagrodę Europy, a nie udało mu się ukończyć żadnej gonitwy na płatnym miejscu, to tylko środowisko wiedziało, że chory. A teraz z tego FB, na którym już wszyscy wiedzieli wylazł na Tik Toka, kłamie w żywy telefon i dziewczynki bezrefleksyjnie to kupują bez użycia jednej komórki mózgowej...
I czytam te komentarze o tym znęcaniu się na wyścigach, a na co dzień oglądam regularny wpier... spuszczany koniom sportowym. <facepalm> Ręce opadają...
Sivrite Wiem, o kim mówisz niestety 😅 Pamiętam, że parę lat temu nagle zaczął mi wyskakiwać na FB ze swoim super hiper i najbardziej polskim z polskich wyścigowym arabem, który coś za bardzo nie chciał nic wygrywać (na pewno spisek). Ja w ogóle nie wiem, skąd on się wziął, bo pamiętam, że jak zaczynał aktywność, to myślałam, że szkoda człowieka, że tak się wkręcił, a widać, że się na niczym nie zna i się tylko rozczaruje i wtopi hajs i czas. Ale teraz już nie wiem, on swoje opinie wygłasza z taką pewnością siebie, jakby zęby na koniach zjadł i od lat się zajmował tematem, może przegapiłam jego wcześniejszą karierę czy coś? 😂 No po prostu mój mózg nie jest w stanie połączyć ze sobą tych faktów, że ktoś może być tak bardzo "confidently incorrect".
Coriolania, nie, wbrew pozorom to był rzeczywiście jego początek... On te opinie wygłaszał od pierwszego dnia na torze. Kupił zabiedzonego araba polskiej hodowli, dał do jednej z gorszych stajni wyścigowych, nazwał swoją stajnię "Moja Kochana Polska" i się zaczęło. Jak to on nie pokaże wszystkim francuskim koniom, jak to on wygra Derby, Janowa, Europy i wszystko, a koń ledwie za stawką nadążał... I jego to nie zniechęcało nawet, było coraz gorzej. Teraz te same spiski, które miały wpływ na jego konia, mają wpływ na cały Służewiec i on będzie ratował ten Służewiec, o którym nic nie wie. Komisja spiskuje, sędziowie spiskują, weterynarze spiskują, Komisja Odwoławcza spiskuje. Trenerzy i dżokeje też, wszystko jest ustawione.
I taki chory człowiek nagle wpadł na platformę złożoną z pokolenia, którego nikt nie nauczył filtrować informacji i to niestety serio ma szansę siąść tym razem i to mnie wkur... Facebook już od jakiegoś czasu jest dla starych ludzi i żeśmy go wszyscy temperowali, jak ktoś nie dostał od niego bloka, to znaczyło, że nie ma być wspólnego z wyścigami. Bo też między innymi po to robił nowe konta, bo jak poblokował już wszystkich, to nie miał się z kim kłócić.
A teraz wpadł na Tik Toka i dzieci serio w to wierzą... A ja nie wierzę w to, co czytam. �‍♀️
Sivrite, a czym się różni wiązanie języka od przymocowywania go? Jedno i drugie z nazwy brzmi jakby język był siłą w określonym miejscu przez coś trzymany - czyli jakby nie patrzeć to samo, tylko jedno się ładniej nazywa od drugiego?
Sivrite Masakra jakaś, nie zliczę, ile razy już miałam napisany na Fb cały komentarz do niego, ale go nie wysyłałam, bo stwierdzałam, że higiena mózgu jest ważniejsza 😉 Nawet jeśli jego samego nie można było do niczego przekonać, to przynajmniej takie publiczne debunkowanie mogło trafić do cichych czytaczy, którzy śledzili dyskusję. A na TikToku jak widać i tego brak 🙁 Jestem już chyba stara, bo bardziej Facebookowa niż TikTokowa (a najbardziej to mi brakuje forum polskiearaby 😂😉 i nawet nie wiedziałam, że on już robi taką wielotorową karierę.
Fokusowa, przepisy rozróżniają wiązanie jak wsiur zza stodoły, co jeszcze 10 lat temu było rzeczywiście nagminnie robione na Służewcu, byle czym, od przymocowania specjalnym, atestowanym, szerokim paskiem, stuprocentowo bezpiecznym.
Kiedyś wiązało się zwykle pończochą, która naciągnięta mogła pokaleczyć język. Oprócz tego jakieś paski od skośników i inne śmieci. Teraz na torze są te paski, które, przysięgam, mniej koniowi przeszkadzają w wyścigu niż za nisko założony nachrapnik albo przesunięte wędzidło.
W odpowiedzi na prawdopodobnie kolejne pytanie - a na ch... to komu w ogóle. A po to, że przy tak ciężkim wysiłku konie przekładające język bardzo często się podduszają. To nie jest rekreacja, to jest dla tych koni największy wysiłek w ich życiu i tym przełożonym językiem mogą się poddławić lub poddusić. Większość po prostu słabiej przebiegnie, ale jak będzie miał pecha, to może zasłabnąć, jak sobie tlen odetnie i się wywalić. Pięćdziesiąt na godzinę... Może jeździec stracić kontrolę i koń go może znieść w inne konie lub najechać. Może odrobinę zasłabnąć i się miotnąć w innego konia. To jest po prostu niebezpieczne. Niektóre sobie te języki przygryzają, wywalając jak już przełożą. Tam są komentarze, że jak koń przekłada język, to z powodu bólu... Kuźwa, dziewczynki jeżdżą godzinami na znudzonych kucykach z przełożonymi językami i nawet nie wiedzą. Albo komentarz, że wiąże się języki, żeby konie z bólu szybciej biegły, to już jest taki mistrz ignorancji, że aż ręce opadają...
To jest tylko nomenklatura, mająca zaznaczyć różnicę dla osób w środowisku. Głupia trochę, patrząc z perspektywy języka polskiego, ale taką mamy. Język ma być bezpieczne przymocowany dedykowanym do tego paskiem, a nie wiązany jakimiś śmieciami. Paski są zdejmowane od razu po finiszu razem z obergurtem, od razu jak tylko osoba prowadząca łapie konia.
Skośnika nikt nie założy, żeby nie utrudniać oddychania, tak samo jak nie zapina się na torze mocniej nachrapników. Z resztą w nachrapniku jakby chciał, to by przełożył i tak... Zamiast skiśnika jest ten pasek, naprawdę nie biega w nich nawet 10% koni, dostają je te, które miały już przypadki przekładania języka w wyścigu i które z tego powodu miały problemy z oddechem i się zatykały.

Coriolania, spoko, większość tych dzieci nie przyjmie do siebie wytłumaczenia, nawet jakbyś je napisała i to mnie najbardziej wkurza... Jakby były zaprogramowane na pierwsze info, które dostaną i jeśli w tę szufladkę wpadnie jakiś absurd, to i tak będą go powtarzać. �‍♀️
Ja też kiedyś byłam przekonana, że wiązanie języka to ZUO , ale Sirvette w innym wątku wytłumaczyła to równie szczegółowo jak teraz. I rozumiem i popieram. Lepiej przyblokować język, niż zabić konia i siebie...
Gaga, dzięki. No właśnie czasami trzeba zrobić dla nich coś, co może być trochę niewygodne, ale jednak dla ich bezpieczeństwa i zdrowia... I jak po tylu latach walki o to, żeby nie wiązali tymi pończochami widzę pieniactwo, że ktoś używa dedykowanego, przemyślanego paska, to mi się nóż w kieszeni otwiera, bo naprawdę jest się do czego przywalić na wyścigach zamiast tego. No ale to są mniej medialne rzeczy, jak dziury w torze, złe nawodnienie i stan stajni treningowych, to nie konik, któremu zrobiono zdjęcie akurat jak się rozdziawił lub ziewał...
Może następne pokolenie będzie już nauczone braku zaufania do informacji w Internecie. Albo za 20 lat będziemy mieli zakaz jazdy konnej, tak też może być.
Gillian   four letter word
07 sierpnia 2023 21:10
O nieeeee ten cymbał dalej się produkuje w internetach?? 🤢
Gillian, ja też myślałam, że przestał! A on po prostu zmienił target, cwaniak. 😱
Sivrite, z czystej ciekawości, na wyścigach nie mają zastosowania wędzidła z portem? Nad tym nie przekladaja nawet przekladacze
Karolina, nie przełoży, ale będzie próbował, a to właśnie w trakcie tych prób najłatwiej może się zadławić cofniętym językiem. Plus jest też kwestia bezpieczeństwa, nie używa się żadnych wędzideł z zabawkami, portami czy innymi rzeczami, bo w wyścigu bardzo łatwo jest koniowi przeciągnąć trochę wędzidło, jak z Tobą 500 kilo mięśni dyskutuje, czy on przypadkiem aby na pewno chce biec prosto, a może jednak boi się koni. Nie słyszałam, żeby komuś się port na zębach zablokował, ale były już wąsy w pyskach, kółko od wędzidła (wędzidła z kółkiem) zablokowane o wąs czy całe wędzidła przeciągnięte. Raczej jeśli nie ma potrzeby, to każdy koń leci na zwykłym pojedynczo łamanym, właśnie dlatego, że nie używa się skośników, więc nie ma możliwości tego wędzidła stabilizować, a naprawdę gros osób nie zdaje sobie sprawy jak silne są konie wyścigowe i jak pierońsko ciągną. I że je to się przez 98% czasu trzyma, a nie pogania...
Więc tak, port by w mojej opinii nie pomógł, bo koń i tak by próbował, a dodatkowo na wyścigach baaardzo rzadko konie lecą w czymś innym niż pojedynczo łamane. A wtedy lecą w wędzidle z kółkiem, żeby nie mogły go zagryźć, inne wędzidła do pojedyncze przypadki.
karolina_, w mojej stajni wyścigowej się jeździło, ale na treningu. Wędzidła były różne, jak i nachrapniki , czy skośnik. W wyścigu wiadomo nie.
Zależnie co jakiemu było potrzebne na jego etapie treningu.
Sivrite, ok, wyjaśnienie przyjęte do wiadomości, dziękuję. W treningu ujezdzeniowym port się sprawdza ale też to jest tak jak porównywanie sprzętu/treningu gimnastyczki i sprintera, inny rodzaj wysilku i treningu, ktoś kto konia ujezdzeniowego galopowałby do granicy utraty przytomności musiałby mieć nierowno pod sufitem, bo trening kondycyjny na taka skalę w ogóle nie jest potrzebny, potrzebne są szybkie zmiany chodu i ramy i po prostu siła.
Aby odpisać w tym wątku, Zaloguj się